Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kaska4444

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Kaska4444

  1. Super! Bardzo się cieszę! Fajnie, ze udało Ci się tak szybko zrelaksować, ja jak zaczynałam z medytacja to było mi ciezko sie skupić i wyciszyć dopiero po niecalym roku opanowalam tą sztukę do perfekcji, no ale jak udało Ci ze zasnąć no to już w ogóle super. Tak babeczka jest niesamowita, glos cudowny, łatwo sie odprężyć dasz radę, polecam jeszcze jogę i ćwiczenia oddechu tez bardzo uspokajają. dawaj znać co tam u Ciebie jak idzie relaksacja. Powodzenia
  2. Nie edukacja dla początkujących tylko mialo byc medytacja dla początkujących
  3. Rozumiem doskonale. Ja mam arytmię przez nerwice i nawet jak mialam badane serce z 4 razy i wszystko jest ok, każdy lekarz chwali ze jest zdrowe itp itd to wychodzę uspokojona ale potem tez wracają takie myśli ze co jeśli teraz coś mi się wydarzyło... jakaś nowa choroba serca itd... to jest masakra takie myśli... są takie głupie. Ja staram się myśleć realnie i smiac mi się chce potem z samej siebie jak wymyślam w swojej głowie te scenariusze. No ale tak działa lek. Ja tez do dziś mam tak ze jak serce mi za bardzo wariuje ( co jest u mnie normalne bo w końcu mam stwierdzone niegroźne skurcze dodatkowe serca ) to od razu pojawiają się leki i myśli czy to zawał czy może jakieś migotanie przedsionków itd. Także doskonale Cię rozumiem. Ja sobie jakoś radzę właśnie dzięki medytacji i jodze. Szczerze polecam na youtubie : Małgorzata Mostowska. Cud babeczka. Ma świetne zestawy ćwiczeń. Ja rano po przebudzeniu lezac wygodnie w łóżku robię: sposoby na stres. Edukacja dla początkujących. W ciągu dnia : joga na stres spokój i relaks. I na wieczór tez już w łóżku na lepszy sen: wieczorna medytacja na sen. Na prawdę spróbuj bo na mnie podzialalo bardzo. Nigdy nie byłam fanka takich rzeczy i serio wierzyć mi się nie chciało ze to coś daje ale z desperacji chwytalam się wszystkiego. A to faktycznie podziałało. Teraz zważywszy na sytuacje musiałam znów wrócić do ćwiczeń i znów mi pomogły i wyciszyły. Ja jescze w ciągu dnia robię : relaksacja- trening autogenny shultza. To jest coś na prawdę mega. Odpręża całe ciało i wprowadza w stan bezwładności. Szczególnie przydatny nam nerwicowcą gdzie my często nie umiemy się zrelaksować pozdrawiam
  4. Witaj. Mialam podobnie: zabolała mnie głowa już googlowalam czy mam guza mózgu, mam skurcze nadkomorowe serca ( winowajca nerwica ) wiec cały czas jak serce biło nierówno sprawdzałam objawy zawału itp itd... po pierwsze: przestań googolowac. To nie przynosi żadnego rozwiązania tylko nakręca Cie jak jakieś objawy się zgadzają a zazwyczaj się zgadzają jak masz nerwice to masz objawy prawie wszystkich chorób... po drugie najlepiej dla świetego spokoju zbadać wszystko co Cię nurtuje, wiem ze teraz to niemożliwe zważywszy na sytuacje. Jak tylko się uspokoi to dla świetego spokoju możesz przebadać wszystko. Ja tak zrobiłam. Mam czarno na białym co mam chore a co nie, wiec teraz jak zaczynam znów panikować (a znów się zaczęło to zdarzać przez zaistniała sytuacje ) mówię sobie: spokojnie przecież badalas się jesteś zdrowa to tylko objawy stresu i lęku... i nawet jak mnie bardzo kusi żeby googlowac staram się nie. Staram się zająć wtedy czymś innym, np jezdze na rowerku stacjonarnym, medytuje lub uprawiam jogę, bardzo polecam takie formy relaksu. Wycisza, odpręża i trochę pozytywniej nastawia. Dasz radę.
