
robertina
Użytkownik-
Postów
223 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez robertina
-
Potworny paraliżujący strach, niegotowość na śmierć, świadomość końca wszystkiego
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica lękowa
Ja nie piszę na komunikatorach w telefonie, bo mam wadę wzroku i pisanie na takiej małej klawiaturze sprawia mi trudność. Z tego też powodu, jeśli chcę do kogoś coś napisać, muszę włączyć komputer. Ja w ogóle wcześniej miałam pasek wiadomości na pulpicie i wyświetlał mi powiadomienie o każdej nowej, ale kilka dni temu to usunęłam, bo już nie mogłam. Z tym, że martwię się że nawet pozbycie się tej karty nie pomoże, bo i tak będę wpisywać w google no i nie odetnę się od mamy, która ciągle o tym rozmawia ze znajomymi. Przede wszystkim, ja powinnam przestać o tym myśleć, ale nie umiem, bo to jest realna rzeczywistość tym razem a nie moje wyobrażenie. No właśnie. Obawiam się, że nawet jak to zmienię będzie tak samo - tj. będę wyszukiwać w google po najbardziej depresyjnych hasłach. A jak odchodzę od komputera to tylko o tym myślę i mówię. Ja nawet w nocy od tego nie odpoczywam, bo mi się to śni. Nie wiem, czy jest jakiś sposób, żeby się od tego uwolnić zanim będzie po wszystkim... chyba po prostu będę musiała to wytrzymać aż się skończy. -
Potworny paraliżujący strach, niegotowość na śmierć, świadomość końca wszystkiego
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica lękowa
Ja mam wrażenie, że w każdym temacie, jaki założę tutaj, otrzymuję odpowiedzi, że neguję każdą radę. Nie mam pojęcia dlaczego, bo wcale tego nie robię. Ale, już się przyzwyczaiłam, że moje wypowiedzi są odczytywane na opak (dlatego też tak ciężko mi znaleźć znajomych) i wiem, że problem jest we mnie. Niestety, nie umiem tego zmienić, bo ludzie koncentrują się na swoim złym odbiorze moich wypowiedzi, zamiast mi doradzić, jak mam jasno przekazywać myśli. Czyli mam rozumieć, że nikt poza mną, używający przeglądarki Edge nie ma w pierwszej karcie listy wiadomości i nie musi przez nią przejść, żeby cokolwiek wyszukać? Mogę zrobić screena, albo nawet nagrać, że ja tak mam. Z tego też tytułu, nie mam opcji odcięcia się od informacji, zachowując jednocześnie kontakt ze znajomymi, bo przecież muszę messenger wyszukać, prawda? Wyłącznie to miałam na myśli i prosiłam o radę co w takiej sytuacji zrobić. Niczego nie negowałam. -
Potworny paraliżujący strach, niegotowość na śmierć, świadomość końca wszystkiego
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica lękowa
Kiedy piszecie, że nie będzie, wywołujecie u mnie przekonanie, że tak. UTWIERDZACIE mnie w tym. U mnie działa ten mechanizm na odwrót - to samo mam przy hipochondrii. Im bardziej ktoś mi próbuje wmówić, że jestem zdrowa i czegoś nie będzie, tym mocniej ja w to wierzę i coraz trudniej mi jest przyjąć, że jest inaczej. Proszę, przestańcie to robić, bo wasze uspokajanie kosztowało mnie już dwa ataki paniki a nigdy w życiu ich dotąd nie miałam. Panu podziękuje, bo umie pan tylko straszyć. Ja nie jestem w stanie nigdzie dojechać z powodu emetofobii i nie studiowałam lata temu właśnie przez to. Poza tym, nie potrafię komunikować się z ludźmi i gdzie się nie znajdę po krótkim czasie nikt mnie nie lubi chociaż nie robię nic złego. W związku z tym jakieś studia to dla mnie rzecz nierealna a kontakt z ludźmi to ogromny stres, który znacznie pogarsza moje samopoczucie. Wyjścia na dwór też nie jestem w stanie zaplanować przez chorobę przewlekłą, która mocno mi ogranicza mobilność. A, kiedy tylko uruchamiam przeglądarkę, żeby z kimś popisać, mam wiadomości na pierwszej karcie i nie jestem w stanie ich nie zobaczyć, zanim nie wpiszę w google hasła ''messenger'' a jak już widzę to czytam. Więc nie mam możliwości zostawić sobie komputera ''tylko'' do kontaktu z ludźmi. Dlatego przyszłam po radę bo czuję, że sytuacja jest bez wyjścia. W rodzinie mojej mamy nikt w czasie wojny nie zginął. Nie mieli nawet jakichś szczególnie ciężkich przeżyć, poza jedną osobą wywiezioną na roboty przymusowe. A w rodzinie ojca nie mam pojęcia, bo rozwiódł się z mamą tuż po moim urodzeniu i nigdy mnie nie wychowywał, ale to nie ma znaczenia, bo i tak nie utrzymuję z nim kontaktu. Prawdopodobnie może to wynikać z tego, że interesuję się historią i przeczytałam bardzo wiele wspomnień z II Wojny Światowej, więc wiem czego po takiej wojnie się spodziewać. -
