Skocz do zawartości
Nerwica.com

panna_nikt

Użytkownik
  • Postów

    150
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez panna_nikt

  1. no tak ale wsumie to jak sie nie spieszysz to choroba moze sie poglebiac... mam tak kochanego chlopaka, ze zadzwoni za mnie, znalezlismy jedna psychiatre jak wroci z urlopu to mnie umowi, zreszta widze jak on cierpi przez to ze jest tak jak jest ze mna. i mam jeszcze wieksze wyzuty sumienia.
  2. mariogangsta, no wiesz ja sie zbieram w porownaniu do mała defetystka, krotko, bo jakos ponad mc ok 2.
  3. panna_nikt

    wyczerpanie..

    MOCca, ja słyszałam, że akupunktura jest bardzo dobra i naprawde pomaga. mojej cioci bardzo pomogła, tyle, że jest dorga. ewaryst7, zależy w jakim sensie sama, moj chłopak bardzo stra sie mnie wspierac, wierzy we mnie naprawde chce mi pomoc, ale nie potrafi zrozumiec, tego co czuje. spokojnie powiedzialam mu o tym bo mam do niego pelne zaufanie, no i jestesmy ze soba juz troszke (niecale 2 lata.) a tak to jestem z tym sama.
  4. tylko wiesz, jedej dziewczynie tez wszyscy mówili, ze dorasta a co się okazało ? że jest poważnie chora... ja juz dzwonilam do przychodni chcialm sie umowic ale pani recepcjonista kdy zadawalam pytanie byla strasznie zbulwersowana tym, ze o tyle pytam... a wiec wiesz teraz nie jest mi latwo zadzwonic, bardzo latwo mnie zrazic d siebie.
  5. ale ja nie jestem uzalezniona.. od alkoholu. tylko od fajek jak juz, a po za tym to nie o nalog chodzi.... ale jak juz mowilam niewazne.
  6. ok niewarzne, zapomnij. ja pomimo wszytsko Cie rozumiem. 3maj się
  7. panna_nikt

    wyczerpanie..

    to powie nie siedz tyle czasu przed tym komputerem! ona zupełnie inaczej patrzy na świat... moze ona sie boi, a mome poprostu niechce zauwazyc. ?!
  8. no właśnie, niestety tak... wiesz chormony to były alej jakieś 2 lata temu się skończyły. wiesz jak nie jestem dziewczyną któa tnie się na pokaz, żeby pokazać to jaka to ja nie jestem fajna, pije i pale może kiedyś czułam sie przez to "fajniejsza"? ale uwierz mi nie teraz! byłam głupia a moje zachowanie załosne, ja powiedziałam ,żę ja to poznałam dzieki nim, ale one mnie do niczego nie namawiały... teraz poprostu mi to zostało... włąśnie tego się boje, że jakis lekarz może powiedzieć to co ty, że ja dojrzewam... tylko szkoda, że to jest nie prawda.
  9. panna_nikt

    wyczerpanie..

    no chciała bym jak anjszybciej, lecz to się zaczną chyba schody. Poniewarz jak czytałam pierwsza wizyty u psychiatry badz psychologa podobno musi odbyc sie z rodzicami (jak nie ma sie ukonczonych 18 lat) a ja mam 16 to co mam czekac jeszcze 2 lat, które naprawde może mnie zabić ?! Nie powiem mojej matce... mam powiedzieć osobie, że mam jakiś problem która uważa, że to że mam problemy ze saniem uważa za zwykłe przestawienie ? chociaż spałam po 4 h dziennie w dzień byłam zmęczona a i tak zasypiałam o 5 czy 6 rano... raczej nie.
  10. a ja się dziś czuje przeżroczysta, taka objętna, nieczuła, zimna suka która jest oczywiście niezmiennie beznadziejna
  11. panna_nikt

    wyczerpanie..

