-
Postów
140 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kop
-
http://www.youtube.com/watch?v=FvYjlyUEXTE polecam zespół... tekst: Czy głowa po tym nie będzie mnie ćmić? Czy alkohol można po tym pić? Czy mogę z Magistrem pomówić otwarcie? Czy mogę mieć po tym problemy z zaparciem? Poradzić my chcieli magistrze pigularzu, Bo chciałbym się pozbyć cierpień mych bagażu I wiem ja co koi ból krzyża i siedzenia Poleć mi coś mocnego na ból istnienia Czy długo tym nacierać kark? Czy mogę mieć po tym suchość warg? Czy wykwity na pośladkach zginą? Czy wyraźny jest po tym spadek libido? Poradzić my chcieli magistrze pigularzu, Bo chciałbym się pozbyć cierpień mych bagażu I wiem ja co koi ból krzyża i siedzenia Poleć mi coś mocnego na ból istnienia Anyżowe kropelki na lęki Czopki na nieudane związki Kompresy na stresy Jodyny i watki na ducha upadki Maści na melancholii zapaści Bańki na depresyjne poranki Nasiadówki na wymioty od zgryzoty Pastylki na bolączki gorączki Czy głowa po tym nie będzie mnie ćmić? Czy alkohol można po tym pić? Czy mogę z Magistrem pomówić otwarcie? Nie umiem z magistrem pomówić otwarcie!
-
zapisz sie może do psychologa, bo oni bardziej się znają na systemie emocjonalnym człowieka po co od razu leki? chyba, że jest bardzo źle...
-
moim zdaniem w depersonalizacji występuje coś takiego jak "zatrzymanie" się w czasie tzn. w jednej chwili nie myśli się o tym kim się było, jest czy będzie, trochę ciężko to wytłumaczyć, ale generalnie chodzi o "zatracenie" siebie samego i wejścia w jakiś "inny" wymiar, dlaczego tak niektórzy mają? nie wiem. ale wiele osób mówi o tym, że gdy złamało nogę, to byli w takim szoku, że nie wiedzieli co się dzieje, według mnie depersonalizacja polega na tym samym tylko sami ją wywołujemy. Myślę, że twoim problemem jest raczej derealizacja, co łatwiej opanować:) i jest mniej straszna... Po prostu zapomnij o tym, że ją odczuwasz, wiem to trudne, ale jak się o niej nie myśli to się nie odczuwa takiego stanu... skoro można sobie "wmówić", że np. moja mama jest obcą osobą to pewno można i z powrotem uświadomić sobie, że jest moją mamą.... A poza tym to u każdego dd będzie wyglądała inaczej, bo każdy na co innego zwraca uwagę, stąd też różne teorie na temat derealizacji i depersonalizacji
-
takie myśli przed snem są normalne w takim stanie. Twój organizm jest zmęczony, mózg przeciążony, jesteś wtedy w fazie zasypiania więc mózg zaczyna produkować takie rózne rzeczy, wiele osób tak miewa głównie z przemęczenia, ale większość nie zwraca na to specjalnie uwagi... nie mart się, zaufaj psychologowi, nie czytaj bzdur w internecie i miej własne zdanie:) nic ci nie jest! spoglądaj na to wszystko z dystansem, znajdź coś co zajmie twoje myśli, najlepiej coś pozytywnego, przyjemnego:)
-
RafQ, Kościół tworzą ludzie, a ludzie nie są doskonali... przecież księża to ludzie, nie? Takie rzeczy zdarzają się wszędzie, przecież księżom też Bóg dał wolną wolę... Kościół to wspólnota ludzi tych lepszych i gorszych, gdyby nie było tej wspólnoty, każdy katolik wierzyłby w co innego, większość zapomniałaby o istnieniu Boga... Według mnie najlepsze jest to, że jak człowiek już coś spierniczy, to Bóg zawsze wydobędzie z tego zła jakieś dobro...
