Skocz do zawartości
Nerwica.com

LucidMan

Użytkownik
  • Postów

    785
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez LucidMan

  1. Ok. Nikt nie musi się ze mną zgadzać. Szkoda, że nie potrafię tego bardziej pokazać Naprawdę, mi się udało pozbyć ciężkich objawów i chciałbym, żeby innym też się udało. Jak zwykle gdy nie wiem już co mam napisać, polecam książkę: Marie Cardinal: "To trzeba wyrazić..". Pozdrawiam
  2. Venus Halo Halo. Nie walczymy z nerwicą. Nie wolno. Nerwica to my. Jedyne co pożytecznego możemy z tym zrobić to zaakceptować i zrozumieć :) Jeśli mówisz, że nerwica z Tobą wygrywa, to kto wygrywa i przegrywa? Ty czy Ty? Trudno mi to wyjaśniać. Mam nadzieję, że jakoś pomagam :) Pozdrawiam
  3. Ok. Spróbuję troszkę inaczej. Źle rozumiemy wyrażenie: powód nerwicy. Mam znajomą, która miała diabelsko ciężkie życie. W pewnym momencie, chciała się zabić. Ktoś z rodziny się powiesił, kogoś powstrzymała od powieszenia w ostatniej chwili, nie mówiąc już o innych cierpieniach zgotowanych jej przez los, których nie będę tu przytaczał. Pewnie myślicie, nerwica murowana. Otóż nie. Jest totalnie zdrową, młodą dziewczyną. Spróbuję wytłumaczyć o co chodzi z hasłem 'powód nerwicy'. Widzę, że wszyscy błędnie interpretują to jako przyczynę, która pojawiła się z zewnątrz i wywołała u nas skrzywienie psychiki. Że niby gdyby w naszym życiu było wszystko ok, to bylibyśmy zdrowi. Ja uważam, że po prostu przeciągnęlibyśmy naszą nerwicą do czasu, aż w końcu coś złego by się stało (a stało by się, bo takie jest życie). Cały czas staram się pokazać, że jeśli mówię o przyczynie nerwicy, nie chodzi mi o czynniki z zewnątrz, tylko dlaczego nasza mentalność, psychika i całe nasze JA nie potrafiło zaakceptować efektów (negatywnych uczuć) tych czynników zewnętrznych, dlaczego odrzuciliśmy skutki emocjonalne wywołane tymi czynnikami w otchłań nieświadomości. Właśnie o ten powód mi się rozchodzi! Pozdrawiam
  4. Jedyne co możesz zrobić, to postarać się zrozumieć i uświadomić skąd tak naprawdę biorą się Twoje negatywne uczucia, emocje. Prawdę mówiąc, nikt z nas Ci w tym nie pomoże, bo możesz zrobić to tylko sama. Jeśli Twoje problemy bardzo Ci ciążą, to proponuje psychoterapie, która podniesie Twoje szanse na uświadomienie sobie Twoich prawdziwych problemów. Pozdrawiam
  5. Witaj Moja skromna opinia: nerwica lękowa Rada: Psychoterapia Ja trafiłem na prywatną terapię po wizycie u psychiatry. Jak już zaczniesz rozmowę, będziesz wiedziała co powiedzieć. Powiedz mamie. Nie denerwujesz się, po prostu masz silne objawy lękowe i jeśli szybko nie zaczniesz działaś, pogrążysz się. Jeśli pamiętasz jeszcze swoje koszmary albo jakiekolwiek sny, które Ci się powtarzają, napisz je na priva to postaram się je dla Ciebie zinterpretować, dzięki czemu uzyskasz 'delikatną' świadomość swojego problemu. Pozdrawiam
  6. Venus Weź przykład z tych książek co masz wypisane w podpisie :) Pozdrawiam
  7. LucidMan

    witam

    Cóż.. Mogę jedynie zaproponować przeczytanie książki: Marie Cardinal - "To trzeba wyrazić..". Powodzenia
  8. LucidMan

