Skocz do zawartości
Nerwica.com

circ

Użytkownik
  • Postów

    210
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez circ

  1. Czyli uważasz, że każdy, kto nie słucha Boga ma błędne spojrzenie? W takim razie może przenieś się na forum religijne? Na pewno będziesz mieć tam poparcie. Mówisz o ograniczeniach, zastanów się. Sama się ograniczasz. Bóg jest Twoim ograniczeniem. Zamiast pozwolić na wyzwolenie i swobodny przepływ myśli, Ty widzisz Boga jako jedyne źródło czegokolwiek. Nie zaprzeczaj sama sobie [Dodane po edycji:] El Chupacabra, nie on, tylko ona Wolę przyjąć Prawdę, bo jeśli coś we mnie ogranicza to tylko zło. Bóg=Prawda, Miłość, Prawo. Niż chorować z powodu fałszywej wolności by robić co mi się chce. Zło zniewala całkowicie i niszczy naczynie.
  2. Dlatego, że się oszukiwałaś w wierze. To nie była prawdziwa wiara. Tej Pani też się wydawało, że jest katoliczką. http://www.voxdomini.com.pl/sw/gloria_polo.htm
  3. A według mnie kulturalna rozmowa to taka, która szanuje prawdę umysłu i uczuć. Kłamstwo usypia, a prawda prowokuje. Czy nie należy przyglądać się temu, co nas boli? Chorego boli prawda, zdrowego kłamstwo.
  4. Zauważ, że był to proces, który postępował i nie uchwyciłeś go na początku. Tu świadectwo kogoś, komu pomogłam. "Mam na imię Piotrek i chciałbym zaświadczyć o Bożej miłości do ludzi, która może wyrwać człowieka z każdego bagna i z każdego zniewolenia. Mam 24 lata. Moja przygoda z Panem Bogiem zaczęła się kiedy miałem lat 20. Po raz pierwszy zawołałem wtedy do Niego o pomoc w moim zapadłym życiu. Pochodzę z rodziny niewierzącej. Moja edukacja religijna zakończyła się właściwie na I Komunii świętej i wydaje mi się że przez 12 lat w kościele byłem kilkanaście razy. Kiedy byłem dzieckiem, moi rodzice kłócili się ze sobą; tata często wyjeżdżał za granicę, tak że wychowywała mnie samotnie mama. Gdy miałem 13 lat, rodzice ostatecznie rozstali się po burzliwej kłótni mojego taty z moim bratem, w której doszło do rękoczynów. Od czasu tego wydarzenia mama i tata, a także tata i brat nie rozmawiają ze sobą. Mniej więcej w tym czasie umarła moja jedyna już babcia (dziadków nie znałem) i popadałem w coraz większe przygnębienie. Głęboko w sobie nie miałem żadnej wiary w sens i radość życia i nosiłem ogromne pokłady bólu, co skutecznie maskowałem przed ludźmi. W poszukiwaniu wyjścia z cierpienia uciekałem w świat komputerowy, bardzo pilną naukę, czytanie książek, upijanie się, czasem lekkie narkotyki, masturbację, chroniczne spanie, budowanie sylwetki na siłowni i inne rzeczy. Mój stan psychiczny pogarszał się. Kiedy zaczynałem studia bardzo nasilił się mój lęk przed ludźmi, chwilami bywał on wręcz paniczny, tak że unikałem znajomych, abym tylko nie musiał z nimi rozmawiać, a kiedy do tego dochodziło, starałem się udawać że wszystko jest w porządku. Najchętniej zostawałem w domu i spałem. Żyłem pragnieniem skończenia się tygodnia zajęć na uczelni, abym mógł się wreszcie na chwilę schować, nosząc w sobie ciągle przeświadczenie, że jeśli w końcu porządnie się wyśpię, moje problemy ustąpią – a było zupełnie odwrotnie. Kiedy już nie mogłem z samym sobą wytrzymać, mimo paraliżującego lęku, zgłosiłem się do poradni zdrowia psychicznego. Po terapii grupowej nabrałem trochę chęci życia i rozpocząłem poszukiwanie sensu życia. Na drugim roku studiów trafiłem na dwie osoby, które w przedziwny dla mnie, atrakcyjny sposób mówiły mi o chrześcijaństwie, o Bogu, o Jezusie. Mimo rodzinnej niechęci do Kościoła, po zetknięciu się z Pismem świętym, postanowiłem wybrać się do kościoła i zobaczyć co tam się dzieje. Msza wydała mi się raczej śmieszna i niezrozumiała, ale po niej uklęknąłem pod krzyżem i zacząłem płakać, prosząc Jezusa o pomoc