Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jednakowoż

Użytkownik
  • Postów

    192
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jednakowoż

  1. A ja powiem, że Rispolept może nie stricte uzależnia, ale negatywne odczucia po nagłym odstawieniu 2 mg są. Pierwsza noc prawie nieprzespana, ciągły ból głowy. Uderzenia gorąca. Mimo to jednak nagły powrót emocji, głównie pozytywnych. Zdaje się, że to risperidon wywoływał moją depresję i anhedonię. Tak czy inaczej, mimo że neuroleptyki nie uzależniają "tak naprawdę", psychicznie ani fizycznie, polecam odstawiać je stopniowo i powoli.
  2. Coś zaczęło wywoływać u mnie mdłości, więc rzuciłem Rispolept w kąt na dwa dni - i ze zdumieniem odkryłem, że czuję się lepiej. Depresja i anhedonia mi przeszła. Brałem 2 mg. W ogóle czucie mi wróciło. Tylko muszę zrewidować pogląd, że neuroleptyki nie uzależniają - może nie w pełnym znaczeniu tego słowa, ale jednak pierwszą noc bez Rispoleptu miałem prawie nieprzespaną, a teraz, po trzech dniach, strasznie mi gorąco, tak od wewnątrz i boli mnie głowa. Mam nadzieję, że niedługo przejdzie.
  3. Tak a propos znalazłem jeszcze artykuł o bupropionie, skupia się na jego korzystnym działaniu jeśli chodzi o sferę seksualną, ale wspomina też o tym, o co pytałem: http://docs.google.com/viewer?a=v&q=cache:ra2ofd53BCsJ:www.viamedica.pl/gazety/gazetaF/darmowy_pdf.phtml%3Findeks%3D11%26indeks_art%3D79+bupropion&hl=pl&gl=pl&pid=bl&srcid=ADGEESiW57mz0Pas5jlsfwCFsoo9fBbvITqZQ-9OiVFRXmmtx_HrF1oP5323d73-lzy4uCAus_-AV5MhUv-EPCdCfua5iAPfRLTEPxsEhyeSGfUVxFZX54EbI8LTeCoY-hRgNS62fT8h&sig=AHIEtbS_vbxAQGzXXIj-wqBBnG-JbxFIZg Obecnie przypuszcza się, że istnieje prawdopodobnie podtyp depresji, który można opisać jako związany z „dysfunkcją dopaminergiczną” (dopaminergiczny podtyp depresji). Ponadto, ponieważ większość leków działa na przekaźnictowo serotoninergiczne (SSRI) lub serotoninergiczne i dopaminergiczne (SNRI, serotonin noradrenaline reuptake inhibitor), to część pacjentów nie uzyskuje pełnej remisji, gdyż leki te nie działają na neurony dopaminergiczne [7].
  4. Wracając do głównego tematu - korzystne dla libido są leki zwiększające opziom dopaminy, np. Wellbutrin. Tutaj znalazłem taki artykuł o roli bupropionu jako antydepresanta w kontekście zaburzeń seksualnych: http://docs.google.com/viewer?a=v&q=cache:ra2ofd53BCsJ:www.viamedica.pl/gazety/gazetaF/darmowy_pdf.phtml%3Findeks%3D11%26indeks_art%3D79+bupropion&hl=pl&gl=pl&pid=bl&srcid=ADGEESiW57mz0Pas5jlsfwCFsoo9fBbvITqZQ-9OiVFRXmmtx_HrF1oP5323d73-lzy4uCAus_-AV5MhUv-EPCdCfua5iAPfRLTEPxsEhyeSGfUVxFZX54EbI8LTeCoY-hRgNS62fT8h&sig=AHIEtbS_vbxAQGzXXIj-wqBBnG-JbxFIZg
  5. (Mam nadzieję, że ktoś tu zajrzy ) Witajcie. Już wbrew pozorom całkiem niedługo, bo w październiku, przenoszę się do Warszawy, na studia. W związku z tym muszę sobie znaleźć dobrego lekarza. Czy zna ktoś w Warszawie psychiatrę, który nie jest typowym konowałem, rozmawia z pacjentem, jest skłonny do prowadzenia dyskusji o lekach, nie uzna mnei za aroganta, jeśli będę się interesował czy o coś pytał, sugerował. Najlepiej z nowatorskim podejściem. Jeśli tak, bardzo proszę o namiary, tutaj lub na priv. Z góry dzięki
  6. Czytałem wypowiedzi, że w czasie odstawiania leków często następuje chwilowa paradoksalna poprawa nastroju, więc tym chyba można tłumaczyć twoje lepsze samopoczucie na mniejszej dawce.
