Skocz do zawartości
Nerwica.com

elfrid

Użytkownik
  • Postów

    2 750
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez elfrid

  1. To już raczej sertralina nie wypali. Ja bym zmienił. Jeśli psychiatrę masz za miesiąc, idź do rodzinnego, powinien awaryjnie przepisać benzo. Może nawet niech ci zmieni LPD na bardziej przeciwlękowy np. trazodon, parosetynę, fluwoksaminę, doksepinę.
  2. miko84, jak uważasz, to Twoja decyzja. Ale mam podejrzenie, że jak tianeptyna zaskoczy to na krótko i znowu będziesz musiał czegoś szukać.
  3. Tańczący z lękami, przeciwdepresyjne 150-300mg, stabilizująco w zależności od stanu 200-800mg. Jeśli nadal masz problemy ze snem, odczuwasz napięcie i lęk; to Twój zestaw chyba się nie sprawdza?
  4. Tylko przez to powtarzasz te leki które już brałeś i w rzeczywistości stoisz w miejscu. Wysłane z mojego GT-I8190N przy użyciu Tapatalka
  5. Mogę tylko potwierdzić, że kwetiapina w formie o przedłużonym uwalnianiu zmniejsza skutki uboczne - w szczególności nie odczuwa się działania sedatywnego i cholinergicznego. Równie dobrze jedną dawkę dobową można by brać rano.
  6. Chaotic, Może warto spróbować wyższych dawek. Od 150mg kwetiapina ma działać przeciwdepresyjnie jako leczenie wspomagające do antydepresantów.
  7. miko84, Proszę Cię... z kwietiapiny taki neuroleptyk jak z koziej dupy trąbka. Nie działa na receptory D2, nie wpływa na poziom prolaktyny i nie powoduje objawów pozapiramidowych (niezależnie od dawki). I ma udokumentowane działanie przeciwdepresyjne. Myślę, że nie jest bardziej szkodliwy niż przeciętny LPD. Będąc na Twoim miejscu (biorąc pod uwagę podwójną diagnozę tj ZOK + depresja/dystymia/lęk) jeśli miansa nie wypali, a sertralina zadziałała na nerwicę natręctw; na pewno spróbowałbym SSRI(czyli dalej ta sertralina 200mg)+mirtazapina, a gdyby to nie wystarczyło dołożyłbym najpierw kwetiapinę. Lit zostawiłbym na sam koniec bo jest upierdliwy (badania stężeń itp). Na pewno nie szedłbym w próbowanie kolejnych połączeń antydepów w stylu paroksetyna+bupropion, tianeptyna+CośTamJeszcze). PS 1. Zdajesz sobie sprawę, że klasyczne neuroleptyki a atypowe to zupełnie inna bajka (nie tylko pod kątem objawów pozapiramidowych). Pierwsze działają depresjogennie, drugie są neutralne albo przeciwdepresyjne. PS2 Ale trzy miesiące to może poprawa pod kątem ZOK. Przy depresji dwa pełne miesiące na max dawkach już powinno zaowocować poprawą
  8. MalaMi1001, wiesz jak jest. Z dystymią nigdy nic nie wiadomo. Czy pomagały Ci w ogóle jakieś antydepresanty? Z jednej strony na dystymię mogą być pomocne aktywizujące neuroleptyki. Z drugiej strony można augmentować działanie LPD poprzez dodanie litu, buspironu, kwetiapiny. Musisz przeanalizować na ile i czy w ogóle jakieś antydepresanty pomogły? Jeśli pobudzające i motywujące do działania reboksetyna, bupropion, moklobemid nie pomagają, być może trzeba zmienić front farmakoterapii. PS Oczywiście warto poczekać na max dawkach te 2 miesiące (3 miesiące to już przesada - tyle czekać raczej przy zok albo lekach typu stabilizatory). -- 04 lut 2014, 17:11 -- miko84, Jak nie wyjdzie z mirtazapiną pomyśl o dołączeniu kwetiapiny albo litu PS Moim zdaniem 12 tygodni to za dużo. Spokojnie wystarczyłoby 8 tygodni w docelowych max dawkach.