-
ateiści myślą, że wierzący są głupi "bo jak można wierzyć w Boga?". A no można... Myślicie (wy ateiści), że logiczne jest że Go nie ma. A no właśnie, że jest... tu i teraz w każdej chwili, to niepojęte dla człowieka, każdego...wiara to nie jest logika, bo gdyby wiara była logiczna nie byłaby już wiarą... czy nieskończoność jest czymś logicznym? Bóg jest nieskończony... zgadzam się z niektórymi, że ludzie układają sobie religię "pod siebie", ale religia się nie zmienia, każdy ma wolną wolę i życie, ma wybór, w każdej chwili coś wybiera... A Kościół... już dawno by nie istniał gdyby nie działanie Ducha Świętego, ludzie by go zniszczyli, przede wszystkim ateiści, czy to nie dziwne, że pomimo tylu ataków Kościół wciąż istnieje? Morderstwa, ludobójstwa, tragedie... To ludzie zabijają, mordują nie Bóg Bóg kocha każdego tak bardzo, że dał mu wolną wolę, więc wasze "argumenty" typu "gdzie był wtedy Bóg" nic nie znaczą... Jeśli chcecie się tylko ponaśmiewać to lepiej nic nie piszcie... Chyba, że macie coś ciekawego do powiedzenia Na koniec, żeby nie rozpętać burzy w tym temacie...każdy ma prawo do swoich poglądów, więc mój post to nie "atak" na ateistów a obrona przed "atakiem" ateistów...
-
eksajter, "przemyślałem wiele rzeczy i doszedłem do kilku ciekawych wniosków dzięki natrętnym myślą" tak przykłądowo: -myśli natrętne często były pytaniami egzystencjonalnymi(nie wiem czy dobrze napisałem ten wyraz), więc jak już tak analizowałem to w końcu dochodziłem do jakiś wniosków, a te pytania są dla każdego człowieka pytaniami trudnymi i mało kto sobie je zadaje... -myśli na temat wiary-myślałem, że nerwica osłabi moją wiarę, a mimo wszystko nie jest wcela gorzej, mogę patrzeć z innego punktu na rzeczy związane z religią, bo dużo zrozumiałem i "uświadomiłem" sobie -nie zawsze szukałem odpowiedzi na pytania, ale jak miały jakiś sens to próbowałem sobie jakoś wytłumaczyć dlaczego jest tak a nie inaczej -"odkryłem", że to ja mam kontrolę nad swoją głową więc wziąłem się za siebie bo wcale nie muszę być taki jak kiedyś, nie muszę być np. leniwy bo to ode mnie zależy czy coś zrobię czy nie to ode mnie zależy czy będę chory na te nerwicę czy nie -wiem, że trzeba mieć własne zdanie, a nie sugerować się słowami innych, mogą one co prawda zmienić trochę mój punkt widzenia ale powinno się odbierać z dystansem to co się usłyszało/przeczytało co w nerwicy jest trudne...
-
jakie widzicie plusy tego że byliście/jesteście chorzy? ja zacznę: -zacząłem planowac każdy dzień i trzymać się tych planów -zacząłem regularnie ćwiczyć -wiem już jak nieograniczone możliwości ma mózg człowieka -poznałem lepiej siebie -polepszyły się mimo wszystko relacje z moją rodziną -zacząłem się interesować problemami innych -przemyślałem wiele rzeczy i doszedłem do kilku ciekawych wniosków dzięki natrętnym myślą narazie więcej nie pamiętam...
-
myśli w rodzaju"czegoś jest za dużo,coś jest za ogromne
kop odpowiedział(a) na mmicc temat w Nerwica natręctw
kurka no...myślałem, że takie odczucia nie do opisania miałem tylko ja jak byłem mały... pamiątam jak sie budziłem w nocy mając może 5-7 lat i wszystko było takie duże i widziałem taką ogromną kulę i jeszcze jak ktoś coś mówił to słyszałem jakby jakieś dodnienie i nigdy nie lubiłem się wsłuchiwać w ciszę... coś w tym może być... nasze mózgi jakoś dziwnie działają...jesteśmy inni? czy po prostu zwracamy uwagę na coś, na co inni nie zwracają... -
w chwilowym przypływie lepszego samopoczucia...
