Skocz do zawartości
Nerwica.com

MadGregor

Użytkownik
  • Postów

    470
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MadGregor

  1. Widzę że też jesteś ze Szczecina No cóż, obiecałem siostrze zaopiekować się jej dzieckiem. Ja nie mogę, ale Ciebie z wielką chęcią zapraszam :)
  2. MadGregor

    Skojarzenia

    na 2012 r - Majowie
  3. Eh już sam nie wiem jak sklasyfikować mój problem ;/ Tak jak na początku przebiegu choroby (kilka lat temu) rzeczywiście zauważałem stany pasujące do dd- nawet je tak nazywałem z dokładnym opisem objawów- tak teraz praktycznie nic nie dostrzegam. Nic nie przeszło oczywiście, zubożał raczej mój krytyk, wiem że jest coś nie tak, nie potrafię dokładnie powiedzieć co. Potrafię wstać o 3 w nocy i włóczyć się po okolicy, bo nie mogę usiedzieć z tym poczuciem totalnej pustki, jednocześnie przytłacza mnie fakt że moje "wędrówki" nie mają najmniejszego sensu i nie potrafię w głowie wyznaczyć jakiegoś celu. Nie potrafię już myśleć, nie kojarzę, nie pamiętam co robiłem przed momentem, gdy jednak się wysilę czuję jedynie ucisk w okolicy płata czołowego. Na razie tyle... Napiszcie jak Wam mija Sylwester, bo mi całkiem szybko
  4. demonek witaj! Najlepiej byłoby gdybyś wybrał się na terapię do szpitala msw leczenia nerwic, np. Otwock, Cieplice. Warunkiem dostania się do takiego ośrodka jest bycie ubezpieczonym, skierowanie psychiatry i akces kierownika oddziału, czas czekania to niestety nawet rok (jśli masz fart to czekasz kilka tygodni). Sam jestem po 2 turnusach w Otwocku i absolutnie polecam! Jak to wygląda? Na miejscu deponujesz lekarstwa jeśli takowe masz (tak dla bezpieczeństwa). Dzielą Was na grupy kilkunastoosobowe. Macie zajęcia grupowe Poniedziałek- Piątek i nieobowiązkowe aczkolwiek najlepsze zajęcia indywidualne, gdzie rozmawiasz z przydzielonym lub wybranym terapeutą. Przyjaźni ludzie, świetny klimat w środku lasu, profesjonalne podejście. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej to z przyjemnością pomogę, póki co http://www.szpitalmswia.otwock24.pl/strona.php?idStrona=2 . Pozdrawiam.
  5. Ja mam ostatnio takie pojebane, niedojrzałe sny że sam się sobie dziwie. Dla przykładu jestem na uczelni i wskakuje na szybę w oknie i lecę na balkon najbliższego wieżowca aby znaleźć wystarczająco ładną dziewczynę żeby... Albo jest noc i widzę spadającą asteroidę, chcąc ocalić życie lecę na Księżyc. Przyszło mi na myśl żeby sprawdzić w senniku, ale chyba sobie odpuszczę ;P
  6. Gratuluję A mogę zapytać jakie konkretnie miałeś zaburzenie i czy w wypadku "cudownego uzdrowienia" określili Twoją osobowość? Pytam bo szczerze mówiąc sam mam z tym problem a na tym forum odnajduję wiele sprzecznych informacji w stosunku do innych tego typu stron...
  7. Chyba tylko ja Cię tu rozumiem, nie wiem tylko czy to dobrze czy źle bo tak jak pijak dogada się z pijakiem tak... Ale obym się mylił Czytałem trochę o schizie jako takiej, także tej prostej (bez omamów i urojeń), paranoi i parafrenii, wielu autorów przypisuje właśnie zalążki tej choroby nie tyle zaburzeniom nerwicowym- jak to zinterpretowaliście słowa autora tego wątku- co właśnie pseudonerwicowym które przy początku i stosunkowo łagodnym przebiegu choroby, do złudzenia je przypominają...
