Skocz do zawartości
Nerwica.com

ga1robe

Użytkownik
  • Postów

    40
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ga1robe

  1. ga1robe

    Sportowe emocje

    29 maja wieczorem trener ogłosi listę powołanych, zaś pełny skład ma ogłosić do 7 czerwca. Jedyne przekąski,jakie miałbym w planie, to kabanosy i (słone) paluszki. Jeśli nie uda mi się obejrzeć meczu w TV na żywo, to będę liczył na 'hightlights' na YT, z komentarzami na 'meczyki', 'kanał sportowy'.
  2. ga1robe

    Terapia OCD?

    Aspergera nie leczy się. Można jedynie trenować zaślepiony umysł na nieprzewidywane wypadki, przypadki.
  3. @Gerwant jesteś na etapie realizacji. Można to też poprzedzać dodatkowo przedrostkami auto-, samo-, itd. Jak wykorzystasz ten czas, wpłynie na etap wieku średniego. Jak dobrze wykorzystasz ten czas, to może ominie cię kryzys na kolejnym etapie. Czego Ci szczerze życzę. Powodzenia. Tęsknotę za aktywnościami z czasów młodości możesz przekazać kolejnym pokoleniom. Swoim dzieciom, podwładnym w pracy, itp.
  4. ga1robe

