Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Nmzc
-
Co sądzicie o związkach w dzisiejszych czasach?
conditioner odpowiedział(a) na Verinia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
1. Osoby które nie mają wyboru nie mogą się wiązać, bo nie mają z kim 2. Osoby które mają jakiś tam niewielki wybór nie mają zamiaru wiązać się z kimś kto ma duży przebieg 3. Osoby które mają większy wybór nie chcą się wiązać z jedną osobą a. jest to dzisiaj społecznie zupełnie akceptowalne b. zagarniają dla siebie więcej osób niż kiedykolwiek wcześniej dzięki internetowi i powszechnej antykoncepcji -
Dziękuje. Wasze odpowiedzi to był mój mem.
-
Leki nie są po to, żeby osiągać stan euforii czy szczęścia. Narkotyki do tego służą. Leki mają za zadanie ustabilizować, wyrównać jak najkorzystniej balans neuroprzekaźnikowy. I to jest proces. Jeśli po leku masz stan euforii, czy pozytywnego naspeedowania, to możesz być pewien, że to jest chwilowe. I każdy organizm jest inny! Wenla działa na noradrenalinę w wyższych dawkach, duloksetyna już od niższych dawek. Dawka 75mg to działanie w zasadzie jak SSRI wenli. Laicki mój wniosek byłby taki, że reagujesz pozytywnie na chwilowy burst serotoniny. Brałeś kiedyś SSRI? A moment, napisałeś dalej, że efekt zaniknął przy 150mg. No to proste, zarówno duloksetyna jak i wenlafaksyna w tych dawkach zaczyna działać na noradrenalinę. To Ci widać nie służy - być może przejściowo.
-
Dziękuje za odpowiedź, postaram się jakoś to opanować, po prostu schowam ciśnieniomierz i nie będę juz mierzyła Najwyższe dzisiaj miałam 95 ale po prostu czuję jakbym umierała
-
Też po SSRI i jak sobie poradziłeś z tym?
-
@Aleksandra88rr no to najważniejszy krok zrobiony a do tego czasu świadomość, że na nerwice się nie umiera musi Ci wystarczyć. Każdy z nas przerabiał wysokie tętno, zmiany w ciśnieniu, zasłabnięcia z nerwów itd. Mimo, że czujesz, że teraz jest inaczej niż wcześniej to... to tylko atak który w końcu minie jak każdy inny. Jak masz coś co odwraca Twoją uwagę to zajmij się tym, żeby zająć myśli. Czasem też pomaga... jeszcze szybsze rozpędzenie tętna np. ćwiczeniami. Dużo siły życzę! Najczęściej atak trwa +/- 30 minut (jeśli już się wydarzy gdy przyjmuję leki). Ale jego intensywność jest dużo mniejsza niż bez leków. Bo bez leków trwa całe dnie, tygodnie
-
Dzięki za odpowiedź, u mnie jeszcze taki strach jak mam ten ciągle podwyższony puls i lęk ,że w końcu coś stanie, organizm juz nie bedzie miał siły i zemdleje albo umre, albo sama nie wiem co...I tak co chwila go mierze, mam podwyższony, denerwuję sie tym i koło trwa... Jestem zapisana na przyszły tydzień do psychiatry, bo to już wiem,że znowu sama nie dam sobie rady. A u Ciebie ile trwają takie stany? Kilka godzin czy też potrafią przechodzić czasem w takie przewlekłe stany trwające nawet ponad dobe?
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Ladyboy odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Przegląd od AI "Zryty łeb" (lub "zryty beret") to potoczne określenie osoby, która zachowuje się dziwnie, nielogicznie, jest "nie na chodzie", ma nierówno pod sufitem, jest głupia, szalona lub pod wpływem narkotyków, oznacza kogoś z problemami psychicznymi, nieprzystosowanego, lub po prostu kogoś, kto zrobił coś głupiego. Głupota/Nierozsądek: Ktoś, kto mówi lub robi nonsensy, ma "nierówno pod sufitem". Zachowanie nietypowe/Chaotyczne: Osoba z chaotycznym sposobem myślenia, dziwnymi reakcjami. Upośledzenie/Choroba psychiczna: Uszkodzony, upośledzony umysłowo, chory psychicznie. Używanie narkotyków: W gwarze uczniowskiej, "mieć zryty łeb" to nadużywać narkotyków. Dziękuje za komplement ;* - Dzisiaj
-
Przy tym stole znalazłem rzeczy z 1 mapy koszt to 300 slajdów ale nadal jestem przylepiony do 4 innych ścian. Zostaję przy sobie czyli grobie posypanym tym co zapierdolilem innym. Wydaje się że najlepiej jest wyłapywać to co jest najbliżej powierzchni po to żeby mnie ćwiartowało w klimacie rzeczywistości. Ten syf się w końcu wypali zostawiając przestrzeń na to żeby wypełnić się tym czym można i tym co jest
-
Cześć Aleksandra, klasyka typowa nerwica lękowa z lękiem wolnopłynącym z tego co opisujesz. Powiem Ci tak - leki. Jeśli obecnie nie bierzesz a ten poprzedni nie spełnił oczekiwań to próbuj różnych. Trafisz w końcu na coś co "zaskoczy" i spowoduje, że te negatywne myśli lękowe, które wywołują ataki się zdecydowanie zmniejszą. Ciężko w 100% się tego pozbyć, ale zdecydowanie można osiągnąć taki etap, że da się z tym żyć. Także tutaj kluczowa jest cierpliwość i chęć podjęcia leczenia farmakologicznego. Ja sam mam nerwice lękową, która objawia się "atakami" złego samopoczucia z somatycznymi objawami (uczucie omdlenia, lęk przed śmiercią, silne zawroty głowy, lęk przed zwariowaniem, robię się blady itp.) więc rozumiem co czujesz
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Verinia odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
masz zryty łeb. pasi? -
No to już potrzebny jest specjalista. No i leki pewnie też.
