Skocz do zawartości
Nerwica.com

yahoo35

Użytkownik
  • Postów

    182
  • Dołączył

Treść opublikowana przez yahoo35

  1. A ja mam pytanie z innej bajki, od 3 dni zacząłem brać zestaw witamin i mikroelementów taka multiwitaminka i zaczęła mnie boleć głowa. W dzień jest w miarę OK ale muszę wstawać w nocy, żeby łyknąć jakiegoś tabsa przeciwbólowego bo nie mogę spać cały czas mnie baniak boli. Nie wiem czy to jakaś interakcja z wenlą jest? Biorę 300 wenli od jakiegoś czasu i nigdy takich jazd nie miałem, może za dużo serotoniny powstaje w zestawie z tymi witaminami i stąd te bóle nie mam pojęcia. Na początku zwaliłem to na pogodę ale to już 3 dni więc chyba nie pogoda. Dzisiaj odstawię te witaminki i zobaczę co się będzie działo. Miał ktoś może takie doświadczenia?
  2. Parys Na wenli to jest normalne, że na początku brania jest znacznie gorzej niż było przed braniem. Musisz to przetrwać, wenla najpierw wpycha cię na dno a potem powoli z tego dna wyciąga. Jak przejdą te wszystkie uboki to będzie już tylko lepiej, wiem że ciężko to przetrwać ale to jedyna droga. Trzymaj się niedługo to minie i będzie dobrze, każdy z nas to przechodził, jak już tyle wytrzymałaś to dasz radę. Dobrze by było jakbyś dostała od psycho jakieś słabe benzo na początek, żeby przetrwać te najgorsze momenty ale możesz się też ratować hydroksyzynką.
  3. Ja brałem wenle z mirtą 150 wenli 30 mirty faktem jest, że deprechę i lęki zabija w tempie expresowym ale ja za długo na mircie nie wytrzymałem bo za długo po niej spałem minimum w moim przypadku to było 12 godzin. Najgorzej było rano się dobudzić, budzik miałem nastawiony co 5 minut i dopiero po 6 razach się podnosiłem. Niestety pobudzenie poczułem po tym mixie tylko przez tydzień dlatego odstawiłem i podniosłem wenle do 300. Po spotkaniu z moim sajko dowiedziałem się, że przy mniejszych dawkach wenli może tak być chociaż u niektórych ta długa senność mija ale u niektórych nie mija i ja właśnie do nich należę. Podobnież w dużych dawkach tzn. 300 wenli i 45mirty noradrenalina przeważa to działanie nasenne ale nie próbowałem bo na razie 300 wenli mi pasi. Jak to przestanie działać to pewnie się zdecyduję na dołożenie mirty. Wg. mojego sajko CRF to tak naprawdę minimum 375 wenli i 60 mirty on to stosuje na oddziale jak goście są w takiej depresji, że robią pod siebie i podobnież działa bardzo szybko. Co ciekawe u mnie przy 150 wenli i 30 mirty wcale nie chciało się jeść, na samej mircie podobno niektórzy zjadają lodówkę razem z klamką.
  4. Fobik benzo są dobre na fobie i lęki chyba najlepsze z tego co słyszałem a uzależnienie no cóż od wenli też się można uzależnić a zejście z benzo z tego co widziałem wcale nie jest trudniejsze od schodzenia z wenli. Ja jednak na twoim miejscu pracował bym jednak nad sobą w zwalczaniu tych fobii bardziej a leki traktował jako pomoc w tej pracy. Akurat fobia w porównaniu z deprą jest bardziej zależna od psychoterapii. Ja miałem i mam trochę nadal fobię telefoniczną, kiedyś panicznie bałem się odbierać telefon ale po kilku latach ciężkiej pracy w tym kierunku przyniosło efekty. Oczywiście w tym czasie brałem antydepresanty m.in wenle ale jednak chyba mój upór tutaj przeważył. Zaczynałem od malutkich kroczków, później już coraz odważniej. Żeby się sprawdzić zatrudniłem się w call center na miesiąc i o dziwo od tej pory ta fobia bardzo się zmniejszyła. Jak przez dłuższy czas ktoś nie dzwoni to jest taki lekki strach jeszcze dlatego staram się żeby było to dość regularne, moi kumple wiedzą o tym i dzwonią do mnie specjalnie na moją prośbę. Pamiętaj same leki cię z tego nie wyciągną ale mogą być bardzo pomocne. Pozdrawiam.
