Skocz do zawartości
Nerwica.com

Milutki

Użytkownik
  • Postów

    284
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Milutki

  1. zetisdead, gdyby się spotykali, to przynajmniej byłoby cokolwiek napisane w tym wątku, ale jak widać z wielu poprzednich postów, nikomu jeszcze ta sztuka się nie udała ... A może zasponsorować jakąś nagrodę dla tych chętnych i odważnych (ale i konsekwentnych) ? jak widać z tego wątku, regularnie co kilka tygodni ktoś nowy chce się spotkać, pojawiają się nawet "organizatorzy" (mariannka27) kurcze, a może ja nie rozumiem tego dowcipu, że cała zabawa polega właśnie na tym, żeby co jakiś czas zaproponować spotkanie... .... ........ ............ hm, wydaje mi się, że cały ten wątek to byłby ciekawy temat dla jakiegoś socjologa
  2. tomek89, ja mam podobny problem, że po spotkaniach czy rozmowach z ludźmi, męczą mnie potem rozważania, co oni tak naprawdę o mnie myślą, podejrzliwość, że na pewno nie są wobec mnie szczerzy, że nie traktują mnie jak równego sobie, że jestem kimś gorszym, a z kolei ja mogłem coś lepiej powiedzieć czy inaczej zachować się... Na razie nie mam żadnego prostego rozwiązania, jak się od tego zdystansować, ale na pewno jest to do poprawienia przy dłuższej pracy psychologicznej, bo wydaje się, że poprzez te objawy odzywają się jakieś sprawy z naszej przeszłości...
  3. natretna27, myślę, że dobrze trafiłaś, i że znajdziesz tutaj wsparcie, bo wiele osób ma podobne problemy i wszyscy dobrze rozumiemy, co to znaczy NN...
  4. anancites, dzięki za Twój pozytywny przykład zmagań z NN ja też przekonuję się, że przede wszystkim to my sami musimy sobie pomóc... pozdrawiam i życzę Ci dalszych sukcesów i wytrwałości
  5. sprzedawca87, dzięki za Twój pozytywny przykład i wiele wartościowych myśli !
  6. ja mam natręctwa powtarzania wykonywania czynności, lekarz dał mi to jako dodatek do escitalopramu, a po co dokładnie, to nie wiem
  7. Rocky1990, Ty lepiej weź się w garść i przeczytaj ten swój wątek jeszcze raz od początku, bo wiele ludzie już napisali Ci dobrych słów, np. cytat z essprit : 2. Taka "utrata" kontroli zdaży ci się jeszcze milion razy ... może warto teraz pracować nad problemem niż w wieku lat 40/50 kiedy bedzie znacznie trudniej ... a i może nie bezie już wcale możliwe. Nie mówiąc o ew. "szkodach" jakie zrobisz sobie przez te x lat. 3. Ja mysłałam, że zawsze warto przedkładać swoje zdrowie/samopoczucie nad "byciem postrzeganym przez innych". Sorry, ale to oni żyją twoim życiem czy ty ? Tobie jest źle więc coś z tym zrób ! Jak będziesz mieć grypę to też nie pójdziesz do lekarza, bo co inni pomyślą ??? 4. Chyba tu jest pies pogrzebany Dlaczego miałbyś mamie mówić, że chodzisz na terapię ? A poza tym albo przede wszystkim JESTEŚ DOROSŁYM MĘŻCZYZNĄ a nie chłopcem w wieku lat 5 !!! Najwyższa pora się odseparować ....
  8. Miałem taki nieprzyjemny sen: Jakiś niedobry chłopak na moim osiedlu przechodził koło parkingu, wsiadł do czyjegoś samochodu i zaczął jeździć w przód i w tył, mocno się rozpędzał i rozwalał po kolei różne samochody. A wszyscy, którzy to widzieli, bali się go zatrzymać. W końcu wysiadł i chciał sobie pójść, ale jakiś gość (chyba policjant) chciał go zatrzymać. Wtedy ten chłopak zaczął mocno atakować tego policjanta, pobił go, a potem w końcu poszedł sobie, ale nastała groza w okolicy, a jakaś kobieta zaczęła grać na pianinie jakąś wesoło-gorzką melodię, niby dla pocieszenia ludzi... Co taki sen może znaczyć ?
  9. Mi też lekarz zalecił żeby docelowo zwiększyć dawkę do 1 mg. Ale Ty jak widzę już bierzesz 1 mg (bo 2 x 0.5). Ponieważ u mnie dawka 0.5 mg jakoś niespecjalnie działała, zdecydowałem się jednak ją zwiększyć, w końcu co mam do stracenia... Przez 12 dni brałem 0.75, a teraz zacząłem 1 mg. Jak na razie bez efektów ubocznych, jedynie to krótkie spanie, tzn. budzenie się wcześnie rano. Wygląda na to, że ten lek w tak małych dawkach jest względnie bezpieczny.
  10. typowe dda. Ja co prawda nie jestem DDA (w tym znanym sensie), ale można by powiedzieć, że DDApodyktycznej mamy ... z objawami j.w.
  11. Patryk, wiadomo, że nie od razu wszystko zniknie, bo to nie jest łatwe. Czasem też mamy lepszy dzień, a czasem gorszy, ale... próbować trzeba ! Może pocieszy Cię to, że nie jesteś sam z takimi problemami. Ja też próbuję się pozbywać tego dziadostwa i wcale nie jest łatwo, no ale nie można się poddawać ! Powtórzyłbym jeszcze raz to, co napisałem powyżej:
  12. Patryk, te myśli to tylko natręctwa, więc powinieneś je zignorować. Widzę tu duże podobieństwo do innych myśli natrętnych, np. niepewność czy zamknąłem kluczem drzwi w domu. Mam to ostatnio bardzo często. Prawie każdego dnia po wyjściu z domu pojawia się myśl, że mogłem ich nie zamknąć, choć sprawdzałem kilkakrotnie i na różne sposoby. Męczą mnie te myśli jakiś czas, ale potem odchodzą, bo próbuję je ignorować - udaję, że ich nie widzę, tak jakby ich nie było. Zmaganie się z czymś, co nie istnieje (lub nie jest prawdziwym problemem), jest z góry skazane na porażkę, więc raczej nie ma innego sposobu jak ignorowanie tego. Trzeba trochę wytrzymać, a z czasem powinny się te myśli uspokoić. Ważne, żeby nie dawać im pożywki w postaci naszego przejmowania się nimi i poświęcania im uwagi. No i trzeba też pamiętać, że jesteśmy tylko ludźmi i nie jesteśmy idealni. Fajnie byłoby, gdyby pewne wydarzenia się nie zdarzyły (to co Ciebie męczy), ale trzeba uznać to, że taką mamy naturę, że popełniamy błędy i tej naszej natury nie zmienimy. Natomiast możemy myśleć pozytywnie o przyszłości i starać się, żeby kolejne rzeczy były lepsze od poprzednich...
  13. Milutki