  9. miko84, a są złe leki? Połączenie SSRI+mianseryna to złoty standard w leczeniu depresji. PS Dalej bierzesz mianserynę, czy zmieniasz na mirtazapinę? PS Odnośnie neuroleptyków i depresji. Kwetiapinę również zaleca się jako leczenie uzupełniające dużej depresji, kiedy przez 6 tygodni leki antydepresyjne nie przynoszą dostatecznej poprawy. W USA oficjalnie, a w UE półoficjalnie. http://www.ema.europa.eu/docs/pl_PL/document_library/Referrals_document/Seroquel_XR_6/WC500089663.pdf http://www.seroquelxr.com/major-depressive-disorder/index.aspx?ux=t
  10. Może miko rozpowszechnił (podobnie jak wcześniej tianeptynę. Problem w tym, że jemu to połączenie nie pomaga.
  11. beladin, Teoretycznie to brzmi zgrabnie i trafnie. Ale biorąc pod uwagę zmianę jaką przynoszą leki w nastroju, postrzeganiu siebie i świata; mam wrażenie, że to tylko kwestia chemii. Jest wiele osób świadomych przyczyn swoich lęków, a jednak w żaden sposób nie obniża to dokuczliwości objawów. Bez leków dostosowują swoje życie, poprzez coraz większe ograniczenia, do nerwicy; stając się jej zakładnikiem. Oczywiście psychoterapia nie ma skutków ubocznych, więc warto polecać i próbować. Ale to nie jest wybór jednego albo drugiego. Można brać leki i jednocześnie uczestniczyć w terapii. To w żaden sposób nie powinno kolidować i wydaje się najbardziej optymalne.
  12. barsinister, w piśmiennictwie twierdzą, że w przypadku SSRI indukacja (hipo) mani jest wręcz minimalna. Ale jakoś w ogóle mnie to nie pociesza.
  13. beladin, odnośnie zok - przeczytaj artykuł M.Gałuszko pt zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, z którego wynika, iż to zaburzenie neuropsychiatryczne o genetycznym podłożu. Nadto u 40% pacjentów ze schizofrenią występuje zok. Jestem przekonany, że wraz z postępem nauki również gro zaburzeń lękowych będzie bardziej uwikłanych biologicznie niż środowiskowo. Trudno, żeby osobowość wykształciła się prawidłowa kiedy od samego dzieciństwa występuję lęk i napięcie. Terapia może być dobra dla par, uzależnionych, jako coaching (forma rozwoju), dla osób w trudnej sytuacji osobisto-rodzinnej, jako interwencja. Ale nie wierzę w to, że może wyleczyć przewlekły lęk (czy to pod postacią fobii społecznej, uogólnionych zaburzeń lękowych, agorafobii, pod postacią psychosomatyczną), które występują od samego początku (przedszkola, szkoły). PS Mi cały czas jakoś trudno przyjąć do wiadomości diagnozę. Nie uważam się za chorego psychicznie. Staram się panować nad przebiegiem swojego życia i podejmować świadome decyzję. Jednak już nie mogę wątpić w to, że faktycznie po depresji wyleczonej LPD występowały epizody hipo-maniakalne. Z perspektywy czasu ocena podjętych działań i aktywności, poczynionych wydatków jest jednoznaczna. Wmawiam sobie jednak, że to skutek LPD, które tak na mnie działają. Za bardzo nie mam jak tego zweryfikować - przecież nie rzucę wszystkich leków na dwa lata żeby zobaczyć co się stanie. Ale pozytywne działanie leków takich jak karbamazpina, topiramat, kwetiapina też o czymś świadczy.
