Skocz do zawartości
Nerwica.com

monietta

Użytkownik
  • Postów

    264
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez monietta

  1. jak sie to leczy?czy warto"dyskutować" z myslami czy je olewac. ja sie boje ze jak je oleje to cos sie zlego stanie, staram sie sobie racjonalnie wytlumaczyc ale to u mnie tylko lek powoduje i jakas taka znieczulice tzn w sensie pozytywnych emocji. wszytsko bo czuje sie winna ze cos takiego wymyslam
  2. pare lat temu mialam to samo na temat mojej mamy, a teraz dzidzia, myslalam ze sie obejdzie, 7 mcy mialam spokoj a teraz atak na calego z tm ze teraz to jeszcze silniejsze bo dotyczy niewinnej istotki, az sie boje nna brzuch patrzec Kokojoko, miałas to?
  3. ide za tydzien na terapie z psychologiem, musze cos zrobic, nie mam zamiaru siedziec i plakac chodz przyznam ze mnie to troche przeraza, ze jestem zdolna cos takiego wymyslic, kocham moje malenstwo, nie wiem skad sie to u mnie bierze, czym bardziej mi na kims zalezy tym bardziej te mysli jego dotycza
  4. Kokojoko, masz racje, choc teraz sie juz nie denerwuje ale nie lubie jak sie tu ocenia innych zamiast doradzic wesprzec..
  5. Doskonale wiesz o co mi chodzilo ale wolisz nie dopuscic do siebie tej mysli akurat ja dopuszczam do siebie wszelkie mysli i diagnozy i to tez powinnas zauwazyc, nie mam pojecia co mialas na mysli oceniajac mnie jako osobe ktora najlepiej powinna pozbyc sie dziecka bo "przeciez terapia potrwa latami" i to po przeczytaniu jednego posta z mojego zycia. potrafisz rozsiewac jad, ot co, ale prosze nie pastfij sie nad innymi ludzmi, zwlaszcza tymi w ciazy, nie wiem czy masz dzieci ale jesli tak to im wspolczuje
  6. Candy14 Ty juz sie nie wypowiadaj w moich tematach prosze cie.. ocenilas mnie ostatnio jako osobe nie zdolna do milosci wlasnego dziecka i przerazajaca, wymagajaca dlugoletniego leczenia. musze cie zmartwic bo lekarz tego nie potwierdzil takze dziekuje za wsparcie i prosze zachowaj swoj jad dla siebie
  7. od jakiegos tygodnia wszytsko wrocilo, a mialam 2 lata remisji, jestem w 7 mcu ciazy i do tej pory wszystko bylo nie najgorzej, a teraz znow chowam noze, wizje ze wbojam je w brzuch itp. cos okropnego, wydaje mi sie ze wszytso sie spotegowalo ze wzgledu na to ze jestem w ciazy. boje sie zostac sama w domu, boje sie ze skrzywdze dziecko ktore kocham calym sercem i jest dla mnie wszystkim. czy ktos mial podobnie
  8. od jakiegos tygodnia wszytsko wrocilo, a mialam 2 lata remisji, jestem w 7 mcu ciazy i do tej pory wszystko bylo nie najgorzej, a teraz znow chowam noze, wizje ze wbojam je w brzuch itp. cos okropnego, wydaje mi sie ze wszytso sie spotegowalo ze wzgledu na to ze jestem w ciazy. boje sie zostac sama w domu, boje sie ze skrzywdze dziecko ktore kocham calym sercem i jest dla mnie wszystkim. czy ktos mial podobnie?
  9. wiem, ale czytajac o boderze mysle ze to troche u mnie nie pasuje a uwierz mi ze jestem pierwsza w przyznawaniu wszytskim racji i wierzeniu w to.mpojde do pscyh, bo juz dawno nie bylam, mam nadzieje ze mnie uspokoji
  10. monia czyli który wątek pzostje, ten czy tamten? '
  11. Dziewczyny, wysłałam ta sama wiadomosc psychologowi która umiescilam tu na poczatku topicu. pytalam czy nie mam schozy i w odpowiedzi dostalam ze moge miec bordera ale to nie psychoza i do tego mi daleko. tak szczerze co o tym myslicie, wczoraj przegadalam 4 godziny z mam przez tel, a raczej przeplakalam bo poczulam ze nagle ktos mi powiedzial ze cale moje zycie jestem nienorlama i sie niekontroluje.. mam mnie pocieszala ze zeczywiscie mam problem z praca bo jestem za dumna i pyskata a trzeba troche pokory, ze nie mialam zmiennego nastroju w polsce, ze UMIEM kochac i jedyne co jestem meancholijna i leniwa jak moj ojciec do tego histerczyka i hipohondryczka. ja sie nigdy nie cielam nie mialam nawet mysli samobojczych, do tego jestem ostatnia. zawsze kochalam zyc, pragnelam zmiany na lepsze bo zycie jest tego warte i mimo calych ych jazd warto zyc dla tych malych chwil normalnosci sama nie wiem co teraz...
