Hej jeżeli masz mi pisać żebym się ogarnęła to lepiej wcale nie pisz nic. Po ogromnie koszmarnych natręctwach które miałam i przez które przechodziłam sama bo nikt mi nie pomógł a była tylko krytyka i ból.. teraz mam inny problem który mnie zabija już od 4 klasy podstawówki, tylko że to nie było tak silne, chce żyć ale chce też umrzeć. Nie mam o czym gadać z ludźmi, nie wiem o czym gadają inne laski, i chlopacy, nie wiem nie wiem nie wiem… moje rozmowy zawsze są na siłę nie są przyjemne i gadam o tym co mnie gnębi jak już albo jest tylko niezręczna cisza. Nie wiem do /cenzura/ nędzy o czym gadać, i zawsze przekopuję zapytaj onet o czym gadać z ludźmi… Mam 20 lat ponad, nigdy nie miałam chłopaka a jak już jakiś mi się spodoba to nie mam nigdy o czym z nim pisać ani gadać… proszę napiszcie mi, o czym gadają ludzie w moim wieku na imprezach między sobą i o czym piszą?? A tym bardziej zakochane pary?? Płakać mi się chce z bezsilności i zazdrości, nie mogę wytrzymać bo ciągle do tego czuje niewyobrażalny ból ciała bo nigdy nie wyglądam tak jak chcę j nie mam pieniedzy na inne ubrania, a wydałam dużo bo ciągle wyobrażam sobie jako kogoś innego. Ale to mniej ważne. Ja jestem żałosna, nie wychodzę na imprezy mimo że bardzo chcę to nie mam z kim… czekam teraz na wyniki z matury, bo miałam poprawkę w tym roku bo w tamtym matury nie zdałam z matmy… ale jak sobie pomyslę że bede musiala gadac z innymi na studiach albo szukac sobie kogos znowu na siłe, przez internet kazdy chlopak który mi sie podobal albo mnie olał bo nie bylo o czym gadac albo zostawiali bez odpowiedzi jak zauwazyli ze nie ma po jednym dniu pisania juz o czym gadac…. Chce umrzec i nic nie czuc skoro musialam sie urodzic akurat sobą… w szkole bylam gnebiona potem kilka lat masakryczne natrectwa, jak ktos slyszy o tym co mowie co przezywalam to jest w szoku i mowi ze nie moglby tak funkcjonowac… a ja musialam. Mysle o samobojstwie ale jestem tchorzem. Kochalam sie w jednym chlopaku ponad 5 lat ale przez moją chorobliwą niesmialosc nie odezwalam sie do niego. Pomozcie mi, blagam