Skocz do zawartości
Nerwica.com

lady_butterfly

Użytkownik
  • Postów

    215
  • Dołączył

Treść opublikowana przez lady_butterfly

  1. Witam, dawno mnie nie było... było stabilnie, fajnie, pozbierałam się do kupy, a teraz... znów świruję. Obawiam się strasznie tego promieniowania znad Japonii, wyczytuję o tym wszelkie informacje, począwszy od oficjalnych (np. http://www.paa.gov.pl/, http://www.clor.waw.pl/, Onet, WP) po straszące blogi i inne serwisy informacyjne. O mamo! Boję się wyjść z domu, okno otworzyć... No, ale cóż z tego, że siedzę w domu, mam okna nieszczelne, łóżko przy oknie (głowa przy oknie), wentylację w łazience. Świruję... Jeszcze się naczytałam przepowiedni baby Vangi, nie wierzę w takie rzeczy, ale ona... pisze coś o skażeniu promieniotwórczym w 2011 (http://babavanga.pl/). BOJĘ SIĘ
  2. Dzięki, dzięki, panikara ze mnie i mam bujną wyobraźnię :-). Hehe, przeraża mnie jeszcze to, że nadepnęłam niemal na tą zakrętkę od napoju (upadła mi koło stopy), ale ją przemyłam pod kranem. To chyba też niemożliwe, żeby móc tak się zarazić (picie tego napoju)? :) Dzięki.
  3. Dawno mnie to nie było, ale znów sobie wkręcam... Nie można się zarazić wścieklizną, jeśli przeszło się po wywalonych jakichś kostkach/resztkach przez bezdomne koty (dokarmiają)? Potem usiałam zdjąć buty i ich dotknąć, może przeszłam po tym mokrym z butów w korytarzu. No i spadła mi zakrętka od napoju obok stopy (ktora moglam przejsc po tym brudzie z podeszw butow). To niemożliwe, prawda? Spokojnie mogę pić ten napój? Jak ja sobie coś wkręcę...
  4. Ja już sama nie wiem, mam taki mętlik. Piecze mnie poniżej szyi, w górnej części klatki piersiowej, na razie umiarkowanie. Mam to skierowanie na pogotowie, ale sama babka-kardiolog powiedziała, że na moim miejscu by nie jechała, no chyba, że będę się naprawdę niedobrze czuć. 2 miesiące temu działo mi się dokładnie to samo i trafiłam do szpitala z częstoskurczem zatokowym, badania wyszły dobrze, oprócz EKG, a na echu - tachykardia. Potem kardiolog dała mi concor, relanium 2mg (nie chciała wypisać, ale dała) i IPP na jakiś czas był spokój. Od jakiegoś czasu został mi sam concor, dziś dołożyła mi IPP - jeśli to od żołądka. Czemu w głowie mam myśl, że to serce? Że dostanę zawału albo udaru? Tłumaczenia nie pomagają. Grr!!! Teraz jednocześnie jestem w miarę spokojna, ale zaczyna mnie piec. No i ten spokój lada chwila może zmienić się w panikę. To jest potem tak silne, że nie do wytrzymania-chodzi o ból, pieczenie. Ledwo żyję. Dziś nie było żadnych badań.
  5. Mnie ciągle wali zbyt szybko serce. W między czasie piecze w klatce piersiowej poniżej szyi (nie cały czas le dość często) i gniecie mnie w klatce. Dziś dowiedziałam się od lekarza-kardiologa, że to nie od serca. 2 mies temu miałam badania, było mi dokładnie to samo. Mam w razie czego skierowanie do szpitala. Jechać, nie jechać? Mówiła, że jakbym się źle czuła. Nie czuję się dobrze, ale już sama nie wiem. Noc miałam nieprzespaną, tak już ponad tydzień, ponad tydzień tak się czuję. Miałam coś gotować, lipa... Zamówię coś chyba. Nie mogę jeść, tzn. jestem głodna i próbuję, ale ciężko idzie. Zjadłam rano kromkę chleba a potem banana. Zażywam concor, zmieszamy dawkę, bo po nim jestem strasznie ospała i dołączamy IPP, bo to pieczenie i kołatania mogą być od żołądka. Już się pogubiłam, mam skierowanie na ablację, muszę załatwić termin. Nie wiem na co się badać, gdzie... Do psychiatry ani psychologa nie chodzę. Już nie wiem co robić... POMOCY!!!