  5. Vegance: z ami uważaj bo to mocna kosa jest, zaczynaj od małych dawek bo przy niej trzeba precyzyjnie dobrać dawkę czasami więcej w tym przypadku nie znaczy lepiej. Jak będziesz chciał pobudzenie w dzień to bierz więcej wieczorem a w ciągu dnia mniej, na początku pewnie zmuli cię na maxa ale przetrwaj to bo szybko mija. Na efekty nie będziesz długo czekał, po 3 tygodniach już zaczyna działać przy trafionej dawce. Z dawką jest o tyle problem, że tu nie ma przedłużonego uwalniania i często trzeba łykać 3 razy dziennie (ja brałem 2 razy). No i nastaw się na zaparcia i noszenie ze sobą butelki z piciem. Uważaj też przy wstawaniu bo ciemno w oczach się robi (spada ciśnienie). Powodzenia. SzaraczekCo do działania wenli po 7 miesiącach to jest tak, że często depra sama zmniejsza nasilenie po 6 miesiącach jak do tego dojdzie nawet minimalny wpływ wenli to można odnieść wrażenie że wenla zaskakuje. Musisz mieć niewielkie nasilenie choroby albo wenla po prostu działa na ciebie tylko jeszcze nie tak jakbyś chciał skoro jesteś w stanie wytrzymać tyle czasu na poprawę. Normalnie przy dużej depresji to ja bym się już po 2 miesiącach powiesił, u mnie lek jak nie przynosi chociaż minimalnej poprawy po 3 tyg. to uznaje że jest do doopy. Gdybym musiał tyle czekać na działanie wenli to bym już po 6 tyg zmienił. Po co się tyle mordować albo się daje dawkę uderzeniową albo zmienia lek, tak robią w szpitalach. Na porządnym oddziale w miesiąc stawiają cię na nogi a jak jesteś lekkooporny to kierują na elektrowstrząsy.
  6. tizziano: Pramolan, ja go nigdy nie brałem ale jakoś nie słyszałem o nim dobrych opinii raczej chyba specjalnie nikomu nie pomagał ale i nie zaszkodził nawet nie wiedziałem że też jest zaliczany do trójpierścieniowców, klasyka trójek to amitryptylina, imipramina (niestety u nas wycofana a to był bardzo dobry lek), doxepin, klomi i jeszcze jakie noradrenalinowce ale u nas też już chyba niedostępne. Z tego co kojarzę to ami jest dobra na depre (w nocy usypia, w dzień pobudza ja brałem i potwierdzam - uboki uciążliwe) i właśnie na bóle neuropatyczne, klomi na depre (też brałem - uboki mniejsze niż ami ale bardziej serotoninowiec) bardzo dobra na OCD, doxepin (bierze moja ciotka) dobry usypiacz i uspokajacz na depre słaby. Na nuerolepach przeciwbólowych się nie znam zapytaj agusi co bierze, może ktoś się jeszcze znajdzie na forum. Wenla tez ma działanie przeciwbólowe ale czy mocne nie wiem może z powodu podobieństwa w budowie chemicznej do tramadolu, Grabarz pewnie będzie lepiej wiedział bo on się interesuje oddziaływaniem leków na receptory i farmakologią. natrętek: Rok to kawał czasu, faktem jest że za szybko odstawiałeś stąd ten szybki nawrót mógł być. Wenla z mirtą w wysokich dawkach nie powoduje tycia, u mnie nawet 150 wenli i 30 mirty nie zwiększało apetytu a im wyższa dawka wenli tym mniej chce się jeść no i przy braniu wenli z mirtą nie ma takiej potliwości. Problemem może być to że taka dawka klomi cię nie ruszyła więc na niskich dawkach wenli też może być lipa musisz sam sprawdzić bo na każdego działa inaczej.
  7. Diczipers a czemu ten sulpiryd aż 150 to na schzę jest? Bo na depresję to na pewno za dużo, kiedyś brałem go do wenli i on działa aktywizująco ale w małych dawkach i to też raczej krótko. W dużych dawkach działa przeciwpsychotycznie jak zwykły neuroleptyk i zamula. Określ się na co ma być to połączenie z wenlą to będzie można coś doradzić. Tizziano na bóle somatyczne na twoim miejscu zainteresował bym się trójpierścieniowcami, generalnie amitryptylina jest na to dobra nawet jako dodatek w mniejszych dawkach do innego antydepa no i niektóre neurolepy atypowe tak jak agusia bierze.