Potworny paraliżujący strach, niegotowość na śmierć, świadomość końca wszystkiego
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica lękowa
Czy ja tutaj jestem żeby od nowa przeżywać wszystko, co przeczytałam, szukając każdego artykułu z osobna i kończąc na ataku paniki na dobranoc i kolejnych koszmarach, czy żeby znaleźć sposób, jak się z tego błędnego koła uwolnić? Bo już sama nie wiem. Ale bardzo cię proszę, daj mi spokój, bo nie pomagasz a szkodzisz. Znowu się zaczynają natrętne myśli. -
Potworny paraliżujący strach, niegotowość na śmierć, świadomość końca wszystkiego
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica lękowa
Nie znam cię i nie wiem jakie masz intencje, ale mnie wcale nie uspokajasz a zmuszasz, żebym jeszcze intensywniej o tym myślała. Nie uważam też, żeby zwykły hobbysta mógł porównywać się do człowieka, który ukończył dane studia i spędził dekady w zawodzie. Ja interesuję się historią i czasem piszę opowiadania historyczne, które wymagają dużego researchu i wiedzy ale mądrzejszą od historyka się nie czuję. Przepraszam, ale to do mnie nie przemawia. -
Potworny paraliżujący strach, niegotowość na śmierć, świadomość końca wszystkiego
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica lękowa
Dla mnie wszystko, co produkują osoby nieznające się na wojskowości i niezajmujące się profesjonalnie analityką wojskową to są zwykłe fake newsy. Nawet nie będę tego czytać. Chciałabym tylko skromnie zaznaczyć, że 31 sierpnia 1939 roku ukazał się W GAZECIE artykuł obszernie wyjaśniający powody, dla których Niemcy nie zaatakują. Sądząc po tym, czego uczyli mnie w szkole, chyba jednak zaatakowali. Takie wypowiedzi tylko potwierdzają mi, że trzeba pakować manatki. I, kiedy coś takiego czytam, myślę, że jednak niektórym ludziom przydałby się ten atak i kubeł zimnej wody. Osiągnąłeś odwrotny skutek. Rozmowę na tym ucinam. -
Potworny paraliżujący strach, niegotowość na śmierć, świadomość końca wszystkiego
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica lękowa
TO SAMO mówili wszyscy dookoła mnie dokładnie na dzień przed tym, jak stało się sam wiesz co. Ja nie słucham obcych ludzi w internecie, tylko analityków, którzy mają jakąś wiedzę. Oni twierdzą, że tak będzie, ja im wierzę. -
Potworny paraliżujący strach, niegotowość na śmierć, świadomość końca wszystkiego
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica lękowa
Ja mam takie. Pisałam o tym już tutaj niejeden raz, możesz sprawdzić. W szpitalu, w którym byłam tak właśnie było. Nie kłamię. Z tym, że dla mnie w tej chwili rezygnacja z internetu = całkowite odcięcie się od ludzi i świata zewnętrznego, bo lęki nie pozwalają mi się z nimi spotykać w realnym życiu. W takim wypadku zostałabym sama z potężnym lękiem, że coś przegapię, prowadzącym do kolejnego ataku paniki. W tej chwili to, że piszą jest dla mnie jeszcze ostatnią odskocznią. Poza tym, nie odetnę się od mamy, która z kolei nie odetnie się od swoich znajomych, z którymi o tym codziennie rozmawia. -
Potworny paraliżujący strach, niegotowość na śmierć, świadomość końca wszystkiego
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica lękowa
Ale oni mi tam nie pomogą. Jedyne, co potrafią to bić i łamać człowieka. Terapii tam nie miałam ŻADNEJ. Tylko leki, które spowodowały, że robiłam pod siebie i nie byłam w stanie rozmawiać. NIE POMOGLI mi w najmniejszym stopniu a leczenie miałam dopiero po wyjściu z tego piekła. Mama chciała ich pozwać do sądu za to, co robili, nie zrobiła tego tylko dlatego, że błagałam ją, że nie chcę znowu tych katów oglądać. To tak, jakbyś kazała komuś wrócić do obozu koncentracyjnego, bo tam ''fajnie schudł'' a teraz jest za gruby. -