  8. Inteligentne, wrażliwe i skłonne do perfekcjonizmu osoby owszem mają tendencję, jednak do zapadania nie tyle w neurozy, co zaburzenia somatyzacyjne, przy czym jedno nie wyklucza drugiego. Muszę Ci wyznać że u mnie natręctwa zaczęły się również w wieku 6lat dokładnie w zerówce, za sprawą psychicznej wychowanki (mściła się bo jak na swój wiek dosyć szybko nauczyłem się pisać i czytać w odróżnieniu do reszty grupy łączyłem sylaby nie pojedyncze słowa. Mówiłem dosyć szybko i miałem piskliwy głos za co nie raz mnie karciła). Podobnie jak Ty miałem natręctwo symetrii i liczby (4), której każda czynność była poświęcona pod presją potencjalnego nieszczęścia, które może spotkać rodziców. Też nie do końca zdawałem sobie sprawy z absurdu tych rytuałów, ale miało to związek z naszym wiekiem, więc ten brak krytycyzmu nie musi wcale świadczyć o osobowości anankastycznej Trzymaj się.
  9. Może czekaj aż sama coś kupi w końcu mamy parytety Swoją drogą zazdroszczę Ci takiego "problemu"...
  10. Najlepszy trzeci od końca bo bez CAPSA. Dużo literackich terminów, może nie poprawnie użytych ale na pewno zwracających uwagę swoją patetycznością, chociaż nie tak jak ten wulgaryzm w ostatnim tekście
  11. Witaj! Na siłę zawsze można doszukiwać się defektów w swoim zachowaniu i przypisać jemu odpowiednie zaburzenie. Jeśli widzisz w tym sens to proszę bardzo oto moja propozycja. Możesz (nie musisz a nawet nie bierz tego do siebie) mieć zaburzenia osobowości, bezustannie dążysz do swojego subiektywnego "ja idealne", kontrolujesz się czy zgodnie ze "swoimi" urojonymi standardami (wzorcami) prawidłowo zaprosiłeś koleżankę na domówkę, obawiając się czy nie było przy tym żadnych podtekstów. Zależy Ci aby być jak najlepiej postrzeganym ale aż do granic absurdu, zamiast działać wolisz czekać na pierwszy ruch bo inicjatywa drugiej osoby zmniejsza ryzyko odrzucenia, ośmieszenia.
  12. U mnie to trwa odkąd pamiętam. Z czasem natręctwa zdominowały moje życie i praktycznie kiedy przestały być formą lęku przed konsekwencjami ich nie wykonania a tylko nawykiem, przestałem traktować je jako coś nienormalnego i były czymś automatycznym. Tu wydaje mi się że to już nie tyle nerwica co osobowość anankastyczna. Nigdy nie uważałem że to wymaga leczenia, czasami nawet wierzyłem że rytuały naprawdę pomogą mi uniknąć niechcianych sytuacji czy zmienić bieg wydarzeń (jakaś paranoja). Dopiero parę lat temu po traumatycznych i stresujących sytuacjach kiedy zaczęły dochodzić stany depresyjne i inne zaburzenia nerwicowe, ten problem się nasilał i dzisiaj chyba osiągnął apogeum co de fakto upośledza kreatywne myślenie i myślenie w ogóle ;/
  13. Piszesz tak jakbyśmy mieli się już nie obudzić.
  14. Od dłuższego czasu po prostu tępo gapię się w ekran telewizora i przy tym obsesyjnie unikam programów o tematyce która wywołuje u mnie lęki, w rezultacie jeszcze trudniej zasnąć ;/
  15. Chyba Ci tego nie ułatwiam;) Ja chyba też za chwilę zapalę, trochę mnie zmuli i pewnie się położę.
  16. W zasadzie to od ponad roku dzień w dzień przesypiam rano i popołudnie na rzecz nocnej bezsenności, natomiast teraz dopiero nabrało to sensu
  17. Miło widzieć że nie jest się jedynym. Chciałem się pochwalić że nie śpię m. in. bo obserwuję dyskusję pod demotywatorem jaki dodałem na "pewnej" stronce;) Ale to między nami, nie chcę zapeszać...
