Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sean1

Użytkownik
  • Postów

    714
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Sean1

  1. Sean1

    zadajesz pytanie

    Czemu nie Bałeś/bałaś się Buki w dzieciństwie?
  2. Sean1

    Jak można

    Sorry, moim zdaniem ona się nadaje tylko do jednego (sam wiesz do czego). Jak się ma lekkie obyczaje we krwi to trudno ci będzie to zmienić. Rozumiem bawić się i flirtować z chłopakami, ale dawać po tygodniu bo ją masaż podjarał to na jakieś tworzenie relacji nie licz.
  3. Sean1

    Kicz i kiepski gust

    No raczej nie, to chyba oczywiste Zresztą mogłem to w sumie od razu napisać, że nie chodzi mi o stale zamieszkujących, mój błąd.
  4. Sean1

    Kicz i kiepski gust

    Mówię o takich co jadą tam na miesiąc/dwa do roboty i od razu każdy musi wiedzieć i ogólnie lubią się "szczycić" nie tylko tym. Dla mnie żałosne to jest, widać, że to jest na pokaz.
  5. Sean1

    Kicz i kiepski gust

    Z serii nk (kurde, które to już z rzędu): ludzie podający nazwę miejscowości: Jakaś zadupiasta wieś/Holandia. Jakby kur.va chcieli się popisać i pokazać wszystkim jacy to oni światowi i że za granicą siedzą...
  6. Sean1

    Wkurza mnie:

    Wkurza mnie dobijająca samotność...
  7. Już planuję od dłuższego czasu (szit, cały ja, myślę i myślę, i mówię już niedługo...). Ale czekam aż coś kasy wpadnie, bo teraz jest cholernie, naprawdę cholernie cienko, a wiadomo to kosztuje, poza tym moja nn co pisałem już dużo razy, jest trochę bardziej skomplikowana i wolę do prywatnego iść jakiegoś sprawdzonego. Przetrwam jeszcze ten trudny okres, ale podczas studiów jak się uda znaleźć pracę do psychiatry w końcu pójdę.
  8. Moja matka tylko wie... ale ona całkowicie NIE KAPUJE tego problemu jakim jest nerwica natręctw i nie chce wręcz go zrozumieć. Fakt, dostała niewiele informacji, bo głupio mi o tym mówić, ale jak gadam, że mi ciężko, że mi to utrudnia życie... chce już październik, bo wtedy zacznę pracę i pójdę na studia jak wszystko wypali, wiem, że będzie ciężko z chorobą i nie mówię, że nie mam obaw, ale na nią nie mogę w ogóle co liczyć. Mam dość uwag, żebym szedł do roboty, bo "wymyślam sobie problem", jestem leniem i nierobem. Fakt mógłbym na ten miesiąc ponad iść do jakiejś roboty, ale zostały tylko takie byle jakie i niepewne, a mi naprawdę nn utrudnia życie. Ech, żeby zrozumieć nn samemu trzeba przez to przejść.
  9. Dołuje mnie całkowity BRAK KASY i roboty... a teraz pod koniec wakacji trudno na coś trafić, ech.
  10. Sean1

    Jak to się zwie?

    Myślę, że to przyczyna, bo teraz w sumie to już nie jest problem, ale od tego zaczęła się nerwica na dobre. To przez to powstało wykonywanie natrętnych czynności i powstały objawy somatyczne (i to z nimi się borykam).
  11. To wina jej, nie chłopaka, on jest cwany i korzysta na tym, że jest naiwna. Zrobił sobie z ciebie seks-przyjaciółkę. Szanuj się dziewczyno, chyba, że dobrze się czujesz z tym co robisz
  12. Sean1

    Jak to się zwie?

    Dobrze wiedzieć, że ludzie też mają albo chociaż znają podobny problem, nie czuję się dzięki temu całkowicie samotny ze swoim. U mnie to było tak, że moje życie było strasznie do kitu, uważałem, że nie zasługuję na szczęście, poczucie wartości zerowe, a potem dostałem jego namiastkę (szczęścia), zaczęło się układać... jednak mój umysł tego nie wytrzymał, wtedy nerwica powiedziała, stop, tak dobrze ci nie będzie. Głupie to, wiem.
  13. Zgadzam się z Magdą, ale ja ci życzę powodzenia, mam nadzieję, że się nauczysz na błędach.
  14. Sean1

    Jak to się zwie?

