Skocz do zawartości
Nerwica.com

SZUKAMPOMOCY79

Użytkownik
  • Postów

    93
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez SZUKAMPOMOCY79

  1. terka, nie, zaczełam sie leczyc calkiem niedawno :) podczas nauki dawalam rade bez, ale jak trafił mi się bardzo zły dzień przed jazdą brałam 0,25 Xanax i było NORMALNie. Xanaxu już wcale nie biore nawet jak mam mega jazdę, bo teraz moim xanaxem jest psychoterapia Teraz jeżdzę, biorąc Aurek poł tabl. 20 mg dziennie, a wieczorem Trittico 1/3 tabl. 75 mg, oba leki nie wpływają na zdolnośc kierowania pojazdami, zresztą odkryłam, że jazda samochodem mi w pewien sposób pomaga :)
  2. Biorę, Aurex 20 mg, 1/2 tabl. rano, oraz Trittico 1/3 tabl. 75 mg, na noc.
  3. wyimaginowana, heloł, i przy okazji, śliczne oczy :)
  4. LucidMan, ale może jednak podziel się, jak sobie radziłeś z objawami w aucie :)? Zartuję, dużo racji w Twojej wypowiedzi. Na początku jak czytałam Twoje posty, przyznaję, że mnie drażniły, nie zgadzałam się z Tobą, ale zaczynam ROZUMIEĆ, tym samym wszystko co piszesz, zaczyna mieć dla mnie sens :)
  5. Spadł śnig w poniedziałek, jechałam krętą drogą, wąsko jak cholera, ślisko, ciemno i dodatku zacinał śnieg, niestety po 24 km dostałam ataku paniki dosłownie 500 metrów przed centrum i zjechałam na pobocze w celu uspokojenia się, zadzwoniłam do Przyjaciółki zapłakana... najprościej byłoby, żeby ktoś po mnie przyjechał, ale po 20 minutach ruszyłam i dojechałam na miejsce SAMA i cała... Prawko zdałam za pierwszym podejściem w listopadzie, a jeżdzę od stycznia sama. Codziennie muszę dojechać do pracy 30 km i wrócić, dużo osób mówi mi że to i tak szybko się "oswoiłam z autem" i daję radę, ale ja jak zawsze wymagam od siebie więcej i więcej
  6. Radzenie sobie z ATAKAMI :) prosty sposób: odliczanie w myślach od 100 - 7 aż do zera :) polecam, na mnie działa szczególnie w aucie :) Czy ktoś z Was ma na terapii zadanie z ZEGARKIEM? a dokładnie z sekundnikiem?
  7. Venus, widzisz, teraz wszystko będzie już tylko lepiej :) Od kiedy zaczynasz terapię? Trzymam kciuki kochana za Ciebie, zresztą jestem pewna, że będziesz jak nowo narodzona, i za jakiś czas większość z NAS będzie świętować zupełne wyzdrowienie :) a z tymi żyłami, to powiem CI, że ja mam na jednej nodze żylaka, powinnam go wyciąć laserowo, ale się boję, ale z żyłami na 100% nic nie masz, bo pewnie nie masz żylaka ani jednego na swoich pięknych nóżkach. Pogoda wariuje i dlatego ciągną ręce nogi, są zawroty głowy i bóle głowy :)
  8. Chodzę prywatnie raz w tyg., do Dr Wiesława Jerzy Cubała, przyjmuje w Akademii Medycznej, jest ciężko, szczególnie z zadaniami domowymi, ale jak na razie daję radę Za godzinę psychoterapii płacę 100 pln.