Potworny paraliżujący strach, niegotowość na śmierć, świadomość końca wszystkiego
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica lękowa
Ja nigdy w życiu do szpitala nie wrócę. Znęcano się tam nade mną. Byłam bita, głodzona i wiązana i po tym pobycie leczyłam traumę i silny nawrót nerwicy przez dwa lata, miałam mutyzm i nie kontrolowałam potrzeb fizjologicznych. Wolę już rzeczywiście umrzeć. -
Potworny paraliżujący strach, niegotowość na śmierć, świadomość końca wszystkiego
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica lękowa
Przecież realne niebezpieczeństwo. Nawet teraz czytam wypowiedź analityka, że został nam rok na przygotowania. Czyli mogę się godzić, że został mi rok życia. Nie jestem na to gotowa, nie chcę umierać. Gdyby nie lęki, wyjechałabym sama. Ale sama sobie nie poradzę w stanie, w jakim jestem. Proszę zobaczyć, nawet w różnych serialach teraz o tym mówią, że będzie atak. Kiedy mama rozmawia ze znajomymi, też często pada, że będzie. To jest realna przyszłość, ale ja nie jestem gotowa umierać. Nie wytrzymuje tego. Teraz też mama opowiada koleżance przez telefon, że będzie atak. Będzie, muszę uciekać, albo godzić się ze śmiercią. -
To już trwa dwa lata. Sami wiecie dlaczego. Od pierwszego dnia zaczęłam obsesyjnie czytać wiadomości, ale bardzo szybko się uspokoiłam, z powodu dobrych wiadomości i zapewnień analityków, że nam nic nie grozi. Ale, od jesieni w mediach dzieje się coś strasznego i znowu się zaczęło. Gdzieś w okolicy października znowu zaczęłam obsesyjnie przeglądać wiadomości, czasem zajmowało mi to cały dzień a potem płakałam albo miałam atak paniki. Zaczęłam mieć koszmary, w których śnią mi się bombardowania, front czy tortury a ja jestem jak sparaliżowana, widzę lecącą na mnie bombę ale nie mogę uciekać a w momencie, gdy ginę, budzę się... i od razu sięgam po telefon. Zauważyłam, że im więcej mija czasu, tym wiadomości są bardziej ponure a ja już nie mogę, nie jestem w stanie rozmawiać na żaden inny temat, nawet jeśli próbuję, to i tak zaczynam o tym mówić, od trzech tygodni mam stan podgorączkowy i nawet do 16 ataków paniki dziennie, był taki czas, że nie robiłam nic poza czytaniem wiadomości i śnieniem tych koszmarów. Błagałam mamę, żebyśmy wjechały, uciekały do Szwajcarii, bo przeczytałam w internecie, że to najbezpieczniejsze miejsce w Europie. Mama się nie zgadza a ja, gdybym mogła, już bym uciekała, nawet pieszo, chcę żyć, nie chcę ginąć, ale nie mogę się w takiej sytuacji ratować. Usunęłam aplikację wiadomości z komputera i zablokowałam portale informacyjne na telefonie, ale to nie pomaga, bo teraz szukam informacji w google, wpisując najbardziej depresyjne scenariusze i otrzymuję jeszcze więcej takich informacji. Gdyby nie to, że w tej chwili internet to jedyne miejsce, gdzie mogę kontaktować się ze znajomymi, oddałabym mamie komputer i telefon na przechowanie, ale to by chyba i tak nie zdało egzaminu, bo wystarczy 10 minut bez dostępu do informacji i zaczynam panikować, że czegoś się w porę nie dowiem. Błagałam lekarza o zwiększenie leków, ale kontakt z nim, jak już wiecie mam żaden i jedyne, co zaproponował to przejście na lek, który sam mi odstawił kilka lat wcześniej jako nieskuteczny a, kiedy mu o tym powiedziałam, stwierdził, że to on tu jest lekarzem i nie będę go uczyć zawodu. Jestem zostawiona sama sobie, bo i na psychologa nie mogę liczyć, gabinet zawsze opuszczam zapłakana. A ja tak się boję, że już mi szwankuje organizm, mam kołatania serca, robi mi się często słabo, boję się wyjść na zewnątrz, bo jeszcze w tym czasie coś się zacznie i tam zginę... to jest wykańczające, nie mam już siły. Nie wiem, jak sobie radzić... nie dam rady. Jak przekonać mamę do wyjazdu?