w przytłaczającym mnie cierpieniu. Poczułem dużą ulgę wewnątrz i jakieś oczyszczenie po tym płaczu. Zacząłem chodzić do spowiedzi i biegać do kościoła niemal codziennie – niespotykaną dotąd w moim życiu, głęboką radość sprawiała mi szczególnie komunia z Chrystusem. Straciłem upodobanie w grach komputerowych, alkoholu i narkotykach i nareszcie odnalazłem siłę, która wyrwała mnie z nałogu masturbacji w tamtym czasie. Miałem wrażenie, jakbym drugi rok studiów spędzał w niebie. Moja wiara upadła jednak w wyniku trudnego dla mnie zetknięcia z moim, właściwie nieznanym, tatą. Trzeci i czwarty rok studiów był dla mnie czasem wzlotów i upadków w wierze, powrotów i pogłębień nałogów i depresji, następnych terapii, gdzie też wysyłali mnie spowiednicy, zainteresowania buddyzmem; po raz pierwszy pojawiły mi się myśli samobójcze i zacząłem wyć i płakać z bólu jak nigdy wcześniej; czułem się zamknięty i skazany na cierpienie we własnej samotności. Gdy znów mój stan psychiczny nieco się poprawił, jakimś cudem znalazłem sobie dziewczynę. Po kilku miesiącach związku, dotarło do mnie że wciąż tkwię w bagnie i cierpieniu, a ten związek, oparty na obustronnym zaspokajaniu własnych pragnień, tylko je pogłębia. Zerwałem go i zwróciłem się znów do Chrystusa o pomoc i prowadzenie w życiu. W kwietniu 2008 „przypadkiem” trafiłem weekend modlitewny kursu Alfa. Tam miałem okazję publicznie oddać swoje życie Jezusowi i zrobiłem to w sposób bardzo wyraźny. Przyznałem przed Nim, że moja wiara jest bardzo płytka, a ja ciągle coś przed Nim ukrywam. Pomyślałem sobie i krzyknąłem do Niego: „Jeśli faktycznie jesteś, to przyjdź dziś do mnie i zrób coś z moim życiem!”. Chwilę później w wyniku modlitwy Andrzeja nade mną, osunąłem się na podłogę, tracąc władzę w ciele. Czułem że przebaczam moim rodzicom i moim bliskim dzięki Chrystusowi, bo sam nie byłem w stanie tego zrobić, a moje wnętrze wypełnia się pokojem. Wstałem jednak dość szybko zmieszany sytuacją, że nagle leżę na ziemi. Następnego dnia, kiedy modlono się nade mną, poczułem jakiś wielki wstręt do tej modlitwy i próśb za mnie, ale postanowiłem ją przetrwać. Położyłem się na brzuchu i po chwili zaczęły mi się trząść ręce, a następnie całe ciało. Wkrótce wymachiwałem rękami, nogami i zerwałem się z krzykiem; na pytanie księdza powiedziałem wtedy że moim Panem jest Jezus Chrystus. Nie wiedziałem co się dzieje, ale miałem ufność że jestem pod Bożym działaniem. Przy drugim takim krzyku, otworzyłem oczy i powiedziałem że nie mam już siły, po czym położyłem się na łóżku odpocząć. Miałem przekonanie że coś złego we mnie siedzi i będą potrzebne jakieś egzorcyzmy, ale na ten czas ksiądz uspokoił mnie, żeby się tym nie przejmować, bo to było odreagowanie stłumionych emocji. Po zakończeniu weekendu czułem się radosny, wolny i z ochotą do modlitwy jak nigdy dotąd w moim życiu. Miewałem jednak koszmary, budziłem się z poczuciem winy, wciąż nie spałem dobrze i nadal nosiłem w sobie wielkie pokłady lęku. Stopniowo trafiało do mnie że wciąż jestem zniewolony przez złego; że całe moje życie byłem zniewolony przez niego smutkiem, zatrutymi schematami myślenia nałogami i depresją i że teraz zaczyna on ze mnie wychodzić pod wpływem Jezusa Chrystusa. W lipcu pojechałem na tydzień Odnowy w Duchu świętym do Lanckorony, gdzie to wszystko sobie uświadomiłem pod wpływem świadectw innych osób o zniewoleniach. W czasie jednej z modlitw uwielbienia zaczęły mi się trząść ręce i wykrzywiać twarz; straciłem ochotę do tej modlitwy. Zacząłem sobie powtarzać wersety z Pisma świętego o tym, że Bóg chce mi pomóc; wiedziałem już że toczy się ważna walka duchowa o moje życie i wbrew wszelkim odczuciom i reakcjom powtarzałem te wersety, zaglądając do