  8. To prawda, że leki powinno się odstawiać powoli chociaż klomi się odstawia w miarę dobrze nie to co wenla. natretek: jak długo brałeś to klomi? Może za krótko, że tak szybko miałeś nawrót, klomi raczej daje dłuższe remisje niż inne leki. Przy dawce 150/dz. to wenla będzie pewnie działać u Ciebie dopiero od 225-300 jak u mnie. Jak nie nakręciła ciebie klomi w takiej dawce to nie wiem czy wenla da radę. Pomimo tego, że klomi bardziej serotoninowo działa to jednak od 150 ja już czułem porządne pobudzenie, porównywalne na wenli gdzieś w okolicach 300. Jak wenla w dużych dawkach nie będzie działać to niech psycho ci mirte doda 30-45 wtedy napewno cie ruszy. Ja na 300 wenli też się pocę jak świnia i to niezależnie od temperatury, ostatnio dokładam sobie 7,5 mirty na noc i ona trochę zatrzymuje wodę. fobik: a Ty teraz na CRFie jedziesz? jak samopoczucie?
  9. natrętek: ja też kiedyś brałem klomi i przechodziłem na wenle, nie wiem w jakiej dawce brałes klomi ale jest mocniejsza antydepresyjnie od wenli (75 klomi to tak 150 wenli) i podejrzewam, że jak jesteś po klomi to poniżej 225 wenli nic nie poczujesz oprócz zamulenia. Ja na 150 byłem tak zmulony i rozleniwiony jak kiedyś na paroksetynie dopiero 225 dało kopa. A ten miesiąc poprawy po dostawieniu to odbicie po odblokowaniu dlatego ja czasami robię przerwe w lekach żeby poczuć się normalnie.
  10. Salir: w jakiej dawce brałeś i jak długo? natrętek: 75 to dawka na wybadanie gruntu, jeżeli nie masz napędu i nie czujesz nawet lekkiego podku..wienia to raczej nie da Ci to kopa. Taka dawka działa bardziej serotoninowo tzn. zamulająco-rozleniwiająco dopiero dawka po której poczujesz lekkie rozdrażnienie może dać Ci napęd ale raczej motywacji na tym leku się nie spodziewaj będzie to bardziej pobudzenie do robienia czegoś takie wewnętrzne poszturchiwanie ale dające siłę żeby coś zrobić. Ja noradrenalinkę odczuwam dopiero od 225 ale niektórych już kopie przy 75. Max 6 tyg bym czekał na twoim miejscu, a jak nastrój u Ciebie, masz doły albo lęki na tej dawce?
  11. Agusia to i tak masz dużo szczęścia, ja leżałem z gościem co miał klasterowe bóle głowy i żadne leki na niego już nie działały. Wcześniej brał ogromne dawki tramadolu ale potem nawet to nie działało i facet dostał takiego szału, że wepchnął sobie do buzi całą poduszkę i byłby się udusił. Po jakimś czasie spotkałem jego matkę i mówiła, że kolega ćpun którego poznał na psychuszce załatwił mu grzybki halunki gdzieś z Bieszczad i po jednym razie mu przeszło. Co kilka miesięcy powtarza kurację i normalnie funkcjonuje, podobno w USA dopuścili te grzybki do leczenia właśnie lekkoopornych bóli klasterowych. Co ciekawe nie można się od tego uzaleźnić, ach żeby takie coś istniało na depreche. Co do lekarzy w UK to w większości to konowały, przynajmniej GP czyli pierwszego kontaktu ja tylko takich spotkałem jak tam byłem. Nie wiem jak oni dyplomy zdobywają. Na ostre zapalenie płuc Ci antybiotyku nie dadzą ale na depresji to się akurat znają bo tam co drugi ma depresję. Największym moim zdumieniem było wypisanie przez GP mi po raz pierwszy wenli z mirtą. Wtedy nie brałem tej mirty bo nie miałem do tego połączenia leków zaufania ale teraz widzę, że akurat w tym jednym to się orientował.