  7. Im więcej dowiaduję się o charakterystyce poszczególnych neuroprzekaźników, tym bardziej wydaje mi się, że brak mi głównie dopaminy. Biorę teraz wenlafaksynę w dawce 150 mg i moje lęki, fobia społeczna, są bardzo zmniejszone (i bardzo mnie to cieszy), ale brak mi radości, spontanicznej radości, Rzadko z czegoś się cieszę, gorsze stany są fatalne, lepsze to taka ponura dekadencja. Nie jest to taka stricte depresja, bo potrafię cośtam robić, funkcjonuję, nie jestem płaczliwy, nie mam problemów ze snem, apetyt jest nie tylko nie zmniejszony, ale wręcz nadnormalny. Ale nie cieszę się. Wszystko jest takie szare. Nie uśmiecham się. Anhedonia. Do tego opadnięte libido. I tak sobie myślę - może namawiać lekarza na Wellbutrin? Noradrenalina zwalczyłaby resztki fobbi społecznej, dopamina dałaby mi trochę radości, też pozwoliłaby się zbliżyć do ludzi. Ciekaw jestem, czy można łączyć wenlafaksynę z bupropionem. Nadmiar noradrenaliny objawia się zdenerwowaniem, napięciem. Nigdzie nie mogę znaleźć żadnych wiarygodnych informacji, na ile dopamina może wpływać na takie stany. Wszędzie tylko serotonina, serotonina, do znudzenia. Moim prywatnym zdaniem laika, brak dopaminy bardziej pasuje do opisów wielu depresji opornych na leczenie SSRI. Przecież dopamina to zdolność cieszenia się, spontaniczność, radość. Jeśli bredzę to bardzo proszę o wyprowadzenie mnie z błędu. Tak, wiem, nie jestem lekarzem, ale tylko sobie spekuluję. Szukam dla siebie tego co najlepsze, to chyba normalne? We wtorek idę do lekarza i zamierzam zapytać o Wellbutrin i poproszę go o trochę szczegółów, jak to faktycznie jest z tymi neuroprzekaźnikami. Jeśli nic nie uzyskam to przynajmniej będę mądrzejszy
  8. Mój lekarz postanowił mnie uzależnić od Xanaxu. Zwiększył mi dawkę, teraz biorę 0,5mg 3 x dziennie. Od półtora miesiąca jem 2 x dziennie. Zapytałem, czy nie będę uzależniony. Powiedział - "Będziesz, ale to trudno. Potem będzie się z tego powoli schodzić." ...
  9. No dobra, poprawa samopoczucia osiągnięta, część problemów załątwiona. Poza jednym - tycie. Nie dość, że sam mam od zawsze problem z jedzeniem (na zmianę tycie i chudnięcie po 15 kg w dwa miesiące ( ), to jeszcze leki (zwłaszcza Depakine) zwiększają mi apetyt. A do tego jak żrę to mnie jeszcze trądzik atakuje Peem więc tak - biorę wenlafaksynę 150mg, Rispolept 2mg i Deapkine 150 mg (i prawdopodobnie będzię odstawiona jednak) - co tu można zrobić, żeby zmniejszyć ssanie? Wiem, że np. fluoksetyna zmniejsza apetyt, a do tego jeszcze mam trochę depresję - może dodać fluo do wenli? Albo może coś innego? Nigdy nie traktowałem sprawy wagi pierwszoplanowo w kontekście psychotropów, dopóki nie zmniejszyły się te większe problemy. Teraz tycie jest poważną plamą na moim samopoczuciu - bo prostu jak jestem zbyt gruby i pryszczaty, jak mam się czuć dobrze? Jak więc pozbyć się apetytowego problemu i zacząć wreszcie jest racjonalnie, jak człowiek?