Pisma kiedy je zapominałem. Kiedy ataki te nieco się uspokoiły, usiadłem i zacząłem się modlić do Ducha świętego, aby pokazał mi, co jeszcze mnie oddziela od pełni Bożej Miłości. Po pewnym czasie w bardzo wyraźny sposób stanęła mi przed oczami moja babcia, która zmarła 10 lat temu; poczułem ogromną tęsknotę za nią, żal do niej, za to że odeszła tak nagle i że nie jestem w stanie jej tego wybaczyć. Długo siedziałem i płakałem. Kiedy się trochę uspokoiłem, modliłem się dalej o pokazanie mi innych barier, które mnie oddzielają od kontaktu z Bożą Miłością. I pojawił się mój tata, jako odległy, niedostępny i surowy. Podszedłem do Marka i Wojtka z prośbą o modlitwę, mówiąc im co przeżywam. Zespół modlitewny polecił mi wypowiedzieć słowa wybaczenia wobec mojej babci i mojego ojca i tak też zrobiłem. W czasie modlitwy wpadłem w spoczynek w Duchu świętym, a oni nachylili się nade mną i modlili. Po chwili zacząłem się znowu trząść, najpierw ręką, potem całym ciałem. Następnie zacząłem kaszleć, wstawiennicy modlili się wtedy nad moimi płucami; a ja coraz bardziej kaszlałem, niemal się dusić zacząłem. Po kolejnym, najgłębszym z takich wykrztuszeń, kaszel ustąpił i coś mi się odblokowało w środku, w płucach. Wtedy wstawiennicy zaczęli dziękować Panu. I tak chwilę leżałem. Po chwili zacząłem się głośno śmiać, ale jednocześnie znowu kaszleć. Ekipa przybiegła i znowu się modliła nade mną, w wyniku czego uspokoiłem sie, przestałem się śmiać i kaszleć. Wtedy usłyszałem, jakby z mojej trzęsącej się wcześniej najbardziej lewej dłoni: "Jeszcze tu wrócę", na co odpowiedziałem: "Jezus Chrystus jest moim Panem". Po chwili głowa zaczęła mi chodzić w różnych płaszczyznach, przy których robiłem głębokie wdechy i wydechy. Czułem jakby przez te wydechy moje ciało zostawało uwalniane z napięć i ran z różnych jego miejsc. Niektóre pozycje wykrzywienia głowy były dla mnie nienaturalne, ale zabolało mnie tylko raz przy uwalnianiu czegoś z karku. Dłonie mi się otworzyły i wzniosły w geście uwielbienia (wcześniej ręce ułożyły mi się na boki tworząc ze mnie figurę krzyża). Nagle zobaczyłem dziecko. Malutkie, bardzo radosne, trzymane na rękach przez kogoś, kogo nie widziałem. Czułem że to ja jestem tym dzieckiem i że jest trzymane przez ojca. I nagle zacząłem lekko kaszleć, jak niemowlę i dźwięk który ze mnie wyszedł przypominać zaczął płacz dziecka, takie łeeeeeeee. Z ust wychodziły mi następnie słowa: ta-ta, tata, tatatatatata, tatuś, tylko tatuś, tatuś wrócił. Czułem że uśmiecham się jak dziecko, i czuję bardzo wyraźnie obecność taty. Zacząłem machać rękami i dotykać przedmiotów wokół mnie z dużą ciekawością. Bardzo zapragnąłem pobawić się grzechotką i po chwili poczułem jak Tata daje mi grzechotkę a ja nią macham z zadowoleniem. Usłyszałem że ktoś z grupy obok proponuje wyjście na spacer, na co odpowiedziałem dziecięcym głosem: „A ja jeszcze nie umiem chodzić!”. Machałem mojemu Tacie i cieszyłem się do Niego, a On cieszył się ze mnie. Bóg stał się moim Tatą, pokazał mi swoją Miłość, a ja stałem się Jego ukochanym dzieckiem. Moje stare, bolesne, spętane nałogami życie umarło, a urodziło się nowe, wolne, pełne Miłości, wdzięczności i poczucia bezpieczeństwa ze strony Boga Ojca. Mojego odległego ziemskiego ojca zacząłem po tym nazywać tatą. Teraz dopiero poczułem radość i wolność w najgłębszym osobistym obszarze. Z oczami na wierzchu przeczytałem następnie 3 rozdział Ewangelii św. Jana mówiący o powtórnym narodzeniu. Stało się ono dla mnie faktem dzięki Zbawicielowi człowieka – Jezusowi Chrystusowi, który wyrwał świat z ciemności i przeniósł do światła. Chwała Panu." Byłam potem jego świadkiem bierzmowania. Teraz pisze doktorat i bierze ślub za kilka dni. Jest szczęśliwy.