    czy też tak zasem macie, że czujecie się, jak by to wszytsko to był tylko jakiś sen ? ja czuje się w takim momęcie nie sowjo, zaczyna wydawać mi się, że ja to wszytsko sobie wyobrażam, tak jak by była jakaś nienormalna, tak jak bym wymyśliła i żyła w swoim małym tak naprawde nie istniejącym świecie... przestałam wierzyć, nawet sobie samej... co to możę znaczyć ?
  12. od dziecka byłam sama, dzieci w szkole dokuczały mi, byłam sama. W domu moja matka poświęcała czas mojemu bratu na lekcje itp. tagrze to też musiałam robić sobie sama. Mój ojciec zaczął wyjeżdzać jak miałam 8 lat za granice, byłam wtedy mała a więć bardzo to przeżywałam. Jedyna osobą jaką tak naprawde miałam i która mnie wysłuchała (wiem że jest to może dla niektórych śmieszne) byl mój pies. Mój brat zaczął grać w kosza, całą radzina czaczęła się nim zachwycać, bo on zrobił to osiągną to, dla mnie już nikt nie miał czasu, a tez miałam tam jakieś swoje pasje... Gdy skończyła się tak szkoła podstawowa, poszłam do gimnazjum poznałam tam swoje koleżanki które nauczyły mnie pić alkohol, palić papierosy, zaczęłam się ciąć (ale to już nie przez nie) (naszczęście nic więcej) po ponad roku przyjzani z nimi, wiadomo w szkole miałam opinie nagganą, byłam zagrożona naszcęśćie pszepuścili mnie, napocżątku drógiej klasy poznałam pewngo chłopaka, moja "przyjaciułka" (pierwsza tak naprawde) zostawiła mnie, powiedziała, że nie można mieć wszytskiego miała na myśli (chłopaka(z którym jestem do dzisiaj) i przyjaciułki) (chcę dodać, że jak ona miała chłopaka ja nigdy nie miałam do niej pretęsji, że nie ma wtedy dla mnie już tyle czasu co wtedy gdy byłam sama)... bardzo to przeżyłam... na początku 3 klasy zaczęłam przyjać się z pewną dziewczyną, dzięki niej i mojemu chłopakowi , zdałąm bez problemu nawet na troche leprzych ocenach, jednak w 3 klasie miewałam osłabnięcia w szkole (miałam tak gdy się zdenerwowałam) ( w 3 klasie gimnazjum to wszytsko się we mnie w mojej głowie przestało mieścić, ból i cierpienie zaczęły jeszcze badzije na siebie narastać... moja matka gdy słyszała od pedagog ze mdleje mówiłą mi, że ona w to nie wierzy, że ja udaje! wszyscy w szkole tak uważali oprócz mojej przyjaciułki i jeszcze jednej koleżanki które one same mają podebne problemy... tylko one mi wierzyły... pewnie teraz stwierdzisz, że jestem załosną "zbuntowaną" nastolatką, która dojrzewa.... wiesz chciała bym aby tak było.. moja samoocena jest równ a zeru, nie akceptuje w sobie niczego! wyglądu, charakteru sposobu bycia... jestem dla siebie zerem!!!!!!!! nikim!!!!!!!!!! mam dwie osoby w życiu które wiem, że krzywdze, krzycze na nich, czasem powiem czego czego puźniej załuję, jednak nie potrafię juz panować nad swoimi emocjami! przez lata byłam wyśmiewana, nierozumiana, zapomniana.... jeszcze teraz 2 niesiące temu zosatwił nie mój najleprzy przyjaciel, mój pies, który jako jedyny nigdy się odemnie nie odwrócił, kocham go tak bardzo , wolałą bym, żeby to żył, chciałam oddać mu sowje życie, błagałam boga żeby mi go nieodbierała, bo tak naprawde tylko ten mój pies mnie naprawde słuchał, a teraz już go nie ma... to tak w skrócie... jakie jest moje życie.. teraz ide do liceum, nie potrafie uwierzyć że moje życie się zmieni, że będę szczęsliwa, że przed pujściem spać, usne z uśmiechem na twarzy niemogąca doczekać się następnego dnia, wstająć niebędzie chiało mi się rzygać i kręcic w głowie tak że ledwo stoję na naogach, że niebęę miała lęków które mnie wykańczaja, że w końcu bęę miała jakąś nadzieje, żę bęę szczęśliwa i zrozumiana... że będę kimś.. przepraszam, że tak długo ale i tak nie potrafie opisać wszytskiego.
  13. niewiem co mam już robić... totalnie brak mi sił.
  14. też mam utraty pamięci, brak koncentracji itp idp dużo by wymieniać... czasem naprawde mam juz takie wrażenie że tak bylo by lepiej, dzieki ja tobie też życzę powodzenia.
  15. nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała żeby to wszytsko się już raz na zawsze skończyło.. sprobuje zadzwonić jakoś w tym tyg i się umowić, ale nie wiem czy mi się uda...
  16. też mam takie chwile kiedy zachowuje się "troszeczke dziwnie" ?! oj uwierz jestem beznadziejna... ja tak! wczoraj plakalm w luzku do godziny 5 rano.... niemoglam sie powstrzymac cos mnie ozwalao od srodka.. niemoglam zasnac, niemoglam sie uspokoic... plakalm przez swoja beznadziejnosc, to jaka jestem, z powodu mojej sytuacji, z braku zrozumienia... umieram powolutku, cierpie i to bardzo ale ciesze sie bo mam malutka "nadzieje", ze wkoncu zejde z tego swiata i moje cierpienie sie skonczy.!
  17. fajnie że ją masz. wiesz nie wiem czym sobie zasłużyłaś na taki los.. naprawde nierozumiem dlaczego zawsze przytrafia sie cos takim osobą jak ty! czyli dobrym, strajacym sie cos osiagnac.. znam ten bol kiedy jestes wysmiewana, sama, inna... ale ja, ja to wogule jestem jakas beznadziejna, najabrdziej beznadziejna z beznadziejnych.. juz koncze, przepraszam. wiesz, troche zdziwilas mnie, ze poszlas z tym do pedagoga (może dlatego, że do moeego z dosłowanie żadnym problemem nie mogłam iść.) przepraszam, ale mnie jakos zablokowalo i nie wiem co mam pisac...znow mam te p******** mysli... pozdrawiam cie cieplo.
  18. niewiem dla czego tak jest... to jest BLOKADA! jak tylko o tym myśle to czuje jak mam bombe emocjonalna w sobie zmieszana z lekiem... ze ona wybuchnie jak tylko sobie pomysle ze ktos jeszcze mogl by mnie skrzywdzic zkrytykowac, niezrouzmiec... prubowalam walczyc z tym sama, prosilam o pomoc chlopaka, przyjaciulke.. nawet matke (ona nawet nie wysluchala, powiedziala, zebym "niewydziwiala") oni nie zrozumielia.
  19. panna_nikt