  5. Ja tez tak mam. Przez napędzająca się nerwice mam objawy fizyczne, ciężkość w oddychaniu kłucie w klatce, wrażenie ze ucisku w płucach. Masakra. Zastanawiam się wtedy czy to nerwica czy już zakażenie i czy będę umiala je rozpoznać... tez się modlę. tylko to nam zostało, wiara i pozytywne nastawienie... trzymajcie się
  6. Ja to samo. Tez fatalnie... już sobie dobrze radzilam nerwica odpuszczała całkowicie a tu nagle to świństwo i Znów to samo od nowa... ataki paniki.. kołatanie serca, zawroty głowy itp itd ciągłe lęki co będzie jak zachoruje, czy przeżyje... staram się myśleć pozytywnie i nie kierować się w stronę czarnych myśli ale czasem ciężko tym bardziej jak się słyszy ze umierają młodzi ludzie bez żadnych chorób współistniejących to lęk sięga zenitu...
  7. Dokladnie. Teraz ciężej jest wracać do zdrowia psychicznego przez to co się dzieje na świecie... to wzbudza kolejne lęki i stres. Ciężko nawet wyjść na świeże powietrze... no ale jakoś musimy dać radę, ćwiczyć w domu i medytować. Jedyne co zostało i jakoś nie tracić nadzieji, ze wszystko się jakoś ułoży i wróci do normy ciesz się ze masz prace zdalna i możesz pracować z domu co w tych czasach jest na prawdę świetne. Większość ludzi straciła prace albo nie pracuje i nie będzie miała za co żyć... także w tym nieszczęściu masz trochę szczęścia
  8. Tutaj zgadzam się w stu procentach, jeżeli piszemy o takich aspektach to tak. Nie można jednak ująć tego z słowach ze forum to niebezpieczeństwo. Jak rozwinąłeś myśl to się zgadzam ale bez takiego szufladkowania.
  9. Kaska4444

    Nerwica a koronawirus

    Dziękuje za odpowiedz. Nie leczę się ani nie chodzę na terapie. Od początku nerwicy nie chciałam brać leków bo chciałam pokonać ją sama a nie przez leki. Na psychoterapię chodzilam jakoś 6 miesięcy ale z marnym skutkiem. Bardziej pomoglam sobie sama stosując różne techniki relaksacji, medytacje, jogę, i czytając książki o mechanizmach lęku. w większych atakach paniki przyjmowałam 0,25 afobamu i jakoś było. zaczelam wychodzić na prosta nerwica prawie całkowicie odpuscila, poczułam się jak ,,stara ja’’. Aż tu nagle koronawirus i wszystko wraca. Znów mam ataki paniki w nocy i muszę się ratować afobamem. wracam tez do jogi i medytacji i jakoś staram się trzymać.
  10. Nie sadze by tak to działało. Tutaj można znaleźć wsparcie wśród ludzi którzy maja podobne problemy dnia codziennego. Wiadomo ze forum nie zastąpi znajomosci na żywo. Czasami ciężko po prostu wyjść na dwór i znaleźć nagle znajomych. Wiec jeżeli nie masz nikogo jest to jakieś rozwiązanie.
  11. Wiadomo, ze nie jest rozwiązaniem bo nerwicy nie wyleczy ale otrzyma się chociaż jakieś wsparcie i świadomość, ze nie jest się samemu z takimi dolegliwościami a to trochę pomaga. Ale, ze jest niebezpieczeństwem... W jakim znaczeniu...?