kop odpowiedział(a) na kop temat w Kroki do wolności
czytałem ale nie byłem wtedy jeszcze na to gotowy.... wszystko odbierałem pod złym kątem... dzisiaj już więcej rzeczy rozumiem, jeśli chodzi o tą chorobę... -
ta wasza 'rozmowa' jest trochę bez sensu-sorry... nie do końca wiadomo o co się kłócicie... Ja jak najbardziej wierzę w cuda uznawane przez kościół, sam nieraz doświadczałem ciekawych przeżyć, więc Jogurt22, masz rację jeśli o to chodzi, z drugiej strony: Syr 38,1-15 dla tych co nie im się nie chce szukać: Czcij lekarza czcią należną z powodu jego posług, albowiem i jego stworzył Pan. Od Najwyższego pochodzi uzdrowienie, i od Króla dar się otrzymuje. Wiedza lekarza podnosi mu głowę, nawet i wobec możnowładców będą go podziwiać. Pan stworzył z ziemi lekarstwa, a człowiek mądry nie będzie nimi gardził. Czyż to nie drzewo wodę uczyniło słodką, aby moc Jego poznano? On dał ludziom wiedzę, aby się wsławili dzięki Jego dziwnym dziełom. Dzięki nim leczy i ból usuwa, z nich aptekarz sporządza leki, aby się nie kończyło Jego działanie i pokój od Niego był na całej ziemi. Synu, w chorobie swej nie odwracaj się od Pana, ale módl się do Niego, a On cię uleczy. Usuń przewrotność-wyprostuj ręce i oczyść serce z wszelkiego grzechu! ... Potem sprowadź lekarza, bo jego też stworzył Pan, nie odsuwaj się od niego, albowiem jest on ci potrzebny. Jest czas, kiedy w ich rękach jest wyjście z choroby: oni sami będą błagać Pana, aby dał im moc przyniesienia ulgi i uleczenia, celem zachowania życia. Grzeszący przeciw Strórcy swemu niech wpadnie w ręce lekarza! mam nadzieję że ten fragment trochę złagodzi wasz spór:) oczywiście wiem, że nawet świadkowie Jechowy popierają swoją naukę źle zrozumianymi słowami z pisma świętego ale myślę, że ten fragment jest właściwy jeśli chodzi o takie pytania. Co teraz o tym myślicie?
-
słuchaj anakonda, był wielki wybuch, no nie? Ale na świecie to jest tak, że wszystko musi mieć swoją przyczynę, więc wielki wybuch nie miałby mieć przyczyny? Emocje, owszem one najczęściej nami sterują w nerwicy zwłaszcza, tak samo wyobraźnia, gdybym ja myślał logicznie o wierze, a czsem myśle, to też bym stwierdził, że Boga nie ma, ale sama logika nie wystarczy, tu trzeba czegoś więcej, to bardzo dobrze, że szukasz... naukowcy też szukają i sami chcą sobie to wytłumaczyć i dlatego wymyślają sobie różne teorie... wiara jest trudna... poczytaj o św. Edycie Stein czy św. Augustynie... nie chcę cię jakoś brutalnie przekonywać... bez wiary życie nie ma sensu(choć wydaję się że to wiara jest bez sensu), nerwica różnie działa na wiarę, u mnie atakuję ją ciągle natrętnymi myślami.. ja sam podziwiam ludzi poszukujących, nawet ateistów... pamiętaj, że Bóg działa też przez innych, pogadaj z jakimś fajnym(!) księdzem... wiem, że ktoś inny może mieć inne zdanie i ja to szanujenikogo nie chcę do niczego na siłe przekonywać, ale mam nadzieję że może choć trochę zmieni to myślenie niektórych osób
-
wmawianie sobie choroby psychicznej to jeden z najczęstszych 'objawów'... dużo ludzi tak ma... i niby wszyscy(czytaj większość) jesteśmy normalni...
-
te szumy to nasilają ci się jak jest cisza, czy niezależnie od hałasu je słyszysz? w dni kiedy wieje wiatr masz je nasilone?
