Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cień latającej wiewiórki

Użytkownik
  • Postów

    277
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Cień latającej wiewiórki

  1. A to prawda, świata nie zmienimy, możemy tylko zmienić siebie i samemu decydować, z kim chcemy mieć kontakt, a z kim nie. Z tego powodu zerwałem kontakt z siostrą mamy.
  2. Może źle to ująłem. Generalnie uważam, że to my odpowiadamy za swoje emocje i jeśli sobie z nimi nie radzimy, to powinniśmy nad tym pracować, a nie przerzucać odpowiedzialność za swoje emocje na drugą stronę relacji (choćby nawet był to terapeuta). Tak, chyba słowo „dojrzały” lepiej tu pasuje. Tzn. nie mam problemu z tym, że ktoś sobie nie radzi z emocjami. Też sobie czasem nie radzę. To normalne, to ludzkie. Mam problem z tym, gdy ktoś odpowiedzialność za swoje emocje przerzuca na mnie. Dlatego sam staram się być taką osobą, z jakimi chcę się zadawać. Jak mnie coś przerośnie, to biorę to na siebie, staram się potem naprawić sytuację, itd.
  3. Nie miałem okazji, ale też nie miałem potrzeby. Nie zapobiegłoby, ale nie mam problemu z poczuciem porzucenia. Trudno, żebym nie czuł się po czymś takim w jakiś sposób porzucony. Ale też nie uważam takiego porzucenia za koniec świata. Gorsze tragedie mnie w życiu spotykały i przeżyłem. Generalnie lepiej lub gorzej, ale radzę sobie z takimi emocjami. Jesteśmy wszyscy dorośli. Nie chodzi o anonimowość. Jeśli już miałbym coś robić, to pod nazwiskiem. Ale nie chcę. Tak jak mówiłem, dla mnie temat tej terapeutki, i terapii w ogóle, jest zamknięty, szkoda mojego czasu i energii. Ostatnie dwie sesje to było wałkowanie relacji z matką, przed-przedostatnia dotyczyła sytuacji w pracy i relacji z ex (byłem wtedy po burzliwym rozstaniu, a w pracy zlikwidowali mój zespół), w zasadzie zupełnie nic nietypowego. Tak, to prawda, zaburzenia dysocjacyjne są bardzo trudne. Ludzie po prostu nie mają na ten temat wiedzy, przez to próbują leczyć inne zaburzenia, które rozpoznają, a których których klient wcale nie ma, i dziwią się, że to nie działa. Chodziłem do niej 8 lat. Wątpię żeby to było akurat to, ale też mi to przeszło przez myśl. Terapeuta chyba umiałby rozłożyć zauroczenie na czynniki pierwsze, zobaczyć, z jaką niezaspokojoną potrzebą się wiąże. Ale nie wiem.
  4. A czym się dokładnie teraz zajmujesz (jeśli to nie tajemnica)?
  5. Cień latającej wiewiórki

    10 pytań

    1. Ulubione perfumy Dior, Old Spice. 2. Ulubiona firma kosmetyczna Jak wyżej. 3. Jaki masz system operacyjny na kompie? Szykujesz exploita? 4. Ulubiony sport, który oglądasz Żaden, nie oglądam sportu. 5. Ulubiony kwiat Bratek. 6. Jeśli kanapka, to z czym? Z nadzieją, że się nie udławię. 7. W jaki kolor najczęściej się ubierasz? W jaskrawe kolory. 8. Twoja ulubiona litera To może być jakaś ulubiona? 9. Kraj, który chciałbyś odwiedzić Żaden, nie lubię podróżować. 10. Gatunek muzyczny, którego nie znosisz Rap, muzyka klasyczna, jazz, disco polo.
