Skocz do zawartości
Nerwica.com

maribellcherry

Użytkownik
  • Postów

    829
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez maribellcherry

  1. A powiem Ci że ja w lecie też komara w paski zabiłam i też mi tygrysi przez myśl przeszedł
  2. "Tylko spokój nas może uratować" To jest trudne ale zachowanie spokoju, przytomności umysłu i zmiana myślenia jest rozwiązaniem... Sport jest również świetny na depresję, stres, nerwicę... Ja wkręt mam teraz że coś mam z nerkami/pęcherzem moczowym, nie będę się wdawała w szczegóły... I zamierzam zaraz iść na rower żeby o tym nie myśleć... I cały czas tłukę sobie do głowy: spokojnie, oddychaj, jakby to było niebezpieczne dla mojego życia/zdrowia to bym się źle czuła (mi chodzi o nagłe zachorowania) itp. To wcale nie jest łatwe, to jest bardzo trudne. Dziś rano miałam niewielki atak paniki. Siedziałam w pociągu i miałam wkręta że będzie wypadek. A jak byłam w zatłoczonym autobusie to miałam wrażenie że zaraz zemdleje. Ale od razu skierowałam myślenie na inny tok... Każdy musi znaleźć swój sposób. I ja wciąż jestem za techikami relaksacyjnymi. Po prostu położyć się pod kocem na ileś tam minut. Wszystko wyłączyć i tak leżeć i myśleć o przyjemnych rzeczach.
  3. A ja napiszę moim o realnym problemie zdrowotnym, na szczęście nie poważnym aczkolwiek mega utrudniającym życie. Ta stopa o której już wspomniałam... Serio.... Już nawet kulenie wychodzi mi kiepsko. Boli jak fraaaaaannnn....cuska... W piątek mam wizytę u fizjo. Mam nadzieję że zakwalifikuje się do zabiegu falą uderzeniową i że to w ogóle pomoże bo jak nie to nie wiem.... Serio... Nie wiem co to będzie.
  4. Bardzo miłe spotkanie dziś (prawie) wszystkich kuzynek i kuzynów mojego męża od strony jego ojca.
  5. To sa inne bóle. Nie te kłujące od podrażnienia nerwów. Te potrafię bardzo dobrze rozróżnić. Teraz mnie inaczej boli.
  6. Strasznie boli mnie stopa. Ale ja akurat wiem, że u mnie to nic groźnego. Byłam już na badaniu, mam zapalenie rozcięgna podeszwy i to takie konkretne że np po spoczynku lub po sporcie kuleję. To jest akurat konkretne schorzenie, nie hipochondria. Bardzo mi utrudnia życie i nie mogę grać w piłkę nad czym ubolewam. Ale i tak gram, hahaha. Rekonwalescencja trwa nawet rok także wesoło... Mam wkładki ortopedyczne. Ale myślę nad terapią shock waves bo szlag mnie trafia... A poza tym to mam wciąż bóle po lewej stronie mostka. Naprawdę nie chcę sobie niczego wkręcać. Staram się na spokojnie do tego podchodzić. Ale mam przy tym również duszności i ucisk jakbym z 10kg na klacie miała i bóle głowy i przy tym lekko podwyższone ciśnienie lub wysokie normalne... Oczywiście to nie trwa cały czas, raz jest raz nie. Tzn te bóle to są prawie cały czas i czasem jakby mnie coś łapało wręcz... Nie wiem co mam o tym myśleć...
  7. Ja mam bardzo często takie kłucia. W sumie się przyzwyczaiłam, że jak mnie nie kłuje to aż mi dziwnie hahaha
  8. Oh to ja też tak mam hahaha. Kiedyś dużo kupowałam ubrań, kosmetyków ,perfum etc żeby ładnie wyglądać a teraz mam lekki zlew na to bo stwierdziłam że po co, skoro mogę zachorować i umrzeć i w trumnie mi te wszystkie ciuchy i komsetyki się nie przydadzą. Aczkolwiek nie jest tak że nie dbam o siebie czy coś. Cały czaa staram się ladnie ubierać i malować ale nie mam już na to takiego szału jak kiedyś. Ja nie mam hipochondrii jak czuję się dobrze. Jak mi coś dolega to wtedy wymyślam choroby. Ja jestem za tym żeby się zbadać jeśli coś co nam dolega pogarsza się, czujemy się źle, już dlugo trwa... A tak nie... Ja mam ogólnie intuicję dobrą ale w kwestii chorób tak średnio... Czasem się sprawdza typu z tym cisnieniem.
  9. Zgadza się Capuccino. Ja dużo piszę że mi to czy tamto. Tylko widzisz, ludzie są różni. I mi na przykład pomaga pisanie. 12 lat temu pisanie uchroniło mnie przed depresją. Ja jestem osobą, która każdą bolączkę musi wywalić. Albo napisać, albo powiedzieć, wypłakać itp. Jak ja tu na forum napiszę że mi coś jest to nie skupiam się potem tak na tym. I może przez to że tyle o tym piszę, co czuje, sprawiam wrazenie że nie potrafię funkcjonować nie myśląc o chorobach. A tak wcale nie jest. Bo od 2-3 tyg jest poprawa z jednym epizodem panikowym w środę. A pomaga mi bo o tym piszę, mówię, wywalę z siebie, bo jestem z ludźmi, bo sama swoim zachowaniem byłam zmęczona i stwierdziłam fuck it. Każdy musi umrzeć. A te punkty które wymieniłeś też sie u mnie część zgadza... Mimo to ze ostatnie 2 3 tyg byly w miarę luzowe, mam od 3 dni skoki ciśnienia i bóle w klatce i duszności. I to akurat nie jest nerwica. Znam już na tyle swój organizm że wiem że to nie od stresu bo go nie mam.
