Skocz do zawartości
Nerwica.com

Reptile

Użytkownik
  • Postów

    84
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Reptile

  1. Reptile

    Książki

    http://www.speedyshare.com/195578344.html Dużo stuffu, ale to chyba raczej instrukcje dla studentów psychologii, a nie wskazówki dla chorujących na lęki.
  2. Towarzystwo wywołuje u mnie euforię, ponieważ jestem skrajnym ekstrawertykiem Mam nieskończoną ilość tematów do obgadania i cieszę się gdy ktoś ma te same tematy do rozmów. Nienawidzę gdy ktoś chce żeby tylko jego słuchać, a sam nie słucha. To powoduje napięcie. Jak jest towarzystwo, to zawsze ktoś coś powie śmiesznego, ktoś drugi coś dorzuci od siebie, albo po prostu sama więź z innymi ludźmi daje uczucie spełnienia i szczęścia. Nie jest to żadna maska na obawy, czyli mam nagle zamienić się w introwertyka i udawać że jest mi dobrze samemu??? Jak ktoś nie ma pracy, nie ma na osiedlu młodzieży, to gdzie znajdzie kumpli?? Każdy musi mieć "swój" skład, na dobre i na złe, może introwertycy tego nie rozumieją, to powiedz mi t.w.i.l.i.g.h.t dlaczego tyle osób ma pod blokami i w innych miejscach grupy towarzyskie, a jak z nimi stracą kontakt to się załąmują? Myślisz że ja nie chcę być gorszy od nich? Otóż nie, nie chodzi o porównywanie się z innymi, ale że ja tak samo czuję się dobrze w towarzystwie i jest to jedno z normalnych, podstawowych pragnień człowieka, który jest istotą społeczną. Na innych forach az roi się od takich problemów
  3. Ja biorę kreatynę, aminokwasy i gainera, jakoś nic mi to nie szkodzi, a sylwetka jest po nich super Wszystko z Olimpu, byłem z tymi suplementami u lekarza rodzinnego, pozwolił mi brać, wie jakie przyjmuje leki. Ale mam jakieś dziwne obawy, że mogą w nich być śladowe ilości sterydów, takie sensacje zdarzały się w USA i w kiedyś w Polsce, ale tylko w odżywkach produkowanych w USA i szybko je wycofali, a polska firma Olimp ponoć jest w 100% czysta. Chociaż ja nadal się obawiam. A lekarz czytając skład, powiedział że nie ma tam substancji sterydowych.
  4. No to teraz ja, bo aż duszę w sobie te wszystkie napięcia. Kiedyś miałem wielu kumpli, teraz nie mam nikogo. Koledzy nagle zaczeli mnie spławiać, nie chcą wychodzić z domu, nie chcą ze mną iść na dyskotekę, ciągle chodzę na balety sam, aż czasami jest mi wstyd, jak widzę że inni przychodzą tam całymi grupami, a ja wiecznie sam. Ale nie wstyd mnie boli na tej dyskotece, tylko samotna zabawa. To ma być impreza? To gówno a nie impreza. Kumpel, nie musi to być przyjaciel, ale zwykły kumpel - sprawia że masz z kim gadać, masz z kim się pośmiać i masz bratnią duszę. Najlepiej jak masz całą grupę, to wtedy jest na maxa wesoło i kolorowo. A weź tak chodź sobie sam/sama po mieście, na balety, na osiedle, wszędzie samm to człowiekowi w końcu odbije. Partactwo złazi się do mnie tylko wtedy jak ma jakiś interes, żeby coś pożyczyć albo żebym im coś znalazł w internecie. Powiecie że przyjaźń polega na wzajemnym pomaganiu. Ok, ale przyjaźń nie jest w jedną stronę, że ja się drugą osoboą interesuję i jej pomagam, a ona mną nie. Jakieś tam jeszcze znajomości mam, ale ci ludzie strasznie mnie irytują. Wiecznie gadają o pierdołach, że xxx płaci za smsy tylko 1-gorsz do wszystkich sieci, a xy tak się najebał że go kumple musieli trzymać. Lol, to mają być inteligentne tematy do rozmów? Zagadaj z nimi o polityce, nauce, technice, filmach, muzyce, turystyce to zaczną milczeć albo cię zbywać, bo to ich nie obchodzi. Ale