  12. Nie jest aż tak tragicznie z tym długotrwałym braniem leków. Moja ciotka bierze trójpierścieniowce najpierw amitryptylinę później doksepin już ponad 30 lat i żyje czuje się dobrze skończyła studia i pracowała do emerytury w swoim zawodzie. Faktem jest, że poleciały jej zęby bo trójpierścieniowce blokują wydzielanie śliny, kto łykał ten zna suchara w gębie no i z jelitami miała problemy bo długotrwałe branie ami powoduje zaparcia. Ale jeśli chodzi o beret to absolutnie zrytego nie ma i mózgownica dobrze jej pracuje bo rozlicza nam w rodzinie pity i nigdy się nie pomyliła. Więc nie jest aż tak zły wpływ na ten beret, zresztą jak kilkakrotnie leżałem na psychuszce to poznałem mnóstwo ludzi z różnymi chorobami psychicznymi. Nawet ci co brali neurojeby na schizo latami nie byli jakimiś świrami, sporo matematyków i informatyków choruje na schizo, mam nawet kumpla informatyka od 15 lat choruje na schizo, jak ma nawrót idzie na zwolnienie a jak mija wraca do roboty. Facet jest bardzo dobrym programistą i pomimo wieku nie ma problemów z pracą, pracodawca wie, że jest chory i nie robi problemu bo jest dobrym fachowcem. Jeśli chodzi o wyleczenie z depresji to lekarz nie może powiedzieć pacjentowi że się nie da po prostu etyka lekarska mu na to nie pozwala żeby odbierać nadzieję. Ja znam już większość lekarzy z mojego rejonu, ze szpitala znam już wszystkich a ten do którego chodzę jest ze mną szczery bo zapoznaliśmy się bliżej w szpitalu (mamy wspólne zainteresowania malarstwem). Po prostu są różne rodzaje depresji, najczęściej te wyleczalne to depresje reaktywne np. po zerwaniu związku, śmierci bliskiej osoby. Takie depresje często przechodzą bez leków po prostu trzeba przeżyć żałobę lub zerwanie zaakceptować i życie toczy się dalej taka jest kolej rzeczy. Często lekarze przepisują leki w takich sytuacjach gdzie wystarczyłby czas lub kilka sesji psychoterapii. Oczywiście są wyjątki jeśli dla kogoś związek lub zmarła osoba była całym życiem to taka sytuacja stawia go na skraju przepaści i taki szok może spowodować istotne zmiany w mózgu. Wtedy wyleczenie takiego stanu będzie bardzo trudne lub po prostu leczenie będzie trwało dożywotnio. Są też depresje, które wynikają z niczego tak jak u mnie, nic się nie wydarzyło tragicznego nie miałem żadnych powodów do wystąpienia depresji a od ok. 15 roku życia to cholerstwo mnie prześladuje. Wg. mojego psycho to jest endogenne, często w wieku dojrzewania dochodzi do jakichś niekorzystnych zmian hormonalnych i z wiekiem to się pogłębia. Dopiero w chwili wystąpienia epizodu depresji zaczyna się prawdziwa choroba w takim przypadku leczenie jest dożywotnie wg. współczesnych procedur medycznych. Generalnie myślę, że jeżeli choroba pozwala jakoś w miarę funkcjonować to nie warto pakować się w leki. Leki nas nie uzdrowią, one tylko dają złudzenie zdrowienia. Często ludzie obiecują sobie po lekach zbyt dużo, że przywrócą im dawne szczęście lub zrobią z nich innego człowieka. To jest mit, leki pomagają wyciągnąć ludzi z dna na powierzchnię ale do brzegu już musi dopłynąć sam. Ja po dłuższym braniu leków mam do nich wstręt i je odstawiam chociaż na jakiś czas, potem znowu wracam chociaż przy wenli wchodzenie i schodzenie nie jest przyjemne ale sama świadomość bycia bez leków już mi daje radochę. O w morde jeża ale się rozpisałem. Wybaczcie.
