Skocz do zawartości
Nerwica.com

love_caffeine

Użytkownik
  • Postów

    224
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez love_caffeine

  1. Ja mam ochotę, ale 21 będę w Krakowie na Coke.
  2. Ja też bardzo chętnie bym się spotkała. Może w ten weekend?
  3. Mam okropne uczulenie, ale nawet swędzenie nie powstrzymało mnie od myślenia, oczywiście w czarnej tonacji. Siedzę tutaj od jakiegoś czasu, ogladąm Wasze zdjęcia wrzucone na forum i dochodzę do wniosku, że depresja, nerwica i inne zaburzenia często dotykają młodych, ładnych, inteligentnych ludzi. To przygnębiające. Zaraz noc, jak ja jej nienawidzę.
  4. Boję się choroby i cierpienia, czasami myślę, że mam hipochondrię (już wmawiałam sobie chore serce, guza mózgu, raka itd). Boję się też nocy, tej ciemności i mrocznych myśli... Nie śmiejcie się, ale boję się też sprawdzac pocztę, zawsze mam uczucie, że dostanę złe wiadomości, czuję stres i napięcie, a potem ulgę, jak wszystko okazuje się w porządku.
  5. Również witam. Może trochę nie na temat, ale czy jedzie ktoś z Warszawy na drugi dzień Coke?
  6. Ja też ciągle szukam "tego właściwego" (chociaż ideały podobno nie istnieją), ale nie wiem czy powinnam się z kimkolwiek wiązac i wciągac w moje prywatne piekiełko.
  7. A to na otwartym się nie nocuje? Bo dla mnie to noce sa najgorsze...
  8. To zgłoszę się po skierowanie do mojej Pani psychiatry, ale znając NFZ pewnie wolne miejsca będą za parę miesięcy... Dobrą stroną szpitala jest to, że tam "rzuci okiem" na nas sztab specjalistów, ale na razie się waham, bo powiedziała, że bym trafiła na oddział zamknięty.
  9. Dla mnie jest bardzo ważne, aby psychiatra i psychoterapeuta były osobami którym ufam, które lubię i szanuję. Psychiatrę idealnego znalazłam za trzecim razem, po wizycie u niej czuję się wspaniale, mam siły do walki i wierzę jej gdy mówi, że mnie wyciągnie z tego bagna. Natomiast nie trafiłam jeszcze na dobrą psychoterapeutkę (do facetów nie chodzę, bo znając mnie bym się w nim zakochała, a wtedy wiadomo...) Na razie szukałam prywatnie, teraz spróbuję przez NFZ. Ktoś mógłby mi powiedziec, jak to zrobic? Czy potrzebne jest skierowanie?
  10. halenore ja też nie wiem jak tyle osób potrafi pracowac. Dla mnie już samo wyjście z domu i załatwienie czegokolwiek jest sukcesem... (Nie)Dzięki za kciuki, ale coś czuję, że nici z moich planów, bo zagoszczę w szpitalu..
  11. Myślę, że możemy spróbowac.. Jakoś miałam wrażenie, że wyolbrzymiam swoje problemy, że na pewno inni przyszli z poważnymi sprawami, a ja użalam się nad sobą. Zastanawiam się, czy trafiłam na odpowiednią lekarkę, ale jak pomyślę, że mam przeżywac pierwszą wizyte pierwszy raz... Chyba złamię dzisiaj obietnicę.
  12. A ja nocą czuję się strasznie samotna i najgorsze myśli mi przychodzą do głowy... Kiedyś uwielbiałam noce i ciemnośc, teraz się boję.
  13. To była moja pierwsza wizyta. Jak babka zaczęła spotkanie od: jak mogę Pani pomóc, miałam ochotę zwiac z gabinetu. Później te chwile milczenia w których gapimy się na siebie, a ja nie wiem co powiedziec, brr...Sporo rzeczy sobie uświadomiłam, zauważyłam jak chore mam podejście do siebie, traktuję siebie jak najgorszego wroga.. Teraz na spotkania mam chodzic z rodzinka. Trochę sobie popłakałam, jednak nie jestem automatem bez uczuc jak myślałam.