  6. Na razie czuję się lepiej, tzn. 3 razy mnie częstoskurcz obudził, ale... nauczyłam się go chyba zatrzymywać. No i teraz, uwaga! Nie piecze mnie w klatce piersiowej! Tętno mam około 80, ale zażyję ten lek no i "postanowiłam", że pieprzę to i mam się dobrze czuć. No ale... Ale przecież jestem pewna, że te "ataki" wywołuje stres, choć moja kardiolog twierdzi inaczej. Hm... tylko, że ja się poczułam źle w noc po tej głupiej sytuacji, więc się "ładnie składa". Grrr!!! Ile to się jeszcze będzie ciągnąć?
  7. Znowu gorzej, bo źle jest cały czas. I jestem pewna, że to przez nerwy, bo zaczęło się po stresie. DLACZEGO?!?
  8. łykałam Ranigast Max i nic, to pieczenie zaczęło się z tymi moimi problemami z częstoskurczami i znikały razem z nimi... Ale teraz mam puls okej, ciśnienie spadło bo zasypiam, ale pieczenie jest. [Dodane po edycji:] Minimalnie lepiej. Tylko ten ucisk w klatce i pieczenie... co ja mam robić?!?
  9. Puls niby normalny, ale pali mnie w klatce
  10. Trochę lepiej. Tzn. puls już się umiarowił (chyba, przynajmniej już mi tak serce nie wali), ale jeszcze ciut mnie piecze i gniecie w klatce piersiowej. Dokładnie poniżej szyi. - Nie miałam, aczkolwiek łykałam jakieś tablety na żołądek - gdyby to było do tego... Grr!!! Piecze mnie jeszcze!!! I ciężej mi się oddycha.
  11. Jak piecze!!! Boli!!! Jakby mi się ogień w klatce palił. Zażyłam concor tą większa dawkę. Modle się, żeby pomógł. Chce mi się wyć!!!
  12. Oprócz tego cholernego pulsu, boli mnie pod łopatką, piecze i gniecie w klatce piersiowej. W nocy często mam po spaniu - jeśli akurat to "coś" się dzieje. Od kilku dni chodzę nieprzytomna. Wychodzi na to, że są to częstoskurcze nadkomorowe (chyba). W sobotę lek przestał działać, stąd nawrót, mam brać większą dawkę - jak nie pomoże - czeka mnie szpital. Ja nie chcę w szpitalu świąt spędzić, ja chcę pojechać do rodziców!!! No i czeka mnie ablacja: http://www.kardioserwis.pl/page.php/1/0/show/161
  13. Idę na NFZ trochę chodziłam prywatnie, ale nie mam kasy, a pani dr dała mi na siebie namiary na NFZ.
  14. Puls ponad 90, nie mam siły, jestem tak zmęczona! U psychologa ani psychiatry nie byłam. Moja kardiolog twierdzi, że to nie nerwica. Ale badania poza tachykardią wychodziły dobrze. Dziś do niej jadę. Da mi skierowanie do poradni zaburzeń rytmu serca. Boże!!! Nie chcę znów wylądować w szpitalu :/ na obniżaniu pulsu
  15. Ja dziś jakoś spałam, ale... nadal puls w granicach 90. Noż kurka, zaczynam się tym martwić. Jak długo? Chyba wybiorę się do mojej kardiolog, bo łykam blockera, może trzeba zwiększyć dawkę? Boję się. Wmusiłam w siebie 2 parówki z kromką chleba, serek homogenizowany i banana. I uwaga: jestem głodna i jednocześnie mi niedobrze i na samą myśl o jedzeniu.... no nie mam ochoty, ale tak jest, gdy się źle czuję. Wmusiłam w siebie jedzenie, żeby zażyc ten concor. I gniecie mnie w klatce piersiowej . CO MI JEST?!? BOJĘ SIĘ. I u mnie to jest tak, że to złe samopoczucie fizyczne nakręca ten lęk, nie odwrotnie