  5. Ciekawe pytanie w ustach kogoś, kto nie tak całkiem dawno negował wiarę w autorytety. Autorytety to ci, którzy mówią prawdę, a mój umysł nie znajduje w tym błędu. Dociekając, widzę własne błędy i poprawiem je. Nie wierzę ludziom, nawet samej sobie, dopóki nie sprawdzę i nie zgadza mi się to z całością wiedzy. Nie biorę niczego na wiarę, nawet Boga. Jesli Bóg nie jest Prawdą, odrzucę Boga. Rozum mi wiara. Rozum ma sprawdzać wiarę, inaczej czcimy fikcję.
  6. hehe...zapomniałam, ze jesteś chory. Mówię od początku, że dociekanie prawdy uzdrawia, ale ty wolisz być chory.
  7. To ty kiepsko trafiłeś. Deweloper ci pozwolił, ale procedura jest taka, że pozwolenie może dać tylko architekt, a ten musi klepnąć w urzędzie. Miałam takie sytuacje to wiem. Twoje pozwolenie jest na gębę, czyli nieformalne. Jak na ciebie doniosę,albo sąsiad doniesie wlepią ci mandat;D Na mnie donieśli sąsiedzi w podobnej sprawie, ale się przeliczyli, bo miałam pozwolenie, komisja nadzoru budowlanego jednak przyszła. o, proszę. znalezione w sieci Miałam taką sama sytuację. Sąsiedzi nie nasłali na mnie administracji tylko Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Sam inspektor który miał dośc dziadków marudzących mu nad uchem powiedział że mam zrobic projekt i złożyć u nich z prośbą o zatwierdzenie samowoli budowlanej :) Żeby było ciekawiej jak złozyłam a on mi zatwierdził to sasiedzi zaczeli protestować że się nie zgadzają - to on im zrobił nalot (i całemu blokowi) z kontrola gniazdek elektrycznych (czy sa zgodne z nowymi przepisami) - oczywiście większość nie miała zmienionych bo sytuaja jak u Ciebie - nikt nie remontował od lat 60tych :) skontrolował im tez zabudowane balkony (co drugi był zabudowany ) itd :) najbardziej wkurzeni byli sasiedzi z innych klatek schodowych - do mnie mieli pretensje ale im wytłumaczyłam że to nie ja te donosy pisałam :)
  8. Chore, że nie wypowiadam się o fizyce kwantowej skoro nie mam o niej pojęcia? Ty nie masz pojęcia o psychologii, a jednak się wypowiadasz. Dobre A ty masz pojęcie o psychologii, bo jesteś chora psychicznie? Jesteś chora bo twoje myślenie jest nielogiczne, ale nie chcesz dociekać, dlatego nie wyzdrowiejesz. Ja dociekam. W necie można fakultet z psychologii zrobić, ale nie o te fakultety chodzi, ale o mądrość. Czy na studia idą ludzie tylko mądrzy? Czy profesorowie są mądrzy? Gdyby byli, świat nie byłby w tak opłakanym stanie. [Dodane po edycji:] Co jest żródłem tych zasad? Człowiek? Umowa spoleczna? Mozna się umówić, jak się chce, jest wolność. Sama widzisz, że to nie ma żadnych podstaw w prawdzie uniwersalnej. Co jest żrodłem umów, praw? człowiek, natura, Bog? Jeśli mi powiesz, że żrodłem kultury i zachowań jest Bog, przyznam ci rację, przekraczam zasady. Ale jeśli powiesz, że umowa społeczna, to gwiżdzę na ciebie, bo umawiać się można dowolnie. Kulturę tworzą artyści, ja jestem artystą. Jak nie słucham się Boga, wdrażam błędne zasady i błędną kulturę.
