-
Postów
108 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Cień latającej wiewiórki
-
Zaburzenia lękowe a dalsze studiowanie
Cień latającej wiewiórki odpowiedział(a) na Karolin00 temat w Nerwica lękowa
No to już z górki. Trzymam kciuki! U mnie zostało dużo, odpadłem na drugim roku licencjatu (plan był taki, żeby dotrwać do magistra). -
Nadwagi. Może nie jest to jeszcze etap bycia ulanym knurem, ale tych kilogramów jest zdecydowanie za dużo. Tyle że jak się zawziąłem i schudłem 20 kg (osiągając w zasadzie idealną wagę dla mojej postury), to lęki wywaliło mi w kosmos. Czułem się drobny i zupełnie bezsilny. To chyba jakaś dysforia, bo jestem w sumie duży, a postrzegam siebie jak chłopca. Często widzę facetów, którzy wydają mi się więksi ode mnie, a obiektywnie są mniejsi (i inni też tak to widzą – że oni są mniejsi ode mnie). Więc ta obecna masa to chyba jedno z niewielu moich źródeł jako takiego poczucia bezpieczeństwa (jako takiego, bo ogólnie takiego stanu, jak poczucie bezpieczeństwa, nie znam – odkąd pamiętam, zawsze czułem się zagrożony, dzięki tato). Więc albo nadwaga i jako takie funkcjonowanie, albo wyglądanie dużo lepiej (i bycie zdrowszym), ale jeszcze częstsze ataki paniki. Fajna perspektywa.
-
Udaję, że pracuję. Odpisałem na maila, byłem z kotem na spacerze, piję szóstą kawę (i nadal chce mi się spać). Zbieram się do posprzątania biurka, ale ilość rzeczy na nim (aka syf) dramatycznie mnie przerasta, tym bardziej że te rzeczy nie mają swojego stałego miejsca i trzeba im je znaleźć (i niekoniecznie w pudle z napisem „rzeczy bez stałego miejsca”, choć to może i sposób). Tyle że ja się zbieram do posprzątania biurka jakoś od grudnia zeszłego roku, więc nie liczę na spektakularne efekty dziś.
-
Zaburzenia lękowe a dalsze studiowanie
Cień latającej wiewiórki odpowiedział(a) na Karolin00 temat w Nerwica lękowa
Ciężko mi coś doradzić, bo sam w takiej sytuacji zawaliłem, nie dałem rady – i szczerze mówiąc szlag mnie trafia, jak widzę, jakie beznadziejne głąby mają magistra z tego kierunku, który ja studiowałem, a ja mam tylko technikum. Chyba jakbym mógł się cofnąć, to bardziej bym o te studia zawalczył. No ale nie zawalczyłem, a teraz to już raczej się nie uda, z wielu powodów. Myślałaś może o studiowaniu zdalnie, przez internet? Da się na tym kierunku? Może chociaż częściowo? -
Kiedy potrzeba czułości staje się patologią?
Cień latającej wiewiórki odpowiedział(a) na dominicov temat w DDA/DDD
Moi dawni znajomi poszli jeszcze dalej. Po remoncie mieszkania nie montowali drzwi do kibla, „bo my nie mamy przed sobą tajemnic”. Wizyta, podczas której on zaczął obgryzać jej przy mnie paznokcie u stóp, była moją ostatnią. -
Pytanie do Admina/Moderacji
Cień latającej wiewiórki odpowiedział(a) na Astro temat w Forum NERWICA.com
No i jeszcze jedno pytanie. Gdzie jest Tomek (shad)? Macie do niego jakiś kontakt? Pisałem na GG, ale zakładam, że dawno już nie ma GG. -
Pytanie do Admina/Moderacji
Cień latającej wiewiórki odpowiedział(a) na Astro temat w Forum NERWICA.com
Ok, dzięki. -
Pytanie do Admina/Moderacji
Cień latającej wiewiórki odpowiedział(a) na Astro temat w Forum NERWICA.com
Jedno pytanie, skoro już ktoś podbił ten temat. Da się wyłączyć ten dziki edytor (zdaje się, że w nomenklaturze Invision nazywa się to RTE, Rich Text Editor) i używać normalnego BBcode lub odpowiednika (zdaje się, że edytor nazywany STE to umożliwia)? Bardzo ciężko się teraz robi cytowanie wielokrotne w ramach jednego posta (czyli jeśli chcę się odnieść do kilku fragmentów jednego posta i zacytować je osobno). Albo po prostu ja jestem na to za głupi i jest jakiś magiczny sposób? Swoją drogą, pytanie z ciekawości. Kiedyś (dawno dawno temu) forum chodziło na phpBB – skąd decyzja o przejściu na Invision? Wymagania WP? -
Kiedy potrzeba czułości staje się patologią?
