Skocz do zawartości
Nerwica.com

MicMic

Użytkownik
  • Postów

    1 225
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MicMic

  1. Haha, ciesz się, że nie dostałaś na wejście foty kut.asa Ale co złego w pytaniu o zdjęcia w sumie?
  2. Nie wiem w jakim idzie kierunku Wasza znajomość. Ja tylko podałem @avesen kontrprzykład do jej tezy, że nie analizuje nigdy żadnej znajomości. Nie miało to nic do waszej relacji.
  3. Ale czyja znajomość z kim?
  4. No a jak się ze swoim chłopakiem poznawałaś, to nie analizowałaś
  5. Wkurwia mnie ta pregabalina, przymula strasznie a biorę niby 2*75mg, rano i wieczorem. Zastanawiam się czy nie zrezygnować z porannej dawki. Ja w ogóle nie wiem czy ona w jakikolwiek sposób działa, za dużo zmiennych, żeby wydedukować czy to wpływ leków, czy po prostu jakichśtam sytuacji.
  6. Trudno się nie zgodzić, acz ta ustawa była chyba w planach już zanim scena polityczna została zdominowana przez wojenkę duopolu PO-PIS.
  7. MicMic

    Mikropenis i depresja

    Duży pindol to wcale nie aż taka zaleta jak się wydaje... szczególnie jak partnerka nie jest jakoś specjalnie "rozbudowana" i pojawia się ból. To nie jest jak na pornolach, gdzie lasce na widok dużego ptaka świecą się oczy - przynajmniej w przypadku seksu w związku.
  8. Nie mam gotowego przepisu. Wiem, że nie wystarczy sobie powiedzieć "przebaczam, tak uważam".
  9. MicMic

    Pytania TAK lub NIE

    Nie, ciągle odczuwam pustkę i brak i mam za dużo wolnego czasu.
  10. Widać w myśleniu u Ciebie wpływ katolickiej myśli. Przechodziłem przez to. Nie uważam, że wybaczenie to tylko decyzja. Tak sam jak miłość, to nie tylko decyzja, jakby chcieli tego katoliccy myśliciele. Myślę, że żeby wybaczyć trzeba najpierw pewne rzeczy przeżyć pozwolić sobie na pewne emocje. I pozwolić sobie na to, żeby jednak nie wybaczyć. Jeśli będziemy pod presją, że wybaczyć musimy - bo tak należy, bo tak jest dobrze, bo tak uczy Jezus - to nie będzie to autentyczne.
  11. MicMic

    Co teraz robisz?

    Czemu się rozpadł? Brzmi tajemniczo.
  12. MicMic

    Mizantropia.

    Ja tak mam często, choć trochę to oscyluje. W środku czuję do ludzi żal, złość, albo pogardę. Zdarza mi się ich dehumanizować, szczególnie widząc jak zachowują się w ruchu miejskim po Warszawie, albo w necie, gdzie już w ogóle bardzo o to łatwo - gdy ktoś ma inne poglądy na ważne dla mnie tematy, gardzi biedniejszymi itp. Albo gdy muszę zrobić zakupy w sklepie, z czym mam spory problem. Albo gdy muszę stać w kolejce,UB iść do zatłoczonego miejsca. Wtedy zachowuję się jak psychopata - potrafię drzeć mordę, mówiąc np. "skąd tu tyle tego kurestwa dzisiaj" itp. Raz jak ktoś na mnie zatrąbił (czego nie powinien był robić), to goniłem chłopa motocyklem. Na skrzyżowaniu wyszedł i wzywał pomocy. Potem, gdy ochłonąłem, było mi głupio jednak i zrobiło mi się bardzo go żal, bo okazało się że to jakiś dziadek 60 letni. Tak więc mam też taką część bardzo opiekuńczą i empatyczną. Te dwie części często walczą ze sobą. Potrafię więc być w zachowaniach dosyć skrajny.
  13. MicMic

