Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gods Top 10

Użytkownik
  • Postów

    3 342
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gods Top 10

  1. Gratuluję odważnego kroku. Dobrze, że trafiłeś do takiego, z którym potrafisz się dogadać i który Ci pomaga. I tak trzymaj: wierz, że będzie lepiej i nie daj się chorobie !
  2. Gratuluję odważnego kroku. Dobrze, że trafiłeś do takiego, z którym potrafisz się dogadać i który Ci pomaga. I tak trzymaj: wierz, że będzie lepiej i nie daj się chorobie !
  3. echnaton, nie kuś, nie kuś, ja wiem jak w pięknie gór można się zakochać.
  4. echnaton, nie kuś, nie kuś, ja wiem jak w pięknie gór można się zakochać.
  5. Gods Top 10

    Cześć Wam ! ;*

    Witaj Maju Tak długo jak trafiam na forum na Twoje posty, tak coraz bardziej przekonuję się, że nie możliwym jest Ciebie nie lubić. Mi najbardziej w Twoich wypowiedziach podoba się ten swobodny ciąg myślowy i szczerość Twoich własnych komentarzy dotyczących siebie, np. to: Albo tekst z sygnaturki: Dobrze, że na tym forum znajdujesz pomoc, której potrzebujesz. O to przeciez chodzi. Nie masz powodów do martwienia się, że ktoś Cię stąd wyrzuci, bo jak napisałem nie da się Ciebie nie lubić. Jak możnaby nie lubić kogoś z takim dyskretnym, tajemniczym i miłym uśmiechem na twarzy ?
  6. Gods Top 10

    Cześć Wam ! ;*

    Witaj Maju Tak długo jak trafiam na forum na Twoje posty, tak coraz bardziej przekonuję się, że nie możliwym jest Ciebie nie lubić. Mi najbardziej w Twoich wypowiedziach podoba się ten swobodny ciąg myślowy i szczerość Twoich własnych komentarzy dotyczących siebie, np. to: Albo tekst z sygnaturki: Dobrze, że na tym forum znajdujesz pomoc, której potrzebujesz. O to przeciez chodzi. Nie masz powodów do martwienia się, że ktoś Cię stąd wyrzuci, bo jak napisałem nie da się Ciebie nie lubić. Jak możnaby nie lubić kogoś z takim dyskretnym, tajemniczym i miłym uśmiechem na twarzy ?
  7. Malcolm Sondaże sa takie a nie inne ze względu na respondentów: np. część sympatyków Samoobrony czy LPRu nie zdeklaruje się przed ankieterem, ze na taką partie zagłosuje, bo w pewnych kręgach zostałoby to uznane za obciach. Co do manipulacji, to juz jej nie unikniemy, ona jest wszędzie. "Moja ulubiona" występuje w reklamach, lubię analizować reklamy (takie jakieś dziwactwo ). Najgorsze dla mnie jest to, że żadna z partii nie reprezentuje "mojej wizji Polski". Niemal każda partia głosi pojedyńcze hasła, które do mnie trafiają. Oczywiście swoją droga hasła głoszone, a realizacja programu A na to, że w parlamencie są te same gęby, nie mam wpływu, bo nie ma ograniczenia liczby kadencji o jakie można się ubiegać do obu Izb (a może się mylę ?). Nie mam wpływu na to, czy ten czy inny poseł/senator będzie się ubiegał o reelekcję. Jeśli tego nie chcesz, to idź oddaj swój głos, żeby "wyeliminować" LPR, ja z tych samych pobudek pójdę, by "wyeliminować" lub w najgorszym razie "osłabić" PIS
  8. Malcolm Sondaże sa takie a nie inne ze względu na respondentów: np. część sympatyków Samoobrony czy LPRu nie zdeklaruje się przed ankieterem, ze na taką partie zagłosuje, bo w pewnych kręgach zostałoby to uznane za obciach. Co do manipulacji, to juz jej nie unikniemy, ona jest wszędzie. "Moja ulubiona" występuje w reklamach, lubię analizować reklamy (takie jakieś dziwactwo ). Najgorsze dla mnie jest to, że żadna z partii nie reprezentuje "mojej wizji Polski". Niemal każda partia głosi pojedyńcze hasła, które do mnie trafiają. Oczywiście swoją droga hasła głoszone, a realizacja programu A na to, że w parlamencie są te same gęby, nie mam wpływu, bo nie ma ograniczenia liczby kadencji o jakie można się ubiegać do obu Izb (a może się mylę ?). Nie mam wpływu na to, czy ten czy inny poseł/senator będzie się ubiegał o reelekcję. Jeśli tego nie chcesz, to idź oddaj swój głos, żeby "wyeliminować" LPR, ja z tych samych pobudek pójdę, by "wyeliminować" lub w najgorszym razie "osłabić" PIS