  14. violet_hair_, pramolan to nie benzo, tylko lek przeciwdepresyjny, ale głównie o profilu przeciwlękowym. Widać służą Ci leki sedatywne, bez wpływu na napęd typu opripramol (czyli właśnie Pramolan), doksepina, mianseryna. Chociaż najbardziej poleciłbym Ci trazodon (Trittico). Jest przeciwlękowy, sedatywny, brany na noc z dużą rozpiętością dawek. Powinien pomóc. A jeśli już SSRI to może paroksetyna lub fluwoksamina. Elicea to escitalopram a Prefaxine to wenlafaksyna. Są dobre i zarejestrowane do leczenia depresji i zaburzeń lękowych. Widocznie Ci nie podeszły. Trzeba się kierować tym co pomogło za pierwszym razem. Coaxil (czyli tianeptyna) lub buspiron (np. Spamilan) też działają przeciwlękowo, ale nie działają sedatywnie. To już kwestia osobniczych preferencji.
  15. Tak się dzisiaj sądzi. Kiedyś wierzono, że nerwica natręctw wynika z niespełnionych, nieuświadomionych popędów seksualnych. Teraz okazuje się, że jest bardziej powiązana ze schizofrenią. Uważam, że choć dumny ssak człowiek, najczęściej wierzący, bardzo chce tak myśleć - w prace nad sobą, w to, że nic nie jest dziełem przypadku - to tak na prawdę okazuję się, że wszystko to biologia. Także lęk - dziedziczny, genetyczny. Nie ma sobie czego uświadamiać na psychoterpi. Te wspomnienia odtwarzane u terapeuty są faktycznie skutkiem lęku, nie jego przyczyną. Na tym forum nie ma ani jednej osoby, która napisałaby wprost - po kursie 5 lat cotygodniowej psychoterapii ozdrowiałam/ozdrowiałem. PS Można też próbować chodzić ze skręconą kostką.... tylko po co.
  16. violet_hair_, a brałaś już inne LPD poza tianeptyną?
  17. Ooo, i jak ktoś tego nie doświadczył to nie zrozumie jak to "obezwładniają", dlaczego nie mozna zacząć pozytywnie myśleć, ze to nie jest takie proste powiem sobie ze chce pozytywnie myslec i jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki tak się stanie,co mnie ostatnio zdziwiło to ze niektóre osoby z tego forum tego nie rozumieją, bo udało im się łatwo i szybko wyjsć na prostą i odnoszą każdy przypadek do siebie, w dodatku mają jeszcze pretensje do innych ze nie potrafią w danej chwili myśleć tak pozytywnie jak oni, a opisanie czyjegoś aktualnego kiepskiego samopoczucia uważają jako dołowanie innych Taak i te wkur..wiające teksty pod tytułem "weź się w garść", "co się z Tobą dzieje", "weź się za siebie", "ludzie mają prawdziwe problemy". Bezcenne. -- 03 lut 2014, 21:41 -- W swoim życiu poznałem około 10 osób, które biorą/brały LPD typu fluoksetyna, wenlafaksyna oraz paroksetyna; i bardzo im te leki pomogły. Czują się dobrze, naturalnie. Nie spowodowały żadnej anhedonii ale też w drugą stronę żadnych hipomanii. Nie wiem skąd na forum taki lament, zwłaszcza pod kątem anhedonii na SSRI. Może dlatego, że tu część osób sama się leczy. Może to kwestia trendu.