Cień latającej wiewiórki odpowiedział(a) na dominicov temat w DDA/DDD
nie -
Kiedy potrzeba czułości staje się patologią?
Cień latającej wiewiórki odpowiedział(a) na dominicov temat w DDA/DDD
Gdy z dwóch osób robi się jedna. -
Proszę o pomoc bo nie daje już rady
Cień latającej wiewiórki odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Mi to zdecydowanie śmierdzi, nie chcę mówić że gość ją zwodzi bo nie mogę tego wiedzieć na 100% po opisie na forum, ale czerwone lampki w głowie się zapalają. -
Proszę o pomoc bo nie daje już rady
Cień latającej wiewiórki odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Czekaj, to on w końcu ma te pieniądze na kupno mieszkania, czy nie ma? Przecież to nie jest pójście na lody, to kupa kasy, nawet jeśli jest kredyt (potrzebny jest wkład własny, stałe dochody). On planuje kupić mieszkanie a nie ma kasy na przybory po goleniu? -
Cześć, zmagam się z lękiem przed wychodzeniem do ludzi.
Cień latającej wiewiórki odpowiedział(a) na ezekiel_ temat w Witam
Mówiłeś psychiatrze o tym, jak te leki na ciebie działają? Czasem trzeba wypróbować różnych leków, żeby znaleźć takie, które działają. -
Jaki masz naturalny kolor włosów?
Cień latającej wiewiórki odpowiedział(a) na siódmy temat w Off-topic
Jak wiewiórka to chyba zawsze rudy Ale ta konkretna wpadła do wiadra z węglem i ma czarne futro. -
Byłem z kimś okropnym - opowieść ku przestrodze
Cień latającej wiewiórki odpowiedział(a) na Futility temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Z moim lękiem wysokości to mógłbym poszybować na to drzewo i już na nim zostać, strażacy by mnie ściągali jak kota Latająca ma 8 liter, szybująca ma 9 liter, ledwo się ta wiewiórka zmieściła. Dziupla chyba za mała Pierwotnie miała być „latająca wiewiórka syberyjska”, ale wyszło tylko „syberyj”, to zmieniłem- 149 odpowiedzi
-
- dziewczyny
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Chatbot, sztuczna inteligencja AI czy może okazać się realistyczną pomocą?
Cień latającej wiewiórki odpowiedział(a) na Relfi temat w Depresja i CHAD
Ja jestem bardzo sceptycznie nastawiony do AI. To tylko narzędzie. Wydaje się, że rozmawiamy z człowiekiem, ale to jest iluzja, która może namieszać w głowie. Fałszywa seksualna partnerka, czyli pornografia, też miesza w głowie, ale ten temat jest już w jakimś stopniu zbadany i opisany. Podobnie inne substytuty realnych rzeczy. Rezultaty tworzenia więzi z AI, więc też higiena korzystania z czatbotów, to jeszcze wielka niewiadoma. AI może być przydatne jako asystent wyszukiwania informacji (jeśli umiemy odsiać je od ładnie i elokwentnie napisanych bzdur), ale IMO jeśli zastępujemy nim relację emocjonalną (nawet jeśli byłaby to relacja terapeutyczna), to stąpamy po cienkim lodzie. -
Byłem z kimś okropnym - opowieść ku przestrodze
Cień latającej wiewiórki odpowiedział(a) na Futility temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Kto? Futility, ja, Dryagan?- 149 odpowiedzi
-
- dziewczyny
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Byłem z kimś okropnym - opowieść ku przestrodze
Cień latającej wiewiórki odpowiedział(a) na Futility temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Ok, spróbuję cytowania wielokrotnego, bbcode nie działa… spróbujemy „ptaszkami” (znakiem większości). >Czasem wywieszenie białej flagi jest rozsądniejsze niż uczestniczenie w wojnie, której nie da się wygrać. Ale można tej wojny nie toczyć. I tak, ciężko będzie wygrać tę wojnę, bo tak naprawdę wojnę toczysz z samym sobą, a nie z nią. > Jak ktoś Ci ciągle umniejsza, przebija na siłę Twoje osiągnięcia, krok w krok staje na głowie, żeby udowodnić Ci, że jesteś