    Nasenniacze

    Wiesz, paradoksy, dla kogoś, kto ma depresję i po takim leku przeżywa euforię, to chyba nietrudno o uzależnienie...
  14. Milutki

    Nasenniacze

    Ja mam takie pytanie: na czym polega "odlot" po takim leku ? bo nie bardzo umiem sobie to wyobrazić
  15. Mad_Scientist, zgadzam się z tym punktem: "trudności decyzyjne", bo być może rzeczywiście związane z niską samooceną A jak zdiagnozowałbyś moje natręctwa dotyczące stanu rzeczy w szafce ? Dlaczego mogę myśleć, że "jest im niewygodnie" ? Czy to rodzaj lęku przed nieporządkiem ? (w osobowości anankastycznej) Jest faktem, że tak naprawdę nie uważam tych przedmiotów za osoby, ale jednak jest coś dręczącego w tym, gdy są źle ułożone... stąd mam duże wahania nawet jeszcze przed rozpoczęciem układania ich w szafce
  16. wiola173, tak, ale wystarczy że ten ktoś będzie używać różnych proxy i nie dasz rady wyśledzić tej osoby, za każdym razem będzie miał inne IP Korba, mi chodziło bardziej o pierwszą odpowiedź, ale poza tym, może lepiej po prostu nie wypowiadać się, skoro nie ma się nic do powiedzenia ?? bo temat wbrew pozorom wcale nie jest do śmiechu
  17. A jak to niby można sprawdzić po IP, skoro większość ludzi ma dynamiczne ?
  18. dominika92, akurat ten gostek napisał jedyne 2 posty, zresztą z samej ich treści nie wynikało, żeby miał sobie robić jaja. (w przeciwieństwie do co niektórych powyższych odpowiedzi ... )
  19. Zacznę o tego, że nie podoba mi się zachowanie moderatorów. Dlaczego usunięto poniższy wątek ?? Może ten człowiek naprawdę ma taki problem, a ktoś to potrafi ot tak sobie zignorować... Tytuł: Psychiczny problem? Ja czasem mam podobne problemy, i ktoś by powiedział, że niby nic takiego, ale jednak jest dokuczliwe. Dotyczy to niektórych rzeczy, o których mam jakieś dziwne przekonanie, że te rzeczy mają jakąś wrażliwość i coś czują. Przykład: wrzucam ubrania do szafki, układam je w miarę równo, ale wiadomo, zawsze coś się odrobinę zawinie lub ułoży nierówno i wtedy mam wrażenie, że muszę to poprawić, bo tej rzeczy będzie "niewygodnie", albo że będzie "zła" na mnie. Strasznie głupie uczucie, ale tak jest. Czasami, gdy mam lepszy dzień, to udaje mi się zignorować takie coś - wtedy szybko układam rzeczy i odchodzę od nich, ale często to natręctwo jest męczące i nie umiem pozostawić tych rzeczy w "niewygodnym" dla nich położeniu. Ktoś może ma coś podobnego i sobie z tym poradził ?
  20. Dokładnie tak samo było u mnie. Potem w dorosłym życiu powielam te wymagania wobec siebie, żeby wszystko było w najlepszym porządku, unikać wszelkich błędów, żeby nikt nie mógł mi nic zarzucić. To jest jednak zastawianie pułapki na samego siebie... Na swoim przykładzie mogę potwierdzić, że to jest bardzo poważny problem! Dlatego poważny, bo powoduje, że złe przeżycia, które nas dosięgają, tłumimy w sobie, zamiast pozbywać się ich, wyrzucać z siebie jak najszybciej. A stłumione uczucia i tak muszą znaleźć jakieś ujście - często właśnie poprzez zachowania nerwicowe... Mam ten sam problem i mogę tak samo powiedzieć o sobie: "nie mam pewności siebie, nie wierzę w siebie, w swoje możliwości, w to jaki jestem", wydaje mi się, że z wieloma rzeczami sobie nie poradzę. To ujawnia się również w natręctwach, którym często poddaję się właśnie dlatego, że