Cześć
jestem tu nowy a więc mam 29 lat, od jakiegoś roku pojawiały się u mnie dziwne "akcje" które bagatelizowałem, początkowo potrafiłem obudzić się w nocy z przekonaniem że mam zawał lub umieram (bóle w klatce drętwienie rąk potliwość itp) poszedłem do lekarza rodzinnego stwierdził nadciśnienie, biorę tabletki już 8 miesiąc ciśnienie w normie ale takie ataki zaczęły pojawiać się coraz częściej, do tego czasem biegunki bóle brzucha uczucie przeszywającego ciepła bądź potliwość niczym nie spowodowana+ najlepsze cały czas trzęsą nogą :D, byłem na badaniach krew (rozszerzona o próby wątrobowe cukry ob morfologia itp) wszystko ok, usg trzustka wątroba (cała jama brzuszna ok) ekg ok oczywiście pojawiło się wkręcanie chorób miałem już 5x raka ze 40 zawałów raka mózgu, lekarz poradził mi żebym poszedł do psychoterapeuty no i poszedłem pierwsza sesja straszna, a właściwie to co działo się po niej (kolejny zawał + bezsenność), teraz ogólnie czuję się lepiej psychicznie lecz pojawiają się chwilowe bóle za mostkiem w ciągu dnia niestety wciąż zdarzają mi się nocne jazdy do tego stopnia że cały dzień jest ok zasypiam, po czym budzę się o 1 w nocy z wrażeniem że się zapadam w łóżku nie czując kończyn spocony jak.... no i nie śpię przez kolejne 3h walcząc o "życie"
i stąd moje pytanie bo już sam nie wiem nic, czy to na pewno nerwica lękowa? w sumie tak powiedziała psychoterapeutka... czy to normalne objawy i czy ktoś wie jak radzić sobie z takimi nocnymi atakami? no i najważniejsze czy ktoś korzystał z psychoterapii i dał radę się tego lęku pozbyć?
Pozdrawiam