Hej
Rozumiem was wszystkich. Ja właśnie wracam z pracy, w której non stop byłem spięty i odczuwałem lęk. Lęk utrzymuje się nawet teraz. Ja nie mam z kolei tak dużych problemów z załatwianiem spraw w urzędach itp gdyż mój lęk jest odrobinę inny.
To lęk w kontaktach z osobami, które już znam. Wiadomo, że w momencie gdy ludzie stają się coraz bardziej swobodni w swoim towarzystwie to zaczynają też czasami się z siebie trochę żartować itp. Mnie się wtedy zaczyna wydawać, że zaraz wszyscy inni (którzy widzą jak ktoś sobie ze mnie żartuje) sobie pomyślą, że jestem dziwny i zaczną mi dokuczać i się nade mną "pastwić" tak, że mnie "zniszczą". Pojawia się wtedy bardzo silny lęk. Mimo, że mam świadomość, że te myśli są raczej nieprawdziwe to nie jestem w stanie wyciszyć lęku. Czasem próbuję w takich sytuacjach (gdy jestem spięty i boję się żeby ktoś mi nie dokuczył) robić coś przeciwnego do tego co podpowiada mi lęk - np. zacząć rozmawiać z tą osobą, spytać się o coś, żeby się z nią oswoić. I to trochę pomaga na jakiś czas -zaczyna do mnie docierać, że wszystko jest OK, że to tylko normalny człowiek a nie jakiś "potwór".
Leczę się już na nerwicę ok 3 lat, była też terapia indywidualna, której efekty są widoczne.
Niestety ciągle to nie jest to i nie mogę powiedzieć, że jestem zdrowy. Za tydzień zaczynam 6 tygodniową terapię grupową na oddziale nerwic, liczę, że mi to pomoże.
Pozdrawiam