  13. To ja też coś od siebie napiszę. Biorę leki na depre ponad 10 lat zaczynałem od imipraminy i amitryptyliny bo wtedy innych nie było i mam wrażenie że one dawały bardziej długofalowe efekty tzn. miałem po nich dłuższe remisje. Potem przyszły czasy esserajów więc prozak, citalopram i paro, owszem na początku fajna odmiana po ciężkich trójpierścieniowcach i ich ubokach ale rezultaty na dłuższą metę mizerne tzn. szybko się wypalały i remisje króciutkie. No i nadejszła wiekopomna chwiła wenli, wróciła skuteczność trójpierścieniowców do tego dobry napęd i dłuższe remisje wprawdzie uboki na początku i końcu nieprzyjemne ale środek OK. W międzyczasie był jeszcze epizod z klomipraminą działanie trochę silniejsze od wenli zle uboki w trakcie gorsze i utrzymujące się cały czas brania. Po degustacji powyższych cukiereczków stwierdzam z autopsji, że uważam wenlę za lek mający duży potencjał i w zależności od dawek działający na różne dolegliwości. W niższych dawkach działa dobrze na serotoninę i tu elegancko zabija lęki (chociaż na początku je nasila i często dokłada na deser stany depresyjne ale to jest przejściowe). W większych dawkach pobudza i daje dobry napęd chociaż dla lękowców ostrożnie bym doradzał dawki powyżej 225. U mnie niestety lek już się troszkę wypalił biore teraz 300 i nie daje mi takiego dobrego samopoczucia i napędu jak dawniej ale w gorszych momentach można dorzucać mirte albo neurojeba w małej dawce. Nie polecam w początkach dużych dawek albo szybkiego zwiększania, żeby później był jeszcze margines na podnoszenie dawki bo to naprawdę niezły lek i nie warto go zbyt szybko wypalić. A teraz żeby nie przynudzać dłużej moja osobista opinia nt. deprechy i leków. Wg mnie ( i mojego psychiatry z wieloletnią praktyką w dużym szpitalu psychiatrycznym) leki przeciwdepresyjne nie leczą, one tłumią tylko objawy znieczulając mózg. Ważny jest czas tego znieczulenia żeby mózg był w stanie dojść do równowagi i zniwelował złe wspomnienia, dlatego jeżeli za krótko bierzemy leki depresja szybko wraca, jak bierzemy dłużej remisja jest dłuższa. Prawdziwej depresji lekami ani tym bardziej psychoterapią wyleczyć się nie da, nie łudźcie się, zresztą widać to na forum nawet po dłuższym czasie ludzie wracają znowu do leków. To jest po prostu mechanizm działania naszych mózgów który jest zagatką i na razie nikt jeszcze tego nie odkrył. Jedyne co nam na razie pozostaje to ratować się lekami i czekać aż będą skuteczniejsze sposoby leczenia. Na razie musimy się trzymać razem i wspierać w naszych dolegliwościach bo jesteśmy jednym bractwem jak ludzie chorzy na raka czy cukrzycę. Na koniec mam do was prośbę żebyśmy byli dla siebie wyrozumiali i życzliwi. No dobra starczy tego nudzenia i głowa do góry. Dodam jeszcze jeśli chodzi o ZOK to jak byłem w szpitalu to za najlepszy lek była uznawana klomipramina, poznałem tam kilkoro "ZOKów" i twierdzili, że jest najskuteczniejsza ale dopiero w dużych dawkach.
  14. To kwestia osobnicza, na niektórych na noradrenalinę działa już 75 (przeważnie tych co biorą pierwszy raz) ale wyraźne działanie jest dopiero od 225 a na dopaminę 300 działa baaardzo słabiutko i nie jest to tylko moje zdanie. Podobno dopaminę czuje się dopiero od 375 ale ja nie brałem tyle tylko czytałem opinie mnie wystarcza 300 i jest OK chociaż noradrenaliny już nie czuję za bardzo. Jest nawet artykuł na ten temat Instytutu Psychiatrii jak kogos to interesuje: yadda.icm.edu.pl/yadda/.../c/Psychiatria_3.2014_Swiecicki__Wenlafaksyna.pdf .
  15. Może, od 225 zaczyna działać na noradrenalinę ale może to być przemijające jak w moim przypadku trwało tylko tydzień.
  16. Jak zwiększysz dawkę to będzie jeszcze gorzej, musisz to przetrwać to jest właśnie wchodzenie wenli nic przyjemnego. Dobrze mieć w takich chwilach jakieś benzo żeby się trochę poratować w tym najgorszym okresie.