  10. Mam problem. Polega on na tym, że cierpię na borderline i jestem strasznie rozchwiany emocjonalnie, natomiast nie mogę brać Deapkine ani Tegretolu. Depakine, bo jem po niej jak dziki i wypadają mi włosy, a Tegretolu, bo biorę Rispolept, którego stężenie we krwi on zmniejsza (a Rispolept bardzo dobrze na mnie działa). Oczywistą drogą byłaby więc lamotrygina, gdyby nie fakt, że mój lekarz nie ma z nią doświadczenia. Rozumiem go oczywiście, nie chce na mnie eksperymentować z nieznanym sobie dokładnie lekiem, a ufam mu i jest dobrym lekarzem. Niestety jednak problem pozostaje. Mógłbym namawiać go na następnej wizycie na Lamitrin, ale boję się trochę. On sam nie wie, jak się go stosuje, musiałby przecież najpierw coś poczytać itd. Poza tym nie chcę być mądrzejszy od lekarza. Co powinienem zrobić? Namawiać lekarza na Lamitrin i eksperymenty na mnie? Trzeba do tego dodać, że Lamitrin wcale nie jest tani - ale za to poza sporadycznymi uczuleniami praktycznie nie ma skutków ubocznych. Proszę o radę.
  11. Faktycznie, poczytałem i może to byłoby wyjście. Ale i tak decyzja należy do lekarza. Chyba jednak mimo wszystko będę go namawiał na Lamitrin, ale o tym napiszę już w wątku o Lamitrinie właśnie.
  12. Hmm, to można rozwinąć tylko w kontekście borderline. Jakieś takie naładowanie przesadnymi emocjami, dławionymi w sobie, by się obrażać na świat, nie odzywać do ludzi, wykląć, przekląć i zostawić, wyrzucić, zniszczyć. Poza tym okazjonalne "erupcje", gdy tsunami emocjonalne sprawiało, że świat się załamywał, że wszystko powinno się zatrzymać i spłonąć. Trudno to wyjaśnić. Przesadne reakcje emocjonalne, gromadzenie emocji w sobie aż do wybuchu itd. Mam nadzieję, że coś rozjaśniłem :) Na dwóch miligramach Rispoleptu czegoś takiego po prostu nie mam i bardzo mi ten fakt pasuje.
  13. Tylko jest drogi. Poza tym nie chciałbym zażywać leków bez konsultacji z lekarzem, zwłaszcza, że Rispolept trzeba by było wymienić na Tegretol, więc lekarz w tym siedzi, ja tylko mogę doradzać i pytać. Rispolept bardzo dobrze spełniał się w tej roli, być może to znak, że dobrze zadziała także większość innych neuroleptyków? Czy wszystkie neuroleptyki (w tym np. Fluanxol w małych dawkach) tak jakby tonizują układ nerwowy, obniżają napięcie, emocje? Trzeba zauważyć, że np. olanzapina odpada, ze względu na cenę i skłonność do upasania ludzi. Kwetiapina też najtańsza nie jest. Sulpiryd? Fluanxol? Coś innego?
