Rok temu, kiedy odbywał się Zlot pod Częstochową, bardzo żałowałam, że nie mogłam pojechać. Było mi smutno, jak widziałam, że ludzie dzielą się wrażeniami, fotkami, żartują sobie, są wyluzowani. W związku z tym obiecałam sobie, że pojadę na następny zlot. Nie jest łatwo przełamać się. Rozumiem Wasz strach.
Pamiętajcie, że spotkanie z grupą zacieśnia więzy. Nie bądźcie zdziwieni, że zlot nas w jakiś sposób zjednoczył. Przykładowo ja na zlocie poczułam się w końcu wśród swoich, w stadzie i sądzę, że każdy z Was mógłby poczuć się tak samo. Tylko musicie odważyć się i przyjechać.