Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Tak trzeba czasami. Jutro kolejna próba. Tym razem telemarkiem lądujesz xd
  3. Czuję się tragicznie. Zmęczona i smutna. Bez sił. Jak ja dzisiaj ten dom ogarnę? Jestem bez mocy. Może to depresja? Powiem Wam,że ta choroba mnie przerasta. Chcę się zwinąć w kłębek i nie czuć bólu...
  4. No właśnie. Ja też bym nie krzywdziłą, ale mam próżnię/pustkę w sobie. Nie wiem co mi jest. Może to borderline... to chyba borderline jednak, ale jakieś tam cechy antyspoleczne mam, ale to moze wynikać z innych rzeczy. CHętnie bym naprawdę zrobiła testy psychologiczne, ale już pytałam psychiatry kilka razy, i to różnych, to coś tam gadali - A po co Ci to?
  5. Była ulga po odstawieniu ami i poczucie rześkości - tak to wspominam - a było to 30 lat temu
  6. Gardzę sobą bo robię rzeczy że spadnie się, ale ja sobie pomyśle że ja nie spadne. Chojrak XDD co za czub
  7. O ja znam takich co się tak czesza. W mieście dużo się tak czesze. O ile wiem o co chodzi. Ja wolę jak są nie zaczesane, jak sa rozwichrzone. I można je przyjemnie ręka przeczesywac i inne xd
  8. Ja się hamuje, ale że czasem ludzie się mnie boją, myślę że w sprzyjających okolicznościach byłabym socjopatka. Ale nie krzywdze jakos
  9. Ahaha Prawda To jest najfajniejsze w kur... życiu, że jak się przeżyje dużo, to potem mało co złamie Nietsche super, poza tym że Hitler go zbalamucilxd
  10. Dzisiaj
  11. A co CI dolega? Bo jak będziesz brał bez powodu, to nie poczujesz jakiegoś magicznego błogostanu. Mnie świetnie xanax wyciąga z ataków paniki i bólu w klatce piersiowej z lęku.
  12. TAK. Dałabym wiele, by być zdrowa.
  13. Hehe. No ja mam podobnie. Dobra, już teraz zapuszczam. Do świąt będą długie. Po tygodniu jednak dotykam te włosy i czuje, że są spalone od wiecznego rozjaśniania, farbowania i prostowania. Ścinam. Przeważnie noszę do ramion. Teraz mam czarne. Grzywka mi odrosła i dobrze. Bardzo źle wyglądam w grzywce. Lubię ewentualnie dłuższą grzywkę, taką kurtynę. No ale co. Lubię włosy do ramion, lubię też dłuższe. Bardzo długich nie lubię. Kupuję lepsze odżywki. Kiedyś często olejowałam włosy. Co jakiś czas robię prostowanie keratynowe. Potem nie muszę używać prostownicy. Błyszczą się i są miękkie w dotyku. NIe chcę już nic zmieniać. Ani rozjaśniać, ani znowu iść w rude. Mam fajne czarne. Do brwi mi pasują, bo też naturalnie są czarne. Tato ma czarne. Dużo osób mówi, że czarny kolor to mój kolor. Także no... zapuszczam, albo inaczej - zaczynam dbać o swoje włosy. Polecam każdemu odżywkę z Anwen - emolientowa róża i całą tę serię. Zresztą ja mam jakąś obsesję na punkcie róży xD Świetnie zmiękcza włosy, dużo olejów i wygładza bez silikonów. Teraz mam chyba średnioporowate włosy. Po rozjaśnianiu były wysokoporowate. I nic nie pomagało ich wygładzić. Ani prostowanie na olejkach, ani odżywki. NIC. No nic dziwnego, były zniszczone. No to mamo, bierz maszynkę i mi zetnij. Ścina całość z tyłu na równo. Robi się lekki Long Bob i wygląda super. Nie lubię chodzić do fryzjerów. Zawsze zrobią tak, że mi się nie podoba i ścinają o 10cm więcejxDDDDDDD??? co do cholery. Najpiękniejsze włosy to umyte, świeże, pachnące wlosy i zadbane, bez zniszczeń. Z natury jestem falowano-kręcona. Skręt mam, delikatny.. O takie włosy trzeba mocno harować. Dużo schodzi mycie, modelowanie, i za każdym myciem włosy wyglądają trochę inaczej. Fajne są, no ale, chyba wolę siebie w prostych. Kiedyś podobały mi się u gości długie włosy. A teraz bardzo mi się podobają ciemne włosy na żelu i zaczesane do tyłu. Tylko, że prawie nikt tak nie chodzi, dlatego szukam i cykam z nim fotę
  14. A ja szłam na badanie krwi/. Miałam na 9:40 i już prawie dochodziła. Było może za dwie. I tam jacyś ludzie. Pan i Pani. No to pytam: -Państwo tutaj na badanie? -tak, tak - A na którą godzinę? -Tu nie ma na którą godzinę, tylko się czeka. -Ja mam na 9:40 -Ale my nie mamy godziny. -Godzinę ustala pani w recepcji. -Lepiej żebyśmy już nie rozmawiali - powiedział pan. Oczywiście ich puściłam, chciałam tylko dać do zrozumienia, że zapisuje się na godzinę, a nie na pałę idziesz kiedy chcesz. Ale w sumie wisiało mi to, czy teraz, czy za 5 minut. xD