  18. Te prądy doskonale rozumiem, u mnie poza tym fizycznym dochodziło przy tym także uczucie przemijających trwających naprzemiennie dziwnych stanów skoków świadomości jak po jakiś dragach, wydawało mi się nawet że dostrzegam pustkę w głowie w formie psychotycznej, podobne odczucie miałem w wieku 7lat w stanie gorączkowym. Zmęczenie i przymulenie jak na kacu towarzyszyło mi jeszcze przed braniem leków. Za długo z tym zwlekam i mam wrażenie że juz tracę ten krytycyzm który ponoć odróżnia neurotyka od schizofrenika. Dopiero w połowie maja jadę do senatorium, pytanie czy słusznie bo w zasadzie nie wiem co mi jest i coraz trudniej mi o tym mówić...
  19. O moich problemach dosyć szczegółowo rozpisywałem się już w innym temacie dlatego ponownie opiszę z grubsza. (19,5 roku) Od 3 lat bóle głowy niejasnego pochodzenia, postępujące otępienie, ospałość, stany podgorączkowe, zaniki pamięci, problem z koncentracją, natrętne myślenie, zmiany w zachowaniu początkowo świadome później niekontrolowane, utrata "ciągłości myślenia", bezustanne analizowanie swoich i innych wypowiedzi pod kątem ułomności, poczucie i doszukiwanie się ułomności, znieczulica- wywałuje straszną frustrację, emocje które kiedyś były naturalne teraz okazuję na siłę (udaję), długa izolacja, obniżona samoocena, utrata naturalności podczas rozmowy, zanik spontanicznego myślenia, układanie w głowie wypowiedzi, poczucie odrealnienia początkowo świadome później oswojenie się z tym stanem- może już na poziomie intelektualnym nie zdaję sobie już z tego sprawy, wyłączanie się w towarzystwie- dochodzą do mnie skrawki informacji, nie potrafię się już cieszyć życiem, analizować, myśleć, mam wrażenie że cały mój dorobek tj. wiedza, osobowość, zasady, poglądy, świadomość, że wszystko uległo degradacji... Być może ma to związek z załamaniem nerwowym, stresem, bagatelizowaniem tych objawów i co gorsza samodzielne radzenie sobie z tym wszystkim. Otrzymałęm rozbieżne opinie od psychologów i psychiatrów. Ostatni przepisał mi Biotropil oraz Seronil i Zomiren- niby przeciwlękowe a paradoksalnie wywołały lęki i reakcje których wcześniej nie miałem, skończyło się szpitalem i diagnozą, nerwica. Najgorsze że terapia farmakologiczna tylko sieje mi jeszcze większy zamęt w głowie i jeśli chodzi o mój unikający tryb życia nic się nie zmienia. Badania jakie dotąd przeprowadziłem (psych. organika, EEG, tomografia, usg serca po ataku, ekg) nie wykazały żadnych patologii. Czesto czułem w głowie takie trzaski (dosłownie i w przeności), uczucie drętwienia i dysfunkcji różnych obszarów szczególnie płata czołowego i skroni później po terapii lekowej także w górnej części ukłucia podczas których zaburzała mi się świadomość. Podejżewałem ataki niedokrwienne ale chyba wyszły by w badaniach dotąd przeprowadzonych. Nie wiem czy metoda szukaj aż znajdziesz jest tu konieczna i czy mam robić dalej rezonans lub inne badania czy po prostu znaleść dobrego psychiatrę/terapeutę który mnie porządnie zdiagnozuje. Dotychczasowe badania wykluczają przyczyny organiczne, ale przecież zawsz istnieje ryzyko błędu... Chciałbym się dowiedzieć czy jeśli przyczyną moich problemów poza nerwicą czy depresją, byłyby np. zaawansowana borelioza, lub zatrucie czadem czy czymkolwiek, czy badania które dotąd przeprowadziłem by je wykazały w sensie skutki i podejżenia tych czynników? Właśnie rzuciłem studia bo już nie daję rady... Proszę o jakiekolwiek porady/sugestie.