-
Czy to myślenie magiczne, czy mój mózg mnie ostrzega?
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica natręctw
Nerwica lękowa, zgodnie z diagnozą sprzed 23 lat. Nic się od tamtej pory w moim samopoczuciu nie zmieniło. -
Czy to myślenie magiczne, czy mój mózg mnie ostrzega?
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica natręctw
O tak. Np. to poczucie, że zaraz mi się zaostrzy choroba przewlekła, jeśli nie odstawię kubka, który wzięłam do ręki i nie podniosę go jeszcze raz. To jest okropnie denerwujące, ale od dzieciństwa nie znajduję na to sposobu... teraz już jest i tak lepiej, niż kiedyś. Miałam taki okres, że... szkoda gadać. Najgłupsze jest w tym to, że choroba przewlekła nakręca nerwicę i przez nią, ona mi nie może przejść nawet po lekach przeciwlękowych, jak kiedyś, zanim się ona nie ujawniła. Zwariować można... -
Czy to myślenie magiczne, czy mój mózg mnie ostrzega?
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica natręctw
Jestem wierzącą chrześcijanką, bo wiara wyciągnęła mnie z depresji 10 lat temu. Ale w moim rozumieniu Boga, On nie kara ludzi, tylko pokazuje drogę właściwego postępowania i daje szansę, nawet mordercom, na zmianę na lepsze. Ciężko mi uwierzyć, że powieść o historii albo określone tematy rozmowy miałyby być dla mnie na tyle niebezpieczne, żeby mnie ''z góry'' przed tym ostrzegano. Mordercy nie są ostrzegani przed dokonaniem zbrodni, więc raczej to mało prawdopodobne. Z tego też względu, zastanawiam się, na ile jest to w moim mózgu ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem a na ile myślenie magiczne. W tej chwili nawet tę wiadomość trudno mi pisać, bo zaczynam czuć, że nadchodzi zaostrzenie choroby przewlekłej po napisaniu niektórych zdań... niedługo chyba będę mogła tylko siedzieć. Liczyłam na radę, co robić... zwariować z tej bezczynności można. -
Czy to myślenie magiczne, czy mój mózg mnie ostrzega?
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica natręctw
Chodzę na NFZ. Zmienić nie mogę bo nie pracuję, nie jestem w stanie i też mam emetofobię i chorobę lokomocyjną, więc nie mam możliwości skorzystać z żadnego środka transportu a w okolicy, gdzie mogę dojść jest tylko jeden psycholog na NFZ. Prywatnie mnie nie stać, bo utrzymuje mnie moja Mama ze swojej emerytury, która wynosi niecałe 3000 zł i ledwie starcza na cokolwiek. Jestem skazana na tego psychologa, ale z nim ja się dosłownie kłócę. Ostatnio na każdej wizycie płaczę i proszę go, żeby zrozumiał, że mam inaczej, niż go na studiach uczyli. Podejrzewam, że na następnej wizycie w ogóle zrezygnuje, bo dał mi ''zadanie'', którego nie jestem w stanie wypełnić, bo objawów, których ono dotyczy nie mam. W tej chwili już trzecia rzecz, którą się zajmuję od lat, powoduje zaostrzenie choroby przewlekłej. Wszelkie nowe aktywności są dla mnie nieosiągalne. W zasadzie w tej chwili mogę tylko rozmawiać z Mamą albo moimi dwiema przyjaciółkami i też nie o wszystkim, bo zdarza się, że pogorszy mi się, kiedy coś powiem i muszę szybko zmieniać temat, albo usuwać wiadomość. Nie mam już siły, mam sto pomys łów niezrealizowanych, nudzę się jak mops, ale nie jestem w stanie sobie dać z tym rady... -
Czy to myślenie magiczne, czy mój mózg mnie ostrzega?