  14. Jednakowoż

    Lek na nadmiar emocji

    Witajcie. Piszę znów, ponieważ może zaistnieć potrzeba odstawienie Rispoleptu, który mam na nadmiar emocji (i spisuje się w tej roli świetnie). Ot po prostu po Depakine tyję i wypadają mi włosy, Lamitrin jest drogi i lekarz nie ma z nim doświadczenia, a Tegretol właśnie zmniejsza poziom risperidonu we krwi i miałem po nim emocjonalne jazdy. Będzie to więc najprawdopodobniej neuroleptyk, jak Rispolept, tylko nie kolidujący z Tegretolem. Potrzebuję, żeby zmniejszał napięcie, tłumił nadmiar emocji, ale nie mulił. Żeby w pewien sposób też działał stabilizująco, tonizował umysł. Wiem, że niewiele to daje, ale tylko w ten sposób potrafię to opisać. Bez Rispoleptu napięcie było straszne, ledwo wytrzymywałem. Myślałem o małych dawkach Fluanxolu, bo podobno działa przeciwdepresyjnie, przeciwlękowo i aktywizująco, ale nie wiem, czy wycisza emocje. Bardzo proszę o radę, żeby być przygotowanym do dyskusji z lekarzem. Rozchwianie emocjonalne jest jednym z moich głównych problemów i nie mogę go od tak zostawić.
  15. Peem wam ta - od trzech tygodni biorę Depakine, dwa tygodnie 300mg, od tygodnia 600 i jestem spokojnniejszy, te emocje mną tak nie targają i muszę faktycznie przyznać, że jestem mniej rozchwiany emocjonalnie. Trochę więcej mi tylko włosy wypadają. I mam opętańczy apetyt, ale nie wiem czy to wina samej Depakine czy czegoś innego.
  16. Bardzo ciekawy jest temat tego leku, dlatego tym bardziej zastanawiam się, kiedy będzie dostępny u nas. Jak na razie same plusy - wszyscy są zadowoleni, brak skutków ubocznych, ne uzależnia - każda firma farmaceutyczna powinna stawać na głowie, by rozszerzyć rynek. Ponadto widzę już możliwość wydania wersji mocniejszej (większej dawki) i o przedłużonym uwalnianiu - żeby nie było trzeba brać 3 x dziennie. Czy ktoś wie jaki jest stan wprowadzania Afobalozu na polski rynek? Czy w ogóle są takie próby, czy może to już tylko kwestia czasu? Ciekawe jak w Polsze byłoby z ceną i czy też byłby bez recepty...
  17. Witajcie. Cierpię podobno na borderline i aktualnie doświadczam stanu na tyle dziwnego, że aż postanowiłem o to zapytać. To wszystko wygląda jakby świaodbił się w popękanym i pokrzywionym lustrze, to, co wczoraj było normalne, dziś jest dziwne, obce. Znane są mi aż za dobrze depersonalizacje i derealizacje, ale to jest jakby inne. Silniejsze. Pojawił się jakiś niekontrolowany lęk - przed jutrem, przed życiem, przed normalnymi, codziennymi sytuacjami. Ani dość mocne leki jakie biorę codziennie (wenlafaksyna 150 i rispolept 2), ani benzo na niego nie pojawiają. Poza tym sam w sobie jest inny niż zwykły jakiś tam lęk. Poza tym mam poczucie utraty kontroli. Jakby wszystko działo się obok mnie, mimo mnie. Jakbym puścił hamulce i kierownicę. Jakby wszystko zaczęło dziać się samo. W chwilach ostrych załamań emocjonalnych (nazywanych - jeśli dobrze wszystko rozumiem - dekompensacjami psychotycznymi) wykrzywiał mi się właśnie obraz świata, wszystko stawało się inne, a ja byłem w tego centrum. W centrum zakrzywienia czasoprzestrzeni. Nie umiem tego dobrze wyjaśnić, mam nadzieję, że wiecie co mam na myśli. Na takie jazdy zresztą biorę rispolept, bo on zmniejsza emocje, które były podstawą tych dziwacznych, strasznych stanów. Coś podobnego przeżywam teraz, mam poczucie jakby przez kilka ostatnich dni się nasilało - jakbym był coraz bardziej nienormalny. Nie doświadczałem takiego stanu nigdy w oderwaniu od wielkich, niekontrolowanych emocji, które go powodowały. Teraz świat krzywi się sam z siebie. Wiem, że bredzę i histeryzuję, ale świadomość, że mogę się wyżalić i poprosić o radę w jakiś sposób daje mi nadzieję. Wiem, że to prawie na pewno nie schizofrenia tylko jakieś nasilone objawy borderline np., bo brakuje omamów i innych objawów, ale po prostu potrzebuję, żeby ktoś napisał mi, że nie tracę resztek kontroli nad sobą, że nie tracę rozumu, że po prostu nie wariuję. Po prostu boję się...