  6. 1. Z jakim zwierzęciem się utożsamiasz? Z żadnym Najbliższe mi są koty, ale nie utożsamiam się z nimi. Niech też nikogo wiewiórka nie zwiedzie. 2. W jakim kolorze najczęściej się ubierasz? Różnie, ale lubię wyraziste, jaskrawe kolory. 3. Co jesz na śniadanie? Kawę XD 4. Gatunek muzyczny, którego nie znosisz Rap, muzyka klasyczna, jazz, disco polo. 5. Ulubiona kreskówka Wilk i Zając 6. Ulubiony superbohater Marvela Nie mam. 7. Ulubiony kwiat Bratek. 8. Ulubiona marka samochodu Nie mam jednej. 9. Gdzie trzymasz oszczędności PIN też podać? 10. Najlepsze miejsce na ciele na tatuaż? Żadne, Porsche się nie okleja 11. Najlepsze miejsce na kolczyk? U mnie żadne, u innych co kto lubi. 12. Jaki lek przeciwbólowy stosujesz? Zależy czy mówimy o bólu ciała, czy o bólu istnienia. 13. Jaką miałeś/as ksywę w szkole? Skrót od imienia. 14. Twoje motto życiowe? Kilka… – Nie tykaj d…py ze swojej grupy. – Laugh with many, don't trust any. – Nigdy nie przerywaj wrogowi, gdy ten popełnia błąd. – Jak g…wno nie umie pływać to mówi, że woda rzadka. 15. Kim chciałeś zostać w dzieciństwie? Tym, kim zostałem teraz, tak mniej więcej. 16. Twój ulubiony miesiąc? Jakbym miał wybierać to chyba maj. Wiśnie wtedy pięknie kwitną. 17. Twój ulubiony smak lodów Pistacjowe. 18. Masz jakąś fobię? Mam. 19. Masz jakiś nałóg? Raczej nie. Może słodycze. 20. Jakie masz hobby? Za dużo żeby wymieniać, mój problem to hyperfocus. Jak mnie coś zainteresuje to wsiąkam w to na sto procent. Potem czasem zostaje, a czasem mija. 21. Wymień swoje 3 zalety Brzydki, głupi, nudny, wulgarny. I nie umie liczyć do trzech. 22. Wymień swoje 3 wady Wady jeszcze gorsze niż zalety
  7. IMO nie chodzi o czas, a o sposób, w jaki go używasz i potrzeby, jakie tym zaspokajasz. Z jakich aplikacji korzystasz najczęściej?
  8. To jedna z moich teorii, tak samo (nie)prawdopodobna jak wszystkie inne… Razem do tego dochodziliśmy. Nigdy nie chciałem mieć biernej roli w terapii. To nie przeziębienie, żebym poszedł do lekarza i „lecz mnie a ja poczekam” Dobrze, że była otwarta na wiedzę i podejścia, których nie znała. Poprzedni terapeuta nie miał takiej elastyczności, specjalizował się w konkretnym podejściu i próbował je na siłę zastosować (na zasadzie „gdy jesteś młotkiem, to wszystko wygląda jak gwóźdź”), a ja wtedy nie miałem na tyle wiedzy, żeby to wyraźnie zauważyć.
  9. Jak ja to dobrze znam. Nie ma perspektyw na zmianę pracy? Jak ja zmieniłem to nagle okazało się, że mogę lubić i calle, i ludzi, i pracę z nimi… i dopiero po czasie dotarło do mnie, jak strasznie toksyczna była sytuacja w poprzedniej pracy.
  10. Czyli w sumie nie tak źle Ja się kiedyś przywiązywałem do pojazdów, pierwszy samochód po wypadku robiłem mimo tego, że kosztowało to ze dwa razy tyle, ile był wart. Teraz już mniej – lubię swój samochód ale nie będę miał problemu ze zmianą, jak już przyjdzie na to czas (byle tylko nie władować się na minę).