  14. The Grengolada lukasz1 ja mam tak samo, powinnam iśc na staż i przygotowac się do obrony, ale po prostu nie mam siły. Oczywiście stale się tym dręczę i wyrzucam sobie słabośc. Najchętniej wziełęłabym urlop od życia.. Jeszcze jestem roztrzęsiona po psychoterapii, najchętniej bym sobie coś zrobiła, ale obiecałam komuś, że nie będę się bawic ostrymi przedmiotami, ech..
  15. Macie racje, że kto nie próbował może się dziwic co to nam daje, ale...nałogowca zrozumie tylko drugi nałogowiec. Kiedyś, jak nie paliłam, nie rozumiałam po co ludzie to robią, przecież śmierdzi, szkodzi itd, a teraz pierwszy buch, jak pierwsze chwile cięcia przynoszą niesamowitą ulgę...
  16. A z otwartego można wyjśc, kiedy się chce? Bo poważnie zastanawiam się nad szpitalem, ale nie chcę tam utknąc na dobre... Ale się porobiło.
  17. lukasz1 byłeś na oddziale otwartym? wrazliwy ja mogę Cię przytulic, tym bardziej, że nie mamy do siebie daleko.
  18. Może kiedyś, gdy wygram z tą paskudną chorobą, blizny będą mi przypominały, jak ciężką walkę stoczyłam... We wtorek psychoterapia, jak nie podziała to już chyba szpital zostaje.
  19. Dlatego ja na razie tnę poziomo, nie pionowo. Przyjemności to może nie daje, ale ulga jest... Brzmi to okropnie, czasami już siebie nie poznaję..
  20. paradoksy ze mną jest dokladnie tak samo. Ja próbuję w ten sposób się ukarac, ale też zamienic ból psychiczny na fizyczny. W ogóle ostatnio zrobiła się ze mnie masochistka, tylko szukam okazji żeby pocierpiec.
  21. Ja to zrozumiałam tak, że mózg ma kojarzyc jedzenie cytryny (co do przyjemności nie należy) z cięciem się, które dotychczas było kojarzone z ulgą. Tak jak z tymi psami Pawłowa.
  22. Widziałam dzisiaj na cmentarzu płaczącą kobietę, tak bardzo chciałam jej pomóc, ulżyc w cierpieniu, chociaż wiem, że to niemożliwe. Ale w końcu coś poczułam, a już myslałam, że zamieniam się w maszynę. Chyba czynienie dobra to jedyny sposób, żeby nadac jakikolwiek sens mojemu życiu, tylko jak to zrobic?
  23. Ja u psychiatry byłam wczoraj, jak zobaczyła moje ręcę, chciała mnie wysłac do szpitala, podobno w Bielańskim nie jest tak źle...Widzę się z nią za miesiąc, wtedy postanowi co dalej. Od wtorku psychoterapia. Popłakałabym sobie trochę, ale po lekach zupełnie nic nie czuję, jakbym się zawiesiła...Jak znowu będę sobie chciała coś zrobic, mam zjeśc wcześniej plasterek cytryny, mózg to dziwne urządzenie. Trzymajcie się cieplutko.
  24. Myśle, że u mnie też do tego dojdzie, już i tak czuję sie odmieńcem. To bardzo zaniża moją samoocenę. Może sama powinnam znaleźc kogoś kim mogłabym się zaoopiekowac, myślałam o wolontariacie, ale jak pomagac innym kiedy sobie nie potrafię. galazka psychiatryki są przepełnione, więc tak łatwo tam raczej nie wysyłaja. Ja czasami chciałabym iśc do szpitala..
  25. Wiem, że tutaj na forum jest wiele osób podobnych do mnie, rozumiejących, ale moja rodzina, przyjaciele to osoby silne i optymistyczne. Przy nich czuję się słaba i gorsza, jakby ze mną bylo coś nie tak, bo skoro inni mogą, to czemu nie ja? Wspierają mnie, ale to sprawia, że mam wyrzuty sumienia, że obarczam ich swoimi problemami...Chyba powinnam nauczyc się byc egoistką. galazka_jabloni uważam, że przed swoim psychiatrą nie powinnaś udawac silnej. Wiem, że to trudne, ale spróbuj się przed nim otworzyc, przecież jest po to żeby Ci pomóc. Ja jutro idę do swojej lekarki i nie będę niczego ukrywac, mimo że będzie się złoscic o kolejne blizny...
×