    Mały penis

    A czy to nie jest tak, że kompleks małego nie jest adekwatny z kompleksami związanymi z akceptacją swego ciała u kobiet, u których jest to bardziej rozwinięty problem?
  5. Mój styl osobowości to: pasywno-agresywny Moje wyniki testu sugerują, że Mój styl osobowości wiąże się z: wewnętrznym niezadowoleniem i chroniczną drażliwością, które wynikają z głęboko zakorzenionego uczucia dwuznaczności wobec siebie i innych. Z tą dwuznacznością radzę sobie tak, że postępuję wobec innych pasywno-agresywnie, emanując sceptycyzmem i niezadowoleniem z ludzi, które są sposobem wyrażenia Mojej wewnętrznej dwuznaczności. Jestem stale niepewny swoich własnych możliwości, miotam się między poddawaniem się życzeniom innych a buntowniczym utwierdzaniem się w przekonaniu, że jestem wolną jednostką godną szacunku, którą nie powinno się rządzić. W swojej niezdolności do określenia, czy polegać na innych, czy na sobie, jeśli chodzi bezpieczeństwo i kierunek, Moja strategia radzenia sobie z wewnętrznymi konfliktami przypomina strategię małego dziecka, które, aby znaleźć własne oparcie w życiu, musi stale testować granice rodzicielskiej cierpliwości.
  6. Na wiosnę będę miał 47 [wiosen]. Nie czuję się staro, dopóki nie zostanę poddany konfrontacji. Nie wiem gdzie mogli by być moi rówieśnicy. Może udało mi się utrzymać w dotychczasowym miejscu pracy. Może i zdążyli awansować na wyższe stanowiska. Może stali się kierownikami zespołów, a dzięki awansowi stać ich było na zbudowanie domu, czy kupieniu wielu mieszkań zabezpieczając przyszłość swoją, i swoim bliskim. Nie wiem. To tylko moje przypuszczenia, gdyż szukając pracy na rozmowach kwalifikacyjnych przychodzi konfrontować się ze zdecydowanym młodszym pokoleniem. Konfrontacja z innymi zmusza mnie do [niejawnej] rywalizacji, którą na arenie zawodowej poddawany jestem porażkom. Wybrałem niszę, jestem w trakcie szkoleń, by być lepszym od siebie samego w przeszłości. Mróz, a ja nie poddałem się, zrobiłem trening biegania, 10.5km. Najgorsze są wtedy dwa pierwsze kilometry, gdy zaczynają marznąć palce u rąk, mimo rękawiczek. Później robi się ciepło w klatce piersiowej, i ta energia przywraca sprawność dłoniom.
  7. Ups. Czuję się przy was staro. Jestem już jakiś czas po 45tce. Bez pracy od ponad trzech lat. Zdaję sobie sprawę, że mam marne szanse na powrót do pracy. Z roku na rok spadają moje szanse na godziwą emeryturę, o ile ją w ogóle dostanę.
  8. Myślałem jakiś czas temu, ale nie znalazłem pasującej grupy dla mnie. Gdy jeszcze pracowałem, ale już zacząłem dostrzegać swoją dramatyczną sytuację w zespole. Poskarżyłem się siostrze. Wtedy następnego dnia zaproponowała jakieś zajęcia grupowe, ale takie bardziej dla osób w starszym wieku. Raczej nie pasowałbym do takiej grupy. Nie wiem w jakich grupach mógłbym się odnaleźć. Na pewno odpadałyby duże zespoły, czy meetingi. Z pewnością mniejsze zespoły. Ośrodek, w którym podjąłem terapię, ma też terapię grupową, ale nakierowaną na młodzież. Niestety, jestem w wieku średnim, wyraźnie poza przedziałem, no i inne priorytety. Zastanawiam się, czemu terapia musi być kontynuowana, ze względu na terminarz. Miałem problem w wakacje, gdy zjechała się rodzina cioteczna, i zrobiło się ciasno, głośno, gwarno… a ja akurat potrzebowałem spokoju… Teraz jest spokojnie i stabilnie, ale następna gorączka to czas przed świętami, czas przygotowań, włącznie z samymi świętami… wtedy by się pewnie przydała odroczona do tego czasu terapia.
  9. Zrobiłem przerwę w terapii, z powodu planów rodzinnych, które nasunęły się na termin cotygodniowych wizyt w ośrodku. Napisałem do sekretariatu ośrodka o termin dzień wcześniej. Jednak zaproponowali tego samego dnia, ale wcześniej. Wczoraj zadzwoniła pani z sekretariatu ośrodka, pytając się o potwierdzenie terminu (ustawiony automatycznie w kalendarzu). Ostatnia wizyta zakończyła się ze stwierdzeniem przez terapeutę, że główny mój problem tkwi w ASPI. No i mógłby mi pomóc poprzez mentoring, a także wskazać odpowiednią grupę ludzi w SYNAPSIS. Przerwa w terapii dała mi czas wolny do zastanowienia się nad podjęciem terapii.
  10. Tak, czuję się uzależniony od sportu. Wstaję wcześnie rano, wykonuję serie ćwiczeń kalisteniki. Cztery razy w tygodniu bieg, niezależnie od pogody. Zdarza się, że zastanawiam się, po co mi to… mimo to nie rezygnuję. Przyzwyczajenie.
  11. Przeszedłem przez parę terapii, które przerywałem. Pierwsza zajęła pięć sesji. Jedyna dobra rzecz, to prowadząca pozwoliła na nagrywanie na dyktafon, dzięki czemu mogłem później odtworzyć spokojnie w domu, zrobić notatki, przeanalizować. Kolejna terapia była dłuższa. Trwała około czterech lat. Na początku, po kilku sesjach, próbował coś zdiagnozować, ale powiedział, że nie potrafi, gdyż co jakiś czas czymś nowym go zaskakiwałem, co według niego nie pasowało do tego, co wcześniej mówiłem. Usłyszałem, że mam skłonności do ucieczki od świata rzeczywistego… coś musi mi nie pasować w tym świecie rzeczywistym… no i nie podobało mu się, moje stale poszukiwałem akceptacji. Później nastał ciąg sesji podobnych do siebie, opartych na monologu z mojej strony, by pod koniec usłyszeć jedyne jego słowa do mnie, po wyjęciu przez niego notesu, „no to kiedy kolejne spotkanie”. Zakończyłem z nim spotkania po zaproponowaniu przez niego zmiany lokalizacji, na koszt NFZ. Tam obowiązywały inne warunki. Najpierw musiałem zakwalifikować się do terapii grupowej, bym mógł starać się o spotkania z terapeutą indywidualnie. Niestety, nie udawało mi się. Poza tym lokalizacja, i pora mi nie pasowała. Zmieniłem pracę, dalej od poprzedniej. Dojazdy mnie wykańczały. Na początku praca była motywująca. Byłem nawet zdopingowany do poświęcania się, zaangażowania. Jednak nie do końca było ze mną w porządku. Wziął mnie kierownik na bok, i powiedział, że nikt nie chce ze mną współpracować. Słyszy od kierowników innych zespołów „przyślijcie każdego tylko nie jego”. Pozwolił na pracę indywidualną. A gdy do czegoś cennego dojdę, to będę miał jego poparcie. I tak zacząłem pracować, obserwując rotację kolegów w zespole. I nawet doszedłem do czegoś fajnego. Jednak natrafiłem na kolegów, którzy dążyli do czegoś więcej. Niestety, padłem ich ofiarą. A później, krótko mówiąc, po paru zakrętach i potknięciach, straciłem pracę, a wraz z tym nadzieję na pracę. Niedawno znów rozpocząłem terapię. W innym miejscu, w innym ośrodku, z innym terapeutą. Jestem po trzech sesjach, i zastanawiam się czy kontynuować. Padła diagnoza. Wsparcia mam szukać gdzie indziej. On oczywiście służy pomocą… mógłby się czegoś więcej dowiedzieć…
  12. Gratulacje. Powodzenia. A jednak można znaleźć pracę.
  13. Wróciłem załamany po psychoterapii. Muszę poszukać rozwiązania na swoje problemy egzystencjalne.
  14. Także i ja chciałbym zabrać głos w tymże wątku. Podobnie jak autor wątku, czuję się wyalienowany społecznie. Kilka lat temu straciłem pracę. A jestem już po 45tce. Ostatnie moje miesiące w pracy na etacie przypadły na pandemię, i pracę zdalną. Choć proces odseparowywania zaczął się już znacznie wcześniej. Oczywiście skończyłem kurs, by podnieść swoje kompetencje, ale mimo licznych rozmów o pracę, bez powodzenia w zatrudnieniu. Jeszcze próbuję z innej strony. Może się uda. Z natury raczej jestem introwertykiem, który lubi ładować swoje 'baterie' w kontakcie z samym sobą. W przeszłości wolałem zamknąć się w pokoju, pouczyć się, poćwiczyć, by później będąc silniejszym, mądrzejszym niczym „cicha woda” zaskoczyć czymś niezwykłym w kameralnym gronie osób, niż będąc w „centrum uwagi” porywać tłumy osób dla „wzniosłych idei”. Niestety, takie życie nie jest na tyle idealne, by mogłoby być dopasowane do otoczenia, by można byłoby czuć się spełnionym, stąd moja niechęć do życia… choć mam parę rzeczy, które wykonuję systematycznie, i które trzymają mnie jeszcze przy życiu.
  15. ga1robe

    Suchar na dzisiaj :)

    11x11=4 -> (1+1)x(1+1)=4 22x22=16 -> (2+2)x(2+2)=16 33x33=36 -> (3+3)x(3+3)=36
  16. A jakim jesteście typem osbowości intro…? https://www.16personalities.com/pl/typy-osobowosci
×