-
Wiem,że tego typu tematów była cała masa ale chciałam się podzielić z kimś moimi problemami, trochę chyba wyżalić i poprosić o otuchę. Z nerwicą walczę właściwie pół życia, z lepszymi i gorszymi skutkami, bywały lata gdzie jakiś atak czy epizod pojawiał się może 1 czy 2x, więc było to komfortowe do opanowania, wręcz zdarzało mi się kompletnie zapomnieć co jest nerwica. Były też lata gdzie ataki, epizody miałam co chwila, wystarczy jakiś impuls, sytuacja, czasem jedna negatywna myśl, wyobrażenie które zaczyna zmieniać się w kule śnieżną i w ciągu godziny zmienia się w paniczny strach, trwający czasem godzine, dwie, czasem nawet cały dzień czy noc, przechodzący w kilka dni. Tak mam przykładowo dzisiaj. Wczoraj wieczorem spokojnie mierzyłam sobie ciśnienie, i zobaczyłem podwyższone tętno, co zabawne było to to tylko 81, natomiast gdzieś znikąd pojawił się strach o dawne moje ataki kiedy nie umiałam przez całą noc albo dłużej powstrzymać wysokiego tętna, strachu ,że zaraz sie coś stanie. Dodam ,że bardzo często w sytuacjach spokojnych mam puls 60, czasem potrafilam nawet mieć z 57-58 i często skoki do 80-90 już odczuwam jakby to była potężna tachykardia, nakręcam, myślę ciągle o szybkim pulsie, panicznie sie go boje, że to nie przejdzie, ze umre, ze coś się stanie...Pomimo tego,ze miałam już to z kilka razy w swoim życiu, nadal nie potrafię zatrzymać tych myśli, zatrzymać tego w zarodku kiedy czuję,że ten stres narasta. Początki mojej nerwicy wieeele lat temu to były ataki paniki, 5-10 minutowe takie "wyrzutry" adrenaliny i potem był względny spokój, natomiast z czasem to przerodzilo się w taki stan przedpaniczny trwający godzinami, czasem nawet do 2 dni zanim mój organizm w końcu się w pełni uspokoi. W tym czasie potrafie mieć jeszcze atak jelita drażliwego, więc bardzo szybki skurcz i biegunka co jeszcze potęguje całokształt. Chodziłam na terapie, bralam leki, na bazie paragonu i temu pochodnemu, jakis czas poprawa chyba była, niby zrozumiałam cały mechanizm nerwicy, wiele razy go doświadczałam, nigdy nie stalo się nic złego ostatecznie po za skrajnym zmęczeniem...Natomiast pomimo to nadal jak wspomniałam wyżej, jakis impuls czy zwyczajna bzdura czasem potrafi nakręcić to katastroficzne myślenie nakręcające całą baze somatów... Jakie są wasze doświadczenia, jak z tego wychodzicie albo jak skracacie takie ataki? Macie jakieś wypracowane systemy albo zwyczajnie coś co ucina to w zarodku, albo zatrzymuję tą kule sniegu ? Przepraszam za błędy albo lekko nieskładne opisy ale jestem teraz w gorszej fazie nerwicowej wlasnie
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Ladyboy odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
sory, już nie bede takich rzeczy pisać xd chociaż nie wiem co mi znowu do głowy przyjdzie xd -
Chyba więcej wyłapałem nie dotykając niczego i smażąc to wszystko co jest w okół na koniec. Więcej miejsca na dysku tym zrobiłem.