  12. white rabbit, ja mysle ze mam jakies cechy ale to nie dokonca to, duzo mi sie rzeczy nie zgadza, a co ze schiza myslisz? frytka.. a Ty co myslisz? tyrr czulam sie z tym źle ale nie do konca bo mój były czego nie wspomnialam tez byl niezle ziolko, hazard, wogole sie mna nie interesowal, totalnie uzalezniony od rodzicow, mam za niego wszytsko robila a on tylko gry i koledzy. nie bylo mniedzy nami zadnej wiezi, nigdy mnie nie calowal, o seksie przez 18 mcy nie bylo mowy. bardzo zle sie czulam ze tak naduzylam jego rodzicow i do tej pory tak jest. chce naprawde kiedys im to wynagrodzic, chociaz oddajac kase ktore we mnie zainwestowali, bo jesli ktos tak popatrzy z zewnatrz to niezla ze mnie świnia i o tym wiem.
  13. mowia, ze wczesniej ookreslano bodera jako schizo...
  14. dziewczyny ja juz nie mam sily chyba oszaleje zaraz (((((((((((
  15. a co Cie tak przeraza?wiesz co widac ze jestes boderem, jestes okrutna dla ludzi, nawet dla kobiety w 7 mcu ciazy.. -- So gru 28, 2013 12:43 pm -- zreszta ja nie mam zadnej diagnozy, a podejrzenia od psychologa z forum, jestes niesprawiedliwa, co mam zrobic przerwac ciaze bo leczenie potrwa latami?opanuj sie dziewczyno
  16. warrior11 jestes pewnien, psycholog z forum powiedziala ze moge miec osobowosc borderline
  17. dzieki za oskarzanie mnie ze zaszłam w ciaze, nawet jesli mam borderline w co troche zaczynam watpic to o tym nie wiedzialam, czulam sie dobrze przez ostatnie 1.5 roku, lekarz psycholog tez twierdzil od zawsze ze to silna nerwica z objawami dd, teraz ta nerwica wrocila ale od 8 lat ciagle jest tak samo, wraca, zaczynam farmakologicznie sie leczyc i jest ok, teraz nie moge bo nie chce lekami zaszkodzic dzidzi. dlaczego tak mnie dołujecie, nie pisze tutaj aby ktos mnie oskarzał i mowil o wpadce czy nie, dziecko bardzo chcialam miec z tym mezczyzna, kocham zycie, ma wiele planow, walcze aby pozbyc sie tego paskudztwa czymkolwiek to jest. -- So gru 28, 2013 3:14 am -- Cnady14 dlaczegoak mi dowalasz?co ma byc jak sie urodzi?wezme sie za leczenie i wyjde na prosta, a dziecko juz kocham caly sercem i nigdy nie pozwole go skrzydzic. Abstrakcyjna, dzieki za przeczytanie mojego dosc obszernego wpisu, nikomu wczesniej sie nie chcialo. które cechy szczegolnie uwazasz za podobne?