  9. Każde przestawienie ścianki, nawet we własnym domu wymaga pozwolenia, tak mówi dzisiejsze prawo budowlane. A kto to zrobil bez pozwolenia popełnił czyn karalny, za który moga się czepić, lub nie, jak zechcą, bo mają władzę absolutną. Jak chcesz postawić altanę w ogrodzie na fundamencie, też musisz mieć projekt i zgodę, na którą czekasz i za którą płacisz. Nie chce mi się otwierać pliku na kompie z prawem budowlanym, ale sobie w googlach sprawdź i nie pieprz z własnej głowy. Nauczcie się do cholery dociekać, zamiast bełkotać... naczym opieracie własne przekonania ...no właśnie, na czym? Nikt nie nauczył was podawać żródeł? I wy mówicie, że wiecie co to jest nauka? Za 30 tys nie masz indywidualnego projektu, tylko typowy, przystosowany do działki i twoich wytycznych. [Dodane po edycji:] Zapomniałeś, że to ja stworzyłam ten wątek, a ty jesteś tu gościem i nie musisz tu być. Nikt cię nie trzyma, kolego, tylko ty sam. [Dodane po edycji:] Jakie masz podstawy naukowe by twierdzić, że ta cywilizacja żyje i dobrze się ma, hę? Znów własne przekonanka? a Marks? zanegowałeś co mówiłam. Na jakich podstawach? Wiesz jak nazywa się ktoś, kto nie zna żródeł swoich przekonań? Ignorant, żeby nie powiedziec gorzej. nawet linków nie otwierasz, a się mądrzysz. Proszę, tu moje zródło. http://niniwa2.cba.pl/FRONDA.HTM Mądrzejszy jesteś od światowej klasy historyków?
  10. Czy ty myślisz, że papierek uczelni to świętość? a nauka to religia, czyli coś opartego na uniwersalnej prawdzie? Tak było dawniej, ale od 400 lat nie jest? Dlatego ta cywilizacja umiera. Moja szwagierka jest ordynatorem psychiatrii, a na dole w domu ma gabinet. Przyjrzałam się tej chorobie. [Dodane po edycji:] Oczywiście, że tak samo.
  11. Czy jak chcę napić się mleka muszę kupować krowę? Mam być chora, by udzielać rad chorym? To chore co mówisz i jak myślisz. [Dodane po edycji:] O TO CHODZI! Na żadnej podstawie. Na takiej podstawie, że skończyli studia i dostali po znajomości pracę, bo ich rodzice pracowali w zawodzie, albo znajomi rodziców. To ma żródła w komunie jeszcze. A ideologia w XIX wieku, ze Freudzie i innych żydowskich ateistach.
  12. A jeśli cała ta nauka jest błędna? Jestem architektem wnętrz. Państwo wymaga teraz certyfikatów, uprawnień, audytów, by człowiek który skończył 5 letnie studia artystyczno politechniczne mógł przestawić ściankę działową. To jest chore. Mam się godzić w tym systemem audytów, który wprowadziły korporacje zawodowe by mieć władzę i ciągnąć gigantyczne zyski z procederu, wespół z urzędnikami? Prawo budowlane puchnie co dwa lata i jest calkiem chore. Sparaliżowało rynek kompletnie. Projekt z uzgodnieniami kosztuje dziś tyle co dom, bo państwo tak skomplikowało procedury. Można oczywiście nie zadawać sobie pytań, kto zwariował, ja, czy państwo i nic nie robić, skoro chory system pozwala budować tylko deweloperom, którzy dają wielkie łapówki, a normalny człowiek przechodzi gehennę upierając się wybudować dom, ale ja nie zamierzam się poddać. Widział ktoś dobrą architekturę ostatnio? Bo ja nie. Czemu tak uwielbiamy pojechać na prawdziwą wieć i widzieć piękne chałupy? albo stare kamienice, zbudowane zdrowo, solidnie i z potrzebą piękna. To resztka normalnego świata, który został zniszczony. Wasze umysły nie wychodzą na zewnątrz, by znależć żródłą swojej choroby. te żródła nie leża w was. Są tysiące czynników, ale jedne są mniej inne bardziej ważne. Te najważniejsze leża poza wami. Zadajcie sobie pytanie i wasze umysły, skąd czerpią wiedzę, przekonania.