  20. Witam! Interesują mnie Wasze historie odnośnie tej choroby. Od jak dawna cierpicie, jakie podłoże mają te zaburzenia, najbardziej uporczywe objawy, relacje z terapii jeśli takowe były i wpływ na życie rodzinno- towarzysko- zawodowe. Czy to prawidłowe nazywać takie osoby psychopatami, skoro nie wstępują na drogę przestępczą i podejmują leczenie, wielu z nich to osoby bardzo inteligentne. Jakie są Wasze refleksje na ten temat?
  21. Witam! Chciałem się zapytać czy oprócz czynników genetycznych lub rozwojowych we wczesnym etapie dzieciństwa i fizycznych urazów głowy, możliwe jest upośledzenie czynności umysłowych u osoby prawie dorosłej? Szukałem już informacji na ten temat w internecie i poza wspomnianymi przyczynami nic nie znalazłem. Mam tu na myśli takie objawy jak otępienie (problemy z pamięcią, koncentracją i percepcją, wysławianiem się, refleksjami, wyobraźnią). Bo od paru lat borykam się z takimi problemami i coraz gorzej sobie z tym radzę. Dodam że wcześniej byłem osobą bardzo komunikatywną, błyskotliwą z łatwościami adaptacyjnymi. Czy długotrwały stres, "lekkie" choroby psychiczne jak depresja albo nerwica, mogły wpłynąć na taki stan rzeczy i czy izolacja, brak działań mogły je spotęgować?
  22. MadGregor

    Co mi jest?

    Witam! Mam nadzieję że nie zrazi Was to jeśli treść będzie trochę długa i chaotyczna. Otóż jestem mężczyzną 18, 75 lat mój problem jak myślę zaczął się 2 lata temu (sierpień 2008), wtedy jak sądzę przeżyłem załamanie nerwowe z pewnego powodu (jak się okazało niepotrzebnie bo była to chwilowa sytuacja). W zasadzie w trakcie tego domniemanego załamania przychodziły mi do głowy dziwne myśli jak to że jest to spowodowane moim postępowaniem i jest to zemsta "osoby wyższej", mimo że jestem ateistą to do takich rozważań doprowadziła mnie owa dziwna bo trudna do wyjaśnienia sytuacja. Wmawiałem sobie że to sen, waliłem głową o ścianę i popadłem w histerię. Moja wizyta u dziadków dobiegała końca więc nad ranem po nieprzespanej nocy wróciłem do domu. Po kilku dniach wszystko wróciło do normy, jednak niesmak, zły nastrój i nowe natręctwa wpłynęły na dalsze życie. Stałem się nieco narcystyczny, bezkrytyczny jednocześnie śmiały i zdobyłem wiele kontaktów jednak poza środowiskiem szkolnym (listopad/grudzień 2008). Już wcześniej miewałem bóle głowy spowodowane długim przesiadywaniem przed komputerem i złymi nawykami żywieniowymi (brak śniadania, kolacje w kfc), jednak od nowego roku znacznie się nasiliły i potrafiłem przespać 16 godzin. Nudę zabijałem szukając okazji na allegro i lekkomyślnie wydając pieniądze na ubrania, których w dużej części nawet nie założyłem. Stałem się bardziej nerwowy, wolny internet, zapominalstwo czy listonosz w nieodpowiednim momencie (każdym) potrafiły wytrącić mnie z równowagi. W maju 2009 zdechł mój trzeci york, pamiętam że po dwutygodniowej nieobecności w domu ojciec wrócił zapłakany i w pierwszej chwili pomyślałem o mamie. Kiedy powiedział że pies biegł szczęśliwy wzdłuż plaży i nagle padł z wycieńczenia najpierw mi ulżyło, chwile potem się załamałem i byłem nieco rozdarty, zauważyłem że nie mogę nawet po ludzku płaczem zareagować i uświadomiłem sobie że mam jakieś problemy