Skocz do zawartości
Nerwica.com

okularnica

Użytkownik
  • Postów

    456
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez okularnica

  1. Czyli nie miałaś nawrotu choroby ? Jeśli tyle nie miałaś to myślę, że już nie wystąpi:) Czujesz się w pełni wyleczona?
  2. Czy moglibyście wpisywać orientacyjnie jak nasilone mieliście zaburzenia i jaka dawka Wam przyniosła poprawę? Ja brałam kiedyś Anafranil jednak miałam wtedy bardzo duży "atak" choroby. Teraz w porównaniu do tamtego czuję się dużo lepiej dlatego zastanawiam się czy teraz będę mogła brać mniejszą dawkę.
  3. Zażywał ktoś z Was przez dłuższy czas kwasy tłuszczowe omega 3? Zauważyliście poprawę samopoczucia?
  4. Niby z DHEA powstaje też część żeńskich hormonów, ale z tego co wiem najwięcej testosteronu. W każdym bądź razie uważam, że nie powinno się go brać nie kontrolując poziomu hormonów sterydowych- można je sobie rozregulować. W każdym bądź razie bierzesz go dlatego, że miałeś stwierdzony jego niedobór czy nie badałeś jego poziomu? Czy brał ktoś z Was kwasy tłuszczowe omega 3 przy nerwicy natręctw? Pomogły w samopoczuciu?
  5. Bardzo ciekawy temat:) Może ktoś z Was już wypróbował suplementację na sobie i może napisać o efektach? Ja choruję na nerwicę natręctw przez stresującą sytuację w dzieciństwie. Kilka miesięcy temu zbadałam swój hormon DHEA- "hormon młodości". Jest to hormon podobny do testosteronu (chyba z niego powstaje testosteron). W młodym wieku jest stężenie we krwi powinno być wysokie, a u mnie było poniżej normy. Przy długotrwałym stresie i podwyższonym kortyzolu z czasem odbija się to na tym hormonie i na innych (co daje poczucie zmęczenia i inne dolegliwości). Badaliście u siebie poziom tego hormonu? Ja myślałam swego czasu nad suplementacją, jednak DHEA jest to "męski" hormon i gdy się go zażywa u kobiet może powstać wąsik lub inne niepokojące objawy, jak np. agresja. Wydaje mi się, że żeń szeń reguluje poziom tego hormonu, ponieważ jest to roślina adaptogenna i łagodzi skutki stresu. Zażywałam żeń szeń przez pewien czas i wydaje mi się, że miałam wtedy więcej optymizmu i sił witalnych.
  6. A jeśli chodzi o dawki to jak myślicie? Przy natrętnych myślach chyba zazwyczaj pomagają dopiero duże dawki, nawet jeśli się ma słabo nasiloną chorobę? Jak było u Was? Lukrecja- Tobie pomogła dawka Solianu chyba dość niewielka?
  7. Mam 2 pytania- może wiecie z własnego doświadczenia jak to jest? Wiem, że przez pierwsze tygodnie zażywania leku jest gorzej niż przed zażywaniem. Zastanawia mnie czy nasilenie tych objawów jest współmierne do wielkości nerwicy? Czy osoby z większą nerwicą miały większe pogorszenie samopoczucia niż te ze słabą nerwicą? I czy dla osoby ze słabą nerwicą wystarczy mniejsza dawka leku czy działająca dawka nie zależy od nasilenia choroby tylko od organizmu? Proszę napiszcie jak to było u Was.
  8. Witajcie , możecie się podzielić swoimi doświadczeniami odnośnie skuteczności i nieskuteczności konkretnych leków przy nerwicy natręctw? Proszę o wpisywanie nazw i tego czy dany lek Wam pomógł. W wątku odnośnie konkretnych leków wypowiadają się ludzie z różnymi zaburzeniami i ciężko znaleźć przypadki nerwicy natręctw, stąd pomysł na ten wątek. Ja zażywałam Anafranil i okazał się dość skuteczny.
  9. okularnica

    nerwica mija!

    Też mam wzloty i upadki:) Ja na razie nie zażywam lekarstw jednak zdaję sobie sprawę, że mogłoby dużo pomóc. Wczorajsza myśl pozwoliła mi spojrzeć na wszystko inaczej i naprawdę zapragnąć zmiany, że naprawdę takie miałam myślenie dopóki nie zaczęłam wszystkiego analizować przez terapię i inne publikacje psychologiczne. Jest więc trochę lepiej, bo wiem, że chcę o to walczyć i że powinno być coraz lepiej. Jednak z samym wypełnieniem tego do końca bez lekarstw może nie pójść tak łatwo. Tym bardziej, że terapia mi zdaje się bardziej szkodzić niż pomagać. W każdym bądź razie planuję na razie chodzić nadal na terapię jednak spróbuję nie zmienić tego sposobu myślenia, który wczoraj uzyskałam. Jeśli będzie trzeba to wprowadzę leki, na razie jednak spróbuję sobie poradzić po raz kolejny bez nich:)
  10. okularnica

    nerwica mija!

