Skocz do zawartości
Nerwica.com

buu

Użytkownik
  • Postów

    624
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez buu

  1. jestem często właśnie bezduszna, obojętna, szczególnie na tych najbliższych. a co do proszenia o pomoc to za cholerę tego nie zrobię
  2. jestem ciągle napięta już nie wiem jak mam sobie radzić
  3. mrsHysteria, nie brzmi idiotycznie, chyba większość czuje właśnie taką ulgę, szkoda tylko, że czasem nie da się jej osiągnąć w inny, mniej bolesny sposób
  4. wiesz.. może my czasem też to wyolbrzymiamy? to w jaki sposób ludzie o nas myślą, może z góry zakładamy, że większość uzna nas za wariatów, nie będzie w stanie nas zrozumieć? tak, miałam okres kiedy twierdziłam, że jestem wyjątkowa, inna, odmienna wbrew wszystkim i wszystkiemu, nie trwał zbyt długo. a co do pomocy innym to zależy, nigdy nie byłam altruistką, zawsze uważałam, że najpierw muszę poradzić sobie ze sobą, a dopiero potem wchodzić w bliższe relacje z ludźmi, odpychałam ich.
  5. tak, wiem mam nadzieję, że to się nie powtórzy a siedzi to we mnie bo to kolejny z moich problemów: wewnętrzna porażka
  6. ja jestem na siebie zła, paskudnie zła.. nie stosowałam fizycznej formy autoagresji od ponad 2 lat, byłam z siebie dumna, że udawało mi się rozładowywać napięcie w inny sposób. a w sobotę stało się, byłam sama w domu i nie wiedziałam co mam już robić, siedziałam kuchni i pod jakimś impulsem wzięłam ten mały nożyk ze stołu
  7. Witam wszystkich Ja również na początku tak myślałam, że jestem inna. W mojej rodzinnej miejscowości nikt nie miał nigdy do czynienia z czymś takim, to było inne, dziwne, niezrozumiałe i złe. Wszyscy tak mówili, wmawiali, że to moje wymysły, więc ja to przyjęłam. Nie miałam innego wzorca, męczyłam się strasznie, walczyłam sama, nie wiedząc tak naprawdę z czym. Ciągle rosła we mnie złość, pustka, niezrozumienie. Czułam się jakaś wybrakowana, niewłaściwa. Po pewnym czasie uświadomiłam sobie, że nie jestem jedyna, poznałam ludzi borykających się z różnymi problemami. Teraz moi rodzice dalej chyba nie chcą tego oswoić, przyjąć do wiadomości, przecież miałam być idealnym dzieckiem, a tu coś takiego. Nie lubią o tym mówić, czasem zbywają, wolą przemilczeć, albo potakują głowami. Co do innych ludzi to niektórzy chcą się w tym zagłębić, dowiedzieć czegoś więcej, niektórzy tylko z ciekawości, a nieliczni chcą zrozumieć. Jednak często, gdy coś opowiadam mam wrażenie jakbym opowiadała o jakimś odległym świecie, ciężko komuś jasno coś przekazać. Czasem czuję potrzebę wyjaśnienia mojego zachowania, a czasem chce wszystko ukryć. Szkoda że tak rzadko się to udaje. Manka, też tak czasem mam, umiem dobrze się maskować, a potem nagle coś wypalę. Zwykle spotykam się wtedy ze zdziwieniem i pytaniami 'co się dzieje' 'dlaczego'. To chore, że spodziewamy się takiej, a nie innej reakcji. Czasem potrafię wymusić u kogoś daną reakcję.
  8. u mnie tragicznie, wiedziałam, że ten dzień na mnie wpłynie do południa było okej, a teraz.. nawet nie potrafię tego opisać
  9. buu

    [Kraków]

    Lizz wracasz do nas;>
  10. buu

    [Kraków]

    Z psychiatrą miałam styczność tylko raz i to dawno temu, więc nie orientuje się w tym temacie. Moim zdaniem opinie ludzi są tak subiektywne i zróżnicowane, że nie trzeba się za bardzo nimi kierować. Jednemu dany lekarz pomoże, innemu nie. Trzeba szukać, próbować. Pustawo się nam tu zrobiło, gdzież to się wszyscy podziali
  11. buu