  9. neja Widzisz ? znalazłaś radę na swoją chorobę, już jest punkt zaczepienia. Rower ! Ruch ma potężny wpływ na nasze samopoczucie, umysł bardziej kontroluje pracę organizmu i nie ma czasu "na pierdoły" (nakręcanie się) I krew szybciej krąży zwiększa się dopływ endorfinek (chormonu szczęścia, którego tak nam neurotykom brakuje) w mózgu. Poza tym ruch ma zbawienny wpływ na naszą samoocenę, gdyż dzięki sportowi uelastyczniają się mięśnie, co niektóre zaokraglają się nadając nam bardziej "apetyczny" wygląd A więc rowerek ! I jeśli się pocić, to nie z nerwów, a z wysiłku
  10. neja Widzisz ? znalazłaś radę na swoją chorobę, już jest punkt zaczepienia. Rower ! Ruch ma potężny wpływ na nasze samopoczucie, umysł bardziej kontroluje pracę organizmu i nie ma czasu "na pierdoły" (nakręcanie się) I krew szybciej krąży zwiększa się dopływ endorfinek (chormonu szczęścia, którego tak nam neurotykom brakuje) w mózgu. Poza tym ruch ma zbawienny wpływ na naszą samoocenę, gdyż dzięki sportowi uelastyczniają się mięśnie, co niektóre zaokraglają się nadając nam bardziej "apetyczny" wygląd A więc rowerek ! I jeśli się pocić, to nie z nerwów, a z wysiłku
  11. Witaj wśród nas Cieszę się, że do nas dołączyłaś. Tutaj nie będziesz sama z tą chorobą. Niestety jest nas wielu "nerwusków" Ale wspólnie staramy sie sobie pomagać. Napisałaś, że po odstawieniu leków wszystko powraca, więc dlaczego je odstawiasz ? Te leki mają Ci pomóc, więc nie przerywaj leczenia. Nie martw sie, będzie dobrze.
  12. Witaj wśród nas Cieszę się, że do nas dołączyłaś. Tutaj nie będziesz sama z tą chorobą. Niestety jest nas wielu "nerwusków" Ale wspólnie staramy sie sobie pomagać. Napisałaś, że po odstawieniu leków wszystko powraca, więc dlaczego je odstawiasz ? Te leki mają Ci pomóc, więc nie przerywaj leczenia. Nie martw sie, będzie dobrze.
  13. Neja, u Ciebie to jest chyba tak, że ta podstępna choroba utrwaliła w Twojej psychice takie wzorce, ze sama się nakręcasz. Kiedy masz wyjść, spodziewasz się już konkretnych reakcji swojego ciała, czy otoczenia. Takie lęki wywołuje w Tobie nerwica. Spróbuj to, co Cię drażni zastępować czymś pozytywnym, np. następstwami, czy myślami. Kiedy drażni Cię to, że pocą Ci się stopy, pomyśl, że po powrocie do domu czeka na Ciebie kąpiel w przyjemnie ciepłej wodzie. Jeśli jakaś osoba patrzy się na Ciebie, to dlatego, że widzi piękną kobietę, że dostrzegła w Tobie coś interesującego. Spróbuj przestawić swoją pyschikę tak, by z równą łatwością, z jaką kreuje lęki, kreowała myśli pozytywne. Spróbuj spacerować na początek z kimś bliskim, kto zaprzatnie Twoją uwagę, nie pozwalaj swojej psychice na to, by "z braku zajęcia wymyślała lęki" Po powrocie do domu, zacznij analizować to co się stało: doszłaś aż "tam", nic się nie stało. Świetnie ! Na mysl o studiach postaraj się wyszukać pozytywne wspomnienia, a na pewno jest ich wiele. Nie masz silnego charkteru ? Nie prawda. Zaczęłaś studia artystyczne (chyba się nie mylę twierdząc, że niełatwo się tam dostać, zawsze są to studia oblegane) masz już za sobą 4 lata. Do tego trzeba silnego charakteru, silnej woli. Ty to masz. Tworzenie bizuterii jest dla Ciebie realizowaniem siebie, nie rezygnuj z tego dla czegoś takiego, jak choroba. Dasz radę dokonczyć studia. Dasz radę zwalczyć nerwicę !