    Jeszcze wczoraj chciałam napisać na tym forum, że nie rozumiem świata i że mogę sobie poradzić w życiu. Dzisiaj jednak mam krztę nadziei. Pod wpływem pewnego olśnienia (nie płynącego z terapii) zaczęłam na kilka godzin myśleć inaczej, nie tak zniewolenie. Teraz zaczynają już mnie nachodzić myśli natrętne na ten temat, które mają za zadanie zmienić moje myślenie na to złe. Spróbuję się nie dać tak łatwo. W każdym bądź razie widzę, że moje myśli muszą być chorobliwe, natrętne jeśli chcę myśleć w dany sposób a kiedy już udaje mi się to uczynić to po pewnym czasie przychodzą różne dziwne myśli, które mi to uniemożliwiają. Poczucie, że jest to chore pozwala łatwiej sobie z tym poradzić. Postaram się powziąć specjalne kroki pomyślę jeszcze jakie.
  11. Mi terapia psychodynamiczna pomogła i to niesamowicie. Miałam depresję, NN i NL. Po trzech latach terapii ustąpiło prawie wszystko. Po jakim czasie zaczęłaś odczuwać pooprawę? To był pewnie proces długofalowy? Miałaś okres kiedy w trakcie terapii czułaś sie gorzej? Leków w ogóle nie brałaś?
  12. Dlatego myślę o braniu leków. Myślę, że akurat przy nn poradzenie sobie z nią bez nich jest bardzo trudne, niemalże niemożliwe. Brałam kiedyś leki chociaż krótki czas, ponad pół roku. Miałam bardzo ostrą nn. Leki pomogły bardzo, chociaż nie do końca. Zostały właśnie takie pozostałości choroby, błędny sposób myślenia. To mnie dołuje, te myśli mnie nachodzą, a najgorsze jest to, że przyjmuję je jako własne. Ciężko mi ocenić czy są nerwicowe, wiem tylko, że utrudniają mi życie. Jakbym była pewna, że to są myśli paranoiczne to łatwiej byłoby mi je pokonać. Jednak ja mam poczucie, że to część mojego charakteru i że być może nie są chore. Na pewno te myśli spotęgowała terapia głównie analityczna. Czy ktoś z Was poradził sobie z nn bez leków?
  13. Jak to robisz? Ja właśnie też się zawsze lepiej czułam nie rozmyślając o tym co powinnam, czego nie itp. Później jednak zaczął się mój związek i mój chłopak wpędzał mnie dość często w poczucie winy tym, że np. czasami musiałam coś innego zrobić, np. pójść na uczelnię niż się z nim spotkać itp. Zaczęłam chodzić na terapię, która zaczęła analizować dokładnie jego zachowanie i moje, ja też zaczęłam się tak bardzo na tym skupiać, że do tej pory tak mam. Analizując każdą sytuację doszłam do wniosku, że nikt nie potrafi kochać, że świat jest beznadziejny itp. Wmówiłam sobie myśli, których wcześniej nie miałam/ nie zauważałam. Teraz ciężko jest mi przyjąć inny sposób myślenia. Nie wiem jak to mogę zmienić, skoro wiem tyle rzeczy, o których wolałabym nie wiedzieć. Może tylko lekarstwa potrafiłyby spojrzeć inaczej... Nana13 od jakiego czasu "zamiatasz to pod dywan"?
  14. Tylko jak przejść terapię bez analizowania? Ja to ciągle robię. Niekoniecznie dzieciństwo, ale dosłownie wszystko. Poza tym zauważyłam i potwierdziło się to w artykułach, że im więcej się myśli na dany temat źle tym potem trudniej się od tego uwolnić i prowadzi to do chorobliwego myślenia. U mnie to się dzieje tak, że dowiaduję się czegoś, myślę na ten temat sporo. Z początku często są to nawet myśli przeciwstawne typu "ja tak nie mam", "to nie jest nic złego", "to głupota" itp. Na początku są mi one często obojętne, jednak coś każe analizować te myśli, choćby nawet dla "przyjemności". Prowadzi to do tego, że nieświadomie zaczynam sobie coś wmawiać. Nawet jeśli nie myślę o tym w takim sensie, że " ja to mam", "to straszne" itp. to mimo wszystko po pewnym czasie zaczynam myśleć tak jak wcześniej nie myślałam i tak, jak mi się to nie podoba.
  15. Stonka znalazłaś kogoś, kto przeanalizował Ci wynik badania? Ktoś z Was jeszcze poddał się tej metodzie?
  16. Ja też mam takie wrażenie, że psychoterapia w pewnym sensie mi przeszkadza. Od pewnego czasu zainteresowałam się swoim problemem, zaczęłam czytać różne objawy itp. Zaczęłam wszystko to analizować, wmawiać sobie też te rzeczy, których nie miałam. Psychoterapia to dla mnie takie jakby ciągłe analizowanie. A przecież moim głównym problemem jest właśnie analizowanie wszystkiego, co obrzydza mi wiele sytuacji. Chciałabym się od tego uwolnić, a psychoterapia powoduje, że jeszcze więcej o tym myślę i czuję się gorzej, bo te myśli mnie przytłaczają. Odwołując się do Twojej historii pamiętam, że jako dziecko poszłam na spotkanie z psychologiem, kiedy miałam nn. Tak samo powiedział mi, że to wina moich rodziców (może ubrał to w słabsze słowa) i że najlepiej by było żebym się od nich odcinała, nie spędzała z nimi tyle czasu. Nie wiem czy to właściwe podejście w stosunku do 13 letniego dziecka. Pamiętam, że potem też byłam zła na rodziców i mówiłam, że to ich wina. Denerwowali się to słysząc. Ja osobiście uważam, że przy nn często lepiej jest wiedzieć mniej niż więcej. Chociaż sama natrętnie dążę do tego, żeby wiedzieć coraz więcej i przekroczyć jakąś granicę, która pozwoli spojrzeć na moje problemy zupełnie inaczej. Też tak masz? Bierzesz równocześnie leki? Właśnie oglądnęłam filmik o zaburzeniach obsesyjno- kompulsywnych i tam się wypowiadają lekarze, że jest to jedyna nerwica, na którą nie pomaga sama psychoterapia, tylko trzeba dołączyć do niej leki. Pewnie nie we wszystkich przypadkach, ale na pewno bardzo ciężko poradzić sobie z tą chorobą bez leków.
  17. okularnica