  13. A jak ja niby miałabym narzucać do zdanie? Mozna na forum narzucić komuś zdanie? Myślałam dotąd, że do narzucenia zdania potrzebna jest policja, sąd, lub ciche zabójstwo. O sprawach morderstw kapłanów: Stanisława Suchowolca, Stefana Niedzielaka i Sylwestra Zycha, które są częścią potężnego śledztwa, prowadzonego od siedmiu lat przez – najpierw lubelski, a obecnie warszawski – IPN, pisze na łamach Rzeczpospolitej Grażyna Zawadka. – Śledztwo dotyczy funkcjonowania w strukturach MSW w latach 1956 – 1989 r. związku przestępczego, kierowanego przez osoby zajmujące najwyższe stanowiska państwowe – mówi prokurator Mariusz Rębacz z pionu śledczego warszawskiego Instytutu Pamięci Narodowej, który zajmuje się wątkiem śmierci księdza Suchowolca. Zagadkę zgonów księży Niedzielaka i Zycha próbuje rozwikłać prokurator Adam Sidor. Już tzw. raport Rokity mówił, że w MSW istniał przestępczy związek. Stojący na jego czele wysocy urzędnicy resortu mieli stać za zabójstwami, pobiciami i przypadkami zastraszania opozycjonistów, w tym również księży. Prokuratorzy z IPN we wspomnianym śledztwie badają w sumie 46 takich przypadków. Kto wymyślił scenariusze zabójstwa księży w 1989 roku, kto był ich wykonawcą? – Sprawców szukamy wśród funkcjonariuszy komunistycznych – mówią prokuratorzy. Tak się "narzuca" własne "zdanie" Robi się to nadal, ale metodą prania mózgów mediami, choć zabójstwa nadal są. Ktoś tu dociekał, czyje są media? jaka jest ich struktura własności, skąd mają zysk, itd. [Dodane po edycji:] Nie mówię, że wszyscy wprost, ale pośrednio, jak szukać żrodeł to społęczeństwo choruje z powodu popsucia świata-ekonomii, gospodarki, pieniądza, nauki, polityki, obyczajów, sądów, etyki zawodowej, żródeł prawdy, wszystkiego. Nie zadałeś sobie trudu by sprawdzić w googlach czy mam rację, więc nie masz prawa do polemiki. Twoje argumenty są mdłe, nieprawdziwe. Jakieś "każdy ma prawo do swojego zdania" Jasne, każdy, ale każdy za nie sam ponosi odpowiedzialność, więc ty za swoją chorobę. Na pewno?
  14. Jak wam się widzi, że zainteresowanie własnych ciałem i dietami jest waszego pomysłu, to się mylicie. Media pracowały na to wiele lat, by wkuć wam do głowy, że ciało to bożek, bo kult ciała zastąpił inne ważniejsze wartości, jak honor, odwaga, męstwo, naród, Bóg. Te same media milczą, na chemię w jedzeniu i paskudne korporacyjne trujące żarcie, bo mają za to płacone. Hodują was na niewolników, ludzi słabych, głupich i posłusznych.