  14. Neja, u Ciebie to jest chyba tak, że ta podstępna choroba utrwaliła w Twojej psychice takie wzorce, ze sama się nakręcasz. Kiedy masz wyjść, spodziewasz się już konkretnych reakcji swojego ciała, czy otoczenia. Takie lęki wywołuje w Tobie nerwica. Spróbuj to, co Cię drażni zastępować czymś pozytywnym, np. następstwami, czy myślami. Kiedy drażni Cię to, że pocą Ci się stopy, pomyśl, że po powrocie do domu czeka na Ciebie kąpiel w przyjemnie ciepłej wodzie. Jeśli jakaś osoba patrzy się na Ciebie, to dlatego, że widzi piękną kobietę, że dostrzegła w Tobie coś interesującego. Spróbuj przestawić swoją pyschikę tak, by z równą łatwością, z jaką kreuje lęki, kreowała myśli pozytywne. Spróbuj spacerować na początek z kimś bliskim, kto zaprzatnie Twoją uwagę, nie pozwalaj swojej psychice na to, by "z braku zajęcia wymyślała lęki" Po powrocie do domu, zacznij analizować to co się stało: doszłaś aż "tam", nic się nie stało. Świetnie ! Na mysl o studiach postaraj się wyszukać pozytywne wspomnienia, a na pewno jest ich wiele. Nie masz silnego charkteru ? Nie prawda. Zaczęłaś studia artystyczne (chyba się nie mylę twierdząc, że niełatwo się tam dostać, zawsze są to studia oblegane) masz już za sobą 4 lata. Do tego trzeba silnego charakteru, silnej woli. Ty to masz. Tworzenie bizuterii jest dla Ciebie realizowaniem siebie, nie rezygnuj z tego dla czegoś takiego, jak choroba. Dasz radę dokonczyć studia. Dasz radę zwalczyć nerwicę !
  15. Witaj ponownie Na podstawie tego, co napisałaś o psychologach, przypomniała mi się anegdota o nich. Jak dzieli się absolwentów psychologii ? - Są ludzie po psychologii i psychologowie Nie ustawaj w poszukiwaniach, że znajdziesz psychologów, a tych "po psychologii" będziesz omijała. Możliwe, że Twoje doświadczenia w dziedzinie psychologów w jakimś stopniu wynikają z tego, co sama opisałaś wcześniej: nie chcesz mówić innym o tym, co czujesz. Nie chcesz zaprzątać ich uwagi "swoją skromną osobą". I tym sposobem dusisz wszystko w sobie. Sam wiem po sobie, że nie łatwo zmienić takie nastawienie. Ale stopniowo, powolutku da się. Ktoś na forum (już nie pamiętam kto) jako wyjście z takiej sytuacji podał prostą i chyba skuteczną metodę. Kiedy trudno powiedzieć co się czuje, lepiej to napisać i zostawić do przeczytania bliskiej osobie. Chorować wogóle "nie wypada" , ale to choroby nas sobie upatrują jako "cele". Depresja czy nerwica to też choroby, tyle tylko, że dotykają naszej delikatnej psychiki. Ale też jak i inne choroby, są uleczalne. Rozumiem Twoje obawy co do pracy, która tak wiele Ci daje. Nie przywołuj lęków ! Nie zamartwiaj się tym, że ktoś zobaczy, że "jesteś nienormalna", bo przywołujesz takie lęki. Sama się tymi obawami nakręcasz, a nerwica tylko czycha na takie okazje Zmierz się z tymi lękami - powtarzaj sobie prawdę, że nie masz powodów do obaw, bo dzieciaki Cię uwielbiają. Dla wielu na pewno jesteś ich "ulubioną Panią". Czujesz się niepotrzebna ? Nie masz ku temu podstaw. Mało razy nauczane przez Ciebie dziecko przyszło zapytać się czy dobrze "coś" zrobiło ? Dzieci potrzebują Cię, potrzebują pochwalenia, kiedy coś zrobią dobrze i potrzebują, żeby ktoś im wskazał co zrobiły źle. Wtedy potrzebują wsparcia słowami "tym razem się nie udało, ale nstępnym razem zrobisz to lepiej". Potrzebują Ciebie. Tak samo Twoja rodzina potrzebuje Cię, na tych samych zasadach potrzebują Cię Twoje dzieci. Potrzebują potwierdzenia, gdy