    terapia4kroków

    Dziękuję za przetłumaczenie. Nie zauważyłam, że jestem tu już 3 lata. No niestety moja choroba tak się ciągnie i ciągnie Ciekawa metoda, możliwa chyba do zastosowania w warunkach domowych. Tylko nie wiem jak ze skutecznością, bo piszą, żeby zamiast rytualnej czynności zrobić coś przyjemnego. Myślę, że jest to bardzo ciężkie, a nawet jeśli się uda to ta relaksująca czynność staje się bardzo niemiła i pewnie jako taka zostaje zakodowana w mózgu. A to powinno być zapamiętane chyba jako coś przyjemnego A Wy macie jakieś spostrzeżenia?
  18. To może ja podzielę się moim wieloletnim;) (niestety) doświadczeniem z tym zaburzeniem. Przeszłam już wiele różnych natręctw, charakterystycznych dla tej choroby. Jednak wydaje mi się, że nerwica ma zdolność do maskowania się z czasem. Jej działania nie są już tak bardzo charakterystyczne, przejawiają się u mnie w różnych lękach i w myślach, które ja uważam za natrętne, a możliwe, że inni uznaliby za normalne- może po prostu mój umysł przyjął je już trochę jako "swoje". Czy też macie takie wrażenie? W każdym bądź razie najlepsze jest właśnie nie analizowanie dokładne tych myśli, nie wchodzenie w nie, nie rozdrabnianie! Dobrze jest przygotować sobie jakieś powiedzenie w myślach, które przestawi nasze myśli na inny tor. Może to być np. "w dupie z tym ". Zasada jest taka, że jeśli się wejdzie głęboko w te myśli to zawsze znajdzie się jakieś potwierdzenie dla ich słuszności, które nas przerazi. Jakieś wyrzuty. A wiadomo, że jeśli to nas przerazi to tym bardziej będziemy musieli o tym myśleć. Jakie leki zażywacie? Ja nie zażywam, ale zastanawiam się czy nie zacząć. Na jaki rodzaj terapii uczęszczacie?
  19. okularnica

    terapia4kroków

    Możesz napisać w kilku zdaniach na czym polega ta terapia i czy jest stosowana w Polsce? Nie za bardzo znam angielski.
  20. okularnica

    DDA a ZWIĄZKI

    Zgadzam się. I jeszcze " nie ma takich problemów, których sami sobie nie potrafilibyśmy stworzyć". bylociezko witamy Cię w wątku! Może napiszesz coś o swojej sytuacji? Trochę pomaga
  21. okularnica

    DDA a ZWIĄZKI

    W sumie na pewno trochę wyczuwał, chociaż myślę, że każdą moją zniżkę nastroju odbierał jako złość, atak na niego, a nie smutek. Jednak on nie ma takiego zmysłu do wyczuwania nastrojów, bo czasami naprawdę nie zauważał, że było mi smutno czy coś i się dziwił jak mu o tym później mówiłam. Ale nieważne. Teraz gdy rozpoczęły się wakacje mam zniżkę nastroju. Boję się... A u Was jak samopoczucie?
  22. okularnica

