Skocz do zawartości
Nerwica.com

maribellcherry

Użytkownik
  • Postów

    829
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez maribellcherry

  1. Ja kiedyś robiłam ale jak rok temu zrobiła mi się zanokcica to zaczelam oczywiście szukać i wyczytałam że często u kosmetyczek dochodzi do zarażenia np pałeczką ropy błękitnej (od której też akurat zanokcica może się zrobić) i odechciało mi się chodzić do kosmetyczki na paznokcie i w ogóle się z kosmetyczki wyleczyłam
  2. Nie no, w sumie nie mam nic przeciwko że chudnę, przyda się tak szczerze... Ale niekoniecznie musi to coś złego oznaczać... Każdy musi umrzeć ale jeszcze bym nie chciała. Niech dzieci podrosną... Za 10lat już lepiej...ale teraz jeszcze nie...
  3. @leniek644 staraj sie skupić na tym że najprawdopodobniej jest w porządku. Zmiany na szyjce czasem gołym okiem można zobaczyć a dla większej pewności możesz zrobić sobie kolposkopię... W połączeniu z cytologia ta ci praktycznie 100% pewność że wszystko okej. Tak w ogóle to uważam że jak nas coś boli tzn że coś sie dzieje. Niekoniecznie odrazu smiertelna choroba ale nawet brak jakiś witamin... I czasem orgaznim sam niedobory uzupełni... I mijają dolegliwości same... Przewlekły stres obniża odporność, wtedy można być ciągle chorym. Jeśli ktoś nie połączy tych faktów będzie panikował że ma raka itp... Poczekam... Zobaczę jak będzie w nadchodzącym czasie, jeśli wciaz będę chudła to pod koniec października pójdę do lekarza... Następny tydzień to u nas ferie jesienne i nie bede mialam nawet z kim dzieciaków zostawić żeby do lekarza iść... Postaram się do tego czasu nie panikować
  4. Nie byłam z tym u psychiatry. Ja mieszkam za granicą. Tu jest inaczej, inne podejście. W każdym razie mam nerwicę lękową, hipochondrię, nerwicę myśli bym to tak nazwała i obniżenie nastroju...ala stany depresyjne ale raczej nie prawdziwa depresja ... Ja raczej nie mogę popłynąć z uczuciami i emocjami bo chyba mialabym napad paniki... I na maxa zaczęłabym sobie wkręcać choroby. Tak myślę ze tak by było. Do tej pory blokowałam czyli zmieniałam myślenie na inne tory, starałam się nad czymś innym skupiać. Chodzę na terapię psychosomatyczna i terapeutka każe mi zaakceptować te uczucia... Trudne...
  5. Jak byłam około 3-4 tyg temu u rodzinnej z tym chudnięciem to ważyłam X2,3 około... A dzis sie zwazylam i jest X0,9... Pierwsze 1,5 miesiąca schudłam około 3.5-4kg... a przez ostatni miesiąc około 1.5kg... +/- oczywiście bo nie pamiętam dokładnie wszystkiego... A potrafię zjeść chipsy ciastka czekoladowe popić winem albo piwem... Zawsze tylam po alko szybko...
  6. Od 1,5 miesiąca przyjmuje wit d, e, c, magnez z wapniem i cynkiem oraz komplex b. Co do ucisku jeszcze to stwierdziłam jednak ze nie wiem czy to ucisk jednak czy inne odczucie... Ja jak pisalam często przestaję jeść przez bol zębów.... Jem trochę mniej. Mniej mięsa, chyba ze jest miękkie typu mielone ale np wieprzowina czy kurczak to nie dam rady tego pogryźć bez bólu... Więc odpuszczam... A codziennie gotuje coś innego... Wymiotów nie mam, bóli strasznych też nie. Ale apetyt taki średni, mam wrażenie że w głowie sobie tak poprzestawialam... Bo czasem nawet zapomnę o piciu chociaż nie miałam tak nigdy... Nie no, chyba raka to nie mam... Nie chcę, naprawdę nie chcę sobie wkręcać. Co do stresu to jest mniejszy... Dużo mniejszy. W czasie ciężkiego stresu nie chudłam.... Więc tym bardziej teraz mnie dziwi. Ja zawsze miałam tak że wystarczyło że spojrzałam na jedzenie i już tyłam... Jedynie co to mnke kluje w łukach żebrowych i jak sama sobie uciskam to mnie boli.... Ale ja uciskam bardzo mocno wręcz.