    Dopalacze

    O matko, nawet nie wiem czym są te wszystkie substancje. Widzę jestem grzecznym chłopcem i nie znam życia jednak.
  14. To prawda, ewolucja działa bardzo wolno. A w wyniku rewolucji przemysłowej i industrializacji zmiany następują z niespotykaną do tej pory szybkością. Możliwe, że np. depresja jest po prostu sposobem organizmu na poszukiwanie wsparcia wśród osób z najbliższego otoczenia, w najbliższej grupie. W takich grupach żyliśmy zdaje się wtedy, gdy nasze emocje się kształtowały, ewolucyjnie właśnie. Tylko, że teraz ludzie mają się wzajemnie w dupie, żyją w oderwaniu od siebie i zależy im głównie na powielaniu majątku i konsumpcji dóbr, toteż ten mechanizm poszukiwania wsparcia trochę przestał działać.
  15. Dzięki problematyzowanu powstała Twoja ukochana psychologia i szkoły terapeutyczne W porządku, ja tylko poczekam na jakiś dowód, że mówienie komuś o jego decyzyjności i sprawczości zawsze prowadzi jedynie do pozytywnych zmian, a nie służy de facto owe rady udzielającemu - np. pozwala uniknąć poczucia bezradności i smutku (co przecież zmniejszy produktywność! Wszak trzeba non stop działać, nieważne czy z sensem, ważne by ciągle być w ruchu!). A może właśnie takie gadanie niszczy druga stronę? Upokarza, wzbudza poczucie winy, dyscyplinuje, robi z cierpiących małe automaciki, które muszą zasłużyć na pomoc? Które nie są ważne same w sobie, a jedynie wtedy, gdy są w stanie się podporządkować i działać zgodnie z wolą innych?
  16. Psychologia mówi o decyzyjności? Od kiedy to? Masz na myśli chyba jakieś konkretne szkoły terapeutyczne albo inne modne idee, które w kulturze sobie fruwają od płaszczykiem naukowości. Psychologia nie może zajmować się decyzyjnością, bo nie jest do tego uprawniona - po prostu. To nie jest w ogóle miejsce dla jakiejkolwiek nauki szczegółowej, przynajmniej na ten moment. Używanie słowa "decyzyjność" w tym kontekście jest tylko sprytnym zabiegiem, który ma na celu przerzucić odpowiedzialność na jednostkę - niezależnie od tego czy o rzeczywistej wolności możemy w ogóle mówić. EOT. No, wiadomo, lepiej zostać przy prymitywnych wyjaśnieniach, żeby się specjalnie nie zmęczyć myśleniem. No i konkretne grupy społeczne też zyskują na takiej prymitywnej narracji. No właśnie, pytanie. Ciężar dowodu, że wasze gadanie i upraszczanie pomaga jest po waszej stronie. Ja nic nie pisałem o praktycznych konsekwencjach - nie twierdzę co jest lepsze, tylko problematyzuję. Jeśli twierdzisz, że to co mówię jest nieprawdą, udowodnij. Nic się nie zmienia, bo co? Ale to może problem leży w zindywidualizowanym, skupionym na sobie społeczeństwie, a nie w danej osobie? Społeczeństwie, które goni za akumulacją kapitału kosztem słabszych. Gdzie wspólnotowość przestaje mieć znaczenie? I może ten właśnie stan rzeczy eksploatuje psychologia, czy też bardziej pewne idee lub nurty myślowe w naszej zachodniej kulturze obecne. Dla sedna argumentu nie ma to jednak znaczenia. Podkreślę to kolejny raz - waszym obowiązkiem jest dowód, że akurat w tym przypadku mamy do czynienia z sytuacją, że "ktoś znajduje powód", czy też modne, acz prymitywne, jak małpa (z całym szacunkiem dla małp), powtarzanie "to Twoja decyzja".
  17. O ciekawe założenie, przypomina trochę słynne, aczkolwiek w oczywisty sposób fałszywe, libkowe stwierdzenie "chcącemu nie dzieje się krzywda". Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Skąd wiesz, które sytuacje należą do tej właśnie kategorii, w której ktoś "znajduje powód"? Jak w praktyce wygląda to szukanie powodów Twoim zdaniem? To jest jakieś mentalne działanie? Ktoś siada i rozmyśla jakby tu znaleźć powód, żeby nic nie robić? Ale co ten przykład ma dowodzić? Przecież oczywiste, że to co ktoś w takiej, nawet bardzo prostej sytuacji, zależy od wielu czynników. Nie każdy, kto w takiej sytuacji nie będzie próbował, robi tak, dlatego bo szuka potwierdzenia. Może np. ktoś szuka pomocy, chce być zauważony, szuka troski? To jest jedna z możliwych eksplikacji. Inna - idąc Twoim przykładem, poprzez ekstrapolację da się ją zaaplikować do innych sytuacji - ktoś próbował zmieniać miejsce, ale za każdym razem czuł (subiektywnie) , że noga drętwieje. Takie sytuacje się powtarzały wielokrotnie, więc często nawet racjonalnym jest nie próbować zmiany, ponieważ nawet z punktu widzenia rachunku energetycznego się nie opłaca - przecież to jest mechanizm ewolucyjny. Te naiwne, prymitywne psychologizowanie, redukowanie człowieka do takich prostych mechanizmów to nieporozumienie. A czemu służy? O tym już w następnym odcinku.
  18. Nie przejrzałem, ale to radczej bez znaczenia dla prawdziwości całego mojego wywodu. Dla ustalenia uwagi mogę przyjąc Twoje stwierdzenia na jej temat za prawdziwe. Skąd wiesz, czego ona oczekuje? Może prościej spytać? Skąd wiesz, czy ma wpływ na swoją sytuację i w jakim stopniu? Może pytanie o pomocna forum to max, na który ją akurat stać? Skąd wiesz, jaka jest najlepsza droga do zmiany? W sensie, że tego typu stwierdzenia jak Twoje i @Dryagan do niej prowadzą i jest to zmiana na lepsze? Chętnie o tym poczytam, jeśli są dostępne jakieś źródła w tej materii. Bo póki co to brzmi trochę jak tanie psychologizowanie albo pierdy z rolek i i innych sociali - vide "proste sposoby na sukces" itp. Tylko się nie obraź tutaj, bo już widzę na wychodnym jesteś z forum. Potem będzie na mnie, że ktoś z forum spie.rdolił bo mam niepopularne opinie. Oczywiście nie musisz przytakiwać, dlatego dyskutujemy.
  19. Straszne generalizacje, każdy kto trochę zna się na komunikacji międzyludzkiej wie, że nie należy takich krzywdzących sformułowań unikać. Czy to nie my jesteśmy sfrustrowani tym, że nie potrafimy komuś pomóc? I zamiast się do tego przyznać, dowalamy tej osobie potrzebującej pomocy, bo nie chcemy czuć owej bezradności? Albo nie potrafimy sprawić by ktoś uwierzył, że coś może się zmienić? Pachnie mi to trochę victim blaming. A może ta osoba rzeczywiście jest zbyt bierna, ma zbyt małe poczucie sprawstwa by cokolwiek była w stanie sama zrobić? Może potrzebuje zachęt codziennie, takiego rodzica, który się taką osobą zajmie? I co z tego, że to nierealne? Emocje mają w dupie realność. Wcale nie wiem, czy lepsze jest dawanie przysłowowiego kopa w dupę. Czasem można tym sposobem wyrządzić jeszcze większą krzywdę.
×