  12. Kaska4444

    Nerwica a koronawirus

    Witam. Jak tam wasze nerwice w obliczu zagrożenia koronawirusem? u mnie jest ciężko. Miałam już ustabilizowana nerwice przez pół roku czułam się już bardzo dobrze, aż tu nagle ten wirus. Na początku to chyba jak każdy nie przejmowałam się ale od jakiegoś tygodnia sobie nie radzę. Nie popadam w jakaś paranoje nie wykupuje papieru kilogramami jak inni ani nie robię zapasów. Bardziej meczy mnie lęk przed tym ze jak już zachoruje to nie wyobrażam sobie siebie z tą nerwica w szpitalu itp itd chce być dobrej myśli bo jestem młoda mam 26 lat i to o starszych powinno się martwić ale w obliczu mojej nerwicy jest to dla mnie masakra zważywszy ze mam obsesje na punkcie mojego zdrowia. Eh wiem ze przesadzam i sama sobie to mówię ale są takie dni ze jest ciężko. A jak u was? Ma tez tak ktoś ? Czy jestem przewrażliwiona...
  13. Spokojnie nie jesteś sama. Mój mąż zareagował w miarę ok ale teraz unika tematu, czasem wydaje mi się ze myśli ze ja symuluje i wymyślam. Masakra. Najgorsze jest to ze oni nie mogą zrozumieć bo zrozumieją tylko Ci którzy to przechodzą czyli my tutaj na tym forum. My wiemy przez co przechodzisz wiec jest jakieś wsparcie. Ja mam znajomych ale niestety z nimi tak samo jak z mężem, nikt nie rozumie wszyscy są młodzi zdrowi chcą się bawić a nie słuchać jak mi jest zle , mimo ze wspierają ale na dłuższa metę już nawet przestałam się im zwierzać bo i tak wiedziałam ze nie zrozumieją. Także jestem z Tobą. Mi tez jest ciężko...
  14. Tez doświadczyłam takiego ataku który trwał jakoś około tygodnia. Był to mój pierwszy atak który pojawił się tak niespodziewanie ze myślałam ze umieram. Potem zdiagnozowano u mnie tezyczke i nerwice. Pierwszy dzień był straszny tak jak piszesz częste wizyty w toalecie, nogi jak z waty, cały czas mialam wrazenie ze zaraz zejdę. Z każdym dniem było to samo i troszkę lżej aż w końcu trochę puściło. Jest to normalne, może zdarzyć się w nerwicy. Można mieć atak paniki zaostrzony trwający godzinę a można cały czas odczuwać natężenie leku bo organizm nie radzi sobie z jego ogarnięciem. Ja w takich sytuacjach przyjmowałam 0,25 xanaxu i to mi pomogło się jakos podnieść, potem ogarnelam bez leków i nerwica odpuściła na 6 miesięcy, niestety teraz znów wróciła z powodu większego stresu ale nie jest już aż tak jak na początku, na pewno dlatego ze znam już te ataki i wiem co mam robić jak się zaczynaja. Niestety jest to uciążliwe... jest ciężko.
  15. Witaj. Da radę pozbyć się nerwicy psychoterapia ale niestety jest to indywidualne u każdej osoby. Nikt nie powie Ci ile to zajmie bo nie wiadomo co masz do przepracowania, skąd ta Twoja nerwica się wzięła itp itd jezeli chodzi o mnie to uczęszczałam na psychoterapię około 3 miesiące i zrezygnowałam ponieważ nie widziałam żadnych efektów, bardziej pomogłam sobie sama, stosując terapie relaksacyjna, i czytając książki o nerwicy i jak się jej pozbyć. Udało mi się to wszystko unormować bez leków na około 6 miesięcy, niestety teraz mam lekki nawrot przez stres. Jeżeli chodzi o objawy zawałowe mam je bardzo często dodatkowo przez nerwice mam zgiagnozowane skurcze nadkomorowe i stad te kołatania serca. Jak się zaczną to od razu czuje ból pod mostkiem i zaczyna się bać a jak zaczynamy się bać uruchamia się cały system w organizmie i odczuwamy potem jeszcze gorsze kołatania, zimne poty o których wspominasz i inne objawy które nie są tak na prawdę niebezpieczne tylko starsza nas i koło się zamyka im bardziej się boisz tym więcej takich objawów powstaje. Trzeba jakoś próbować się relaksować. Mi pomaga jak tłumacze sobie ze przecież już przez to przechodziłam i nic się nie stało tym razem to tez nie jest żaden zawał tylko lęk który pobudza mój organizm. W takich gorszych atakach przyjmuje 0,25 xanaxu, który jednak ratuje w takich sytuacjach jak nic innego.