  15. Tzn nie, wstałąm o drugiej i przed 5 zasnęłam. Teraz wstałam. Dziwne to moje spanie. Na raty.
  16. Obudziłam się o 2 w nocy i już zaczęłam grasować po domu. Najpierw kawa i forum.Pogrzebalam w tematach.poczytalam książkę o ukochanym Jimie Morrisonie. Zasnęłam na kolejne 3/4 godziny i czuję się jakbym nie spala tydzień
  17. Gardzisz sobą bo się przewróciłaś? No chyba żartujesz? Wypadki się zdarzają. No to nieźle. Jak na takiego twardziela i krzyczałaś? No to grubo być musiało.
  18. Jako że słyszałam kiedyś o tym, że jestem "psychopatką","narcyzem","socjopatką", to zaczęłam się nad tym zastanawiać. Moje imię - Patrycja - często w żartobliwy sposób przedstawiałam jako - PsychoPatka, SocjoPatka. Tak o sobie myślałam. Ktoś kiedyś nazwał mnie nihilistką, ktoś inny Schopenhauerem, a jeszcze ktoś - mizantropem. Czy mieli rację? Może. Lekarz psychiatra na moich dokumentach w sprawie ubiegania się o rentę napisał, że występuje u mnie degradacja osobowości i zanik uczuć wyższych. Więcej tego lekarza nie spotkałam, bo było to tylko w sprawie renty. W zasadzie to... bardzo często utożsamiam się z pojęciem "socjopata"? Dlaczego? Myślę, że dlatego że nie mam w sobie empatii, szczerego współczucia, nie lubię przestrzegać konwenansów, często udaję emocje, żeby tylko jakoś wypaść, jestem z reguły sympatyczna, ale często wpadam w złość i nie przebieram w słowach. Zdarza się, że lubię ranić niektóre osoby, nie wiem dlaczego. Niektórzy są dla mnie ważni, czuję od nich wsparcie, ja sama daję im wsparcie, ale... czy to wystarczy, żeby uznać, że mam te uczucia wyższe? Nie obchodzi mnie już miłość, nie wiem czy umiałabym pokochać kogoś obcego, którego poznam potem i wyjdę za niego. To chyba niemożliwe. Jakoś tak sobie albo wmówiłam, albo tak jest. Kiedyś łamałam prawo. Nie będę mówić w jaki sposób, bo to nieistotne. Zdarza mi się mieć poczucie winy, ale tylko do osób, które są mi bliskie (rodzina). Umiem z ludźmi rozmawiać, zabawiać, ale czuję się dziwnie, gdy rozmowa trwa zbyt długo. Czuję, że wprowadzam wtedy dystans, albo muszę gdzieś iść. Wieje ode mnie chłodem, no taką aspełoczenością. Jestem domatorką, ale lubię wychodzić też z domu. Głównie sama. Jak ktoś się ubiega o wyjście ze mną, to udaję, że nie mogę. Gdy jednak dam się namówić, to jest to dla mnie męczarnia. Nie potrafię tworzyć więzi. Relacji. Czy to wskazuje na socjopatię? Nie wiem. A może to jakiś objaw mojej choroby ChAD? Czemu tak mam w papierach? Co to może znaczyć? A może sobie wkręcam. No ale kurde. Mam w sobie jakiś gniew do ludzi. Nie widać tego po mnie, ale coś jest na rzeczy. Dobra, koniec o mnie. Kilka przydatnych informacji na temat socjopatii. Jung, będący twórcą psychologii głębi, wskazywał na konstrukt maski-persony stanowiącej pewien ułamek ego ukierunkowany w stronę świata zewnętrznego. Osoby cierpiące na dyssocjalne zaburzenie osobowości, jak każdy z nas, posiadają taką maskę-personę, jednak w ich przypadku „przywdziewają” ją, ukrywając przed otoczeniem własne intencje i mankamenty w celu uśpienia czujności otoczenia i skorzystania z jego zasobów w sposób pozbawiony współpracy z innymi, wykorzystujący i manipulujący. W tym przypadku pozór „normalności” ułatwia popełnianie różnego rodzaju nadużyć, a nawet przestępstw. Nieadekwatne do kontekstu sytuacyjnego sposoby radzenia sobie ze stresem i przeżywaniem napięcia emocjonalnego, negatywnych emocji, a także impulsywność, nieodpowiedzialność czy brak umiejętności uczenia się na własnych błędach i planowania działań powodują, że pacjenci w tej grupie zaburzeń nie tylko skłonni są kierować agresję wobec otoczenia, ale również nierzadko dokonują aktów autoagresji, w tym zachowań suicydalnych. Tak nieprawidłowo ukształtowana osobowość nie spełnia swoich funkcji regulacyjnych i integracyjnych. Socjopatę/psychopatę charakteryzuje wobec tego znaczące zubożenie uczuciowości wyższej. Jego priorytetem jest przetrwanie bez kontynuacji rozwoju w kierunku potrzeb