Skocz do zawartości
Nerwica.com

monietta

Użytkownik
  • Postów

    264
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez monietta

  1. witajcie dawno nie pisałam na forum bo czułam się zdecydowanie lepiej i starałam odciąć od wszytskiego co przypominałoby mi mój koszmar. Na nerwice lękową cierpie od 8 lat, były różniaste leki, terapie itp, przeszłam depresje, DD i agorafobie ale chyba najgorszym objawem mojej nerwicy są natręctwa. Zaczęło sie wcześnie od czestego mycia rąk, potem przyszedł lęk przed Hiv, lęk przed powołaniem i byciem lesbijką. Kilkukrotnie takze wmawialam sobie raka, usilnie szukając go w swoim ciele, robiłam testy, wydawalam kupe kasy na niepotrzebe badania. przez ostatni rok przyjmowalam prozac, schudlam po nim 10 kg ale tez miałam wiecej pozytywnej energii, pracowalam, bylam mila dla wszytskich. powinnam jeszcze wspomniec ze mieszkam na stale w australii, wyemigrowalam z polski dla chlopaka poznanego w internecie bo sytuacja w domu(ojciec alkoholik)i ogolnie zyciowa, mimo ze wszyscy twierdza ze jestem atrakcyjna nie moglam znalezc chlopaka, w pracy z wszystkimi sie kłóciłam az mnie po 4 latach zwolnili. z nowym chlopakiem było ok, bardzo o mnie dbała jego rodzina, wydali kupe kasy na moje wizy, utrzymanie i szkole, tak bardzo chcieli zebym zostala z nim, gorzej juz bylo mniedzy nami, zero chemii, nigdy nie wspolzylismy bo on panicznie bal sie ciazy. ja podczas wspolnych 18 mcy mieszkania przezylam epizod nerwicowo-hipochondrialny ktory dla nich byl odreagowaniem na umierajacego ojca mojego chlopaka. wszystko sie zmienilo kiedy poznalam D., na poczatku mnie denerwowal flirtami mimo ze mialam chlopaka ale szybciutko sie w nim zakochalam co sklonilo mnie do kilkumiesiecznego oklamywania mojego partnera, ciagle wizyty w domu D, potajemne spotkania..bylo to spowodowane tym ze jako partner wizowym mojego chlopaka nie moglam go ot tak zostawic i sie wyprwadzic, zreszta probowalam go na ten krok przygotowac od dawna jednak on nic nie dostrzegal. szala sie przebrala kiedy tydzien przed przeprowadzka zaszlam z D w ciaze. czulam sie fatalnie jako ze jestem wierzaca osoba i mam a raczej mialam zasady moralne. jednak w tym czasie najwazniejsze bylo aby zaczac nowe zycie z D., aby tego dokonac musialam udowodnic ze pierwszy chlopak byl zly nieodpowiedzialny i agresywny. potem oczekiwanie na decyzje rządu, jesli mi uwierza, dostane wize stalego pobytu, jesli nie, wypad do polski. Na poczatku ciazy mialam kilka atakow hipo, glowie o zdrowie dzidzi, wydawalo mi sie ze zobaczylam krew na papierze, pojechalam nawet na pogotowie zeby sprawdzili czy jest ok, troche oczywiscie ukoloryzowalam ilosc tej krwi. potem po kolei, lęk ze dziecko ma downa, lek przed toksoplazmoza(zjadlam kawaleczek niedogotowanego kurczaka u matki D.), infekcje bakteryjen, przedwczesne skurcze porodowe, grzybica, skracająca sie szyjka macicy...itp jakies pare tyg temu dalam sobie na chwilke spokoj ze zdrowiem dzidzi i "zajęłam"swoim. zaczelo sie od bólu w piersi, usg-nic tam nie ma, potem krew(siniaki na nogach)-plakalam 3 dni ze mam bialaczke-krew ok, potem wmowilam sobie ze