Przede wszystkim pojęcie sukcesu najczęściej mierzy się "po męsku", czyli przelicza na stanowiska, na majątek, na ilość dzieł naukowych itd. Podczas, gdy pojęcie sukcesu dla kobiet nierzadko oznaczało to, by stworzyć dom pełen ciepła, do którego chce wracać zarówno mąż, jak i dzieci... a to już nie jest wymierzalne "po męsku". Wg mnie prawdą jest powiedzenie, że "za sukcesem każdego mężczyzny zawsze stoi jakaś kobieta" i na odwrót też to działa.
Jeśli potrafisz żywić się rzeczoną beczką lub umysłem, by mieć dość czasu do tworzenia spektakularnych teorii filozoficznych, to śmiało. Powodzenia.