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica natręctw
Wysyłają mnie do szpitala za każdy problem, który zgłoszę. Niestety, sprawa ma dalszy tok. W tej chwili źle się czuję po każdej nowej rzeczy, jakiej spróbuję - ale też dwa moje zainteresowania, którymi zajmuję się od kilku lat też się tak kończą. Boję się dosłownie za cokolwiek brać, więc głównie siedzę i scrolluję facebooka, bo jeszcze od tego nie mam objawów. Dzisiaj rano obejrzałam filmik na temat, który mnie niedawno zainteresował - natychmiastowe zaostrzenie choroby przewlekłej. Ja już nie wiem, co robić... -
Czy to myślenie magiczne, czy mój mózg mnie ostrzega?
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica natręctw
Ja właśnie chciałam tutaj znaleźć na to odpowiedź Ale dzięki. Jeszcze zapytam psychologa, ale jak mu powiem coś takiego to mnie pewnie znowu wyśle do szpitala, zamiast pomóc U mnie tak jest, że kiedy tylko jest jakiś problem to kierują do szpitala i umywają ręce. Ostatnie lata jestem kierowana do szpitala na co drugiej wizycie, chociaż jasno mówię, ze czuję się lepiej -
Czy to myślenie magiczne, czy mój mózg mnie ostrzega?
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica natręctw
Czyli krótko mówiąc powód może być? To znaczy, że powinnam oddać tę książkę od razu i nie próbować jej czytać? Szkoda Historią interesuję się od kilkunastu lat a to jest pierwsza pozycja, która opisuje tę epokę i dała mi dużo radości... -
Czy to myślenie magiczne, czy mój mózg mnie ostrzega?
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica natręctw
To nie są ataki - ja nigdy w życiu nie miałam ataku paniki ale wyłącznie niewiążące się ze sobą objawy psychosomatyczne występujące długotrwale - przez cały czas nawet po kilka miesięcy. A tutaj problem jest jeszcze głębszy, bo nie tylko moje nerwicowe dolegliwości związane z układem pokarmowym wchodzą w grę, ale też nienerwicowa choroba przewlekła, na którą stres nie ma wpływu - i ona nasila się po zerknięciu do tych rzeczy (których jest kilka, nie tylko ta książka), jakby od niej zależała. Z tym, że uwierzyć w to jest mi trudno bo jak np. odbyty wysiłek fizyczny ma wpływ na chorobę nadciśnieniową, czy stosowana dieta na np. celiakię tak ciężko mi powiązać jakiś film np. z chorobą wrzodową czy hormonalną. Ale tak się dzieje. Książka to powieść historyczna i dotyka mojej pasji, jaką jest historia. Ale to samo działo się mi dwa lata temu po każdym odcinku jednego serialu fantasy, który nawet w 1% nie wiązał się z tą powieścią. Ja już sama nie wiem... -
Czy to myślenie magiczne, czy mój mózg mnie ostrzega?
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica natręctw
Nikt mi nie pomoże? Nie wiem co mam zrobić... zostawiłam tę książkę, ale za tydzień muszę ją oddać do biblioteki i teraz chyba przeczytać nie zdążę Co mam robić? -
Czy to myślenie magiczne, czy mój mózg mnie ostrzega?
robertina odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica natręctw
Tak, ale leki nie działają a lekarz odmawia zmiany leczenia. Psycholog z kolei dosłownie się ze mną kłóci, że on wie lepiej co czuję i co mi pomaga. Niestety, nie mam szansy na zmianę specjalistów z różnych powodów. Więc w sumie to tak, jakbym walczyła sama. -
Czy to myślenie magiczne, czy mój mózg mnie ostrzega?