  7. Okej... Wiem że mnie nie chcesz straszyć i u każdego może rak danego organu objawiać się inaczej... Potym jak przeczytałam ze czułaś ścisk odrazu sama to poczułam bo za zaczęłam się skupiać na gardle. Myślę że aż tak źle to nie jestem ze mną z tą nerwicą ale kto wie.. Nie wiem co mam robić... Ech... Nie wiem... Jakbym w pl była to już dawno poszłabym na badania dla świętego spokoju. Porobilabym po prostu prywatnie. Czyli chudnięcie to zwykle objaw nowotworu?
  8. Wg mnie ja mam coś takiego. Ciągle się o coś martwię. Zdarza się że lęk mija ale to dlatego że akurat bardzo jestem na czymś innym skupiona i nie myślę o tym co akurat odczuwam. A martwię się naprawdę o wszystko. W każdej chwili więc musiałabym tu całą listę zrobić. Nie jest to jakoś bardzo nasilone ale jestem niespokojna... Czasem odczuwam lęk na zasadzie przeczucia chociaż ostatecznie nic się nie dzieje...
  9. Dodam jeszcze coś bo myślę że to istotne. Pisałam ze bolą mnie zęby, w sumie głównie górne trzonowe (mam wizytę u dentysty za trzy tygodnie) czasem dolne. Przez te zęby jem dużo mniej mięsa bo jest dla mnie za twarde i wchodzi mi między zęby zwłaszcza między trzonowca zdobionego kanałowo i potem robi mi się tam stan zapalny dziąsła i boli więc w sumie trochę przez te bóle jem mniej bo muszę gryźć długo i to mnie męczy ale również boję się że zatkam się jedzeniem i się uduszę i czuję ścisk w przełyku i mam wrażenie że jedzenie mi nie chce przejść.
  10. Chciałam was zapytać co myślicie o tym i co byście zrobili... Pisałam jakiś czas temu że zaczęłam chudnąć od około początku sierpnia. We wrześniu nie miałam w ogóle apetytu, jadłam mniej chociaż wszystko, slodycze i piłam alko. Od jakiś 3 tyg znowu mam w miarę apetyt, jem wciąż Wszystko i trochę więcej niż we wrześniu a chudnę wciąż chociaż wolniej... W sumie od początku sierpnia schudłam okolo 4,5-5kg... Trwa to już ponad dwa miesiące... Z innych objawów które mam na te chwilę to problemy ze snem (ale jest lepiej), klucia w nadbrzuszu na całej długości (czasem kluje czasem nie, różnie) czasem lekkie biegunki, różnie... Mam oficjalnie zdiagnozowane jelito drażliwe ale nigdy nie chudłam od tego. Nie czuję się źle. Ale prawie codziennie jestem zmęczona chociaż zmeczenie odczuwam od 4 lat już... Badania krwi ogólne ostatnie z przed 10miesiecy są okej, bylo to tez badania na stan wątroby na przykład. Mocz okej z przed 1,5 tyg około. Miesiąc temu byłam u lekarza z tym chudnięciem ale lekarz nie widzi nic niepokojącego. Raczej łączy dolegliwości z moim stanem czyli nerwica i hipochondria. Ja osobiście czuję sie lepiej jeśli chodzi o nerwicę i hipochondrię. Wiem ze mam obniżony nastrój ala stan depresyjny ale nic mi nie wiadomo o depresji z prawdziwego zdarzenia... Jeszcze raz, nie czuję się źle, nie jestem osłabiona itp... Nie wiem czy mam iść znowu do lekarza czy nie... Nie chcę panikować...
