Skocz do zawartości
Nerwica.com

piscis

Użytkownik
  • Postów

    313
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez piscis

  1. ooo miałaś spać wiesz znowu przeszło na mnie...heh jednak oddałaś chyba mam totalnego doła
  2. smoku a gdzie Twoje zdjęcie się podziało?
  3. heh...psychiatra też człowiek, może miał chwilę słabości re33 dzięki...Ty wiesz za co
  4. no wiesz, po 11 latach to by wypadało
  5. coksinelka czy huśtawki nastroju są normalne? jak najbardziej. ja też tak mam, a jak mnie to wkurza. Wiesz ja miałam teraz ciężkie bardzo dwa dni, przez pewne wydarzenia. dziś emocje opadły, minął stres, długo w dzień spałam. I było ok, miałam nawet w miarę dobry nastrój. Teraz położyłam się na chwilę i znowu dół, znowu płaczę. Nie cierpię tego i sama siebie [Dodane po edycji:] a co to tego policjanta heh wierzę, że było Ci miło. Pewnie każdemu poprawiłoby nastrój. Nie smuć się już...
  6. coksinelka dobrze, że już po..uff. Wiesz cieszę się, że tak o byłym napisałaś, to bardzo dobry znak, na prawdę. Zobaczysz będzie dobrze, a teraz to już tylko coraz lepiej. conessa jesteśmy z Tobą, są takie dni, nie martw się. ja wczoraj cały wieczór płakałam. Widziałam się z mężem. mimi1982 to smutne co piszesz. My wiemy doskonale co to brak wsparcia od tej właśnie osoby. Może zasmuci Cię to co napiszę, ale jeśli Twój facet nie zrozumie jaki masz problem i nie pomorze Ci tego przezwyciężyć, to będziecie się tylko coraz bardziej oddalać od siebie. Myślę, ze sama powinnaś pomyśleć o sobie i koniecznie iść do terapeuty, bo raczej nie masz co siedzieć z założonymi rękami i czekać na cud przemiany faceta. Ja wierzyłam, czekałam i... teraz jestem na prochach. Zawalcz o siebie...
  7. no właśnie właśnie Ty jeszcze nie śpisz....heh to nie podobne do Ciebie dzięki kochana za słowa otuchy
  8. coksinelka masz to jak w banku, jesteśmy z Tobą jutro (sory, że się wypowiadam za wszystkie ale na pewno tak samo myślą ) kochana depresja to nie choroba psychiczna, więc nie bój się i się nie daj. Żeby komuś cokolwiek zarzucić to trzeba to udowodnić, więc tego się nie bój. Ale będziemy jutro z Tobą myślami. conessa muszę Ci powiedzieć, że jak czytam to co piszesz to mam wrażenie, że faktycznie większego dystansu nabrałaś, cieszę się. Wychodzi na to, ze ze mną chyba najgorzej, bo jeszcze bardzo mocno w tym gównie siedzę. Ale to przez to, że cały czas mam z nim kontakt. mimi1982 to przykre, ze ludzie w pogoni za kasą tak oddalają sie od siebie, ale conessa dobrze Ci radzi. Może spróbuj tego przez jakiś czas, może warto. A u mnie fatalnie...wydarzyło się coś niemiłego dla mnie bardzo. Mój mąż potraktował mnie tak, że bardzo zabolało. Kurczę kiedy ja z tego wyjdę i czy wogóle wyjdę?
  9. conessa normalne jak najbardziej mi też samotnie
  10. Tak, pachnąca kąpiel to fajna rzecz, też czasami sobie robię A czy słońce zaświeci, wątpię już w to i to bardzo mocno. Na pewno nie zostaniesz tu sama coksinelka możesz być pewna
  11. hej coksinelka dzielna z Ciebie dziewczynka najważniejsze, że masz to za sobą conessa super, że wyjechałaś...ech jak mi się marzy wyrwać się gdzieś na kilka dni, uciec chociaż na chwilę od tego wszystkiego co mnie tu otacza Fatalny, mam dziś dzień...i te cholerne duszności mi wróciły tak bardzo mnie to męczy To chyba nigdy się nie skończy...już wątpię we wszystko
  12. Wiesz coksinelka mi tez ciężko uwierzyć, że będzie lepiej. Utkwiłam w martwym punkcie. Przyszło mi dziś do głowy, że przestanę chodzić na terapię, bo faktycznie nic mi to nie daje. Mam wrażenie, że utkwiłam w tym gównie na dobre, że jak sama sobie nie pomogę to i terapeuta tego nie zrobi. A ja pewnie sobie nie pomogę, bo z tygodnia na tydzień czuję coraz większy bezsens... [Dodane po edycji:] Ale jednak, założycielka naszego wątku, tak jak obiecała tak czuwa. Nagadała mi trochę. Powiedziała kilka rzeczy i wiecie co człowiek sam chyba faktycznie pewnych rzeczy nie widzi. Tak więc na najbliższą wizytę jeszcze pójdę...bo obiecałam, a potem się zobaczy
  13. coksinelka miło, że jesteś, tzn. wiesz o co chodzi. Bo jak ktoś napisze, ze jest dobrze i znika to ok, gorzej jak po prostu znika, wtedy nie wiadomo o co chodzi. re33 założyła ten wątek, my dołączyłyśmy do niej i pierwsza ucieka Ale mam nadzieję, że nas nie zostawi. Mam nadzieję, że ten wątek umilknie jak już wszystkie dojdziemy do wniosku, że u każdej jest już dobrze. Oby tak było [Dodane po edycji:] coksinelka trzymam kciuki jutro w takim razie za Ciebie i koniecznie się odezwij
  14. hej, kochana to brzmi jak pożegnanie Chodzież pożegnania tutaj to akurat, zazwyczaj dobry znak. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Ci się udało Mam nadzieję i tego Ci życzę, żeby wszystko Ci się ułożyło i żebyś nie trafiła już nigdy na żadnego dupka Ale zaglądaj do nas koniecznie, bo tak czuję, że potrzeba będzie i to chyba duża. Jeśli dziewczyny zamilkły z tego samego powodu, to ja tylko się cieszę. Tylko wygląda na to, że zostaję tu sama I jeszcze raz dziękuję z uratowanie wczorajszego wieczora, było...źle, dzięki za rozmowę [Dodane po edycji:] Dziękuję tęż jeszcze jednej osobie, która była ze mną do... hmm, do rana, mimo zmęczenia. Dzięki za wytrwałość Fatalnie się czułam, ale dzięki Twojej upartości, położyłam się w końcu [Dodane po edycji:] coksinelka conessa dajcie znać co z Wami TAO też nas opuścił i już chyba nie zagląda
  15. piscis