coś robią dobrze i wsparcia, gdy błądzą. Potrzebują Twojego ciepła i troski, czego jak widzę, masz w sobie bardzo dużo. Potrzebuje Cię Twój mąż, by dzięki Twojej pomocy zmierzyć się z jakimś kłopotem i potrzebuje Cię, by cieszyć się z Tobą swoimi sukcesami. Nie jesteś "niepotrzebna". Jestem pewien, że świetnie sobie z tym wszystkim radzisz. Masz za to kłopoty z powiedzeniem innym tego, czego Ty potrzebujesz. I to jest źródłem Twoich lęków. Niestety ludzie się przyzwyczaili "brać" od Ciebie Twoje zainteresowanie ich problemami. I stąd odnosisz mylne wrażenie, że jesteś "niepotrzebna, bo nie dostrzegają Ciebie i Twoich trosk". Stopniowo ucz ich tego. Ucz siebie mówić "tak czuję i oczekuję od innych, że inni to uszanują". Ucz siebie oczekiwać czegoś od innych. Nie ma w tym nic złego. A to jest kluczem do Twojego zdrowia, do akceptacji siebie taką, jaką jesteś, a nie taką do jakiej się przywyczili inni. Ty jesteś ważna. Niektórym osobom powinnaś to uzmysłowić "terapią szokową", innym stopniowo dawać do zrozumienia, że też oczekujesz od innych. Takie hipotetyczne rozwiązanie przyszło mi do głowy: kiedy ktoś chce porozmawiać z Tobą o swoich problemach, delikatnie powiedz mu: "wiesz, teraz akurat nie mam głowy do tego, by nad tym myśleć, mam własne zmartwienia, jak się z nimi uporam, możemy pogadać". Takimi słowami w miarę delikatnie można sprowokować innych do tego, by to oni zaproponowali rozmowę o tym, co Ciebie trapi. Zacznij stawiać siebie na wyższym miejscu w hiererchii ważności. hehe coraz dluższe moje wykłady Będzie dobrze.
  16. Witaj ponownie Na podstawie tego, co napisałaś o psychologach, przypomniała mi się anegdota o nich. Jak dzieli się absolwentów psychologii ? - Są ludzie po psychologii i psychologowie Nie ustawaj w poszukiwaniach, że znajdziesz psychologów, a tych "po psychologii" będziesz omijała. Możliwe, że Twoje doświadczenia w dziedzinie psychologów w jakimś stopniu wynikają z tego, co sama opisałaś wcześniej: nie chcesz mówić innym o tym, co czujesz. Nie chcesz zaprzątać ich uwagi "swoją skromną osobą". I tym sposobem dusisz wszystko w sobie. Sam wiem po sobie, że nie łatwo zmienić takie nastawienie. Ale stopniowo, powolutku da się. Ktoś na forum (już nie pamiętam kto) jako wyjście z takiej sytuacji podał prostą i chyba skuteczną metodę. Kiedy trudno powiedzieć co się czuje, lepiej to napisać i zostawić do przeczytania bliskiej osobie. Chorować wogóle "nie wypada" , ale to choroby nas sobie upatrują jako "cele". Depresja czy nerwica to też choroby, tyle tylko, że dotykają naszej delikatnej psychiki. Ale też jak i inne choroby, są uleczalne. Rozumiem Twoje obawy co do pracy, która tak wiele Ci daje. Nie przywołuj lęków ! Nie zamartwiaj się tym, że ktoś zobaczy, że "jesteś nienormalna", bo przywołujesz takie lęki. Sama się tymi obawami nakręcasz, a nerwica tylko czycha na takie okazje Zmierz się z tymi lękami - powtarzaj sobie prawdę, że nie masz powodów do obaw, bo dzieciaki Cię uwielbiają. Dla wielu na pewno jesteś ich "ulubioną Panią". Czujesz się niepotrzebna ? Nie masz ku temu podstaw. Mało razy nauczane przez Ciebie dziecko przyszło zapytać się czy dobrze "coś" zrobiło ? Dzieci potrzebują Cię, potrzebują pochwalenia, kiedy coś zrobią dobrze i potrzebują, żeby ktoś im wskazał co zrobiły źle. Wtedy potrzebują wsparcia słowami "tym razem się nie udało, ale nstępnym razem zrobisz to lepiej". Potrzebują Ciebie. Tak samo