  11. Tak się kręci właśnie, masz rację. Bardzo dużo i intensywnie. A mnie głowa przestała boleć ale za to dziś znowu boli i zęby głównie górne trzonowce. Od trzech dni mnie zęby bolą. I od wczoraj głowa. Dopiero dziś te fakty połączyłam. Zęby mam raczej okej bo tydzień temu byłam u dentysty i było okej. Temp raczej nie mam. Nie mam pojęcia od czego może być ten ból. Czasem mam wrażenie jakby mnei szczęka bolała i zawiasy... Czasem mi w zawiasach strzela... No nic, zobaczę jak to będzie w najbliższym czasie i najwyżej lekarz znowu...
  12. Ja mieszkam za granicą 7 lat. Ale dopiero od niedawna zaczęłam się tu jakoś ogarniać. Brakuje mi do pełni szczęścia dobrej pracy i kilku bliższych znajomych. Bo mam znajomych ale nie bliskich.... A mnie na wieczór zaczęła głowa boleć ech... Z przodu głównie po bokach czołach w stronę skroni... I jak ucisne czoło to boli od ucisku... Pewnie obejmie mi niedługo całą głowę... Szkoda, chciałam sobie jakiś film obejrzeć...
  13. Lęk wolnoplynacy oznacza że odczuwa sje lęk przez cały czas i nie zna się jego pochodzenia. Też tak mam czasem... Staram się nad tym nie skupiać, ale ja w sumie od zawsze się o wszystkich i wszystko martwiłam przykładowo, bałam się o pewne sprawy...
  14. Ależ oczywiście. Ja tu gdzie mieszkam mam takie tempo życia, taki zapieprz, dużo zajęć poza pracowych i szkolnych, bardzo intensywnie się żyje w kraju w którym mieszkam, ciągły stres związany z pracą lub jej brakiem, brak/mało bliskich przyjaciół, brak rodzinny na miejscu, człowiek świruje od tegi wszystkiego. Trzeba nauczyć się żyć dla siebie, ze sobą być szczęśliwym, i wtedy będziemy normalnie móc funkcjonować w rodzinie i w społeczeństwie. Ja dopiero teraz w ostatnich tygodniach jakoś dobitnie zdałam sobie z tego sprawę jak doszłam do ściany i stwierdziłam że albo położę się i umrę albo zrobię krok w tył i będę żyć i cieszyć się życiem a jak muszę umrzeć to umrę i i tak nic na to nie poradzę. Bo jak już umrzeć trzeba (bo umrze każdy) to niefj ten czas za życia chociaż trochę będzie przyjemny. Szkoda czasu na zadręczanie się chorobami. @ms99 jak Ty byś chłopie miał guza mózgu ty przy takim czasie z objawami już dawno wylądowałbys na oiomie... Masz klasyczny ból głowy ze stresu. Odpuść a zobaczysz że ból minie.
  15. To jest interesujące... wyszła ta choroba w badaniach? Pytam z ciekawości bo rzeczywiście ból pleców, brzucha i zapalenie spojówek to jak piernik do wiatraka... A ja dziś tak: mialam fizjo rano na te stopę. Młoda fizjoterapeutka, bardzo miła. Zrobiła mi w usg obu stóp. Zapalenie rozcięgna podeszwowego w obu stopach, lewej mega, w prawej troszkę. I mówi tak: to ja cię odrazu falą uderzeniową potraktuje. A że w życiu tego nie miałam, to jak mi ciśnienie skoczyło ze stresu, ale mówię: o o o keeejj.... Robimy.... Głowa mnie zaczęła boleć w trakcie, po zabiegu usiadłam i czuję że odlatuje, że zemdleje zaraz.... Dopadła mnie tachykardia chyba.... Głowa i serce trzymały mnie ze 3 godziny.... Ale nie wiem już czy z nerwicy czy rzeczywiście tak zareagowałam na te falę uderzeniową. Za 1.5 mam mieć kolejny zabieg i się boję że znowu będę się tak dziwnie czuła...