nie umiem stanowczo i mocno zdecydować, że sprawdzam i zostawiam tę rzecz już teraz, natychmiast, nie zwlekając. Zamiast tego jest ciągłe wahanie: czy już mogę, czy jest odpowiedni moment do sprawdzenia i pozostawienia tej rzeczy, czy dam radę. Owszem, w dobrych warunkach psychofizycznych udaje mi się skupić i - tak trochę na siłę - ale jednak wykonać krótko to sprawdzenie i pozostawić tą rzecz. Ale jest to męczące, bo tych rzeczy jest cała masa w ciągu dnia, więc w końcu po którejś próbie mam dosyć tej walki z samym sobą... dobrze powiedziane... ale jak nabrać tej śmiałości i pewności siebie ??
  21. To bardzo dobre podejście - ja też tak próbuję ... Ale zauważyłem, że tylko czasami mam tak dobry, swobodny stan umysłu (nazwałbym to "stanem czystości umysłu" albo też "umiejętnością nie przejmowania się niczym"), że takie ignorowanie udaje mi się. Wtedy mam wrażenie, że panuję nad sobą i pozbywam się nerwicy - naprawdę niezwykle pozytywne uczucie ! Mówię sobie: sprawdziłem to jeden raz i jest OK, a jakby coś się miało dziać, to nie będzie moja wina. I to działa!! Niestety, najczęściej mam umysł "zaszumiony" czymś dziwnym i niezrozumiałym. To "coś" zakłóca swobodną ocenę sytuacji i moje próby spokojnego pozostawienia danej rzeczy, zmuszając do powtarzania sprawdzeń. Pozostaje problem - jak odtworzyć ten swobodny stan umysłu ...
  22. Ja mam risperidon w postaci Ryspolitu. Biorę go na nerwicę natręctw jako dodatek do escitalopramu (Pramatis) i wygląda na to, że coś niecoś pomaga. Biorę go już ponad miesiąc. Ciągle mam minimalną dawkę 0.5 mg, ale docelowo mam brać do 1 mg. Najgorzej czułem się w pierwsze dni - działał strasznie nasennie i osłabiająco. Aktualnie jedynym skutkiem ubocznym jest skracanie snu, tzn. zasypiam i śpię całkiem dobrze, ale budzę się wcześnie rano, śpię po 5-6 godzin, a więc godzinę-półtorej krócej, przez co czuję się niedospany. O libido nawet nie wspominam, bo jest zerowe od dawna. Trudno - coś za coś. Czy ktoś miał podobnie, tzn. ten risperidon jako dodatkowy lek w małej dawce ?? Warto zwiększyć tą dawkę do 1 mg ?
  23. Proponuję dokładniej czytać wcześniejsze posty, wszystko jest napisane, co ile i dlaczego -- 06 cze 2011, 17:40 -- -- 06 cze 2011, 17:43 -- ja też przez długi czas brałem 200 mg, czyli tą maksymalną dawkę, ale niestety nic nie pomogło, i też myślałem, żeby może brać więcej, ale w sumie dobrze, że mam teraz inny lek
  24. Michuj, nie rozumiem na podstawie czego wnioskujesz, że "Tak czy owak, to miało być 600". Ani nie miało być 600, ani nie było 600. Po prostu wzięła 3 tabletki. Wcześniej w poście napisała: "biorę normalnie w dawce 200, wczoraj wzięłam dodatkowo jedną tabletkę" i to ewidentnie świadczy o tym, że ma tabletki 100 miligramowe, normalnie bierze dwie, a tym razem wzięła trzy. Potem po prostu chciała sprawdzić, jaką dawkę wzięła, ale źle to policzyła (bo policzyła tak jakby 3x200) i przeraziła się, że mogła wziąć taką dużą dawkę (tzn. 600). PS. a z tym 'S' to może bez przesady ...
  25. Michuj, nie czepiaj się już, przecież napisała, że pomyliła się co do liczby, którą napisała w poście. Normalnie brała 2 x 100 mg, a tym razem wzięła 3 tabletki: 3 x 100 mg = 300 mg PS. Max. dawka to 200 mg, więc jakby ktoś wziął 600, czyli 3 razy tyle, to mógłby ześwirować
×