Twoja rodzina potrzebuje Cię, na tych samych zasadach potrzebują Cię Twoje dzieci. Potrzebują potwierdzenia, gdy coś robią dobrze i wsparcia, gdy błądzą. Potrzebują Twojego ciepła i troski, czego jak widzę, masz w sobie bardzo dużo. Potrzebuje Cię Twój mąż, by dzięki Twojej pomocy zmierzyć się z jakimś kłopotem i potrzebuje Cię, by cieszyć się z Tobą swoimi sukcesami. Nie jesteś "niepotrzebna". Jestem pewien, że świetnie sobie z tym wszystkim radzisz. Masz za to kłopoty z powiedzeniem innym tego, czego Ty potrzebujesz. I to jest źródłem Twoich lęków. Niestety ludzie się przyzwyczaili "brać" od Ciebie Twoje zainteresowanie ich problemami. I stąd odnosisz mylne wrażenie, że jesteś "niepotrzebna, bo nie dostrzegają Ciebie i Twoich trosk". Stopniowo ucz ich tego. Ucz siebie mówić "tak czuję i oczekuję od innych, że inni to uszanują". Ucz siebie oczekiwać czegoś od innych. Nie ma w tym nic złego. A to jest kluczem do Twojego zdrowia, do akceptacji siebie taką, jaką jesteś, a nie taką do jakiej się przywyczili inni. Ty jesteś ważna. Niektórym osobom powinnaś to uzmysłowić "terapią szokową", innym stopniowo dawać do zrozumienia, że też oczekujesz od innych. Takie hipotetyczne rozwiązanie przyszło mi do głowy: kiedy ktoś chce porozmawiać z Tobą o swoich problemach, delikatnie powiedz mu: "wiesz, teraz akurat nie mam głowy do tego, by nad tym myśleć, mam własne zmartwienia, jak się z nimi uporam, możemy pogadać". Takimi słowami w miarę delikatnie można sprowokować innych do tego, by to oni zaproponowali rozmowę o tym, co Ciebie trapi. Zacznij stawiać siebie na wyższym miejscu w hiererchii ważności. hehe coraz dluższe moje wykłady Będzie dobrze.
  17. Właśnie tak podstępnie działa depresja - odbiera nam sens życia, wprowadza pustkę i poczucie beznadziejności. Niestety w tworzeniu takiej ilzuji ta choroba ma bardzo duża wprawę. Cóż mogę Ci poradzić. Mi pomogło w dużej mierze wyrzucenie z siebie tego, co mnie gnębiło przez długie lata. Przestałem to tłamsić w sobie. Odnalzałem to forum pełne przyjaznych osób, które rozumieją w dużym stopniu to co czuję. Postaraj się nie dopuścić do tego, by depresja zawładnęła Tobą. Bo poza tą "wizją", jaką Ci narzuciła, jest naprawdę piękny świat. Wspaniali ludzie, piękno natury, wiosną pachnące kwiaty, a teraz cudownie pozłacany liśćmi jesienny krajobraz. To, że chcesz wrócić do normalnego życia jest całkowicie naturalne, wszyscy tego pragniemy. I to My decydujemy o tym, jak to nasze życie będzie wyglądało. My, nie depresja ! Głowa do góry ! Będzie lepiej niż jest.
  18. Właśnie tak podstępnie działa depresja - odbiera nam sens życia, wprowadza pustkę i poczucie beznadziejności. Niestety w tworzeniu takiej ilzuji ta choroba ma bardzo duża wprawę. Cóż mogę Ci poradzić. Mi pomogło w dużej mierze wyrzucenie z siebie tego, co mnie gnębiło przez długie lata. Przestałem to tłamsić w sobie. Odnalzałem to forum pełne przyjaznych osób, które rozumieją w dużym stopniu to co czuję. Postaraj się nie dopuścić do tego, by depresja zawładnęła Tobą. Bo poza tą "wizją", jaką Ci narzuciła, jest naprawdę piękny świat. Wspaniali ludzie, piękno natury, wiosną pachnące kwiaty, a teraz cudownie pozłacany liśćmi jesienny krajobraz. To, że chcesz wrócić do normalnego życia jest całkowicie naturalne, wszyscy tego pragniemy. I to My decydujemy o tym, jak to nasze życie będzie wyglądało. My, nie depresja ! Głowa do góry ! Będzie lepiej niż jest.