    DDA a ZWIĄZKI

    Candy wątpię, bo staram się tego nie okazywać przy nim. Pierwszy raz zebrało mi się na płacz przy nim- pierwszy raz nie starałam się aż tak bardzo z tym walczyć tylko chciałam zobaczyć jak zareaguje. Więc to było przykre. Myślę, że powodem jest to, że on nie rozumie jak można być smutnym. Myśli, że można być na kogoś zdenerwowanym, ale nie smutnym. Mój smutek odbiera jako atak na niego, że jestem zdenerwowana na niego, a tak nie jest... Klarunia też lubię taki typ osobowości faceta jaki opisujesz. Swojego już trochę tak ukształtowałam;) Ogólnie właśnie to jest dziwne, że on jest ogólnie dość wrażliwy, opiekuńczy, a jednak czasami jest taki szorstki i zachowuje się tak jakby go nie obchodziło jak się czuję (w różnych sytuacjach, nawet jak coś mnie boli).
  23. okularnica

    DDA a ZWIĄZKI

    Kafka wiem, że trudno się nie nakręcać... Też tak niestety mam:( Klarunia ale chyba musisz widzieć, że tej osobie na pewno na Tobie zależy, bo chyba nie wmawiasz sobie tego, że on jest pewny ot tak? Ostatnio było takie zdarzenie, że on powiedział coś co mnie zabolało. Może i owszem przesadziłam, może nie było to skierowane do mnie itp. w każdy bądź razie było mi bardzo smutno, powiedziałam mu to i widać było, że już zaczynam płakać (chociaż się powstrzymywałam). Chciałam zobaczyć jak zareaguje. A on jeszcze na mnie naskakiwał... Wiem, że to facet i inaczej myśli ( a on wyjątkowo ciężko) no i że pewnie nie przypuszczał, że chcę tylko pocieszenia, przytulenia (bo po jakimś czasie jak mu nawyrzucałam, że nie ochodzi go, że się smucę i że mi jeszcze dokłada spytał się co może zrobić żeby mi nie było smutno- typowy facet- zamiast po prostu przytulić, powspółczuć...) No ale jednak to nie jest miłe. Wiem, że on ogólnie ciężko myśli i może to też była kwestia tego, że nie zdawał sobie sprawy jak mi jest smutno i że jestem na niego zła a nie smutna, ale i tak... Czy Wasi faceci też tak mają? Co o tym sądzicie? Mój ogólnie jest wrażliwy i raczej opiekuńczy więc dziwi mnie to jego zachowanie (a już nie pierwszy raz się zdarzyło).
  24. okularnica

    DDA a ZWIĄZKI

    Kafka radziłabym nie popadać od razu w skrajności. To, że raz się skaleczył nie przekreśla waszego szczęścia. Tak myślę. Nie nakręcaj się niepotrzebnie, wyjaśnijcie to sobie i tyle. Czy Wy też tak macie, że każda niepewność partnera jest przez Was odbierana tak, że się źle czujecie, wątpicie czy związek ma sens? Każde, nie takie jakbyście chciały, zachowanie partnera powoduje, że chcecie uciec? Mówią, że dda ciągnie do osób, które je krzywdzą. Ja jednak kiedy on zrobi coś co mnie zrani to od razu zaczynam wątpić w ten związek. Każda drobnostka powoduje u mnie spory lęk, który później sprawia, że chcę zerwać. Odczuwam wtedy taką blokadę...
  25. okularnica

    DDA a ZWIĄZKI

    Ja też przeczytam ten artykuł:) Czytałam na tej stronie kiedyś artykuł np. o dojrzałości, też bardzo dobry. Mi się niedawno wydawało, że jestem współuzależniona do pewnego stopnia. Ostatnio zaczęłam nie tylko zajmować się sobą lecz też inaczej myśleć, bardziej o sobie, o swoich potrzebach, a nie żeby się zatracać w związku z chłopakiem. Staram się myśleć o sobie bardziej jak o niezależnej jednostce, a nie jak wcześniej jako jeden organizm z moim chłopakiem- wtedy każde jego "złe" słowo było przeze mnie odczuwane bardzo mocno. Zauważyłam, że paradoksalnie teraz bardziej ciągnę do mojego chłopaka, bo nie jestem już tak przytłoczona tą relacją, nie wymagam od siebie nie wiadomo czego w tej relacji. Chociaż nie jest to takie proste, bo mam tendencje do miewania wyrzutów jeśli coś zrobię dla siebie a nie dla niego itp. Jednak myślę, że jak są właściwe proporcje to wtedy związek jest też lepszy i partner szczęśliwszy;)
×