  16. Ale oczywiście że masz racje. Ludzie zdrowi psychicznie nie przejmują się takimi pierdami. Jeśli ja bym tak się miała przeskanować to praktycznie w każdą część ciała coś mi jest. I powiem wam że mnie to pisanie i czytanie tutaj trochę naprosowalo bo tak się tym zmęczyłam...tymi problemami, swoim zachowaniem czyt. Panikowaniem ze stwierdziłam ze mam dość... Wykończenie się a zanim to nastąpi chcę jeszcze trochę życia pouzywac. I nawet jak cis czuję to sobie myślę: okej... Jest mi to i to... Nie czuje sie przy tum zle=nie umieram więc jeszcze, okej... Czyli olac .. chyba ze trwa to dłużej.. to juZ troche gorzej... Ja pisalam z resztą i nie będę się powtarzać, spokój tylko i wyłącznie jest tu rozwiązaniem i racjonalne myślenie.
  17. Ja też muszę iść bo z powodu pewnych dziwnych odczuć itp stwierdziłam że chyba mam raka szyjki macicy... Cytologię miałam ostatni raz w styczniu 2018 w normie oczywiście. Pocieszam się że jak coś może jeszcze nie jest za późno.... Ps. Siki w normie (w sumie dobrze)
  18. Myślę że atak paniki. Też mam czasem podobnie w ataku paniki.
  19. A ja na poważnie się zmartwiłam. Do tej pory udawało mi się żyć w miarę spokojnie (od jakiś 3 tyg, z 2-3 atakami paniki więc super jak na mnie). Ale pisałam wczoraj że coś mi sie chyba z pęcherzem dzieje. Jutro idę oddac mocz do badania. Poczytałam w necie i po prostu giry zaczęły mi latać ze stresu. Niektóre zaburzenia w składzie moczu mogą świadczyć min o chorobie wątroby a mnie ostatnio coś tam w tej okolicy boli, czasem od strony pleców, czasem brzucha. Boli mnie w ogóle w okolicy lędźwi obu i w łukach żebrowych od 2-3 dni kiedy coś dziwnego moim zdaniem jest z moimi siuskami. Ale nie boli w sumie mocno, trochę tylko. Więc pozostawiłam sobie diagnozę przez neta i po prostu atak murowany... Muszę dp jutra wytrzymać i będę wiedzieć czy coś jest nie tak... Ale już ze stresu chyba nie usnę... Ja się tak strasznie boję np groźnych bakterii... Boję się że coś złapałam u kogoś w toalecie lub gdzieś w miejscu publicznym chociaż nie siadam u obcych na ubikacji....
  20. Wiesz, coś tam z nerwic też może być bo cię ten twój stan zestresował... Ale skoro masz teraz diagnozę to postaraj się uspokoić. I zobacz po jakimś czasie jakie objawy wciąż masz, ale nie bierz wtedy pod uwagę objawów wynikających z choroby.
  21. Czyli to nie hipochondria. Nie wymyśliłeś sobie tego. Zdrowia!
  22. Jeśli to ból napięciowy to może cię nawet pół roku boleć dzień w dzień. W skali 0-10, jak silny jest Twój ból?
  23. Stres przyczynia się do spadku odporności a to do powstania aft.
  24. Tak to jest właśnie atak paniki. Jak tak właśnie mam. Powodzenia.
  25. A jakie badanie miałeś? Czyli patrz, to jednak nie sm ani nawet nie wkręcanie sobie tylko rzeczywista choroba... Oby się szybko poprawiło. Co w ogóle mówili? Ja się dziwnie czuję. Jakbym miała się rozchorować. Ja się zawsze boję że objawy grypopodobne mogą być w rzeczywistości sepsą...
×