-
Co sądzicie o związkach w dzisiejszych czasach?
shadow_no odpowiedział(a) na Verinia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Nie wiem, ale się domyślam Z własnych obserwacji oraz doświadczeń wymieniłbym kilka czynników: - Szukamy partnera idealnego - Dzięki mediom społęcznościowym i możliwością podróżowania "mamy dostęp" do praktycznie nieograniczonej ilości potencjalnych partnerów. Dawniej szukaliśmy głównie w obrębie najbliższych wiosek/miasta. Teraz gdy coś nam nie pasuje wiemy, że za chwilę możemy poznać kogoś nowego, - Hipergamia - Kobiety w mojej opinii są coraz bardziej wykształcone i dbające o siebie. A o ile facet w zdecydowanej większości przypadków nie ma problemu z tym, żeby związać się z kobietą o statusie poniżej swojego, to u kobiet to tak nie wygląda. Same sobie podniosły poprzeczkę i z góry bardzo duża ilość potencjalnych partnerów nie spełnia ich kryteriów, - Odchodzenie od tradycyjnego modelu rodziny - w mojej opinii ludzie coraz mniej chętnie się wiążą formalnie oraz mają mniej (lub w ogóle) dzieci, przez co łatwiej jest im się rozstać, - Mężczyźni są dyskryminowani w sądach i sprawach dotyczących dzieci/podziału majątku. Z tego powodu wielu zaradnych mężczyzn wybiera święty spokój i niezobowiązujące związki Powyższa lista jest mocno subiektywna natomiast jeśli interesuje Cię moje zdanie to myślę jak wyżej. Nie upieram się jednak, że na pewno we wszystkim mam racje. To takie luźne obserwacje -
O szumach i takim też buczeniu.
-
Jebać to w chuj, czuję się jedynie jakbym wymienił jebany smar w karuzelach
-
I dlaczego chcesz to od terapety, on bardziej wie od ciebie co sie udało, a co nie?
-
Po śmierci dotknalem tego wszystkiego ale wyszło jeszcze co innego jednocześnie dalej czułem i jestem przy tym pierdolonym stole Śmieszne, bo to tylko pętla od tego że cały czas tracę po jakimś jebanym krzaku który to relatywnie miał być bezpieczny i miał mi pomóc. Zamurowanie dysocjacji azbestem sprawia że widzę ten świat poprzez pokaz różnych slajdów. A ona była bardzo silna, doświadczyłem każdy możliwy skutek nwm czy to kolejny fraktal. Unikanie problemów połączone ze skrupulatnością wpierdoliło mnie w taki gorset że nie wiem Czym będą moje ostatnie próby? Przeniknięciem tym co jest w dół czy skompletowaniem zestawu styków których nie zjaralem, które widzą, ale są i mogą wtórnie zadziałać na to co kurwa spaliłem by po prostu przeżyć Czułem jakbym tracił wszystko co aktualnie robiłem po tym kanna ale nie wiem czy nie jest to po prostu ta zjebana reakcja obronna zwana dysocjacją. Która była tylko gorsetem który się za długo przedłużył przez mój sposób bycia
-
Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)
Lusesita Dolores odpowiedział(a) na Dryagan temat w Off-topic
Chodzą za mną Dzwonię na straż miejska -
Te pierdolone rękawiczki są o tyle parszywe że z natury staram się unikać problemów co mnie podświadomie bardzo wymija z tym wszystkim. Kostnieję w ten sposób. Na tamten moment nie zdawałem sobie sprawy z tego że starając się puszczać rzeczy które mnie bardzo wyniszczały tracę mosty pomiędzy tym wszystkim Nie wiem czy to co mam teraz jest 2 czy 3 stołem ale po co mi to wiedzieć jak te połączenie ginie przez ten jeden strupiały punkt Dla mnie te śmierci są raczej ratunkiem poprzez kasację psychoz które łapałem przez jebane kanna I czy w ogóle warto jeszcze żyć jak i tak ten jeden punkt który mnie gdzieś umieszcza zabiera mi całe życie zamieniając mnie w kamień co wtornie mi jedynie ściera bieguny względem normalności. - 5 pętla Nie mogę zmienić tego że punkt ten okrywa moją całość Tworząc coś przez co to wszystko się zbiera w jednym miejscu Nie umiem spaść z tej góry
-
W tym szałasie dokopałem się do sedna i odnawialem się przy tym stole ale to były szczątki, sama dusza była kompletna ale co z tymi pozami? Przez pozy te bieguny mi się ścierają od dołu i góry za razem. Użyłem jakieś 300 slajdów tylko do poprzedniego stolu, przy tym pętle zamknąłem po raz drugi. Prościej by było zaorać wszystko co każe mi chodzić na opak.
-
Najpopularniejsze
-
Najczęściej czytane
-