emocjonalne. Jakiś czas potem doznałem uszkodzenia nosa i uszczerbku na ogólnej estetyce co tylko pogłębiło nerwicę. W między czasie dowiedziałem się że siostra jest w ciąży i że w listopadzie jest termin porodu, dodatkowo stres spowodowany separacją rodziców pewnie odbiły się na mojej i tak naruszonej psychice. Chociaż postanowiłem sobie że nigdy nie będę palił, wymyśliłem sobie że papieros poprawi mi nastrój a przynajmniej ułatwi mi kontakt z palącymi kolegami. Tu wspomnę że zawsze byłem osobą lubianą, błyskotliwą i świetnie znałem się na ludziach. Rozmowa, wyrażanie swoich myśli to było dla mnie coś naturalnego, łatwego szczególnie z tak dużą wyobraźnią. Czymś musiałem usprawiedliwić swoją zmianę więc zasłoniłem się depresją i paraliżującymi bólami głowy. Zbliżała się moja 18- stka i pamiętam że byłem przygnębiony że przypadnie mi w tak nie fajnym okresie, poza tym nie chciałem wchodzić w wiek dorosły z takimi problemami. (luty 2010) Na pewnym forum dziewczyna z podobnymi objawami do moich założyła temat z zapytaniem czy to schizofrenia. Poprosiłem o rozmowę z zaprzyjaźnionym z moim ojcem psychologiem. Wtedy skupiłem się na samych objawach wymieniając: uczucie ciągłej pustki, derealizację, problemy z utrzymanie rozmowy. Niestety nie usłyszałem konstruktywnej diagnozy ani porady i jak od całego otoczenia dowiedziałem się że wmawiam sobie i żeby zmienić swoje nawyki. W marcu na wezwaniu wojskowym ponownie poprosiłem o konsultację z psychiatrą, tu podobnie skupiłem się na objawach i dr z pomocą jakichś psychotestów stwierdziła że to zaburzenia osobowości oraz przepisała mi tabletki omega 3 1000(???) Sam nie wierzę w skuteczność takich testów tym bardziej że były dosyć długie a mnie aktualnie bolała głowa więc poszedłem na skróty. Jednak dopiero później zaczęły się niepokojące zmiany. Miałem ogromny problem z koncentracją, właściwie to "teraz" nie było realistyczne. Bałem się nie odwracalnych zmian w mózgu jak zanikanie kory mózgowej, szybka demencja czy choroby psychicznej. Rozmawiałem z rodzicami o moich problemach, mama najwyraźniej nie chciała przyjąć do wiadomości że mogę być chory i to całkowicie bagatelizowała, ojciec natomiast do dziś zapisuje mnie prywatnie do psychiatry i jakoś nie może. Zaobserwowałem też że mam problemy z chronologią pewnych wydarzeń i percepcją (inaczej odbieram rzeczywistość). Chociaż wcześniej czułem ciągły niepokój i miałem inne objawy, dołączyło do tego otępienie (zapominanie słów, trudności w ich dobieraniu i gubienie wątku). Odniosłem wrażenie że mój organizm poprzez otępienie poradził sobie z lękami a bałem się utraty kontaktu z rzeczywistością, zmian w mózgu wywołanych przez np. atak niedokrwienny. Chcąc dotlenić mózg robiłem sobie długie spacery najczęściej do sklepu i sam co zaczęło wydawać mi się dziwne. Ostatnio robienie prostych czynności sprawia mi problem i samo życie stało się trudne, za każdym razem próbuję sobie przypomnieć jak odbierałem pewne rzeczy zanim to mnie dopadło. Najgorsze że dochodzi rok odkąd się izoluję tracąc przy tym najfajniejszy okres w życiu. Starałem się streścić wszystko w pigułce i nie wiem ile podałem istotnych informacji, w każdym razie proszę o opinie i porady.
×