napewno musze miec gdzies raka bo do 25 tyg przytylam tylko 2 kilo, a wczesniej z tyciem problemu nie mialam, wrecz ciagle diety i bulimie. na święta bylismy w resteuracji, zjadlam rybe, cala noc wymiotowalam, myslalam ze rodze i ze od tego te wymioty. Zauwazylam tez dziwne otepienie, jakbym byla pijana wiec wmowilam sobie schize i tak od wczoraj placze i analizuje ze tym razem to juz napewno ją mam(bylam o tym przekonana tez 1.5 roku temu). zaczełam analizowac cale moje zycie bo zawsze staralam sie"zaczynac wszytsko od nowa", odkąd pamietam nigdy nie bylam zadowolona z samej siebie, uwzam ze jestem leniwa(jak moj ojciec alko)potrafie do bólu siedziec w necie i wydawac kase na zakupy online od ktorych jestem uzalezniona. do wszystkeigo musze sie zmuszac, od 2 mcy nie pracuje(zwolnili mnie bo bylam malo wydajna, ale tez nie moglam dogadac sie z dziewczynami). i to jest wlasnie mój wielki problem, poprostu ludzie mnie nie lubia, a ja ich, mam kilka dobrych znajomych którzy mnie nie irytuja a w tymjedna przyjaciolke ktora jeszcze ze mna wytrzymuje, zawsze zakladam ze ktos mnie nie lubi, obgaduje za plecami albo moja intuicja podpowiada ze jest falszywy i wogole nie ma co tracic czasu na znajomosc z nim, bardzo staralam sie przez ten rok byc lubiana, akceptowana i przez to gralam, nie bylam soba, zreszta zawsze tak mam ze dostosowuje sie do sytuacji, jestem taka jaką mnie ludzie chca, ze strojem, makijazem itp, kilka razy fascynowaly mnie aktorki czy piosenkarki, upodobnaialam sie do nich, chcialam byc taka sama bo z siebie nigdy nie bylam zadowolona. jak kameleon. od czasu zwiazku z d. postanowilam ze to dziwne jak na 26 letnia osobe i zdecydowalam zrobic wszytsko aby odkryc ta prawdziwa ja. udalo sie ze stylem i makijazem ale cos z moim charakterem jest nie tak, zawsze bylam dosc mocna w slowach, mowilam prawde prosto w oczy nie liczac sie z opinia innych oczywiscie poza etapami kiedy gralam aby sie komus przypodobac. ale ostatnio marwi mnie cos jeszcze, otorz moja zmiennosc nastrojow, wiem wiem ciaza ok ale to trwa juz od czasow sprzed ciazy. postanawiam sobie ze bede mila, nie bede sie unosic itp a w momencie w niesprzyjajacej sytuacji potrafie wybuchnac i powiedziec slowa o ktorych wczesniej nawet nie myslalam, skad to sie bierze, jakby ktos inny we mnie siedzial, moj partner tez to zauwazyl i pyta czemu raz jest ok a za 5 min juz krzycze i placze.nie mam takiej jakby ugruntowanej siebie samej. zreszta to samo dotyczy klamstwa, zauwazylam ze potrafie naginac fakty manipulowac, albo wrecz klamac aby dopiac swego, potem obiecuje ze to juz sie wiecej nie powtorzy i tak w kolko. co jest ze mna nie tak, czy to moze byc schizofrenia? chcialam jeszcze dodać że od paru dni mam znow akcje z chowanie noży, że kogos skrzywdze, wbije se w brzuch czy cos, siedze w domu sama w stresie spowowdowanym, oczwkiwaniem na wize, poród, brakiem wlasnej pracy i kasy, zawalonym egzaminem na prawko a au, czuje sie ze jestem niedorozwinieta albo cos ze mna nie tak, mam ataki paniki, nienawidze sie... a to wszytsko szkodzi dzidzi..co ze mnie za matka -- Pt gru 27, 2013 3:46 am -- ktokolwiek?