  18. dziekuje serdecznie, postaram sie opisac wszytsko choc cos mi ciezko idzie skupianie sie. wiec na nerwice lękową cierpie od 8 lat, były różniaste leki, terapie itp, przeszłam depresje, DD i agorafobie ale chyba najgorszym objawem mojej nerwicy są natręctwa. Zaczęło sie wcześnie od czestego mycia rąk, potem przyszedł lęk przed Hiv, lęk przed powołaniem i byciem lesbijką. Kilkukrotnie takze wmawialam sobie raka, usilnie szukając go w swoim ciele, robiłam testy, wydawalam kupe kasy na niepotrzebe badania. przez ostatni rok przyjmowalam prozac, schudlam po nim 10 kg ale tez miałam wiecej pozytywnej energii, pracowalam, bylam mila dla wszytskich. powinnam jeszcze wspomniec ze mieszkam na stale w australii, wyemigrowalam z polski dla chlopaka poznanego w internecie bo sytuacja w domu(ojciec alkoholik)i ogolnie zyciowa, mimo ze wszyscy twierdza ze jestem atrakcyjna nie moglam znalezc chlopaka, w pracy z wszystkimi sie kłóciłam az mnie po 4 latach zwolnili. z nowym chlopakiem było ok, bardzo o mnie dbała jego rodzina, wydali kupe kasy na moje wizy, utrzymanie i szkole, tak bardzo chcieli zebym zostala z nim, gorzej juz bylo mniedzy nami, zero chemii, nigdy nie wspolzylismy bo on panicznie bal sie ciazy. ja podczas wspolnych 18 mcy mieszkania przezylam epizod nerwicowo-hipochondrialny ktory dla nich byl odreagowaniem na umierajacego ojca mojego chlopaka. wszystko sie zmienilo kiedy poznalam D., na poczatku mnie denerwowal flirtami mimo ze mialam chlopaka ale szybciutko sie w nim zakochalam co sklonilo mnie do kilkumiesiecznego oklamywania mojego partnera, ciagle wizyty w domu D, potajemne spotkania..bylo to spowodowane tym ze jako partner wizowym mojego chlopaka nie moglam go ot tak zostawic i sie wyprwadzic, zreszta probowalam go na ten krok przygotowac od dawna jednak on nic nie dostrzegal. szala sie przebrala kiedy tydzien przed przeprowadzka zaszlam z D w ciaze. czulam sie fatalnie jako ze jestem wierzaca osoba i mam a raczej mialam zasady moralne. jednak w tym czasie najwazniejsze bylo aby zaczac nowe zycie z D., aby tego dokonac musialam udowodnic ze pierwszy chlopak byl zly nieodpowiedzialny i agresywny. potem oczekiwanie na decyzje rządu, jesli mi uwierza, dostane wize stalego pobytu, jesli nie, wypad do polski. Na poczatku ciazy mialam kilka atakow hipo, glowie o zdrowie dzidzi, wydawalo mi sie ze zobaczylam krew na papierze, pojechalam nawet na pogotowie zeby sprawdzili czy jest ok, troche oczywiscie ukoloryzowalam ilosc tej krwi. potem po kolei, lęk ze dziecko ma downa, lek przed toksoplazmoza(zjadlam kawaleczek niedogotowanego kurczaka u matki D.), infekcje bakteryjen, przedwczesne skurcze porodowe, grzybica, skracająca sie szyjka macicy...itp jakies pare tyg temu dalam sobie na chwilke spokoj ze zdrowiem dzidzi i "zajęłam"swoim. zaczelo sie od bólu w piersi, usg-nic tam nie ma, potem krew(siniaki na nogach)-plakalam 3 dni ze mam bialaczke-krew ok, potem wmowilam sobie ze napewno musze miec gdzies raka bo do 25 tyg przytylam tylko 2 kilo, a wczesniej z tyciem problemu nie mialam, wrecz ciagle diety i bulimie. na święta bylismy w resteuracji, zjadlam rybe, cala noc wymiotowalam, myslalam ze rodze i ze od tego te wymioty. Zauwazylam tez dziwne otepienie, jakbym byla pijana wiec wmowilam sobie schize i tak od wczoraj placze i analizuje ze tym razem to juz napewno ją mam(bylam o tym przekonana tez 1.5 roku temu). zaczełam analizowac cale moje zycie bo zawsze staralam sie"zaczynac wszytsko od nowa", odkąd pamietam nigdy nie bylam zadowolona z samej siebie, uwzam ze jestem leniwa(jak moj ojciec alko)potrafie do bólu siedziec w necie i wydawac kase na zakupy online od ktorych jestem uzalezniona. do wszystkeigo musze sie zmuszac, od 2 mcy nie pracuje(zwolnili mnie bo bylam malo