  15. Może cię zdziwię, ale komunizm i faszyzm stworzyli ludzie bardzo wykształceni. Zródłem tego była "szkoła frankfurcka". Byli to socjologowie, filozofowie i psycholodzy. Korzenie tego filozoficznie tkwią w herezjii Lutra, po której Europa się zateizowała i stworzyła filozofów, ktorzy odeszli od prawdziwej koncepcjii Boga, w końcu mu zaprzeczyli. Ponieważ duch nie znosi pustki, ci ludzie założyli okultystyczne towarzystwa, jak towarzystwo "Thule" które stworzyło faszyzm. Marks również był satanistą, jak Hitler. Z tej szkoły założonej na pocz. XX wieku wyszedł filozof Habermas, ktory jest dostarczycielem idei założycielskiej UE i całego światopoglądu "naukowego". Warto wklepać w google "spór Habermasa z Ratzingerem ". Papież ewidentnie w nim wygrał, ale ta hołota się nie poddaje, bo ma z tego władzę i zyski. Tak więc wykształcenie, to nie znaczy mądrość i prawda. To, że jesteś tak skupiona na sobie nie pozwala ci dociekać, co pogłębia błąd i chorobę. Poszperaj w googlach, ale mądrze a sama zobaczysz to co ja. Trzeba umiejętnie dobierać słowa kluczowe. Wpisz np. okultystyczne żródła nazizmu, lub komunizmu, a sama sobaczysz kto tworzył współczesny paradygmat nauki, bo to jest kontynuacja. Komuniści mieli uczniów, a ci następnych uczniów. Oni się przebierają w nowe hasła i słowa, ale rdzeń jest ten sam, lewacki. Dziś udają liberałów. Nie zastanowiło cię, czemu tak boją się krzyża? Czemu 17 września 1939 roku faszyści i sowieci podali sobie w Polsce ręce? hę? Tu, na BlogMedia Was obserwujemy. http://blogmedia24.pl/node/37033 Wszyscy ludzie BlogMedia są wysoko wykształceni i podzielają mój pogląd.
  16. http://blogmedia24.pl/node/37033 "Przyglądam się ludziom na popularnym forum psychologicznym. Lądują tam ludzie bez wiary, szukając pomocy u innych, bo terapia nie pomaga, ale zwodzi. To najczęściaj młodzi ludzie szukający odpowiedzi na na nurtujące ich pytania ezgystencjalne, bardzo wrażliwi. Uporczywe pytania o sens i zaniedbanie społeczne przeradzają się w niepokoje, lęki, fobie i obsesje, a czasem tylko w nieznośne cierpienie. Ludzi obsesyjnie pytających o Boga kieruje się na oddziały depresyjne i leczy tabletkami. Taki fragment; -no tak. wczoraj pol dnia przeryczalam, zle spalam, wszystko mnie boli a za jakies pol godziny musze wychodzic do pracy :/ kurcze wszyscy maja wolne bo jest swieto a ja ide gazety sprzedawac... :/ ble! -magdasz,a spójż na to tak-że masz bardzo fajnie,że wychodzisz do pracki!!!Ja nie mam tak fajnie,bo nie mam pracki,i czasem odwagi aby wyjść -no tak masz racje limba. powinnam sie cieszyc ze w ogole mam prace. tylko ze od kilku dni nie moge sie jakos pozbierac. wszystko mnie denerwuje i dobija. rezygnuje przy najmniejszej przeszkodzie i mam wszystkiego serdecznie dosc. mam nadzieje ze to tylko wplyw ciagle zmieniajacej sie pogody. -Może....,teraz przyjdzie jesień,wahania ciśnienia i pewnie naszego nastroju.Pewnie,że fajnie,że masz pracę,rozerwiesz sobie,a samo to ,że musisz wyjść i pięknie wyglądać poprawia nastrój." j-czarnia-czyli-musz-si-komu-wy-ali-t4965.html Tych ludzi władza zapędza pod krzyż opłacając liderów. Tak nam porobiły gabinety polityczne wraz ze sforą "autorytetów" na ciepłych posadkach, przyjmując ateizm jako obowiązujący w państwie paradygmat. Z jednej strony błędna koncepcja ekonomiczna, która odebrała ludziom rynek i pracę, z drugiej błędna idea ustroju i prawdy, która sankcjonuje ten błąd i wpędza ludzi w poczucie winy i pustki, w bałagan. Dzieci wzrastają w takich zrozpaczonych rodzinach. Nikt już nic nie wie, nie wie gdzie prawda, gdzie fikcja. Dziś dowiaduję się od syna, że ojciec jej koleżanki na płacone od Uni za skoszenie raz w miesiącu swojego pola, dodatkowo dostaje 1300zł od założenia gniazda jakichś rzadkich ptaków na tej ziemii. A ludzie nie mają na chleb. Natura jest ważniejsza niż człowiek. Na to idą nasze podatki, na bezsens, bo korporacje odebrały nam pracę. Te urzędnicze gnoje siedzą w kieszeniach korporacji. Z Bogiem im nie po drodze, bo Bóg to Prawda, ekonomiczna też, bo wszystko łaczy się w całość. Stąd nie chcą, by Bóg wkraczał w państwo, bo Bóg jest Prawdą, chcą bezkarności i hodują lemingów. Nasza słabość pozwala im nas zniewalać i grabić.