  9. Uroczyscie oswiadczam, że zdrowieje :)
  10. mefi staram się robić te ćwiczenia choć nie idzie mi to systematycznie i najlepiej bo po prostu już nic mi się nie chce. Dla mnie życie nie jest piękne, bynajmniej moje i jest mi już wszystko jedno. Dlaczego ja się tak łatwo poddaję, szczególnie wtedy gdy znów pojawi mi się dziwny ucisk w głowie i uczucie omdlewania. Dlaczego tak mnie lęk paraliżuje? Czuje się taka bezradna. Nic mnie nie cieszy, tracę zainteresowanie pokolei wszystkim, przez to nie mam żadnego zajęcia. Każdy dzień jest taki sam, każdy dzień tak samo zaczynam i kończę płaczem. Nie wiem dlaczego ja nie potrafię niczego w sobie i w swoim życiu zmienić. Jestem beznadziejna. Moim rodzice już też ledwo się przeze mnie trzymają. Nie wiem dlaczego jak tak postępuje, a potem płacze... Nie wiem jak mam zmienić swój stan. mefi rozumiem Twoją sytuację bo jestem w podobnej. Masz już męża przy sobie, a jednak coś jest nie tak. I ja mam tak samo, mam rodzinę, mam tak dużo, a jednak czegoś mi brać, coś jest nie tak jak powinno. Dla mnie to już jest obłęd... Jezu, nie czytałam forum kilka dni i teraz w szoku jestem, venus co z TOBĄ ?! Posłuchaj, mysli=emocje=zachowania=fizjologia, to jest takie błędne koło, jedno napędza drugie, przy panice, czy mega lęku nie masz szans zemdlec, bo podnosi Ci sie cisnienie, a mdleje się przy za niskim, ściska Ci głowę, bo co rano pewnie podświadomie "czekasz" na to, sama napędzając sobie stracha Każdego lęk paraliżuje, mnie też, ale przestałam z nim wlaczyc, zaczynam go akcepotwac i oswajac :)
  11. Słuchajcie, ja poważnie czuję się coraz lepiej, właściwie to nie pamiętam kiedy robiłam tyle różnych rzeczy w ciągu tygodnia, a teraz robie je w ciągu jednego dnia :) Psychoterapia, REWELACJA !!! Leki dobrane idealnie, gdybym wiedziała to wszystko wczesnie to powąznie nie czekałabym tyle czasu !
  12. Mi pomógł byłam na pierwszej wizycie w styczniu, dobrał lek i polecił psychoterapię. Świetny lekarz :)
  13. Witam, bardzo gorąco polecam Prof Landowskiego, jest szefem oddziału leczenia nerwic w Akademii Medycznej w Gdańsku, przyjmuje prywatnie na ul. Wielkopolskiej 31 w Gdyni. Tel : 602 483 777. Powodzenia
  14. Mam nowy objaw, tzn., strasznie wyczulił mi się słuch, do tego stopnia, że słysze jak maluję sobie np. paznokcie, doprowadza mnie to do szału!!! Albo sąsiad 2 piętra wyżej przybija gwóźdź do ściany a ja to słyszę, i wsłuchuję się, czy aby omamów nie mam. Ostatnio zawołałam Mamę moją, żeby mi powiedziała, czy też to słyszy...żenada Dziwne to i mega denerwujące i dziś rano przez to PRZESŁUCHY, (tak sobie to sprytnie nazwałam), byłam mega zestresowana, i prawie paniki dostałam
  15. Czytam, czytam ten wątek i myślę sobie, że od dawien dawna wiadomo, że faceci to łowcy, co za przyjemnosc, łowic zwierzynę która nie ucieka :)? Miałam podobnie, ale odpuściłam temat, przestałam pytac, zaczęłam żartowac, nie byłam w tym temacie taka NA SERIO, i o dziwo zauważyłam, najpierw większe starania, a od marca po 7 latach mamy zamieszkac razem...więc postęp jest. Im bardziej faceta naciskasz, wypytujesz, płaczesz, tym bardziej on się buntuje, bo on chce, żeby to była jego suwerenna decyzja, a nie wymuszone przyrzeczenie, tak mi się wydaje.