  10. Każdy ma swojego wkręta. Ja teraz z tym cisnieniem, mierze co 10 minut i naszczescie spada. 5 min temu mialam 127/79... Także spoko, ale nie dusi mnie już tak.... Ale leżę za to od pół godziny...
  11. Bo ja się węzłami nie przejmuję. Kochana wystarczy że się przeziębiłas... Wyskoczą węzły i sobie tak mogą być kilka lat. Ja byłam kilka tygodni temu przeziębiona i podejrzewam że dlatego wyskoczyły mi znowu po lewej. Nawet o tym nie wiedziałam, ale jak pisałam, sprawdziłam specjalnie dla ciebie hahah i sie dowiedziałam że są.
  12. Ja mam cały prawy bok szyi, od mniej więcej wysokości szczęki do obojczyka. Z lewej mi zniknęły po kilku latach, ale specjalnie dla ciebie pomacalam szyję z lewej i cos tam czuję znowu jakieś węzły mniej wiecej w połowie szyi, ah i mam jeszcze z tyl z lewej zaraz poniżej podstawy czaszki...
  13. Tak, wiele lat temu i tylko palpacyjnie hahaha. Kojarzy mi się jakies usg ale nie jestem pewna tego także naprawdę nie martw się.
  14. Niestety nie mam zielonego pojecia ile się rozwija i jak, w sensie jakie są objawy. Nie wiem. A każda chemia jest rakotwórcza.... Chemia... Sama nazwa mówi. Ja tylko czekam jak powiedzą że płyny do prania i żele pod prysznic są rakotwórcze...
  15. Kurde, ja mam teraz realne zmartwienie bo od jakiś dwóch tyg dziwnie czułam w klatce piersiowej. Pisałam chyba nawet o tym. Wczoraj i przedwczoraj miałam ciśnienie wysokie prawidłowe. Dziś nagle poczułam duszności, uderzenia gorąca, uciska na klatkę, zmierzyłam ciśnienie 142/89. 5 min odpoczęłam 141/82... Pół godziny temu. Nie sądzę że to stres... Kuźwa mi jeszcze brakuje kilka lat nawet do 40 a tu nadciśnienie już??? Pójdę do rodzinnej to powie że to przez nerwicę i i tak z tym nie zrobi... Poleżę chwilę i zmierzę znowu... Chociaż jakby ciut mi ta duszność zmalała.
  16. Kurde, ja mam teraz realne zmartwienie bo od jakiś dwóch tyg dziwnie czułam w klatce piersiowej. Pisałam chyba nawet o tym. Wczoraj i przedwczoraj miałam ciśnienie wysokie prawidłowe. Dziś nagle poczułam duszności, uderzenia gorąca, uciska na klatkę, zmierzyłam ciśnienie 142/89. 5 min odpoczęłam 141/82... Pół godziny temu. Nie sądzę że to stres... Kuźwa mi jeszcze brakuje kilka lat nawet do 40 a tu nadciśnienie już??? Pójdę do rodzinnej to powie że to przez nerwicę i i tak z tym nie zrobi... Poleżę chwilę i zmierzę znowu... Chociaż jakby ciut mi ta duszność zmalała.
  17. Z moją odpornością nie jest szałowo... Rano jadłam i nic mi się nie stało. Po czym pół godziny temu zrobiłam sobie kanapke z tym samym (bo jednak smaczne było). Wywaliłam pół bo stwierdziłam że brzuch mnie boli. Co chwilę wychodzą komunikaty o kolejnych sklepach i markach... Póki co żadnej znajomej nazwy nie widzę na liście... Mam nadzieję że nic nie wyjdzie. Planowałam dzis mięsne spaghetti na kolację. Nie będę w stanie zjeść. A jak powiem mężowi żebyśmy odpuścili może to powie że zwariowałam... No nie chcę też przesadzać... Ale z drugiej trzeba mięso obrabiać w min 20min w bardzo wysokiej temperaturze to listeria wyginie...
  18. Ja często badam np pod prysznicem. Mam czasem zgrubienia ale wg mnie są to te przewody mleczne, da się je wyczuć, a guz to naprawdę taka piłka. Moja znajoma miałam trobiel czy coś i pozwoliła mi dotknąć, to naprawdę jest guz, to w ogóle nie da się pomylić, czuć wyraźnie. @PawelEnn jeśli takie sa skutki uboczne to normalne. Po kilku tygodniach brania pogorsza sie nastrój podobno itp a potem wraca do normy wszystko.
  19. Myślę że nic z tym nie robic. Ja już tu też pisałam że węzły mi same zeszły mi po kilku latach, też odczynowe... po kilku latach... więc daj na luz...
  20. To się wystraszyłam bo ja też często sikam i często mam ucisk w podbrzuszu na pęcherz, parcie na mocz ale zawsze mijało samo. Nigdy nie specjalnie się tym przejmowałam chociaż też przeszedł mi rak pęcherza przez myśl...
  21. Mi też tak mówią... Chyba trzeba odpuścić trochę. Lekarze też ludzie, mogą się oczywiście pomylić ale myślę że chyba nie aż taka grupa specjalistów by się pomyliła...
  22. Ah, w zeszłym roku USG jajnikow macicy, piersi, Regularnie cytologia. W tym roku jeszcze badane zatoki, usg brzucha i klatki piersiowej dwa lata temu pffff... Co jeszcze... Krew na bieżąco... Około 6-7 lat temu badania serca, wyszła właśnie arytmia.
×