    Dzięki za odpowiedzi :) agacisz3 U mnie w zasadzie jest to tak, że to główna przyczyna mojej nerwicy... jednak objawy somatyczne są najgorsze.
  15. Monika dużo w tobie optymizmu, ale także niepohamowanych emocji. Powinnaś teraz siąść oraz pomyśleć racjonalnie i rzeczowo co dalej robić, a nie dać się ponosić (po postach odniosłem takie wrażenie). Jednak optymistyczne podejście zostaw, bo się zawsze przyda.
  16. Piwo teraz staje się co raz bardziej na porządku dziennym i nie jest już "śmierdzącym piwskiem", tylko "napojem alkoholowym". Ludzie od wieków chlali, w większych lub mniejszych i nadal będą, alko łączy ludzi ogólnie Będziesz musiała się przyzwyczaić, bo przecież teraz abstynentów niewiele. Jest różnica pomiędzy otwarciem i wylewnością po 1-3 piwach, a bełkotem po 6-8 (w zależności od łba). Nie widzę nic złego w piciu, wszystko dla ludzi, lecz z umiarem. Może piłaś w też swoim życiu często z osobami, które stawały się agresywne, a z takimi rzeczywiście nie ma co imprezować. Do picia trza też mieć głowę... niektórzy piją i jest to dla nich cel w życiu i potem się staczają. A niektórzy traktują to jako dodatek, umilanie czasu, zabawa ze znajomymi albo... też zalewanie problemów. Nie patrz na ludzi, którzy piją w małych ilościach jako na jakiś pijoków, a na alkohol jako zło, które sprawia, że ludzie nie są sobą i zaczynają gadać od rzeczy od pierwszego łyka, bo to całkowita nieprawda. Musisz przełamać to błędne myślenie, ciężko tu dać bardziej konkretne rady, sama do tego dojdziesz. A abstynentem jeśli tak czujesz zostań, nikt cię nie skreśli za to, że nie lubisz alkoholu, każdy ma prawo do tego, żeby nie przepadać za czymś, ludzka rzecz.
  17. Ja też nie wierzę w takie twierdzenia tego typu albo, że czekaj miłość sama do ciebie przyjdzie. To życie nadzieją, a rzeczywistość jest bardziej brutalna. Trzeba niestety obracać się w towarzystwie, spotykać się z ludźmi, oczywiście bez przesady, ale czekanie nic nie da. Oczywiście są kobiety, których pociągają całkowicie inni faceci, ale ok. 80 % kobiet szuka właśnie cech jakie tam są najbardziej pożądane. Co nie znaczy, że nie zwróci uwagi na faceta, który nie ma żadnej z nich, a jednak czymś przyciąga. Wg mnie najważniejsze są pewność siebie, stanowczość i ogólnie nie bycie całkowicie bezbarwnym, bez własnego zdania i osobowości. A co lubienia siebie - to ważne jak nie wiem co. Jak można przyciągać do siebie innych i dać się naprawdę lubić, skoro nie lubi się samego siebie...
  18. Sean1

    o kobietach

    nieesii jeśli chcesz być wiarygodnym dyskutantem, to zmień styl pisania swoich postów, bo na razie przemawia przez nie CHAOS głównie.
  19. Sean1

    Wkurza mnie:

    O tak, szczeniaki są słitaśne Nie rozumiem i nienawidzę ludzi, którzy potrafią je utopić/zakopać/usunąć w inny sposób pozbawiając życia. Wkurza mnie pogoda. Chmury wiszą se od paru godzin, a ja zwlekam z rowerem. Zaraz oleję to i jadę, najwyżej zmoknę jak cholera i będę miał to w dupie :)
  20. Sean1

    Wkurza mnie:

    linka Hehe, też bym się zdenerwował na twoim miejscu
  21. Sean1

    o kobietach

    Kobiety mają więcej predyspozycji do jęczydupstwa we krwi. Kobieta jęczydupa, nigdy nie będzie odpychać tak jak facet jęczydupa Dlatego swoją drogą m.in uważam, że łatwiej zaburzonej kobiecie znaleźć faceta niż na odwrót (ale nie o tym temat).
  22. Sean1

    X czy Y?

    Hmm... rybki w akwarium. Kur*a czy ja pier*olę?
  23. Sean1

    o kobietach

    Na pewno nie ma tak dużo kobiet z zasadami jak mówi linka, głównie wiem to z pozycji obserwatora, a także z niestety własnego doświadczenia. Nie tylko pustaki różowe lecą na kasę, ale także "normalne" laski takie w ogóle niepozorne, którymi zaświeci się kasą i im się oczka świecą. Kobiety od wieków lubiły kasę i jest to wabik na wiele z nich. Wiecznie kobiety będą narzekały na facetów, a faceci na kobiety. Ogólnie dużo kobiet kręcą osoby sławne, z plakatów, co też ma pewnie związek z kasą. Czemu zazwyczaj dziewczyny są fankami np. jakiegoś zespołu, czy miłośniczkami jakiegoś aktora, jakoś nigdy nie widziałem faceta, który byłby fanem jakiejś gwiazdki pop (no może by ją puknął, ale to inna sprawa). I śmieszy mnie również kwestia tzw. równouprawnienia. Faceci mają lepiej w życiu zawodowym, kobiety w towarzyskim. I to jest fakt niezaprzeczalny. To zazwyczaj one wybierają partnerów. Dajmy przykład faceta który szuka jakiegoś swojego ideału, nagle zjawi się jakaś fajna kobitka niezgodna z nim, ale zakręci tyłkiem, mrugnie oczkiem, uśmiechnie się, ogólnie wyda się pociągająca i ideały pójdą się pieprzyć. Najgorsze jest to, że część kobiet nigdy się do tego nie przyzna, że leci na kasę, że nie szuka dobrego, miłego księcia i powie, że "ja nie z tych" (nie mówię o tobie linka). Nie jestem żadnym frustratem i lubię kobiety ogólnie mimo wszystko. Jednak uważam, że dziś trudno o dobry materiał na żonę.
  24. Wiecie może jak się zwie taki mechanizm, jak coś dobrze wychodzi, albo dobrze się wiedzie, a nagle umysł chce pokrzyżować plany, i działa na przekór, na złość? Jak nagle powstaje pytanie w głowie - nie za dobrze ci idzie? Nie chodzi mi o autodestrukcje czy coś takiego, jest może jakiś termin w psychologii, który to opisuje? Miał ktoś tak albo podobnie?
×