wydajna, ale tez nie moglam dogadac sie z dziewczynami). i to jest wlasnie mój wielki problem, poprostu ludzie mnie nie lubia, a ja ich, mam kilka dobrych znajomych którzy mnie nie irytuja a w tymjedna przyjaciolke ktora jeszcze ze mna wytrzymuje, zawsze zakladam ze ktos mnie nie lubi, obgaduje za plecami albo moja intuicja podpowiada ze jest falszywy i wogole nie ma co tracic czasu na znajomosc z nim, bardzo staralam sie przez ten rok byc lubiana, akceptowana i przez to gralam, nie bylam soba, zreszta zawsze tak mam ze dostosowuje sie do sytuacji, jestem taka jaką mnie ludzie chca, ze strojem, makijazem itp, kilka razy fascynowaly mnie aktorki czy piosenkarki, upodobnaialam sie do nich, chcialam byc taka sama bo z siebie nigdy nie bylam zadowolona. jak kameleon. od czasu zwiazku z d. postanowilam ze to dziwne jak na 26 letnia osobe i zdecydowalam zrobic wszytsko aby odkryc ta prawdziwa ja. udalo sie ze stylem i makijazem ale cos z moim charakterem jest nie tak, zawsze bylam dosc mocna w slowach, mowilam prawde prosto w oczy nie liczac sie z opinia innych oczywiscie poza etapami kiedy gralam aby sie komus przypodobac. ale ostatnio marwi mnie cos jeszcze, otorz moja zmiennosc nastrojow, wiem wiem ciaza ok ale to trwa juz od czasow sprzed ciazy. postanawiam sobie ze bede mila, nie bede sie unosic itp a w momencie w niesprzyjajacej sytuacji potrafie wybuchnac i powiedziec slowa o ktorych wczesniej nawet nie myslalam, skad to sie bierze, jakby ktos inny we mnie siedzial, moj partner tez to zauwazyl i pyta czemu raz jest ok a za 5 min juz krzycze i placze.nie mam takiej jakby ugruntowanej siebie samej. zreszta to samo dotyczy klamstwa, zauwazylam ze potrafie naginac fakty manipulowac, albo wrecz klamac aby dopiac swego, potem obiecuje ze to juz sie wiecej nie powtorzy i tak w kolko. co jest ze mna nie tak, czy to moze byc schizofrenia? chcialam jeszcze dodać że od paru dni mam znow akcje z chowanie noży, że kogos skrzywdze, wbije se w brzuch czy cos, siedze w domu sama w stresie spowowdowanym, oczwkiwaniem na wize, poród, brakiem wlasnej pracy i kasy, zawalonym egzaminem na prawko a au, czuje sie ze jestem niedorozwinieta albo cos ze mna nie tak, mam ataki paniki, nienawidze sie... a to wszytsko szkodzi dzidzi..co ze mnie za matka
  19. abstrakcyjna czy gdyby wkleila tu moja historie rzucilabys na to okiem?nie znam nikogo z ta przypadloscia, pierwszy raz o niej slysze. a czy Twoj psych powiedzial ze to psychoza czy cos?
  20. no ale w schizie tak a to ponoc jest ze soba polaczone alboe prowadzi. abstrakcyja powiedz cos wiecej plisss
  21. ale jest to połączaone ponoć, ja nie mam zadnych omamow, glosow, prob samobojczych, uczucia pustki czy lęku przed opuszczeniem a mimo to ponoc mam bordeline. abstrakcyjna a na podstawie czego Cie zdaignozowano? no wlasnie musze sie wybrac do psychiatry bo bardzo sie tym zdenerwowalam a jestem w 7 mcu ciazy i stres zle wplywa na dziecko, no ale uslyszec cos takiego to kazdy bylby w szoku
  22. nie wiem co masz, ale skoro nie bylaby to psychoza to byłaby zakwalifikowana do nerwic. moj psychiatra zdiagnozowal mnie 8 lat temu na nerwice lekowa z depersonalizacja, zawsze bardzo bałam sie schizy, panikowalam na ten temat co pol roku, ale widac wkoncu mnie dopadlo
  23. ale wszedzie pisza ze to stan na granicy psychozy, jak sie mozna"postarac"?
  24. jest, wszedzie o tym pisza, albo do tego wczesniej czy pozniej prowadzi. a lekarze nawet maja problem z rozroznieniem
  25. Pani psycholog z forum po przeczytaniu mojej histori powiedziala ze moge miec problem z bordeline, do tej pory lekarze zawsze mowili ze to nerwica lękowa z depersonalizacja, strasznie boje sie schizofrenii a to przeciez to samo. jestem załamana, jestem w 7 mcu ciazy i wszytsko mi sie zawailo:(
×