o chlaniu i komórkach to nawijają z wielkim entuzjazmem. W chacie rodzina jakaś dziwna, nikt co prawda nie pije, ale wszyscy są strasznie dziwni. Siostra milczy, a jak przyjdzie do niej jakaś koleżanka to natychmiast ożywia się, gada o wszystkim i o niczym, a jak ja z nią gadam to milczy i nic ją nie interesuje. W czym problem? Uważa koleżanki za lepsze?? Moje osiedle to w większości emeryci i emerytki, śladowe ilosci młodzieży, wszyscy siedzą całymi dniami w domu, na ulicach pustki, a jak schowa się slońce to miasto umiera. W niedziel spotkanie na mieście żywej duszy graniczy z cudem. Oto uroki 36-tysięcznego miasta. Z roku na rok coraz gorzej, coraz więcej osób znika, pewnie gdzieś wyjeżdżają na stałe. Żadne "zajęcie" nie zastąpi normalnych, zdrowych relacji. Żadne hobby nie daje mi takiej euforii, jak udane kontakty towarzyskie. Dlatego kazdy błędnie myśli że jak czymś się "zajmie" to zaspokoi potzreby towarzyskie. A gówno prawda, jedno ma się nijak do drugiego. Zajęcie tylko pozwala zapomnieć o problemie, ale w żaden sposób go nie rozwiązuje, to płynięcie pod prąd. To tak samo jak ci się chce sikać, to nie idź do kibla, tylko zajmij się czymś, żeby odwrócić uwagę, np. włącz muzykę i telewizor Ale ironiczna metafora A stłumione frustracje po pewnym czasie powrócą ze zdwojoną siłą. Nie dajcie się nabierać na leczenie syfa pudrem. Na czatach to nie są żadne rozmowy, tylko dziecinada. Na wielu forach każdy czuje się "kimś" żeby się podlizywać adminom i moderatorom. Ale nie na każdym forum tak jest. W końcu rzucę tą prowincję i wyjadę do większego miasta, bo już nie wytrzymuję. Pozdrawiam.
  5. Marchewkaa psychoterapeuta/terapeuta niby stosuje jakieś specjalne praktyki na swoich pacjentach, typu hipnoza, terapia behawioralna itd. a psycholog po prostu rozmawia. Wiele osób chodzi do psychologów żeby sobie porozmawiać, bo nie mają z kim. Terapeuci słono biorą za każdą wizytę i mogą sztucznie wydłużać okres trwania terapii, żeby zbić jak najwięcej kasy. Mnie najbardziej podoba się pani Joanna Heidtman, kiedyś występowała w rozmowach w toku, moim marzeniem jest pójść do niej na terapię, bo sposób w jaki ona rozmawia o problemach jest po prostu nie do opisania, z resztą poczytajcie zapisy z jej czatów na onecie. Gościówa wspaniała, pytałem jej w mailu ile bierze za terapie, odpisała że 150-200 zł za godzinę, i że nie są to terapie, tylko rozmowy i porady. Co o tym sądzicie?
  6. Na sen jest dla mnie niezastąpiona, przy ostrej bezsenności muszę wziąć 50mg w południe i 50mg wieczorem żebym się porządnie wyspał i zminimalizował lęki. W zasadzie działanie trochę podobne do relanium.
  7. Przyczyną nerwicy lękowej może być przede wszystkim frustracja i nierozwiązane problemy. Relanium jest uniwersalny na wszelkiego rodzaju lęki i ataki. Ale można go brać co drugi miesiąc i wtedy się nie można uzależnić.
  8. Brałem to kiedyś, dostałem od lekarza darmowe opakowanie. Na początku zero efektów, a czwartego dnia akurat gdy siedziałem na leckji, dostałem takiego ataku, że musieli mnie koledzy wyprowadzić z klasy i pomóc. Akurat w tym momencie wchodziłą do klasy pielęgniarka, z nieba mi spadła Miałem straszne mrowienie i zaburzoną koordynację ruchów, pielęgniarka mnie wzieła do siebie i uspokoiła. Powiedziała że spamilan jest tworzony z jakiejś rośliny, to prawda?? Lekarz powiedział że to raczej nie od spamilanu tak się poczułęm, ale od samej nerwicy, ale w kazdym bądź razie już go więcej nie wezmę.
