jak widać już nie śpię, mam czas do 11.30, aby się przyszykować do wyjazdu, potem ruszam do Wawki i wracam w czwartek wieczorem.
trzymajcie za mnie kciuki, bo ostatnio kiepsko się czuję, a lęki nie dają mi spokoju.
obudziłam się o 5.00 i ku memu przerażeniu nie było w domu kawy. musiałam czekać do 6.00 aż otworzą sklep, pobiegłam czym prędzej, a tam sklep od 6.00, wybłagałam panią, aby mi sprzedała kawę, bo jestem uzależniona i nie wytrzymam pół godziny
i teraz położyłam się jeszcze do wyrka oglądając tvn24 i popijając ten boski napój
cały dzień czuję się kiepsko, bolą mnie stawy, mam okropne lęki, ogólnie nawet nie nadaję się do leżenia, mam ochotę gryźć ściany.
czuję się jakbym była na głodzie, tak mną trzęsie.
paradoksy, Basiu, a co zrobić? Nie mam siły z nią walczyć.
malibu, dzięki, czuję się dzisiaj tak, że miałabym ochotę zostać w łóżku. a tu do pracy trzeba..., a jutro do Warszawy..., po co ja się zgłosiłam na tą delegację
broniłam się, nawet zareagowałam agresywnie....
ale co to zmienia, ona mnie zawsze traktowała jak czarną owcę, dziwaczkę.
wróciłam do domu i mam paniczny lęk. wzięłam już 4 tabletki na sen, a dalej mnie nosi, ręce mi się trzęsą, czuję, że zwariuję.