  16. Uważam, że powinnaś iśc do innego psychiatry, poszukaj kogoś z autorytetem, warto czasem zapłacic za jedną wizytę i miec swiadomosc i pewnosc, że to nie KONOWAŁ, tylko lekarz z prawdziwego zdarzenia. Każdy z nas ma takie chwile, kiedy nie ma ochoty nikogo widziec, nie otwierac się przed światem, to zupełnie zrozumiałe. Nie da rady zyc idealnie, pomyśl, że dziś jest chu....dzień, ale jutro gorzej nie będzie. I Venus dla każdego jest ratunek, a "zadręczasz" bliskich, ze strachu przed "strachami", myśle, że Oni starają się Cię zrozumiec najlepiej jak potrafią... Piszesz, że nie rozumiesz samej siebie, że wiesz, że powinnś całe swoje życie zmienić, ale nie wiesz jak i od czego zacząć. Zacznij od najprostszych spraw, ja tak robię, nic od razu się nie dzieje, niestety na wszystko tzreba czasu. Boisz się objawów nerwicy, jeśli Cię to pocieszy, ja też, a jak przestanę się bac jednego, zaczynam bac się nowego i tak wciąż, ale głęboko wierzę, że dam radę i TY też dasz, przecież nie jesteś sama. NO głowa do góry!!!
  17. Wracam do pracy, obym podołała, trzymajcie kciuki. Jutro mam DRUGĄ PSYCHOTERAPIĘ, ponoc ma byc ciężko, już się stresuję... p.s. Gosiulka, tak trzymaj !!!
  18. another_memory, i Twoję zdrówko właśnie wypijam, właściwie NASZE cobysmy zdrowe były i szczęsliwe jak ktoś jeszcze chętny do toastu to zapraszam
  19. Powiem Ci jutro, bo własnie upajam się drugim drinem z żubróweczką a robię to pierwszy raz odkąd biorę Aurex i Trittico
  20. Jestem rozżalona i może nieobiektywna dziś... Masz rację Venus, przecież dla "normalnego" zdrowego człowieka, to co się z nami dzieje, jest kompletnie niewyobrażalne... By może to dla niego za dużo, byc może jego nieprzemyślane słowa są efektem ucieczki. A ja wiem, że będę zdrowa, ale nie jestem pewna czy chcę z nim dzielic wówczas moją radośc, bo nie zapracujemy na to wspólnie, ja już to wiem... Dziękuję za wsparcie
  21. Venus, próbowałam, dałam mu przeczytac swoje 2 pierwsze posty na tym forum, gdzie opisuję co jest ze mna nie tak i jak się z tym czuję, on kompletnie to lekceważy, uważa że sobie wmawiam, nie rozumie, że każdym słowem wyrządza mi krzywdę, że każdy jego nastrój odbieram osobiście i czuję się winna, i taka słaba, Ja która zawsze byłam w centrum, uważana za mega silną osobowosc... Wydaje mi się, że on mnie nie kocha, bo przeciez jesli kochasz kogoś, robisz wszystko aby wesprzec drugą osobę, aby jej pomóc... On mysli, że tabletki załatwią wszystko, jak się kłocimy potrafi mi wygarnąc, ze jestem psychiczna i mama wziac swoje psychotropy Wczoraj próbowałam opowiedziec mu na czym będzie polegała moja psychoterapia i widziałam kompletny brak zainteresowania, wręcz zniecierpliwienia a następnie błyskawiczną zmianę tematu... Najgorsze, że jesteśmy razem 7 lat, a zaczynam myślec, że wcale go nie znam, bo jest dobrze jak nie mówie o sowich problemach, a jak zaczyna się cos zlego ze mna dziac, nigdy go nie ma...
  22. Ja dziś wstałam prawą nogą, wskoczyłam do wanny, i udałam się do Centrum na zakupy, było milo, do momentu aż mnie mój facet nie zdenerwował, dobry nastrój prysł jak bańka mydlana w jednej sekundzie, ściśnięty żołądek, spięcie a teraz dół i tak znienawidzony czający się w zakamarkach podświadomości lęk nie wiem przed czym.... Nie chcę byc zależna od KOGOŚ, wystarczy, że nerwica mnie kontroluje i kieruje moim życiem, chce byc kochana i rozumiana, a dostaję od człowieka, którego kocham kopa, za kopem Nie chce czuc się źle dodatkowo przez niego... Zastanawiam się, czy gdyby to on był chory potrafiłabym tak się od tego IZOLOWAC, jak znam siebie to wiedziałabym wszystko na temat choroby, a on o mojej nie wie nic... i nic nie rozumie...
  23. Dzięki za info :* mefi,
×