  18. Nie wiem, czy to element fobii społecznej, która już teraz na lekach jest bardzo zmniejszona, ale mam problem z nawiązywaniem kontaktów z ludźmi. Nawet z tymi, z którymi znamy się już lata, czasem nawet z najbliższymi przyjaciółmi (w tym wypadku raczej na początku spotkania, potem czuję się swobodnie). Nie potrfię czuć się swobodnie, mam wrażenie, że mówię od rzeczy, brakuje nawiązania jakiegoś takiego kontaktu międzyludzkiego - z mojej strony jest jakiś dystans, którego nie potrafię przełamać. Przeszkadza mi to bardzo, nie tylko w nawiązywaniu nowych relacji (z czym mam ogromny problem, bo unikam obcych ludzi jak ognia, a jeśli już mam z nimi styczność, zachowuję się i czuję jak idiota), ale także w życiu - bo przychodzi ktoś do mnie, a ja czuję się stłamszony obecnością tej osoby. Denerwuje mnie to straszliwie. I nie pozwala mi być sobą. Biorę aktualnie Velaxin (wenlafaksyna) 150 mg, Rispolept 2 mg i Depakine 300. Przy najbliższej okazji mam zamiar zasugerować lekarzowi Fluanxol. Moje problemy towarzysko-społeczne i tak bardzo się zmniejszyły na lekach, ale wciąż pozostają dużym problemem. Czy to fobia społeczna? Jak z tym walczyć - podnosić dawki wenlafaksyny? Coś innego przeciwlękowego? Psychoterapia trwa, niestety mało intensywnie bo nie mam za bardzo teraz możliwości, dlatego liczę niestety głównie na leki. Z góry dzięki za każdą pomoc :)
  19. O, te Torendo to risperidon, jak Rispolept, który ja biorę. Z tym że to faktycznie inna choroba, bo twoja to stricte taka, na którą mają działać neuroleptyki, natomiast nerwicowcy (no i pewnie ja, border) zawsze dostają małe dawki. No nic, przełamię się i zapytam lekarza przy najbliższej okazji, bo ten Fluanxol jakoś bardzo ładnie mi się jawi - że niby działa akurat na to, na co mi potrzeba. Ale to dopiero 17. Kurde. No nic, jakby co opiszę wrażenia z tego uroczego połączenia :)
  20. Mam pytanie wynikające z karygodnej skłonności do bycia samemu dla siebie lekarzem (co wielu tutaj uskutecznia) - tak, wiem, że nie jestem lekarzem, że nie wiem tyle c lekarz itd., ale wiem, czego mi trzeba, jak się czuję i mogę z lekarzem dyskutować, żeby osiągnąć jak najlepsze efekty. To tak tytułem wstępu Czytając forum i zbierając informacje z internetu pomyślałem, że Fluanxol w małych dawkach byłby lekiem idealnym dla mnie - działą przeciwdepresyjnie, przeciwlękowo i aktywizująco. Biorę jednak Rispolept w dawce 2 mg - na napięcie i nadmiar emocji, nie jestem skłonny z niego rezygnować, bo go sobie chwalę. Moje pytanie brzmi więc - czy łączenie dwóch neuroleptyków w małych dawkach jest bezpieczne? Czy nie będą działać względem siebie antagonistycznie lub potęgować się nawzajem? Wiem, że na te pytania najlepiej odpowie mój lekarz i zamierzam go o to spytać i zasugerować Fluanxol. Chciałbym jednak wiedzieć, czy warto w ogóle poruszać ten temat, zwłaszcza, że mam problemy z przeciwstawieniem się autorytetowi lekarza i jego wiedzy, a bardzo nie lubię wychodzić na głupka albo aroganta. Stąd moje pytania - próby wcześniejszego rozpoznania sytuacji. Z góry dziękuję za wszelką pomoc.