  9. Namiestnik jestem z lubuskiego :W necie jest pełno lektury o uwodzeniu kobiet, ale nic mi to nie pomogło, bo i tak nie mam doświadczenia w praktyce...
  10. Zobaczę, ale wolałbym jednak powrócić do Cloranxenu, na tyle mnie wyciszał że nawet samemu nie bałem się przebywać, i co najwazniejsze działał natcyhmiast, wolę benzodiazepiny
  11. Ja się boję już wszystkiego, nie wiem czy to jakaś schizofrenia sięu mnie rozwija, czy co. Podczas brania chlorprothixenu idąc przez miasto nagle poczułem że już nigdzie nie mogę czuć się bezpiecznie, ani na otwartej przesrtzreni, ani w budynkach. Nie że boję się budynków, ale również w budynkach nie czuję azylu, nie wiem co to za cholerstwo! To gdzie ja się mam czuć bezpiecznie?? Oczywiście odstawiłem ten lek (było to 3 miesiące temu) i teraz sobie wmawiam że to od niego mam to uczucie że "nigdzie nie mogę czuć się bezpiecznie, nawet w budynkach". Panicznie boję się samotności, bo straciłem przyjaciół, kolegów, znajomych (nie umarli, ale olali mnie) nigdy nie miałem dziewczyny, ani normalnej rodziny i już jak "miarka się przebrała" to pojawił się paniczny, wręcz ekstremalny lęk przed samotnością. Wystarczy że ktoś mnie samego zostawi w domu, to już wpadam w lekką panikę i wychodzę na dwór na klatkę schodową, żeby "w razie czego" widzieć ludzi którzy są na dworze i móc do nich podbiec. No ale z drugiej strony mam agorafobię i nie wychodzę na ten dwór, w obawie przed atakiem. A w domu sam siedzieć nie będę, bo mam wtedy depersonalizację, zastanawiam się dlaczego ja to ja, co ja tutaj robię i to z kolei prowadzi do kolejnych ataków i lęku przed zwariowaniem. Dom również bardzo źle mi się kojarzy, z kłótniami, wrzaskami, nieustannymi awanturami i konfliktami, dlatego mam lęk pzred swoim domem. Gdy jestem samemu w domu i patrzę w lustro, to nasila się depersonalizacja, wy też tak macie?? Uważam że już jestem "psychicznym śmieciem", który jest nieuleczalnie chory. Bardzo dużo osób mówi że aby "odkręcić" te wszystkie życiowe badtripy, trzeba przeżyć tym razem coś na odwrót, coś przyjemnego i szczęśliwego - sex, związek z wymarzoną partnerką, zdobycie świetnych prztjaciół, pzreprowadzka do wiekszego miasta itd, ale numerem jeden jest dla mnie oczywiście kobieta, bo mam wrażenie że jest to główna przyczyna mojej nerwicy. Coś jednak w tym jest, bo gdy coś się zaczyna dziać u mnie z kobietą, jakaś przygoda, to wtedy nagle nie mam lęków, nie mam głupich i bezsensownych myśli itd. Wy też tak macie??
  12. No właśnie, Supliryd cholernie silnie zaostrza apetyt i dlatego miałem ciągłą potrzebę jedzenia. Namiestnik zaspokajałem głód jedzeniem, ale wciąż mi było mało :)
  13. Hmmm, nie dość że po nikm nie mogę zasnąć, to dzisiaj miałem jakieś dziwne mrowienie i brak czucia w ciele + derealizacja. Nie wiem czy to od Anafranilu, czy po prostu od nerwicy. Jak nie brałem tego leku, to nie miałem od bardzo dawna tych objawów. Chyba muszę go odstawić.
  14. magdalena74 byłaś rozdrażniona i poddenerwowana bo prawdobodobnie odstawiłaś cloranxen. Ja tak miałem, najpierw dostałem 10mg na jeden miesiąc, potem lekarz mi przepisał 5mg na drugi miesiąc i potem koniec. Po dwóch dniach byłem agresywny i mocno rozdrażniony, przeszło na drugi dzień.