  2. witajcie dawno nie pisałam na forum bo czułam się zdecydowanie lepiej i starałam odciąć od wszytskiego co przypominałoby mi mój koszmar. Na nerwice lękową cierpie od 8 lat, były różniaste leki, terapie itp, przeszłam depresje, DD i agorafobie ale chyba najgorszym objawem mojej nerwicy są natręctwa. Zaczęło sie wcześnie od czestego mycia rąk, potem przyszedł lęk przed Hiv, lęk przed powołaniem i byciem lesbijką. Kilkukrotnie takze wmawialam sobie raka, usilnie szukając go w swoim ciele, robiłam testy, wydawalam kupe kasy na niepotrzebe badania. przez ostatni rok przyjmowalam prozac, schudlam po nim 10 kg ale tez miałam wiecej pozytywnej energii, pracowalam, bylam mila dla wszytskich. powinnam jeszcze wspomniec ze mieszkam na stale w australii, wyemigrowalam z polski dla chlopaka poznanego w internecie bo sytuacja w domu(ojciec alkoholik)i ogolnie zyciowa, mimo ze wszyscy twierdza ze jestem atrakcyjna nie moglam znalezc chlopaka, w pracy z wszystkimi sie kłóciłam az mnie po 4 latach zwolnili. z nowym chlopakiem było ok, bardzo o mnie dbała jego rodzina, wydali kupe kasy na moje wizy, utrzymanie i szkole, tak bardzo chcieli zebym zostala z nim, gorzej juz bylo mniedzy nami, zero chemii, nigdy nie wspolzylismy bo on panicznie bal sie ciazy. ja podczas wspolnych 18 mcy mieszkania przezylam epizod nerwicowo-hipochondrialny ktory dla nich byl odreagowaniem na umierajacego ojca mojego chlopaka. wszystko sie zmienilo kiedy poznalam D., na poczatku mnie denerwowal flirtami mimo ze mialam chlopaka ale szybciutko sie w nim zakochalam co sklonilo mnie do kilkumiesiecznego oklamywania mojego partnera, ciagle wizyty w domu D, potajemne spotkania..bylo to spowodowane tym ze jako partner wizowym mojego chlopaka nie moglam go ot tak zostawic i sie wyprwadzic, zreszta probowalam go na ten krok przygotowac od dawna jednak on nic nie dostrzegal. szala sie przebrala kiedy tydzien przed przeprowadzka zaszlam z D w ciaze. czulam sie fatalnie jako ze jestem wierzaca osoba i mam a raczej mialam zasady moralne. jednak w tym czasie najwazniejsze bylo aby zaczac nowe zycie z D., aby tego dokonac musialam udowodnic ze pierwszy chlopak byl zly nieodpowiedzialny i agresywny. potem oczekiwanie na decyzje rządu, jesli mi uwierza, dostane wize stalego pobytu, jesli nie, wypad do polski. Na poczatku ciazy mialam kilka atakow hipo, glowie o zdrowie dzidzi, wydawalo mi sie ze zobaczylam krew na papierze, pojechalam nawet na pogotowie zeby sprawdzili czy jest ok, troche oczywiscie ukoloryzowalam ilosc tej krwi. potem po kolei, lęk ze dziecko ma downa, lek przed toksoplazmoza(zjadlam kawaleczek niedogotowanego kurczaka u matki D.), infekcje bakteryjen, przedwczesne skurcze porodowe, grzybica, skracająca sie szyjka macicy...itp jakies pare tyg temu dalam sobie na chwilke spokoj ze zdrowiem dzidzi i "zajęłam"swoim. zaczelo sie od bólu w piersi, usg-nic tam nie ma, potem krew(siniaki na nogach)-plakalam 3 dni ze mam bialaczke-krew ok, potem wmowilam sobie ze napewno musze miec gdzies raka bo do 25 tyg przytylam tylko 2 kilo, a wczesniej z tyciem problemu nie mialam, wrecz ciagle diety i