  17. a wiesz co to noc ciemna? http://voxdomini.com.pl/duch/mistyka/jk/noc-1-1.htm 1. W tę ciemną noc zaczynają wstępować dusze wtedy, gdy Bóg wyprowadza je ze stanu początkujących. Dzieje się to wówczas, gdy dusze rozmyślające już na drodze życia duchowego zaczyna Bóg podnosić do stanu doskonałych, czyli do zjednoczenia duszy z Bogiem. Dla lepszego więc zrozumienia i wyjaśnienia, jaka jest ta noc, przez którą dusza przechodzi i dla jakiej przyczyny Bóg ją w nią wprowadza, należy tu wspomnieć o niektórych właściwościach początkujących. Chociaż zostanie to omówione zwięźle, zdoła przecie posłużyć tymże początkującym. Zrozumiawszy bowiem swoją słabość w tym stanie, nabiorą odwagi i pragnienia, by je Bóg wprowadził w ową noc, w której dusza umacnia się i utwierdza w cnotach, doznając przy tym niewysłowionych rozkoszy miłości Bożej. Zatrzymamy się jednak nad tym przedmiotem tylko tyle, ile będzie konieczne do omówienia tej ciemnej nocy.
  18. Czytałeś o nocy ciemnej? http://voxdomini.com.pl/duch/mistyka/jk/noc-1-1.htm
  19. Niech się zacznie modlić. Wiara przychodzi szybciej, niż efekt terapii.
  20. Mozna. A nawet nie da się nie mieć.
  21. Jest jeden Bóg, tylko ludzie różnie go pojmują. Poszperaj w googlach to zobaczysz. Seks bez zobowiazań uzależnia jak narkotyk, stąd przymus.. Nikt wam tego nie powiedział? Przy zakochaniu wydzielają się hormony "zakochania" i każdy następny raz bardziej uzależnia od nich. Opisany tu przypadek jest tym uzależnieniem chemicznym i psychicznym, oraz kompensacją. Prosty przypadek. Znowu jakiś debil o tym was nie poinformowal. Jaki oni mają interes, by ludzie nie wiedzieli?
  22. Może więc coś jest na rzeczy. Ja bym spróbowała.
  23. Po czym to ci się stało? Nie miałaś zbyt wielu partnerów? Nie eksperymentowałaś z seksualnością? Jak to możliwe, że nic nie czujesz, skoro tak pragniesz czuć, że wszystko prawie w tym celu zrobiłaś? Przecież pragniesz czuć, bo coś cię do tych wizyt motywuje. Pragnienie to uczucie. A próbowałaś się modlić? Możesz choćby tak na zimno rozmawiać z Bogiem, resztką woli? Jestem pewna, że uczucia ci wrócą.
  24. Jestem katoliczką. Czytanie Biblii na sucho, jak ksiązki nic nie daje, bo tu pracuje tylko rozum. Rozum bez wiary jest nieoświecony. Fides et ratio. Wiara przychodzi wraz z modlitwą. Modlitwa to rozmowa z Bogiem, taka swobodna, o tym czego się wstydzisz, czego lękasz, czego żałujesz i czego pragniesz, o co prosisz. Zawsze dostajesz, jak prosisz szczerze, nawet bez wiary. Sprawdziłam. Proś mądrze, choć na początku jest trudno, ale potem coraz łatwiej. Czytaj Biblię dopiero po modlitwie, może być bardzo krótka, nawet jednozdaniowa. Wtedy Biblia ci odpowie, ale nie nadużywaj tego, bo to nie wróżba, choć odpowiada. Bóg może wtedy zamilknąć. Sprawdź. On ci na to pozwoli choć ogólnie Bóg nie lubi, jak sprawdzać go z ciekawości umysłu. Traktuj go powaznie. Potem sam ci będzie odpowiadał, pomagał. Dostaniesz szybką pomoc z góry. Zrób to. Nic nie tracisz.
×