  15. Słusznie, w moim przypadku najlepszy jest właśnie psycholog z NFZ i innym też radzę chodzic do takich, bo jak ktoś bierze kasę, to nie znaczy że jest skuteczniejszy.
  16. Zaraz, ja czegoś nie rozumiem... na ulotce pisze, że to klorazepam dipotasu, a w internecie wszędzie pisze że to dwubenzocośtam, albo benodiazepim. Nazwa podobna do diazepamu, czyli czystego relanium. To jest to samo, podobne do Relanium, pochodne, czy jak?
  17. Właśnie dostałem Anafranil 10mg. Wieczorem wezmę pierwszą tabletkę, ale jak przeczytałęm ulotkę, to się wystraszyłem Pisze że bardzo często może wystąpić nasilenie lęku i niepokoju, zaburzenia potencji , problemy z sercem i myśli i zachowania samobójcze Przez tydzień mam brać ten lek dwa razy dziennie, a potem trzy razy dziennie. Piszcie co robić w razie pogorszenia objawów, bo sprawa jest naprawdę poważna. Nitk przy mnie ine chce siedzieć non stop i gdy akurat będę sam w domu i dostanę jakichś lęków to chcę sobie zaoszczędzić kolejnych sensacji, wzywania pogotowia itd.
  18. Mefistofeles24 Ty to bierzesz na stan zapalny żołądka?? Mi ten sulpiryd właśnie źle działał na żołądek, ciągle czułem "dziurę" w brzuchu i ciągłe uczucie głodu. Ale nie przytylem po nim.
  19. Mam 22 lata, tak, zachorowałem przed 18 rokiem życia, jak miałem 16-17 lat i wtedy zaczeły się problemy w szkole, nie chodziłem na wszystkie lekcje, aż w końcu zawaliłem naukę. Mam tylko zaburzenia lękowe, nic poza tym Ostatnio miewałem złe i bardzo złe nastroje, ale przeszło gdy zrobiłem sobie w domu siłownię (z normalnego sprzętu, nie samoróbkę). Grupę mam drugą, czyli okresowo i całkowicie niezdolny do pracy, muszę sięstawiać na komisji co dwa lata (pierwsza renta została mi przyznana na dwa lata, a druga renta na trzy lata, bo nadal nie ukończyłem szkoły). Myślę, że o przyznaniu renty najbardziej decyduje to co "zawaliłaś" z powodu choroby. Oczywiście że warto się stawić na komisji, nawet trzeba! Skąd wiesz że Ci nie przyznadzą renty? Dlaczego tak z góry zakładasz? Jak powiesz lekarzowi na komisji że nie jesteś w stanie ani pracować, ani funkcjonować w codziennym życiu, to musi Ci przyznać rentę. Jeśli nie będzie chciał, to się odwołuj.
  20. Misiek dostałem 440 zł brutto, a jak ostatnio podwyższyli renty i emerytury to teraz dostaję 470 zł brutto. Ale co najlepsze, dowiedziałem się że od samego początku renty przysługiwal mi zasiłek pielęgnacyjny dołączany do renty, w wysokości 150 zł Jak to zgłosiłem w urzędzie miejskim, to natychmiast zaczeli mi go wypłacać. Szkoda że dopiero teraz. Ale na początku renty, czyli 3,5 roku temu nikt mi nic nie mówił o żadnym zasiłku, i nie miałem go wypłacanego Teraz napisałem pismo do urzędu miasta z prośbą o zwrot zaległego zasiłku który należał mi się od samego początku renty, sprawę skierowali do klegium odwoławczego i teraz nie wiem czy mi wypłacą tą zaległość. Ale mam nadzieje, że tak, wtedy według takich ogólnych obliczeń należy mi się coś około 4 tysięcy złotych zaległego zasiłku... ale czy mi wypłacą tą zaległość? Jak sądzicie? A propo niezdolności, to masz racje aldara.35, trzeba caly czas mówić o niemożności wychodzenia z domu, chodzenia samemu itd. Ja gdy źle się czułęm i nie mogłem w ogóle wychodzić z domu pzrez lęki, to ciągle chodziłem do lekarza i psychologa, oni wszystko notowali. Przez te lęki zawaliłem naukę, później znów kontynuowałem i znó zawalałem. Teraz znów nie jestem w stanie normalnie chodzić do szkoły ani do pracy. I dzięki temu dostałem rentę. Po dwóch latach ponownie mi ją przyznano. Bardzo się z tego cieszę, bo jest to w końcu pewnego rodzaju "odszkodowanie" za moije cierpienie Ale co tam, wolę odzyskać zdrowie i normalnie pójść do pracy żeby więcej zarobić, zamiast brać te 470zł renty + 150 zł zasiłku i się męczyć.