-
Wonzki, ja mam gorączkę(37-37,5) już od dwóch miesięcy... od samego początku nerwicy i na początku to ta gorączka mnie też trochę nakręcała... od 2 tygodni nie mierzę, mam ją gdzieś, mam jakieś bakterie w gardle, które cięzko całkowicie wyleczyć więc to może to, nie wiem, lekarz też nie wie... takie znoszenie w bok też miałem, zresztą wszystkie objawy, które opisujesz pasują do nerwicy, a objawy zalężą też indywidualnie od człowieka... uwierz w to, że sam sobie to wmawiasz.................................a przyjdzie jeszcze gorszy następny atak...hehe ale i tak w to uwierz... najlepiej idź do psychiatry i psychologa... i zajmij się czymś przyjemnym, jak dasz radę oczywiście... będzie
-
każdy człowiek nieco inaczej postrzega świat, ja szanuję poglądy innych jednak mimo, że mam nerwicę (wszystko analizuję) to dalej mam własny światopogląd, który kszałtuje się cały czas jak u każdego młodego człowieka... jeśli np. chcemy rozwiązać jakiś spór to wysłuchujemy obu stron... (myślę dosyć skojarzeniowo więc to co napisałem może nie być zbyt zrozumiałe) być może te osoby samę doświadczyły dzięki takiemu myśleniu uzdrowienia i nie mogę powiedzieć, że na pewno nie mają racji... z drugiej strony skoro nerwica to choroba emocji, a wiara wywołuje silne emocje to może to też jakaś droga wyleczenia... u mnie akurat jest tak, że szukam psychologów chrześcijańskich, a psychiatry pytam się czy jest osobą wierzącą, dużo dają rozmowy z księżmi, ale trzeba znaleźć dobrego(tak samo jak lekarza)... jeśli jesteś niewierzący na pewno inaczej przeżywasz nerwice/depresje/lub tym podone (jeśli chorujesz) niż osoby wierzące jest naprawdę wiele czynników...
-
tak, właśnie o nich głównie mi chodziło...:)
-
ja polecam psalm 121(120) ewangelia z ostatniej niedzieli Łk 18,1-8 była super po prostu :) polecam też: http://www.youtube.com/watch?v=FvYjlyUEXTE -dla tych co mają wszystkiego dość... http://bjhzseyrfasoudfljk.wrzuta.pl/audio/7OzhF5jdmob/03_lao_che_-_bog_zaplac -według własnej interpretacji... ja myślę tak:(też mam natrętne myśli na tle religijnym) mam taki atak myślowy-ok może i dobre są niektóre z tych myśli, ale dlaczego wywołują takie reakcje lękowe... Wolę rozmyślać tak podczas modlitwy, albo wtedy gdy już opanuję lęk i myśli... I myślę, że Bóg działa przez innych ludzi których spotykamy-to dla tych co myślą zbyt plastycznie, ale z drugiej strony sami też możemy go poznawać, ale nerwica z jednej strony stara się odrzucić nas od wiary, a zdgugiej ją wzmacnia... Może myślicie inaczej, jak ktoś chce może pogadać na priva
-
opisz te krwawe obrazy dokładniej... jak później ten opis przeczytasz to twoja logika powie ci że to bez sensu... Najlepsze w nerwicy jest to, że nigdy (nawet podczas depersonalizacji) logika nie przestaje działać, uwierz, że inni też tak mają i z tego wychodzą... jak ja patrząc na kogoś bliskiego i zastanawiam się czy go znam mając przy tym mętlik w głowie, jestem w stanie logicznie pomyśleć to znaczy ,że to nie schizofrenia... LOGICZNE myślenie...to oznacza, że to nie choroba psychiczna!
-
wydaje mi się, że to może być dopiero początek i to od ciebie (jeszcze) zależy czy dasz sobie radę teraz czy później kiedy będzie to trudniejsze ale nie niemożliwe. Mi też nerwica każdego dnia mówiła, że jest coraz gorzej. Znajdź sobie jakieś miejsce, jakąś rzecz, cokolwiek co dobrze ci się kojarzy-coś co może pomóc w odzyskaniu spokoju, jeśli chcesz być sama bądź sama, jeśli chcesz z kimś pogadać, pogadaj, staraj się (wiem, że to najczęściej niemożliwe) podejść do swojego problemu z dystansem... jak jesteś sam/a gadaj do siebie...że wszystko jest ok... Dasz radę im wcześniej tym lepiej!