gorszy, a potem jeszcze bezczelnie stwierdza "ale my nie rywalizujemy", to jakbyś się poczuł? To, jak ktoś się zachowuje wobec ciebie, to jedno. Zupełnie osobna sprawa to to, na ile temu komuś pozwolisz. Z normalną osobą da się porozmawiać, wytłumaczyć. Jeśli rozmowa nie skutkuje, a ona neguje to, co mówisz („ale my nie rywalizujemy”), to pozostaje się po prostu odciąć. Ty swoją część pracy wykonałeś, powiedziałeś jak to na ciebie wpływa, dałeś szansę na ogarnięcie się. Ona postanowiła to zignorować, umniejszyć twoje uczucia, zdeptać – to już jest jej wybór, nic z tym nie możesz zrobić, ale możesz decydować o tym, czy chcesz kogoś takiego w swoim życiu. I tak, też miałem w swoim życiu osoby toksyczne, które musiałem odciąć, choć one uczepiły się jak rzep ogona. Było ciężko, czasem musiałem przeżyć swoją małą żałobę (nawet jeśli to ja zdecydowałem o ucięciu kontaktu), ale z perspektywy czasu nie żałuję. > Coś takiego zostaje w psychice, w samej głębi psychiki, zatruwa myśli i nie pozwala w ogóle ani w siebie uwierzyć, ani się docenić, bo ciągle "coś" Ci szepcze, że to i tak gorzej, za słabo, za mało, i w ogóle czas spadać na drzewo, bo ona i tak siedzi na sekwoi i patrzy z góry... No tak, i to jest twoja emocjonalna praca do wykonania – żeby zauważyć ten głos, zrozumieć, skąd on pochodzi, i zrównoważyć go. > Gdyby wtedy był de facto koniec to może, a że to trwa... nie da się tak. No i będzie trwało tak długo, jak ty na to pozwolisz. Ja wychodzę z założenia, że nie jestem ofiarą. Ofiara jest bezsilna, bezbronna. Ofierze dzieje się krzywda i ofiara nic nie może z tym zrobić. Myślę, że sam wkładałem ręce w ogień, bo był tak przyjemnie ciepły, a że ogień mnie poparzył – taka już natura ognia, że parzy. Tylko skoro to ja włożyłem ręce w ogień, to również ja mogłem te ręce z ognia wyjąć i stanąć w bezpiecznej odległości. Nie jestem zły na siebie za to, że dałem się omotać i zmanipulować. Może dzisiaj bym się nie dał, ale wtedy było wtedy, byłem kimś innym, miałem mniejsze doświadczenie życiowe. Ale to ja wszedłem w to emocjonalne szambo i tylko ja mogłem z niego wyjść. > Twoje słowa na temat sądu pokazują mi, że coś takiego to jest kompletne babranie się w szambie,wyciąganie brudów, lata nerwów i stresu, borykanie się z fałszywym oskarżeniami i kłamstwami... To była akurat inna sytuacja (niezwiązana z żadną ex), ale tak, sąd to szambo, takie sprawy, gdzie zahacza się o twoje życie osobiste, to też dramatyczne szambo. To nie jest coś, co da się traktować lekko. Albo po prostu ja nie potrafię. > A to mnie jeszcze bardziej dobija. Jeżeli to tak faktycznie wygląda, to nie mam najmniejszych szans. Masz szansę – masz szansę odpuścić. Umknęło mi, ile masz dokładnie lat, ale twój czas na tym świecie, tak jak i czas nas wszystkich, ma swój termin ważności. Masz swoje życie do przeżycia, rzeczy do zobaczenia, ludzi do poznania. Oddałeś jej już tyle lat swojego życia. Nie oddawaj jej więcej. > To, co mówili mi moi rodzice, terapeutka, lekarz i znajoma pani prawnik, tyle że bardziej dobitnie i na przykładzie - nie mogę tego wygrać. Po prostu nie mogę. Wygrasz, gdy stanie się to przeszłością. To będzie twoja wygrana, a nie wyrok.- 149 odpowiedzi
-
- dziewczyny
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Przecież ty nie szukasz partnera, tylko dodatku do damskiej torebki. Bo tak szczerze – do czego ci ten chłopak? Żeby się pokazać przed innymi (i może przed samą sobą), że nie jesteś sama? Nie wydajesz się być zainteresowana związkiem, a jedynie posiadaniem chłopaka tak, jak posiada się nowy, modny ciuch, właśnie taki jak nam się podoba. I myślę, że tu jest główny problem.