bulimie. na święta bylismy w resteuracji, zjadlam rybe, cala noc wymiotowalam, myslalam ze rodze i ze od tego te wymioty. Zauwazylam tez dziwne otepienie, jakbym byla pijana wiec wmowilam sobie schize i tak od wczoraj placze i analizuje ze tym razem to juz napewno ją mam(bylam o tym przekonana tez 1.5 roku temu). zaczełam analizowac cale moje zycie bo zawsze staralam sie"zaczynac wszytsko od nowa", odkąd pamietam nigdy nie bylam zadowolona z samej siebie, uwzam ze jestem leniwa(jak moj ojciec alko)potrafie do bólu siedziec w necie i wydawac kase na zakupy online od ktorych jestem uzalezniona. do wszystkeigo musze sie zmuszac, od 2 mcy nie pracuje(zwolnili mnie bo bylam malo wydajna, ale tez nie moglam dogadac sie z dziewczynami). i to jest wlasnie mój wielki problem, poprostu ludzie mnie nie lubia, a ja ich, mam kilka dobrych znajomych którzy mnie nie irytuja a w tymjedna przyjaciolke ktora jeszcze ze mna wytrzymuje, zawsze zakladam ze ktos mnie nie lubi, obgaduje za plecami albo moja intuicja podpowiada ze jest falszywy i wogole nie ma co tracic czasu na znajomosc z nim, bardzo staralam sie przez ten rok byc lubiana, akceptowana i przez to gralam, nie bylam soba, zreszta zawsze tak mam ze dostosowuje sie do sytuacji, jestem taka jaką mnie ludzie chca, ze strojem, makijazem itp, kilka razy fascynowaly mnie aktorki czy piosenkarki, upodobnaialam sie do nich, chcialam byc taka sama bo z siebie nigdy nie bylam zadowolona. jak kameleon. od czasu zwiazku z d. postanowilam ze to dziwne jak na 26 letnia osobe i zdecydowalam zrobic wszytsko aby odkryc ta prawdziwa ja. udalo sie ze stylem i makijazem ale cos z moim charakterem jest nie tak, zawsze bylam dosc mocna w slowach, mowilam prawde prosto w oczy nie liczac sie z opinia innych oczywiscie poza etapami kiedy gralam aby sie komus przypodobac. ale ostatnio marwi mnie cos jeszcze, otorz moja zmiennosc nastrojow, wiem wiem ciaza ok ale to trwa juz od czasow sprzed ciazy. postanawiam sobie ze bede mila, nie bede sie unosic itp a w momencie w niesprzyjajacej sytuacji potrafie wybuchnac i powiedziec slowa o ktorych wczesniej nawet nie myslalam, skad to sie bierze, jakby ktos inny we mnie siedzial, moj partner tez to zauwazyl i pyta czemu raz jest ok a za 5 min juz krzycze i placze.nie mam takiej jakby ugruntowanej siebie samej. zreszta to samo dotyczy klamstwa, zauwazylam ze potrafie naginac fakty manipulowac, albo wrecz klamac aby dopiac swego, potem obiecuje ze to juz sie wiecej nie powtorzy i tak w kolko. co jest ze mna nie tak, czy to moze byc schizofrenia? -- Cz gru 26, 2013 6:47 am -- chcialam jeszcze dodać że od paru dni mam znow akcje z chowanie noży, że kogos skrzywdze, wbije se w brzuch czy cos, siedze w domu sama w stresie spowowdowanym, oczwkiwaniem na wize, poród, brakiem wlasnej pracy i kasy, zawalonym egzaminem na prawko a au, czuje sie ze jestem niedorozwinieta albo cos ze mna nie tak, mam ataki paniki, nienawidze sie... a to wszytsko szkodzi dzidzi..co ze mnie za matka
  3. no co Ty, gdzie ja tu tłumacza znajde:/
  4. nie wiem jak mam ująć te moje problemy żeby mnie dobrze zrozumiał??co myslisz?