  11. Była certyfikowana. No nie było to w porządku. Po prostu chyba cały czas chcę wierzyć, że był istotny powód i że może lepiej, żebym go nie znał. Może chciała mnie w ten sposób przed czymś uchronić. A może to coś bardzo osobistego dla niej, czym nie chciała się dzielić. Teoretycznie terapeuta powinien radzić sobie ze swoimi emocjami, które powstają w związku z terapią i poruszanymi na niej tematami (m.in. po to ma superwizję), ale w praktyce może rozsądnie jest przerwać terapię, jeśli jednak sobie nie radzi. Każdy ma jakieś czułe punkty, nieprzepracowane tematy. Może coś za bardzo zbliżyło się do jej czułych punktów. Tym bardziej że czasem czułem, że nie tylko ona dotknęła mojego wnętrza, ale ja również dotykałem czegoś bardzo głęboko w niej, chyba głębszego niż powinien dotykać klient. Choć biorę poprawkę na to, że może to być tylko wrażenie, bo nigdy o tym nie rozmawialiśmy (wspominałem o tym czasem, ale nie podejmowała tematu). Prawdziwy powód może być zupełnie inny. Była zbyt inteligentna żebym mógł odgadnąć, co w niej tak naprawdę siedzi. Nie wiem, na początku miałem miliony pytań, ale teraz już nie zależy mi aż tak na odpowiedziach – bardziej to po prostu ciekawość. Ale mogę żyć bez jej zaspokojenia.
  12. Zakładam (może błędnie), że był jakiś istotny powód, choć każdy mój domysł jest równie bezsensowny co nieprawdopodobny. Może zadzwonię do niej za 10 lat i wtedy się dowiem. A może lepiej nie wiedzieć (mózg podpowiada różne scenariusze). Nie. Skończyliśmy na elementach trójfazowego podejścia do leczenia zaburzeń dysocjacyjnych, które zasugerowałem po przeczytaniu paru książek na ten temat (z jakiegoś powodu wiedza na temat dysocjacji strukturalnej, czy ogólnie zaburzeń dysocjacyjnych, nadal jest w Polsce niewielka nawet wśród profesjonalistów). Pełne tytuły, jakby kogoś interesował ten temat (niestety tylko po angielsku): – The Haunted Self: Structural Dissociation and the Treatment of Chronic Traumatization – Treating Trauma-Related Dissociation: A Practical, Integrative Approach – Healing the Unimaginable: Treating Ritual Abuse and Mind Control
  13. Prywatnie. Nawet na przedostatniej sesji zakomunikowała, że musi podnieść stawkę z powodu inflacji (każdemu klientowi, nic osobistego). Zgodziłem się bez problemu. Wyglądało to tak: „Rozmawiałam z moim supervisorem i niestety nie mogę kontynuować z panem terapii”. Naturalnie zapytałem o powód takiej decyzji, bo nic tego nie zapowiadało. „Niestety nie mogę podać panu powodu”. No i tyle, no i cześć. Takie podsumowanie kilku lat terapii, budowania zaufania, powolnego otwierania się. Mam swoje domysły, ale każdy może być tak samo błędny, jak pozostałe. Nie mam konkretu, więc nie wiem, co stało za jej decyzją. Napisałem jej, chyba po roku czy półtora, maila, zamykającego z mojej strony ten rozdział. Nie raczyła odpowiedzieć (a dalej kontynuuje praktykę, choć tego też nie chciała mi na początku zdradzić, gdy spytałem, czy po prostu zamyka praktykę, czy jedynie kończy terapię ze mną). Poprzedni terapeuta (supervisor jeszcze poprzedniej terapeutki, do którego tamta mnie skierowała, gdy ją temat przerósł) przynajmniej powiedział na koniec jasno: „Sam pan widzi, że nic, co mogę panu zaoferować, nie działa. Życzę panu, żeby znalazł pan kogoś, kto będzie potrafił panu pomóc”. Nie znalazłem, a po tej ostatniej terapeutce dałem już sobie spokój z terapią. Szkoda czasu, patrząc z perspektywy i tak nic mi nigdy te terapie nie dawały. Konkretnych problemów, z którymi przyszedłem, mimo prawie 20 lat w terapii i 5 podejść terapeutycznych nie udało się nawet lekko poprawić, nie mówiąc o rozwiązaniu, a na budowanie relacji terapeutycznej z kolejną osobą nie mam już ani przestrzeni, ani siły, ani ochoty. Co do obsmarowania w internecie – nie jestem osobą, która bawiłaby się w takie przepychanki. Chciałem podjąć trochę inne kroki, ale dałem sobie spokój. Szkoda mojego czasu.