robertina opublikował(a) temat w Nerwica natręctw
Witam znowu. Chciałabym zaznaczyć, ze oprócz OCD mam też zwykłą nerwicę lękowa, ale zamieszczam to tutaj, bo te myśli chyba wynikają z OCD. Przyznam, że zaczynają mnie już irytować. Od jakiegoś czasu mam problem z pewnym zestawem czynności - jest kilka zajęć (na zasadzie hobby, jeden film, książka, pewna dziedzina wiedzy), które, mówiąc w dużym uproszczeniu przynoszą mi pecha. Tzn. kiedy tylko wezmę się za któreś z tych zajęć w ciągu kilku kolejnych godzin objawy nerwicy lękowej, czy mojej nienerwicowej choroby przewlekłej zaczynają się nasilać do tego stopnia, że w tej chwili boję się wykonywać te czynności. Na początku tego nie łączyłam, ale z czasem zaczęłam kojarzyć, że kiedy tylko biorę się za te konkretne rzeczy, zaczynam się po kilku godzinach źle czuć. Dodam, że tak nie było od początku tylko od pewnego momentu. Niepokoi mnie to bardzo i zastanawiam się, czy jest to myślenie magiczne (bo bywają momenty, kiedy czuję się źle mimo, że nie robiłam żadnej z tych rzeczy), czy też mój mózg jakoś ostrzega mnie przed tymi czynnościami, a moja podświadomość widzi, że w jakiś sposób wpływają na mnie negatywnie. Np. teraz mam dostęp do znakomitej książki, ale wczoraj po przeczytaniu jej części rano po południu miałam silny atak nerwicy lękowej a dzisiaj, po zerknięciu do niej w południe, moja choroba przewlekła miała trudny moment. Bardzo chciałabym jutro rano do niej też zerknąć, bo bardzo mnie interesuje dalszy ciąg, ale dziś już dosłownie przysięgałam, że jak poczuję się jeszcze do wieczora lepiej to nigdy tego nie zrobię. Ale w sumie nie wiem, co mam o tym myśleć. Może mózg widzi, że to dla mnie zły temat (książka o historii, która jest moją pasją od ponad dekady, ale o innym okresie historycznym, niż zazwyczaj czytam) i stara się mnie obronić przed brnięciem w niego. A może to myślenie magiczne? Co robić z tym problemem? -
No nie wiem... a ja mam jakby odwrotnie, bo gdyby nie wiara i podobne spawy, najprawdopodobniej popełniłabym samobójstwo jakieś 10 lat temu. Miałam wtedy ciężką depresję i z różnych przyczyn znalazłam się w miejscu kultu religijnego. No i doświadczyłam tam niewytłumaczalnego zjawiska, po którym ta depresja ustąpiła w kilkanaście minut, chociaż wcześniej przez ponad półtora roku nie było żadnych efektów leczenia. Spędziłam nawet parę miesięcy w szpitalu i wyszłam w jeszcze gorszym stanie. A po tamtym zdarzeniu nagle poczułam się normalne a potem przeżyłam najpiękniejsze 3 lata w swoim życiu, kiedy nawet objawów nerwicowych nie miałam w ogóle. Osobiście ja mam takie myślenie: "coś" tam jest, skoro mi wtedy pomogło, bo, wszyscy mi wmawiają teraz, że depresje nie ustępują w taki sposób, ale nie mamy pewności, która i czy w ogóle którakolwiek religia w jakiś sposób poprawny choćby to nazywa. W tej chwili też ta moja wiara to bardziej tzw. omnizm, niż cokolwiek innego, bo zgadzam się z przedmówcami, że współczesny katolicyzm powoli traci wszelkie związki z korzeniami i idzie to, zwłaszcza w Polsce w bardzo złą stronę. No i też z tego względu wkurza mnie to, że kiedy tylko pisnę gdzieś w internecie, że w coś wierzę zaraz jest atak jakbym jakimś moherem była tylko z tego powodu, chociaż ja nawet do kościoła nie chodzę i nie będę dopóki się sytuacja nie zmieni. Za to powiem, że przy pomocy takiej jakby konwersacji z Bogiem, czy jakimś bytem nadrzędnym, jaki by on nie był, udało mi się zwalczyć 3 najbardziej uciążliwe natręctwa - po prostu mówiłam sobie w głowie "Uratowałeś mnie wtedy, ja teraz obiecuję, że więcej nie zrobię tego czy tamtego, pozwól mi wytrzymać i przestać" - i za każdym razem się udawało. Być może mnie teraz zwyzywacie, ale przywykłam już, każdy ma inne doświadczeniaAle, napomnę tylko, że dla mnie nieratowanie umierającego człowieka to zachowanie skrajnie nieetyczne i wbrew moim zasadom. 10 lat temu marzyłam o śmierci, teraz jestem szczęśliwa, że żyję. Zawsze lepiej jest żyć i zobaczyć, co będzie dalej. Bo może być tak dobrze, że sobie nawet nie wyobrażamy.
-
Właśnie teraz przeczytałam w internecie negatywny komentarz na temat tego, co jest w sferze moich zainteresowań i jest dla mnie ważne. Nie pod moim postem, nie skierowany do mnie, ale siedzę teraz i płaczę. Zapomniałam wspomnieć, że w sumie do takiej reakcji dość mi przeczytać w internecie coś negatywnego o czymś co dla mnie ma duże znaczenie emocjonalne i nie musi mieć to odniesienia do mnie, i tak to przeżywam.