  5. hubert ale jak nie mam tej schizo to jak mi ja psychiatra rozpozna?
  6. a czy ktoś jeszcze miał może podobnie? -- Śr maja 01, 2013 12:57 pm -- psycholog hubert wybieram się do psychiatry w przyszłym tyg, niestety angielskojezycznego wiec nie wiem czy dokaldnie bede mu w stanie wszytsko wytlumaczyc. a Ty hubert myslisz ze to moga byc poczatki psychoizy?
  7. dark passanger myślisz, że to wciąż tylko nerwica?bo ja sie boje ze jakies pierwsze omamy sie zaczynaja, biore prozac i nawet mi pomaga, mam lepszy nastroj. kiedys czytałam ze osoby ze schizo nie moga brac SSRi bo to powoduje u nich zaostrzenie objawow, myslisz ze to prawda?
  8. ale czy to nie jest dziwne, że pamietam wszytsko, gdzie wisiały, kolor, cene i z kim bylam, to taki sklep z roznymi kolczykami których tego samego modelu maja po kilkanascie wiec by nie wysprzedali. to takie okropne, najpierw ta depersonalizacja, walcze z nia jak moge ale jak mnie najdzie to ciagle czuje sie obco we wlasnym ciele, pytania po co żyje, czym ja jestem, gdzie bylam przed urodzeniem itp. to mnie przeraża. a ostatnio przed snem miałam pare razy uczucie jakbym byla facetem(jakby mi sie psychika zminiała)może mam dużo męskich genow czy cos. wiem, ze juz mnie macie dosc ale ja tak was bardzo potrzebuje, waszych porad i wsparcia
  9. ale ja tak nigdy nie miałam, zawsze kontroluje sie 100 procent to wszytsko przez deperke.. czytam teraz ksiazke kempińskiego ktory mówi o nerwicowych poczatkach schizy, i jakt tu sie nie wkrecac. prosze pomozcie
  10. zaczne ze lecze sie na nerwice lękową juz 7 lat, przechodzilam rozne fazy, natrectwa i ataki paniki a takze co jest dla mnie najgorsze depersonalizacje. jednak czasem strasznie boje sie schizofrenii poniewaz to uczucie obcosci ciagle we mnie jest, niemniej jednak moj lekarz uspokajal mnie ze lek przed schizo jest naturalny. ostatnio miałam taką dziwną sytuacje o której nawet jak pomysle to chce mi sie wymiotowac z nerwow. mieszkam sama w australii z moim chlopakiem. studiuje tu i pracuje. pamietam ze raz rozmawialam z mama przez skypa ktora to mowila zebym bardzo sie starala aby tu dobrze wypasc, pokazywala sie od najlepszej strony i zawsze super wygladała. opowiadałam jej ze widziałam ładne kolczyki które chyba kupie choc kosztowaly 19 dolarow ale co tam, do pracy(jestem fryzjerka)musze dobrze wygladac. na nastepny dzien po szkole poszlam do sklepu(gdzie byłam pewna ze je widziałam 2 dni temu)i szukam szukam, nie ma, pytam espednietnki dokladnie opisuje jak wygladaly i ona na to ze nie ma szans nic takiego nie maja i nie mieli. ale ja bylam pewna ze tam je widzialam, slabo mi sie zrobilo, ale brnelam w to dalej bo przeciez nigdy czegos takiego nie miałam. przeszukałam wszystkie sklepy w moim miasteczku(nie bylo tego duzo)i nigdzie nic nie znalazłam, przewertowałam internet, strony int tych sklepow tez nic. I mysle nic innego jak pierwsze urojenie, blagam powiedzcie czy tak sie zaczyna schizofrenia?przeciez przy nerwicy takie jazdy nie wystepuja, tak strasznie sie tego boje
  11. od 3 mcy biore LOVAN(fluoxetyna)i od jakis paru tygodni wygladam jak ofiara przemocy domowej, na obu nogach klikanascie wielkich obrzydliwych siniaków ktore ciagle tworza sie bez zadnego urazu..naczytalam sie na forach o bialaczce a poniewaz jestem hipochondryczką to wiecie jakie mam jazdy. czy komus od lekow psychotropowych robily sie siniaki?