  18. beladin, Lęk świadomy jest bardzo nieprzyjemny i powoduje ogromny dyskomfort. Utrudnia życie, zwłaszcza społeczne. Zmienia perspektywę widzenia. Wiem, bo miałem problem z odstawieniem dużych dawek clonazepamu (12mg/d, brałem bezskutecznie na sen, po tym jak paroksetyna mnie zaaktywizowała). Osobiście nie cierpię odczuwać lęku - chyba jak każdy. Ale lęk ma się nijak do chorób psychicznych. Lęk jest irracjonalny i człowiek może zdawać sobie z tego sprawę. Depresja z kolei powoduje, że codzienność boli. Do automatycznych czynności człowiek z bólem się zmusza. Z perspektywą w głowie, że życie utknęło w martwym czarnym punkcie, że już nie można nic zrobić. Bo nie ma na to siły i nie ma to sensu. Aż w końcu przychodzi poczucie winy: za to wszystko jest się odpowiedzialnym i zasługuje się na karę. Tu nie ma miejsca na uświadamianie sobie czegokolwiek. Schizofrenikowi też powiesz, że te głosy, które słyszy to ich nie ma, i niech przyzwyczai albo walczy z nimi psychoterapią. Osobiście uważam, że to dobrze, że LPD są łatwo dostępne. Co nie zmienia faktu, że to leki na chorobę pt. depresja i zaburzenia lękowe. To, że niektórzy biorą LPD żeby wyleczyć charakter, albo jako stymulant, to nie powinno służyć ocenie skuteczności tych leków.Podobnie jak większość innych leków nie wyleczy, ale leczy tzn. prowadzi do remisji czyli ustąpienia objawów. Reasumując. Można pracować nad sobą, nad swoimi wadami, swoimi problemami. Ale co to znaczy pracować na chorobami? PS Z tego co czytałem, bardzo niewiele osób wskazuje anhedonie jako efekt brania SSRI. Nawet podpytałem mojej lekarki i większość jej pacjentów na paroksetynie normalnie funkcjonuje. Paroksetyna wyleczyła ich z depresji, zmotywowała do życia, pozwoliła czerpać przyjemność z codzienności. A forum, jak forum - nie zawiera głosów zadowolonych, którzy żyją własnym życie, biorąc rano 20mg swojego SSRI.
  19. depas, bo uważam, że wszystkie leki przeciwdepresyjne działają w moim przypadku sztucznie, zwłaszcza jeśli chodzi o pobudzenie psychofizyczne. Oczywiście paroksetyna brana z kwetiapiną nie wywołuje takich efektów jak brana solo. Mimo to nie chcę brać antydepresantów. Od jutra zacznę brać kwetiapinę SR w jednej dawce i chyba odstawię paro, ewentualnie zmniejszę do 10mg. Sam jeszcze nie wiem. Cały czas się tu waham, bo luty i marzec zapowiada się pracowicie.
  20. beladin, ciesz się, że masz ten komfort pod tytułem możliwość wyboru, że dokucza Ci "tylko" lęk. Wielu forumowiczów bierze jednak leki z powodu depresji lub nerwicy psychosomatycznej, których objawy uniemożliwiają normalne funkcjonowanie, także przez objawy fizyczne. Masz ten luksus, że możesz sobie powiedzieć zapanuje nad lękiem i jakoś to przetrawić bez "leków". Jednak większość chorób psychicznych nie ma nic wspólnego z nastawieniem. Obezwładniają umysł w taki sposób, że traci się wszystko: znajomych, pracę, pozycję społeczną. To nie kwestia wyboru. Podobnie jak z lekami na cholesterol, nadciśnienie. Fakt zapanowała "kultura Prozacu", kiedy dzięki antydepresantom ludzie próbują ułatwić sobie życie. I wtedy to się nie sprawdza, bo na zdrowych te leki nie działają.
  21. violet_hair_, lepiej przejdź na jakiś lek z grupy SSRI np. paroksetynę lub esciatlopram + doraźnie benzodiazepiny w początkowym okresie brania. Widać po efektach ubocznych, że tianeptyna działa na Ciebie zbyt pobudzająco.
  22. To fakt. Ale takich lekarzy po prostu unikalem. To wychodziło po 2-3 wizytach i zmieniłem lekarza Wysłane z mojego GT-I8190N przy użyciu Tapatalka
×