wyższego rzędu (miłości, przynależności, szczęścia). U pacjentów dyssocjalnych gniew nie powoduje, że tracą oni kontrolę nad swoim postępowaniem, co wyjaśnia pojęcie „zimnej” agresji. Pacjenci ci mają możliwość kontroli swojego zachowania, jednak nie uważają tego za konieczne, a co więcej –często usprawiedliwiają swoje postępowanie, pomniejszając jego konsekwencje. Zasadniczą cechą antyspołecznego zaburzenia osobowości jest lekceważenie i łamanie praw innych osób, które swoje początki ma w dzieciństwie lub wczesnym okresie dojrzewania i trwa aż do dorosłości. Osoby z antyspołecznym zaburzeniem osobowości nie dostosowują się do norm społecznych w zakresie zgodnego z prawem zachowania. Mogą wielokrotnie dopuścić się czynów stanowiących podstawę do aresztowania. Osoby cierpiące na to zaburzenie lekceważą życzenia, prawa i uczucia innych. Często oszukują i manipulują w celu osiągnięcia osobistego zysku lub przyjemności (np. zdobycia pieniędzy, seksu lub władzy). Socjopaci są impulsywni – decyzje podejmują pod wpływem chwili, bez przemyślenia i bez rozważenia konsekwencji dla siebie lub innych. Może to prowadzić do nagłych zmian pracy, miejsca zamieszkania lub związków. Osoby z antyspołecznym zaburzeniem osobowości są zwykle drażliwe i agresywne i mogą wdawać się w bójki lub dopuszczać się innych aktów przemocy fizycznej. Osoby te lekkomyślnie podchodzą również do kwestii bezpieczeństwa siebie i innych. Może to przejawiać się na przykład w ich zachowaniu podczas jazdy (tj. powtarzające się przekraczanie prędkości, prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu, wielokrotne wypadki). Mogą angażować się w zachowania seksualne lub zażywać substancje obarczone wysokim ryzykiem konsekwencji. Mogą zaniedbywać dziecko lub opiekować się nim w sposób narażający dziecko na niebezpieczeństwo. Osoby z antyspołecznym zaburzeniem osobowości są również wyjątkowo nieodpowiedzialne. Przykładem takich nieodpowiedzialności mogą być na przykład powtarzające się nieobecności w pracy, których nie można wytłumaczyć chorobą, niespłacanie długów, czy niezapewnianie alimentów na dziecko. Socjopaci wykazują niewielkie wyrzuty sumienia z powodu konsekwencji swoich czynów. Mogą być obojętni lub racjonalizować swoje zachowanie i obwiniać ofiary (np. „i tak go/ją to czekało”). Zwykle nie rekompensują ani nie naprawiają swojego zachowania. Osobom z antyspołecznym zaburzeniem osobowości często brakuje empatii, są one bezduszne, cyniczne i pogardliwe wobec uczuć, praw i cierpień innych. Mogą mieć zawyżoną samoocenę i mogą być nadmiernie uparci, pewni siebie lub zarozumiali. Osoby te mogą również zachowywać się nieodpowiedzialnie w swoich związkach. Często mają na przestrzeni życia wielu partnerów seksualnych i być może nigdy nie utrzymywali związku monogamicznego. Mogą wykazywać się nieodpowiedzialnością jako rodzice, czego dowodem jest niedożywienie dziecka, jego choroba, zależność dziecka od pomocy sąsiadów lub krewnych, czy niezapewnianie opiekuna dla małego dziecka, gdy jest się poza domem. Socjopatii często towarzyszą inne objawy i zaburzenia, w tym zaburzenia lękowe, zaburzenia depresyjne, zaburzenia związane z używaniem substancji psychoaktywnych, zaburzenia związane z objawami somatycznymi, zaburzenia związane z hazardem i inne. Osoby z antyspołecznym zaburzeniem osobowości często mają także cechy osobowości, które spełniają kryteria innych zaburzeń osobowości, zwłaszcza zaburzeń osobowości typu borderline, histrionicznych i narcystycznych.
  19. Nie chcę byś przepadł tylko byś zmądrzał, mój ukochany jeszcze bardziej by zmądrzał. Nie denerwuj mnie to będę mieć nadzieję.
  20. Samotność to nie brak ludzi wokół, to brak kogoś, kto rozumie. W samotności rodzi się siła - F.Nietsche W szaleństwie tańczy prawda. By być sobą, czasem trzeba pogubić się w samotności i szaleństwie.
  21. Verinia

    Państwa - Miasta

    Roraty Ubranie na p
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×