  12. od 3 mcy biore LOVAN(fluoxetyna)i od jakis paru tygodni wygladam jak ofiara przemocy domowej, na obu nogach klikanascie wielkich obrzydliwych siniaków ktore ciagle tworza sie bez zadnego urazu..naczytalam sie na forach o bialaczce a poniewaz jestem hipochondryczką to wiecie jakie mam jazdy. czy komus od lekow psychotropowych robily sie siniaki?
  13. chyba nie taka trudna, rezonans i tomograf wystarczą. a przecieć dwóch lekarzy nie mogło się mylić nie??>>
  14. byłam kolejny raz u lekarza dzis i zbadał mnie pod wzgledem neurologicznych i powiedzial ze to nerwica, bo czucie refleksy wszytsko mam i zebym poczekała tydz i jak nie przejdzie to mnie neurolog zbada ale to nie sm..sama nie wiem czy mu ufać :'>
  15. dzieki za nastraszenie mnie jeszcze bardziej -- N gru 16, 2012 6:50 pm -- czy ktos jeszcze sie wypowie?
  16. zaczne od tego, że choruje na nerwice lękową od 7 lat, przechodzilam tez depresje, agorafobie itp. od 3 dni jednak mam jakies dziwne objawy. Ostatnio byłam w złej kondycji psychicznej, stres srest i jeszcze raz stres. 3 dni temu zaczeła mi dretwiec prawa dłoń, myslałam ze to zmeczenie(mam manualną pracę). jednak nastepnego dnia doszly nogi i rece i polowa twarzy, strasznie spanikowałam bo 10 lat temu byłam chora na polineuropatie-porazenie nerwow nog po szczepionce na zoltaczce. czym prędziej pojechalam na pogotowie, lekarz przebadał mnie i stwierdzil ze to przez nerwice, zapisał mi leki przeciwdepredyjne(w australii gdzie mieszkam lekarz internista przepisuje takie leki)i odeslal do domu, w domu po zazyciu pierwszej tabletki dostałam pierszy raz takiego ataku paniki ze myslałam ze umieram, serce waliło tak bardzo, nie mogłam oddychac, lęk taki ze malo nie zemdlałam, wymioty i mrowienie w calym ciele a takze mienienie w oczach, rodzina pomoglam mi sie uspokoic, ale trwalo to z 10 minut. nastepnego dnia rano jechalismy na weekend do innego miasta i ja myslałam ze to mi pomoze. myliłam sie-w trakcie jazdy samochodem-powtorka z rozrywki tylko ze gorzej. w przeciagu tych paru minut moje rece byly jakby kłute od srodka plus paraliz ktory ja tylko czulam bo inni mowili mi ze przeciez ruszam rekami. Potem kolejnego dnia kolejny atak i ciagla chec wymiotowania, nie moge nic przelknąć, boli mnie łeb i mam takiego kaca moralnego. no i odretwienie sie utrzymuje, to jest takie uczucie jakby mi ktos znieczulenie zaaplikowal w cialo i pol twarzy(nie czuje dokladnie)plus miejscami kłucie, palenie, gorąco..boje sie ze to moze byc Sm lub nawrot choroby sprzed 10 lat. nie mam juz kasy na badania rezonansu czy tomografu ktore tu kosztuja majatek. co robić, doradzcie błagam
  17. Witam Wszystkich.. tak jak w tytule nie mam 3/4 włosów..próbowałam już wszytskiego, doslownie!wyniki dobre, witaminy łykam garściami, wizyty u lekarzy i nic!mam zdagnozowana nerwice lękową ale od ponad 7 mcy nie biore leków bo nie musze. wlosy wypadaja od 8 -9mcy w taakich ilościach że za 2 góra 3 mce bede łysa. Mieszkam od roku sama za granicą i myśle ze to może być stres związany z podświadomościa bycia tu samą, ale ogólnie czuje sie dobrze. czy któraś z Was tak miała?czy strace wszystkie włosy???