    witam

    Hej witaj Mam dla Ciebie dobrą wiadomość :) Możesz się cieszyć życiem cierpiąc na nerwicę lękową :) Mam nadzieję, że w jakiś sposób działasz w kierunku wyleczenia się Pozdrawiam
  9. Carpe Diem. Chwytaj dzień, ciesz się chwilą. Życie jest piękne. Można być szczęśliwym nawet w nerwicy. Aż zasunę cycatetem z "Przebudzenie" - De Mello: Po prostu ten cytat zapiera mi dech w piersiach. Jest tak prawdziwy, tak oczywisty :) Pozdrawiam
  10. LucidMan

    hej

    Świetna decyzja !! Ja też przeszedłem jakiś test na początku psychoterapii, ale nigdy nie dowiedziałem się o jego wyniku Widocznie mnie to do niczego nie potrzebne. Pozdrawiam
  11. Zaszła pomyłka. Niefortunnie pomyliłem autorów pewnej wypowiedzi. Btw, moje uniesienie miało być i jest jedynie impulsem, tak jakbym bodźcem do patrzenia głębiej w siebie, a nie życia tylko objawami. Mi się udało, dlatego o tym piszę. Mało istotne bo i tak wszystko zależy od pacjenta. Dla lepszego zrozumienia: on mi pomaga pomóc sobie Do Victorek: Nie zostałem urażony. Musiałem stworzyć impuls, bodziec, żebyś nie tylko Ty ale też inni trochę głębiej patrzyli w siebie. Ja dostałem porządnego KOPA od życia, dzięki któremu się wziąłem ostro za siebie. Małe kopniaki tu na forum nie mają oczywiście nikomu zaszkodzić, tylko pomóc. Hehe, ja nie naukowiec, ja mieszam doświadczenie + teorię w stosunku 2:1 :) Zadaj sobie pytanie, czy na 100% znasz przyczynę? Ja przed leczeniem wmówiłem sobie, że przyczyną jest nadmierne przesiadywanie przed kompem (informatyk). Byłem tego w 100% pewien. W trakcie leczenie, procenty zaczęły spadać drastycznie w dół. W tej chwili wiem, że przyczyną nie jest nic takiego banalnego, a co więcej, jestem na 100% pewien że przyczyny nawet nie ma co szukać na zewnątrz (wy też nie szukajcie: rodzice alkoholicy, złe wychowanie, bicie, wykorzystanie i inne cuda oferowane wam z zewnątrz to tylko ŚWIAT ZEWNETRZNY, a problem tkwi w NAS). Dla jednych 7 miechów wystarczy, innym trzeba trochę więcej. Marie Cardinal (polecam jej książkę: "To trzeba wyrazić..") po 8 latach intensywnej psychoterapii całkowicie pozbyła się objawów. 4 lata trwało poszukiwanie problemów i całkowite rozkładanie swojego JA na elementy pierwsze, kolejne 4 lata budowanie całkiem nowego JA z nowym systemem wartości. Jak widać, proces wychodzenia z tej przeklętej choroby, może być długotrwały. Pozdrawiam