  14. Przynajmniej podała ci powód potencjalnego przerwania terapii. Moja nie była na tyle uprzejma. @Dalja jakoś ta wiewiórka bardziej przypadła mi do gustu, chociaż ma zbyt okrągły pyszczek. Ale kolory mi się podobają.
  15. Różne relacje wyzwalają we mnie różne emocje, a przez to różne zachowania. Są osoby (typy osób), z którymi mam tendencję do bycia, nazwijmy to, toksycznym, i takie, z którymi relacja ujawnia moje dobre strony. Kwestia poznania siebie.
  16. To chyba normalne. Przyjaźnić mogę się z różnymi osobami, w zasadzie stworzyć związek z rozsądku też, ale fizycznie albo ktoś jest w moim typie, albo nie jest, dynamika relacji bardzo dużo tu zmienia, ale pewnych rzeczy, chociażby feromonów, się nie przeskoczy. Często bywa, że widzę śliczną dziewczynę, ale nie czuję „tego czegoś”, nie pociąga mnie jakoś specjalnie, a potem widzę dziewczynę obiektywnie przeciętną, ale ma to coś, co mnie ciągnie jak ćma do ognia.
  17. Właśnie mi uświadomiłaś że 2012 był 13 lat temu. Jakoś tak miałem wrażenie że parę lat temu, owszem, ale 13… czuję się staro
  18. No on widocznie nie miał Nie wiem, byłem tylko przy „ustaleniach” a nie przy samym akcie
  19. Stary wątek, ciekawe czy jeszcze jesteście razem. Wg mnie ochota na seks mija gdy zmienia się dynamika w związku. Nasze najgłębsze potrzeby wyrażają się właśnie seksualnie, a każdy w związku przyjmuje jakąś rolę. Może te role po prostu się zmieniły, a twoja nowa rola nie wpasowuje się już w jego potrzeby. Zastanów się, jak wasza relacja wyglądała na początku, jak wygląda teraz, i co się dokładnie zmieniło. Może się okazać, że zanik pociągu do ciebie jest tylko skutkiem tych zmian. Z tego co piszesz wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby to była stricte kwestia cielesności.
  20. Usmażyłbym się żywcem Dla mnie idealnie to tak 19-20.
  21. Myślę że nie za daleko. Zrozumieć nie oznacza przebaczyć.
  22. Może tak, nie wiem. Granica jest płynna. Teoretycznie oboje chcieli, praktycznie oboje byli pijani, więc ciężko powiedzieć tak naprawdę kto kogo wykorzystał i czy ktokolwiek kogokolwiek. Czy można powiedzieć że bardziej doświadczona i śmiała osoba wykorzystała mniej doświadczoną? Może. Nie mnie to oceniać. My też nie raz lądowaliśmy w łóżku po alkoholu ale nie mogę powiedzieć, żeby ktokolwiek kogokolwiek w tej sytuacji wykorzystał – oboje chcieliśmy, nikt nikogo do niczego nie zmuszał. I ten chłopak też wtedy chciał.
  23. Z 15 lat temu była na tym forum taka historia. Był zlot, była ekipa, generalnie spotykaliśmy się zawsze tą samą ekipą, ale czasem dołączał ktoś nowy. W tej stałej ekipie była taka dziewczyna, sympatyczna a przy tym można powiedzieć dosyć otwarta seksualnie, i raz przyszedł taki koleś z forum, taki grzeczny chłopak generalnie, nowy był. Prawiczek. Upiła go, zabrała do siebie, i rano już nie był prawiczkiem. Potem zniknął z forum bez słowa. Koniec historii.
×