-
po pierwsze rose to jeśli chodzi o leki to się słuchaj specjalistów...Czasami trzeba rozpatrzeć co przyniesie więcej zysku...
-
dzisiaj uświadomiłe sobie po raz chyba tysięczny, że nerwica niszczy moje życie, a mam dopiero 16 lat... mimo poczucia beznadzieji i ataku gorszego od poprzednich, które były najgorszemimo że od miesiąca tkwię w błednym kole(objawy somatyczne prawie wszystkie możliwe+ te niemożliwe:), strach przed chorobami , zwariowaniem i śmiercią), wpadłem na pewien dobry pomysł... w ostatnim miesiącu było tak źle, że nie byłem w stanie opisać mojego samopoczucia... Rano budzę się z przerażeniem, cały dzień nawet podczas kartkówki te natręten myśli i lęk, powrtót do domu atak, poczucie beznadzieji, brak poczucia bezpieczeństwa nawet w domu, potrzeba ucieczki... no ale gdzie... to wszystko nie do zniesienia...zwłaszcza po tym jak podczas ataku wszyscy do okoła mówili, że lekarz i tak nie pomoże, stany derealizacji i depersonalizacji... wieczorem lęk przed zaśnięciem...tak wygląda każdy dzień... analizowanie wszystkiego...rano niewyspany, zmęczony... boję sie nawet uczucia uspokojenia, bo natrętne myśli mówią, że to oznacza już naprawdę, że się coś złego dzieje... ALE Mimo tego wszystkiego... Postanowiłem napisać modlitwę i ofiarować to wszystko, mimo wszyskto Jezusowi... to przez natrętne myśli takie trudne... Mimo tego wszystkiego stwierdziłem ,że trzeba zacząć z tym walczyć...tak już tyle razy to stwierdzałem... ALE Nie wystarczy tylko tak stwierdzić, trzeba zacząć DZIAŁAĆ... Już tyle razy próbowałem i było tylko gorzej... ALE mimo to trzeba działać...biegać, czytać, planować, grać, rozmawaić, posprzątać pokój, zrobić zadanie...przeciaż jakbym mogł to bym to robił ALE próbować nadal nie zaszkodzi...trzeba znaleźć coś co zmotywuje nas do działania...mimo że NIE WIEM czy mi się uda... NIE WIME czy kolejny atak nie bedzie gorszy... NIE WIEM czy kiedykolwiek z tego wyjdę.... NIE WIEM czy pomoże mi psycholog, psychiatra.... NIE WIEM czy to na pewno nerwica... NIE WIEM NIC ALE WIEM że spróbować nie zaszkodzi bo przecież NIE MAM NIC DO STRACENIA... Nerwica jest gorsza od walki z nerwicą... gdyby to było takie proste... TO JEST PROSTE!!! Spróbuj, nawet jak nie pomoże to nic nie stracisz, spróbuj mimo wszystko... ja też nie wiem czy się uda, ale spróbować i próbować i poróbować i działać, działać i działac... Sorry za błedy.... Mam nadzieję że tekst uniwersalny...
-
jeśli chodzi o patrona...np. św. Kamil to patron chorych, św. Walenty hehe... patron chorych psychicznie i na nerwicę, w sumie to nie wiem czy nie mają tak wprowadzić, że patronem podczas bierzmowania ma być patron ten co podczas chrztu, ale tylko tak słyszałem...
-
szukaj... wiara to kolejne działo(czasami największe) do walki z tym czymś...
-
ja miałem kiedyś zapalenie ucha(okropny ból)... przekroczyłem 3krotnie dawke dobową i przez 3 dni się "nie czułem"... (nie miałem wtedy problemów z nerwicą), ból czułem dalej więc nie mogłem zasnąć(w ciągu 3 dni spałem może łącznie 4 godziny), organizm po prostu się wyłącza...w końcu miałem operację na te ucho i od tamtego czasu nie biorę przeciw bólowych bo mam wrażenie, że nie działają... ale jak nie jest przekroczona maksymalna dawka to coś takiego jest pewno efektem nerwicy po prostu...