  16. Jest, jest. Ale wczoraj byłam sama :/. Może to spotęgowało moje kiepskie samopoczucie? Ale teraz już coraz lepiej. Puls spadł do 62, w sumie najlepiej się czuję jak mam około 60. Hm... ale jeszcze gniecie mnie w klatce piersiowej, ale powoli puszcza. Tylko boję się, bo zwykle takie "ataki" mam nocą. 2 miesiące spokoju, a tu bum!!! Może dziś będzie już dobrze?
  17. Boję się nocy, wczoraj zmrużyłam oczy na może godzinkę. TRAGEDIA. Teraz puls się chyba ustabilizował, ale ściska mnie w klatce piersiowej, szczególnie z lewej strony. O mamo! Boję się! Już było dobrze. Boję się, że to coś poważnego, że to nie nerwica... I brzuch boli - wiadomo dlaczego :/
  18. Jeszcze w piżamie. Spałam. Bo w nocy chyba tylko na godzinę udało mi się zasnąć. Wstałam tylko, żeby cokolwiek zjeść (kromkę chleba i jajko) i zażyć ten Concor. Puls na razie około 76-78, chyba jest w porządku. A mnie ściska i piecze w klatce piersiowej. Dlaczego?!? Na dodatek jestem głodna, brzuch płaski jak decha - w nocy co chwilę goniłam do wc, a nie jestem w stanie nic przełknąć - rano tylko mi się udało. A tym bardziej nie jestem w stanie nic ugotować.
  19. Prawie nic nie spałam. Puls nadal wysoki, około 80-90. POMOCY!!!
  20. Nie mam już uspokajaczy, raz mi kardiolog przepisała relanium, ale to było na początku, czyli 2 mies. temu. Skończyło się dość szybko (bo to mały listeczek, około 2 tyg), nie odczułam tego. I potem było dobrze, niczego nie potrzebowałam, tylko ten Concor łykam i do tej pory było dobrze i myślałam, że tak już zostanie. W szpitalu stwierdzono mi nerwicę (jak trafiłam z pulsem ponad 140; diagnoza: częstoskurcz zatokowy, nerwica.), ale kardiolog upiera się, że to nie jest nerwica (bardzo dobry lekarz i super kobieta, wysłucha i potrafi uspokoić). W sumie to morfologia, biochemia, immunochemia, RTG klatki piersiowej echo serca wyszły dobrze - tylko to ostanie badanie wykazało tachykardię, a EKG nie chciały wychodzić i nie wyszły, właśnie przez to, że za szybko waliło mi serce. Wyszło mi dobrze także badanie na hormony tarczycy. Łykam Concor 2,5mg i do tej pory było jak najlepiej. Ale przedwczoraj znów się zaczęło. Wczoraj było już spokojnie. Przedwczoraj mocno, ale to mocno się zdenerwowałam. No i dziś się boję strasznie, bo znów się zaczęło. I boję się, że umrę, że to doprowadzi do czegoś poważnego. No nic, dziękuję Wam. Spróbuję się położyć i jakoś zasnąć, bo oczy mam na zapałkach, a jednak nie mogę... W sumie to raz jestem spokojna, a za chwilę panikuję i to tak... Dobranoc.
  21. Do tego wszystkiego nie mogę zasnąć przez to, że wszędzie czuję, jak wali mi serce. Czy coś mi grozi?
  22. Dzięki. Ale ja serce czuje wszędzie, jak bije i pulsuje, obawiam się, że puls może być wyższy niż mi to wychodzi. Na dodatek mi zimno (choć w mieszkaniu ciepło) i się boję. 2 miesiące było dobrze. Dostałam ten concor i 2 miesiące nic się nie działo, aż tu trach :/. Pytanie, czy jak badania powychodziły dobrze, tylko wszędzie tachykardia, to nic mi nie grozi? Na razie tylko chodzę do kardiologa, kobieta chce mi dać skierowanie do poradni zaburzeń rytmu serca.
×