  16. Wiem o czym mówisz. U mnie na początku nerwicy i tezyczki miałam takie przeboje codziennie. Teraz trochę się unormowalo ale zostały za to zaburzenia rytmu serca w postaci skurczy nadkomorowych które nie dają mi normalnie funkcjonować. To co mogę polecić to na pewno sumplementacja magnezu, potasu, witaminy D i na serce tez bardzo dobry jest koenzym q10 plus w takich dniach jak czujesz ze serce wariuje pic napar z głogu. Mi pomagało. Na problemy z oddychaniem i dusznościami polecam ćwiczenia oddechowe, joga, medytacja prowadzona.
  17. Zawroty głowy to objaw nerwicy. Tez się z nimi zmagam. Ale ja mam jeszcze do tego tezyczke wiec te zawroty głowy występują bardziej przez nią. Jeżeli chcesz szukać dalej przyczyny i nie uważasz ze to od nerwicy, możesz wykonać testy na tezyczke, badanie emg. Poczytaj sobie o tezyczce utajonej, często idzie w parze z nerwica, moj lekarz neurolog twierdzi nawet ze to od tezyczki nabawiłam się nerwicy. Wszystko sprowadza się do zaburzeń poziomu magnezu w organizmie. U mnie po przyjęciu końskich dawek magnezu, neurovitu po pol roku zawroty ustąpiły ale za to nerwica została...
  18. Witam. wiem dokładnie z czym się zmagasz. ja mam to samo. Ciagle zmęczenie niezależne od tego czy się wyspalam czy nie, taki po prostu brak sił jakbym codziennie góry przenosiła. Tez mam takie momenty w ciągu dnia ze opadam z sił. Rano wstaje pełna sił i chce mi się ale przychodzi taka pora zawsze jakoś po 18 i nagle muszę się położyć chociaż na chwile zamknąć oczy i po jakieś godzinie mam trochę więcej sił ale i tak jest to męczące. Niestety jest to objaw nerwicy, który ciężko zminimalizować. Najlepsze efekty przynosi ustabilizowanie nerwicy, mi się to udało na jakoś pół roku. Ale teraz wróciło, wystarczyło trochę stresu i znów nie mam sił. Nie ma na to złotego środka, na pewno relaks, umiarkowany wysiłek fizyczny, spacery są bardzo ok, plus psychoterapia ale wiadomo jak to w praktyce. Jest ciężko.
  19. Witam wszystkich. Ja tez zmagam się ze skurczami nadkomorowymi na razie od roku. Mam jeszcze tezyczke czyli duży niedobór magnezu co wcale nie pomaga na moje wariacje sercowe. W marcu 2019 zaczynalam od 17 tysięcy skurczów nadkomorowych na dobę! Po 6 miesiącach brania magnezu i miesiącu brania afobamu (plus dwa miesiące brałam ssri ale odstawiłam bo czulam sie po nich gorzej) skurcze zeszły do 7 tysięcy na dobę, ostatni holter wykazał ich już 5 tysięcy wiec myśle ze przyczyna leży gdzieś w tym magnezie ale nerwy tez robią swoje. Już bylo coraz lepiej aż tu nagle teraz koronawirus i ta cala panika i zamieszanie mnie dowalily i skurcze mam codziennie cały czas aż zwariować idzie bo serce prawie w ogóle nie bije równo... jak sobie radzicie w tym czasie ? Ja musialam wrócić do afobamu ale dawkuje go z rozsadkiem żeby się nie uzależnić.... pozdrawiam
×