    nowa.. [ depresja. ]

    hej, dobry terapeuta to naprawdę dużo. Moja pierwsza terapia jak szybko się zaczęła tak i skończyła. Zrezygnowałam po drugiej wizycie....ech szkoda gadać. Potem juz było tylko gorzej, aż trafiłam w końcu do psychiatry. Zaczęłam brac leki, aż w końcu psychiatra można powiedzieć, że prawie siłą zaciągnął mnie na terapię, bo wcześniej sama kilka razy obiecałam że się zapiszę i tego nie robiłam. Miałam wrażenie , że trafiłam do dobrego psychologa, ale po kilku wizytach usłyszałam że rozkłada ręce i nie ma na mnie pomysłu. Ale widząc, że mogę więcej nie przyjść kazał mi byc znowu za tydzień. Okaże sie co z jego pomysłami. Masz rację ciężko się otwierać co chwilę przed kimś nowym, ale postaraj sie mówić szczerze, może sama nie dajesz do siebie dotrzeć. Ja po ostatniej wizycie wiedząc że mam do czynienia z dobrym fachowcem, zaczęłam się zastanawiać co jest we mnie takiego, że on nie potrafi do mnie dotrzeć...nie wiem Nauczyłam się tylko jednego, dopóki sami nie będziemy chcieli sobie pomóc, nikt nam nie pomorze. Nikt za nas nie upora się z naszymi problemami. A pisać zawsze możesz...wsparcie na pewno tu dostaniesz
  16. takich ludzi jak Wy, dzięki którym jeszcze nie zwariowałam...
  17. piscis

    Alkoholizm - TEST

    12 punktów...heh spełniam kryteria uzależnienia hmmm czy to już źle
  18. obcykany i to bardzo dobrze śpijcie dobrze [Dodane po edycji:] hej, jak tam samopoczucie, halo jest tu kto? Znowu sobota, znowu sama w domu i pewnie znowu...... Ja dziś prawie nie wychodzę z wyra, nic mi się zupełnie nie chce
  19. wiem wiem masz rację. Ale tak ciężko jest samej. Dużo nie pije. Dwa piwa i już nic więcej bo jutro do pracy, ale tak mi jakoś łatwiej. wiem że to nie jest rozwiązanie ale nie umiem się pogodzić z tym wszystkim i z tą samotnością...
  20. AMEN [Dodane po edycji:] a tak się mądrzyłam a sama dziś piję
  21. Conessa zapisz się koniecznie, to lepsze niż picie po pracy...
  22. Ja wróciłam z siłowni i nie żałuję w sumie że dałam się namówić. Wysiłek pomaga trochę myśli uspokoić. Conessa trzymaj się, jesteśmy z Tobą. Tylko za dużo nie pij. U Ciebie tez będzie lepiej zobaczysz
  23. hej staram się nie poddawać, ale po dzisiejszej wizycie mam jeszcze gorszy dół. Mój terapeuta powiedział, że jest zmartwiony bo terapia nie przynosi efektów a jemu brakuje pomysłów co zrobić dalej z taka osobą jak ja. Ale może mnie jeszcze nie skreślił bo powiedział, że za tydzień o tej samej porze widzie mnie u siebie. I, że dla mnie jest jedno wyjście według niego... Conessa co u Ciebie? coksinelka suuuper, mnie koleżanka namówiła na siłownię...chyba, bo jutro mamy iść pierwszy raz.
  24. hej oj nie bardzo. Zasłabłam rano w łazience, ledwo poszłam do pracy. A w pracy myślałam, ze nie wysiedzę do końca. Jak wróciłam do domu, spałam prawie do tej pory. Ale samopoczucie mam fatalne, czuję się coraz gorzej...ale jutro wizyta u terapeuty ech... Conessa wiesz on chyba na prawdę coś kombinuje...nie daj się, za wszelką cenę nie daj się już skrzywdzić
  25. hej, nie zaglądałam tu dziś...ale ja czuję się fatalnie cały dzień. Prawie cały przeleżałam w łóżku A teraz wieczorem jest jeszcze gorzej. Ale dziś nie piłam nic. Nie wspominałam o wadze, bo nie złożyło się, ważę jakieś 47 kg i też nie mogę przytyć. Czekoladę też wcinam. Kiedyś słodycze mogły dla mnie nie istnieć, a teraz aż się trzęsę...jak to się zmienia zmykam spać, strasznie słabo się czuję, potwornie kręci mi się w głowie. Spijcie dobrze
×