  21. Jak tak czytam o tym Fluanxolu to zaczynam się zastanawiać, czy nie zasugerować go lekarzowi. Przeciwlękowy, aktywizujący, przeciwdepresyjny - w sam raz dla mnie. Co prawda biorę Rispolept 2mg - czy ktoś się orientuje, czy można łączyć neuroleptyki? Kurde, zawsze się stresuję u lekarza i boję się z nim dyskutować.
  22. Wiem, że temat przewijał się parę razy, pod różnymi kątami, ale chciałbym zapytać wprost: Czy jest możliwa zmiana osobowości o cechach neurotycznych, na stabilną, zchilloutowaną, spokojną? Zdaję sobie sprawę, że zależy to też od osobowości źródłowej (ja np, mam osobowość borderline, więc pojawiają się dodatkowe komplikacje). Ale czy jest możliwe by neurotyk, dzięki pracy nad sobą, terapii czy lekom, faktycznie stał się spokojny, opanowany, zdystansowany? Czy może nasza osobowość to taka nasza karma, można coś łagodzić lekami, czarować psychoterapiami, ale tak naprawdę niewiele się zmieni? Oczywiście - czas jest tutaj pojęciem kluczowym. Jeśli to możliwe, to jak długi czas? Oczywiście, że "raczej długi", jednak jak długi? To pytanie wydaje mi się ważne, ponieważ większość neurotyków ma chyba właśnie taką wizję siebie wyleczonych - pełen chillout, opanowanie, spokojna radość. Czy to osiągalne? Czy dla wszystkich?
  23. A ja i wczoraj i dziś wyraźnie znów to odczuwam - chwila na Słońcu i życie staje się lekkie jak puch, znikają wszelkie problemy. To aż niesamowite. Kurdesz no, gdyby był lek, który wywoływałby i podtrzymywał taki stan przez cały czas... Moje życie byłoby cudowne. Idę na balkon
  24. Ech, gdyby mój lekarz był bardziej skłonny do dyskusji i eksperymentów. No nic, jadę do Warszawy na studia to tam sobie znajdę takiego Tak w ogóle to stwierdziłem, że w dużej części miał rację. Nie potrzebuję na razie więcej leków, przynajmniej dopóki coś się nie sprecyzuje. Chwila na Słońcu i jestem hepi. Wśród ludzi jest mi dobrze. Jak siedzę sam w domu - mam doła i myśli samobójcze. Wyjdę na balkon wystawić pyska na Słońce - już energia mnie rozpiera i w ogóle radocha (jak teraz ). To chyba faktycznie kwestia psychologiczna i związana raczej z moim borderline, niż chemią w mózgu. Chociaż może dobrze by było iść w stabilizatory. Na razie jem Depakine 300 od 10 dni i nie widzę na razie żadnych plusów ani minusów. Natomiast gdyby miał rozłożyć się chemicznie na czynniki pierwsze, powiedziałbym tak: - serotonina raczej w porządku. Brak jakichkolwiek problemów ze snem, poza tym biorę ten Velaxin 150 więc serotonina już powinna być w porządku co najmniej - noradrenalina - być może coś leży tutaj. Mam problemy z motywacją, energią do działania, jakiegoś takiego napędu - dopamina - i być może wpiszę się w nurt poszukujących dopaminowego haju, ale właśnie brakuje mi spontanicznej radości, brakuje mi przyjemności życia Nie wiem czy dobrze to wszystko interpretuję (pewnie bredzę jak potłuczony), ale czuję, że dobrze by mi zrobił np. Wellbutrin (noradrenalina i dopamina). Albo w ogóle iść w neuroleptyki, bo na razie dobrze reaguję i np. małe dawki Solianu (dopamina). Ach, gdybym mógł sobie wypisywać recepty (Nie bić, nie bić! )
×