  21. Ja chyba nie mam szczęścia do psychologów. Od kilku lat chodzę do jednego do darmowej poradni, ale on rozmawia ze mną tylko o takich problemach życia codziennego, a jak usłyszy o lęku to natychmiast mnie kieruje do lekarza. A lekarz znów do psychologa i tak w kółko. No ale ogólnie bardzo fajnie się z nim rozmawia, bo zawsze wspiera i zrozumie Byłem jeszcze u innego psychologa, za wizytę zapłaciłem 70 zł. Nie miałem wtedy lęków, przyjechalęm do niego z innymi problemami, że nie mam kumpli, pracy, ani normalnej rodziny. Poradził mi żebym się wyprowadził i zmienił otoczenie. Ok, ale to nie stanie się tak od razu. Moim marzeniem jest zamieszkać w wielkim mieście, ale to tak szybko się nie stanie. Myślałem ze ten gościu jest realistą. W problemie braku przyjaciół nijak mi nie poradził. Byłem u innego gościa, określającego się jako "terapeuta". Obiecal mi 50 minut rozmowy za 70 zł. Ale to co u niego się wydarzyło, to totalna żenada. Wchodzę, mówię mu o swoich problemach, mówię mu o lękach, a ten kiwa głową i gapi się na mnie z jakimś zdziwieniem. I nic. Zero rozmowy. Coś tam wydukał, że tak, że aha itd. Powiedział mi że muszę jeszcze iść do lekarza z którym on współpracuje na prywatną wizytę (kolejne 70 zł) bo potzrebuje jego zaświadczenia o moim stanie zdrowia. No i cała "rozmowa" trwała 5 minut, i koleś powiedzial że koniec, zebym przyszedł za tydzień i żebyśmy się tak spotykali co tydzień i za każdą wizytę mam mu płacić 70 zł. Nie no, to kompletna żenada. Miało być 50 minut rozmowy, a nie 5! Mieliśmy ROZMAWIAĆ a nie żebym ja mu tylko mówił a ten kiwał głową i ledwo wydukał dwa zdania! Co za frajer. Pośrednio dałem mu to do zrozumienia, powiedziałem że umawialiśmy się na 50 minut i na rozmowę, on nie wiedział jak się wytłumaczyć i wziął ode mnie kasę, ale 50 zł, a nie 70. Oszukał mnie. Oczywiście już więcej do niego nie pozedłem. Mowa o panie Marku Szczęsnym z Zielonej Góry, przyjmuje w jakimś gimnazjum, myślę że to jakiś oszust, bo anwet nie ma własnej tabliczki na drzwiach, pewnie to jakiś szkolny psycholog albo pedagog podający się za "terapeutę".
  22. Ja dostałem bez problemu rentę na moją nerwicę, a to chyba dlatego że zawaliłęm naukę w szkole i że byłęm na oddziale psychiatrycznym
  23. No ja miałem identycznie. Nie pamiętam ile to było mg, ale wiem ze najmniejsza dawka. Pierwsza noc po tym leku przespana znakomicie. Po trzech dniach idąc przez miasto poczułem się tak źle, że myślałem że wykorkuję. Straciłem poczucie czasu, była doipiero 11 rano, a miałem wrażenie jakby już była 18-19. Już chwyciłem za telefon komórkowy i wykręcałem 999, jednak zrezygnowałem i poleciałem do poradni do lekarza który akurat przyjmował. Dał mi Cloranxen, który tym razem zadziałał dobrze.
  24. Brałem to kiedyś, nic mi nie pomogło. Lekarze ładowali we mnie ten Sulpiryd, w nadziei że długotrwałę stosowanie coś zmieni. I nic. Potem mi zwiększyli dawkę, brałęm te żółte kapsułki. Dalej nic. Zero efektów, ani pozytywnych, ani negatywnych. Dla mnie Sulpiryd to placebo.
×