  18. ekspert_abcZdrowie dziekuje! ide w przyszłym tygodniu do lekarza bo dzis podczas wypróżniania zauwazyłam krew na papierze toaletowym, kolezanki nastraszyły mnie ze mam raka...rektoskopie miałam robiona jakies 8 mcy temu ale kolonoskopii nigdy wiec wszytsko mozliwe. Dodam ze jestem na skraju załamania nerwowego, nie jem, nie spie, doslownie masakra. To czego tak zawsze strasznie sie bałam-przyszlo i wciaz nie moge uwierzyc ze to prawda
  19. ale ja byłam prywatnie-za wizyte zapłaciłam 120 dolarów bo lekarka uznała ze to "długa konsultacja była"-całe 17 min, wiem ze to nie jest normalne bo z zawodu jestem dyplomowanym fryzjerem wiec cos nieco sie na włosach znam. chyba sie wybiore do lekarza bo moze to byc rzeczywiscie wątroba albo cos rownie powaznego..a czy gdy chora jest watroba to ona daje jakies oznaki bo slyszałam ze nie boli?i czy to mozna leczyc farmakologicznie?
  20. Byłam tu u lekarki to mnie zignorowała bo przeciez wlosy kazdemu wypadają, wogole nie chciała słuchac ze wyłażą mi garściami i juz mam ich połowe a wychodza od 4 mcy. o pierscionku nie wspomniałam bo nie wiedziałam ze to istotne, myslałam ze to wina złota i nawet poszłam z rekalamcja do jubilera a on mnie wyśmiał twierdzac ze to najlepsza jakosc zlota:/ cholera kolejne zmartwienie-nigdy mi ta nerwica nie minie. Dodam jeszcze ze dzis pociarałam go o białą szmatkę i rowniez ją zabarwił i o dłonie 5 kolezanej na uczelni i 3 z nich takze pofarbował a 2 nie:/
  21. dzieki dziewczyny, dziekuje ekspert_abcZdrowie. Miałam na mysli nie nerwice ale stres co ponoc powoduje zakwaszenie organizmu a to brudzenie palców, co do watroby to moja mam zawsze mowila ze biore tyle lekow ze mi watroba wysiadzie. ale poza wypadaniem (straszliwym)włosów nic mi nie dolega, nie boli..czy to moze byc watroba,a ajeli tak to co przeszczep?
  22. od kilku dni zaczełam nosic złoty pierscionek, sprawdzone złoto od ekskluzywnego jubilera, niestety strasznie brudzi mi on palce a nie powinien..slyszałam ze to moze byc przyczyna jakiejs choroby..lecze sie na nerwice lekową.. czy ona moze byc tego powodem?
  23. Lukrecja. nie wiem jak to nawet nazwac, moze miałam sen czy cos, ale generalnie nie jest to objawi schizofrenii?
  24. Lukrecjo moge isc tylko do australijczyka a moj angielski jest niewystarczajacy aby go zrouzmiec...ciagle sie kontroluje, czy czegos nie widze, nie slysze az mam drgawki jak mysle o tych cholernych kolczykach..dziekuje Lukrecjo bo wiem ze to nie jest miłe dla Ciebie pisac o tym co przezylas -- Śr sie 29, 2012 1:25 pm -- Fleure_De_Violette, powiedz mi kochana co sie ze mna dzieje?
  25. Lukrecja ale wiesz ze nie mam takiej mozliwosci, a myslisz ze powinnam z tymi objawami? -- Wt sie 28, 2012 3:25 pm -- dziewczyny ja wiem ze macie mnie dosc ale ja naprawde bardzo sie boje, nie wiem czy to co mi sie przytrafia to moga byc poczatki schizy czy nie?przepraszam Was poprostu nikt tego nie rozumie
×