  17. Wenla jest najlepsza na odstawkę tramalu, poczytaj sobie hyperreal tam ludziki mają w tym praktykę. Nie licz przy tym, że tak od razu Ci się polepszy tramal zrobił swoje z przekaźnikami i nie tak szybko wszytko wróci do normy. O ile tramek szybko działał na depresję praktycznie zaraz po zażyciu to wenla potrzebuje na to nawet 3 miesiące a w Twoim przypadku pewnie coś koło tego zacznie działać. Radzę Ci żeby pobyć na tej dawce z 8 tygodni a jeżeli nic się nie poprawi to zwiększyć dawkę. Często dawka 150 nie pobudza ludzi którzy mają już zjechane receptory innymi lekami albo dragami i dopiero dawki powyżej 225 działają. Na mnie pobudzjąco działa dopiero 300, tak że musisz uzbroić się w cierpliwość i tak masz ogromny sukces że ostawiłaś trampka.
  18. Do Amitryptyliny dokup sobie od razu worek bisacodylu bo zesrać się po niej to mistrzostwo świata, no i serducho musisz mieć w porządku bo bardzo wpływa na krążenie, ja po niej musiałem bardzo powoli wstawać bo się ciągle przewracałem od spadków ciśnienia ortostatycznych. Ogólnie uważam ten lek można brać tylko przez max 3 miechy bo uboki są baardzo uciążliwe zresztą spróbujesz to sam się przekonasz.
  19. Amitryptyliny Ci nie polecam kiedyś w dawnych czasach ją brałem ona na początku usypia i seduje ale potem jak się rozkręci to pobudza bo ma metabolit nortryptylinę który działa pobudzająco. Na początku jak ją brałem na noc to fajnie usypiała a potem już wcale na sen nie działała, ja Ci polecam spróbować Doxepin, moja ciotka to bierze już kupe lat i żaden lek na sen nie chciał na nią działać a to działa tylko w trójpierścieniowcach trzeba trafić z dawką bo w tej grupie leków to bardzo ważne.
  20. Jak najbardziej polecam Ci wenle z mirtą, brałem wcześniej ten zestaw tylko że mirta dawała mi za długie spanie i dlatego zrezygnowałem i teraz biorę samą wenle tylko w większej dawce. Przy okazji dowiedziałem się na zagranicznych forach że jak kogoś mirta za bardzo usypia to trzeba właśnie podnieść wenle powyżej 225 i mirte do 45 wtedy działanie na noradrenaline przebija sedację mirty i sen trwa krócej. Na razie wenla solo działa ok jak osłabnie to wejdę na mirtę znowu właśnie na 45.
  21. Ja nie zauważyłem na mircie zatkania kichawy raczej wysusza śluzówkę niż zapycha. Może masz coś z zatokami albo jakaś reakcja alergiczna na pyłki.
  22. Ja jade od kilku dni na 300 wenli, zwiększyłem od 150 w ciągu 4 dni jak na razie większych uboków nie odczuwam tylko dziwnie mnie swędzi skóra i ciągle się drapie normalnie jakbym miał pchły . Na plus muszę dodać, że libido poszło w górę ostro rozjaśniło się myślenie i przeszło zamulenie które było na 150, nie ma za to nadmiernego pobudzenia i podk..wienia którego się spodziewałem.
  23. Moja ciotka cierpi na bezsenność bierze Doxepin już 30 lat, próbowała zmieniać na inne Triticco, mianse, mirte i mówi, że na nią działa tylko ten doxepin. Możesz spróbować tylko to lek starej generacji więc ma też swoje wady.
  24. Mario: Sama wenla rozkręca się coś ok 6-8 tygodni, ja też miałem w pierwszym miesiącu znaczne pogorszenie tak że nie załamuj się. Mnie ten mix skutecznie zabił depresje i lęki ale mirta powodowała u mnie zbyt długi sen i dlatego teraz jestem na samej wenlii 300. Mnie CRF za bardzo z butów nie wyrywał ale na lęki i depresje jest super moim zdaniem, może miałem za niską dawkę wenli bo tylko 150. Muszę przyznać, że na razie mam całkiem sporo energii i jest to dość stabilne czego i Tobie życzę.
  25. NoMoreDepression: Jak samopoczucie na CRF, są jakieś postępy? Coś ostatnio cisza na temat tego mixu czyżby wszystkich już wyleczył?
×