-
Ale internet nie musi oznaczać portali randkowych. Większość moich znajomości, poza jakimiś typowo lokalnymi (sąsiedzi, praca, no i wcześniej szkoła i studia), zaczęło się w internecie. Większość z nich w tym internecie już została, ale niektóre przeszły do reala. Jedno spotkanie, drugie, czasem sam na sam, czasem w większym gronie, ale wszystko na luzie, bez żadnych oczekiwań. I z tych wielu znajomości czasem wyłoniło się coś więcej – gdzie „coś więcej” nie zawsze oznaczało relację romantyczną, czy seksualną, a czasem po prostu sprawdzonego przyjaciela lub przyjaciółkę. To też ważne relacje. A taka giełda… ktoś przedstawia się z jak najlepszej strony, bo wiadomo że nie będzie pisał o swoich wadach, a potem pikachu face, bo okazuje się, że ten ideał, który sobie w głowie wykreowaliśmy, ma też wady. Związek nigdy nie powinien być transakcją. To chyba strasznie smutne, żyć z kimś na takiej zasadzie, na jakiej żyje się z pracodawcą. Ja daję to, ty dajesz to, razem tworzymy przedsiębiorstwo zwane rodziną. A co jak ktoś przestanie dawać radę? Co jak zachoruje? Won i szukamy zastępstwa? Gdzie jest miejsce na bliskość, intymność, sekrety, pokazanie właśnie tych słabości, których nie pokazujemy nikomu innemu, bo to partnerowi / partnerce ufamy najbardziej? Miejsce na bycie sobą, a wiadomo że nie da się wiecznie być swoją najlepszą wersją. No ciekawi mnie to, bo w zasadzie nic o nim nie wie, a z jakiegoś powodu potraktowała go bardzo brzydko (odrzucić kogoś też można subtelnie, delikatnie, nie raniąc go).
-
Byłem z kimś okropnym - opowieść ku przestrodze
Cień latającej wiewiórki odpowiedział(a) na Futility temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Sąd to trochę inna sprawa, bo walczysz też o uznanie twojej krzywdy, o to, żeby sąd uważnił, że faktycznie jesteś ofiarą danej sytuacji. Przynajmniej tak było w moim przypadku, choć ciągnęło się to szambo 7 lat. 7 lat łgarstw przed sądem, przedstawiania mnie w jak najgorszym świetle, świadków, którzy kłamali i którzy finalnie dostali za to zarzuty (oczywiście mając pretensje do mnie, że np. potajemnie ich nagrałem i wyciągnąłem to w sądzie po ich kłamliwych zeznaniach). 7 lat wywlekania najgorszego syfu, 7 lat moich ataków paniki i faszerowania się lekami, żeby dać radę. Ostatecznie wyszło na moje. Tylko tutaj motywacją nigdy nie była zemsta. W innej sprawie, gdy ktoś mnie kłamliwie pozwał i finalnie to on przegrał (nie spodziewał się, że mam pewne nagrania, i bardzo się zdziwił, jeszcze za biegłego musiał zapłacić, bo kwestionował ich prawdziwość), też czułem satysfakcję, ale to też nie była zemsta, tylko obrona. Ja go powinienem pozwać najpierw, ale ja chciałem machnąć na sytuację ręką, nie była warta mojego czasu i nerwów. On wybrał inaczej, więc nie miałem wyboru. Ogólnie ja się nigdy nie mściłem i myślę, że zawsze mi to wychodziło na lepsze. Noga, dupa, brama, won z mojego życia – tak zawsze było najlepiej. Mszczenie się to dalsze taplanie się w emocjonalnym szambie, z którego powinniśmy chcieć się wydostać.- 149 odpowiedzi
-
- dziewczyny
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Z różnych miejsc. Ty np. teraz poznałaś to prawo, ja też (nie znałem go wcześniej, teraz już będę znał). Oczywiście w idealnym świecie nikt nie musiałby znać swoich praw, bo nikt by tych praw nie łamał, ale w idealnym świecie nie żyjemy…