    Mój dzisiejszy dzień

    Agnieszka_1988, wiele osób znosi to ciężko i to nie tylko te zaburzone, to bardzo świeże, więc nie ma się co dziwić
  12. buu

    [Kraków]

    ja nic póki co nie biorę, ale zawsze wolałam nie zaglądać do ulotek a już Ci lekarz to przepisał ?
  13. buu

    Mój dzisiejszy dzień

    Tornado do matury został mi rok, powinnam ją zdawać w tym, ale wyszło jak wyszło, na początku bardzo mnie to raziło bo mam względem siebie wysokie wymagania. Tak chcę studiować, jeśli znajdę w między czasie pracę byłoby wspaniale, póki co dokładnie nie myślę jak by to miało wyglądać, jeszcze trochę czasu przede mną. Na pewno nie będę mogła zamieszkać w akademiku bo mieszkam na obrzeżach miasta. Na brak znajomych nie narzekam, przyjaciół od serca jednak nie mam. Na rodziców za bardzo liczyć nie mogę bo od kiedy zaczęłam wyrywać się ze schematu życia, który mi zaplanowali do każdego mojego planu są wrogo nastawieni bo ja chcę być inna, być kim innym, studiować co innego, pracować gdzie indziej niż oni sobie wymyślili. Nie chcą słuchać, a inni ludzie, gdy coś im mówię tylko przytakują i właściwie tyle. Praktycznie zawsze muszę sama się wspierać i motywować do jakiegokolwiek działania, psycholog w tej kwestii też nie wiele mi daje. Czuję, że zaczyna mi powoli brakować sił, a w takich sytuacjach jak wczoraj już szczególnie wątpię i boję się o swoją przyszłość. Pewnie to uczucie minie, ale nie na zawsze.
  14. buu

    [Kraków]

    Ritka jest na forum wątek o lekach, nawet są osobne co do poszczególnych z nich, więc poszperaj tam na pewno znajdziesz więcej informacji;) i wiadomo każdy organizm jest inny i inaczej przyswaja leki
  15. buu

    Mój dzisiejszy dzień

    hm ja się czułam swego czasu bardzo dobrze, nawet nie wchodziłam tu za często, brakowało mi na cokolwiek czasu, co było trochę irytujące, ale skutecznie odciągało mnie od uporczywych i przykrych myśli. aż do wczoraj kiedy to znów moja kochana rodzinka dała o sobie znać. czuje taką przeogromną pustkę w sobie:( chciałabym się jak najszybciej wynieść kiedy tylko zdam maturę, a z drugiej strony boję się o swoją przyszłość, czy ciągłe życie bez żadnego wsparcia ma sens? ja wiem, że trzeba liczyć na siebie, ale ile można tak samemu..
  16. buu

    [Kraków]

    łaaa ile nowych osób
  17. buu

    Mój dzisiejszy dzień

    to tak jak u mnie, ale już staram się nie myśleć o tym co może być najlepszego na Nowy Rok nerwusy
  18. buu

    [Kraków]

    ja się leczę na kopernika
  19. pomijając temat( może lepiej nie będę pisać co o tym myślę bo się za bardzo zdenerwuje, a wtedy to już będzie ciężko przez moją 'religijną' rodzinę jestem strasznie wyczulona na takie poglądy, ale nie zmierzam nikogo do niczego przekonywać, każdy sobie żyje jak chce.) to ja chodzę na terapię grupową, nie jestem ani alkoholikiem, ani ofiarą gwałtu etc, na grupie każdy jest inny i każdy ma inny problem, a fakt faktem jak grupa wygląda to już inna sprawa. nie wiem jaka forma pomocy autorowi się przyda, ale jakaś na pewno
  20. buu

    Sylwester 2010 :)

    wiem, wiem ale to jakoś nie dla mnie mimo to postaram się nie zrażać i wciąż mam problem z sukienką góry, ah! sama bym się wybrała
  21. buu

    Sylwester 2010 :)

    ja tym razem bez swoich znajomych.. idę na jakiś pieprzony bal w sukniach na którym pewnie będę się źle czuć bo nie lubie imprez pod krawatem, do tej pory się głowie jak to się stało, że się zgodziłam
  22. się łamię powoli.. a tak dobrze już szło to nie poddawanie się
  23. buu

    [Kraków]

    ten mój post dotyczył ubiegłego tygodnia, a co do jutra to nikt nic nie pisał. może coś się zorganizuje za niedługo
×