  19. hmmm... polityka - temat równie subtelny i wdzięczny jak spacer po polu minowym... Biorąc pod uwagę trendy światowej (w tym i polskiej) polityki z ostatnich kilku lat (niemal dokładnie te same programy polityczne), to chyba nie warto. Bo przy mocno zbliżonych programach politycznych, głosuje się na osoby. Tyle tylko, że w naszej polityce ciągle te same "gęby", które "miały już swoje kilka minut". Dlatego głosowanie dla wielu wyborców (w tym pewnie i mnie) sprowadzi się do wybierania "mniejszego zła". A teraz pytanie czy pójdę głosować: wybory postrzegam z innego punktu widzenia. Dla mnie każda z partii swoim zachowaniem politycznym zasłużyła sobie na określenie, które stało się dla mnie synonimem tej partii. I tak: PIS - kłótliwość; PO - próżność; [za to mi się pewnie ostro dostanie ] SLD - "niepanowanie nad wszystkim"; LPR - nacjonalizm; Samoobrona - populizm; [Wymieniam tu tylko te partie, które mają realne szanse na wejście do parlamentu, a tym samym "nie zmarnują" mojego głosu.] Z tych wszystkich określeń najmniej szkodliwe są wg mnie: próżność i "niepanowanie nad wszystkim". I pomiędzy tymi partiami/określeniami wybiorę.
  20. hmmm... polityka - temat równie subtelny i wdzięczny jak spacer po polu minowym... Biorąc pod uwagę trendy światowej (w tym i polskiej) polityki z ostatnich kilku lat (niemal dokładnie te same programy polityczne), to chyba nie warto. Bo przy mocno zbliżonych programach politycznych, głosuje się na osoby. Tyle tylko, że w naszej polityce ciągle te same "gęby", które "miały już swoje kilka minut". Dlatego głosowanie dla wielu wyborców (w tym pewnie i mnie) sprowadzi się do wybierania "mniejszego zła". A teraz pytanie czy pójdę głosować: wybory postrzegam z innego punktu widzenia. Dla mnie każda z partii swoim zachowaniem politycznym zasłużyła sobie na określenie, które stało się dla mnie synonimem tej partii. I tak: PIS - kłótliwość; PO - próżność; [za to mi się pewnie ostro dostanie ] SLD - "niepanowanie nad wszystkim"; LPR - nacjonalizm; Samoobrona - populizm; [Wymieniam tu tylko te partie, które mają realne szanse na wejście do parlamentu, a tym samym "nie zmarnują" mojego głosu.] Z tych wszystkich określeń najmniej szkodliwe są wg mnie: próżność i "niepanowanie nad wszystkim". I pomiędzy tymi partiami/określeniami wybiorę.
  21. bogarset, witaj na forum Sam się nakręcasz. Już w momencie, kiedy idziesz po ciśnieniomierz zaczynasz się bać o to, że "znowu" wykarze wysokie ciśnienie. I ten strach powoduje faktyczny wzrost ciśnienia. Nerwica nie przepuszcza żadnej okazji do "rozgoszczenia się u nas".
  22. bogarset, witaj na forum Sam się nakręcasz. Już w momencie, kiedy idziesz po ciśnieniomierz zaczynasz się bać o to, że "znowu" wykarze wysokie ciśnienie. I ten strach powoduje faktyczny wzrost ciśnienia. Nerwica nie przepuszcza żadnej okazji do "rozgoszczenia się u nas".
  23. ehhh Malcolm Kolejna kobieta, która się na Tobie poznała: ...kolejna, na którą zadziałałeś... Malcolm, jesteś moim guru A wracając do tematu, to chyba jedna z cech nerwicowców - popadanie w skrajności: albo nic po nas nie widać (tak świetnie się maskujemy ), albo zwracamy na siebie uwagę np. mdlejąc czy "umierając" w oczekiwaniu na pomoc pogotowia. Co sądzicie o mojej tezie ?
×