  12. Zaszła pomyłka. Niefortunnie pomyliłem autorów pewnej wypowiedzi. Btw, moje uniesienie miało być i jest jedynie impulsem, tak jakbym bodźcem do patrzenia głębiej w siebie, a nie życia tylko objawami. Mi się udało, dlatego o tym piszę. Mało istotne bo i tak wszystko zależy od pacjenta. Dla lepszego zrozumienia: on mi pomaga pomóc sobie Do Victorek: Nie zostałem urażony. Musiałem stworzyć impuls, bodziec, żebyś nie tylko Ty ale też inni trochę głębiej patrzyli w siebie. Ja dostałem porządnego KOPA od życia, dzięki któremu się wziąłem ostro za siebie. Małe kopniaki tu na forum nie mają oczywiście nikomu zaszkodzić, tylko pomóc. Hehe, ja nie naukowiec, ja mieszam doświadczenie + teorię w stosunku 2:1 :) Zadaj sobie pytanie, czy na 100% znasz przyczynę? Ja przed leczeniem wmówiłem sobie, że przyczyną jest nadmierne przesiadywanie przed kompem (informatyk). Byłem tego w 100% pewien. W trakcie leczenie, procenty zaczęły spadać drastycznie w dół. W tej chwili wiem, że przyczyną nie jest nic takiego banalnego, a co więcej, jestem na 100% pewien że przyczyny nawet nie ma co szukać na zewnątrz (wy też nie szukajcie: rodzice alkoholicy, złe wychowanie, bicie, wykorzystanie i inne cuda oferowane wam z zewnątrz to tylko ŚWIAT ZEWNETRZNY, a problem tkwi w NAS). Dla jednych 7 miechów wystarczy, innym trzeba trochę więcej. Marie Cardinal (polecam jej książkę: "To trzeba wyrazić..") po 8 latach intensywnej psychoterapii całkowicie pozbyła się objawów. 4 lata trwało poszukiwanie problemów i całkowite rozkładanie swojego JA na elementy pierwsze, kolejne 4 lata budowanie całkiem nowego JA z nowym systemem wartości. Jak widać, proces wychodzenia z tej przeklętej choroby, może być długotrwały. Pozdrawiam
  13. Sorrki, ale masz pojęcie o czym piszesz? Swoim postem zanegowałaś opinię człowieka, który wyszedł z ciężkich objawów nerwicowych, które zatrzymywały go w 4 ścianach i nie pozwalały normalnie żyć. Tym człowiekiem jestem ja. Wcale nie musiałem wymazywać swojego życia, a wręcz przeciwnie, przeżywam je ponownie każdego razu gdy jestem na terapii. Tym razem, przeżywam je prawidłowo. I co się dzieje? Objawy odpadają ze mnie jak uschnięte liście :) Jeśli uważasz moje opinie za g*wno warte, zachowaj to dla siebie, a nie piszesz to w ten sposób, że inni mogą pomyśleć, że to rzeczywiście g*wno warte. Nie zamierzam tu na siłę nikogo uszczęśliwiać. Ktoś sobie weźmie to co pisze i zacznie coś działać w kierunku swojego leczenia - mam to w d*pie. Ktoś inny kompletnie to oleje - mam to w d*pie. Pozwoliłem sobie poczytać Twoje posty. Ot co ciekawego znalazłem: Po prostu powodzenia
  14. Święte słowa !! Każdy z nas ma w sobie zakodowany głęboko w umyśle schemat ciała, sprzed jakichkolwiek chorób, nerwic, fobii itp. Wystarczy się odnieść głęboko do podświadomości, znaleźć sposób na to. Sposobem może być usilna chęć do życia. Powiedzenie sobie: chcę żyć. Proponuję przeczytać książkę: "Potęga podświadomości" - Joseph Murphy. To na jej podstawie, wypowiedziałem się powyżej. Pozdrawiam
  15. LucidMan

    Chciałabym się przywitać

    Witaj Na wstępie muszę Ci napisać, że to o czym powiem, może nie być miłe, ale forum i ludzie tutaj nie są po to, żeby osładzać życie w chorobie, tylko po to, żeby osoba chora wzięła się za siebie. Uzależniłaś swoje szczęście od innych. Zwracasz uwagę na siebie, tylko po to, żeby podobać się innym. Błąd. Wkopałaś się po uszy. Póki nie zaakceptujesz samej siebie, nie masz co liczyć, że ktoś zaakceptuje Ciebie. Jeśli uda Ci się ten pierwszy krok w leczeniu, jakim jest wizyta u psychologa, będziesz na dobrej drodze. Nie wiesz czego chcesz? To spróbuj się zapytać czego nie chcesz! Odpowiem za Ciebie.. Nie chcesz być chora, nie chcesz się męczyć z objawami, nie chcesz być samotna. Bardzo zachęcam do tej wizyty A po kiego ktoś ma zdawać sobie z tego sprawę? Tu nie chodzi o to, że nikt Cię nie rozumie. Chodzi o to, że Ty nie rozumiesz sama siebie.. Twoje marzenie jest do zrealizowania. Wystarczy solidna psychoanaliza i to wszystko. Pozdrawiam
  16. Jakbym wiedział skąd, to bym był zdrowy. Jakbyś wiedziała skąd, to byś była zdrowa. Akurat alkoholizm ojca to jest wierzchołek góry lodowej. To co jest prawdziwą przyczyną kryję się bardzo, bardzo głęboko pod wodą (w nas). Żeby wyładować negatywną emocję, trzeba najpierw sobie zdać sprawę, że taka emocja akurat w danym momencie w nas gości. Gdy już nam się to uda, trzeba dowiedzieć skąd tak naprawdę się wzięła. Na koniec, wystarczy ją zrozumieć i wyładować i równowaga jest zachowana Pozdrawiam
  17. Witam Bardziej mi to podchodzi pod nerwicą natręctw. Spróbuj się zapytać w dziale: "Nerwica natręctw". Może tam będzie ktoś w stanie odpowiedzieć na Twoje pytanie. P.S. Proponuję przesunąć ten topic do działu Nerwica natręctw Pozdrawiam
  18. Nie ma się czego wstydzić. On Ci pomoże. Skoro denerwuję Cię te szczególne dźwięki, które opisałaś powyżej, to na pewno jest to z czymś związane. Pozdrawiam
  19. LucidMan

    hej

    Witaj Dlaczego Ci nie pomógł? Pozdrawiam
  20. LucidMan

    maska

    Dzięki tej porażce mogłaś się czegoś nauczyć i doświadczyć. Z porażek, błędów czy konsekwencji wyciąga się wnioski. Piszesz, że wróciłaś zbita jak pies, ale żywa !!!! Pamiętaj, co Cię nie zabiję, to Cię wzmocni. P.S. Są tacy wojownicy, którzy dzięki zrzuceniu zbroi, tarczy czy nawet broni, potrafią świetnie walczyć. Pozdrawiam
  21. To szczerze polecam, proponuje wręcz zachęcam do zapisania się na psychoterapię. Dlaczego? Bo dzięki niej, możesz pozbyć się wszystkich objawów + zrozumieć siebie jako bonus Pozdrawiam
  22. Spędzić z ukochaną W sumie jeszcze takiej nie mam, ale myślę że do 14 lutego może coś z tego wyjść
  23. Doskonale rozumiem o czym piszesz. Też miałem takie dni, że wiedziałem że marnuje każdy dzień i to przez ponad rok. Pojawiały się wyrzuty sumienia... W końcu udało mi się wyjść z tego stanu Zombie, z tego letargu. Codziennie staram się pisać po trochu prace magisterską. Tyle, że ostatnio mam z tym problem bo się zakoch_uje i wolę przegadać czas z dziewczyną niż pisać A co do dzisiejszego dnia, położyłem się spać o 5 rano, bo wtedy się skończyła impreza na mieszkaniu , a wstałem o 11 heh Życie jest piękne, nauczmy się to doceniać
  24. LucidMan

    Witam i ja :)

    Witaj To jest godne pochwały. Uświadamianie siebie jest bardzo dobrym sposobem na zrozumienie swojego problemu. Jednak możesz nie dać rady poradzić sobie sam ze wszystkim i właśnie w tej poradni możesz uzyskać pomoc. Najlepiej udaj się tam i powiedz o swoim problemie.
  25. Podsumuję to cytatem z "Przebudzenie": Nie uszczęśliwiajcie ludzi na siłę !! Pozdrawiam
×