    wyczerpanie..

    a tego to ja ci juz kochana nie powiem. ja odrazu pujde (jesli wogule pujde ) to do psychiatry po psychotropy... niestety nie mam juz sily zeby sama walczyc o wlasnych silach o moje szczescie a wiec pomoge sobie troche w ten sposob.
  20. panna_nikt

    wyczerpanie..

    Objawy zespołu depresyjnego: 1obniżenie nastroju i utrata przeżywania radości; 2koncentrowanie się na stratach i porażkach; 3utrata wiary w siebie oraz nieuzasadnione lub przesadne poczucie winy; 4spostrzeganie negatywnych aspektów życia; 5obniżenie samooceny powodujące poczucie bezwartościowości i bycie ciężarem dla innych; 6poczucie stałego zmęczenia i utraty energii życiowej; 7zaburzenia snu, popędu seksualnego oraz utrata łaknienia; 8zahamowania ruchowe; 9skargi na gorszą pamięć i trudności w koncentracji uwagi aż do całkowitej niezdolności do pracy; 10trudności w podejmowaniu decyzji; 11pesymistyczne zapatrywanie się na życie aż po całkowitą utratę nadziei; 12pojawienie się pytań dotyczących życia i śmierci; 13poczucie mniejszej wartości; 14smutny, napięty wyraz twarzy, uboga mimika, monotonny głos, ruchy spowolnione ja mam wszytskie 14 ja tez czuje ze to nie jest emizod... czuje to ze to cos powazniejszego... chyba jeszcze na tyle siebie znam, ze moge chociaz to o sobie powiedzieć. u mnie w domu niby wszystko ok... ojciec wyjezdzal jak bylam mala, matka sobie ze mna i z bratem niebardzo radzila, cala rodzina wychwala mojego brata jaki to on jest, poprostu "oh i ah" a ja bylam zapomniana o mnie sie nikt nie troszczyl... moj brat mial wszytsko, markowe buty po kilkaset zloty (nieprzesadzam) a ja ? eh nawet nie chce mi sie o tym juz pisac... w szkole tez zawsze bylam sama... raczej nielubiana, wysmiewana, dokuczano mi... bardzo mnie to boli do dzis... w gimnazjum bylo troche lepiej...ale tam spotkalam inne problemy i tak to sie juz ciagnie i ciagnie za mna... wsumie to dziwne bo powinnam sie do tego przyzwyczaic ? ze mam w szyciu pod gorke i zostawiona sama sobie?! zapomniana?! inna?!
  21. panna_nikt

    wyczerpanie..

    ja nawet nie skonsultowalam sie jeszcze z zadnym lekarzem... niewiem dlaczego jestem taka glupia i czekam, czekam niewiadomo na co tak wzasadzie... a moze boje sie dowiedziec co mi jest i dlaczego jest ?! niewiem ... a nie chcesz sprobowac u terapelty na kase chorych ?
  22. panna_nikt

    POTRZEBUJę POMOCY

    mysel, ze jedynie wspominanie wspolnych sytuacji gdzie razem dawaliscie sobie rade bedzie najleprzy, wysciem... tak uwarzam bo gdy juz sie jest zmeczonym jest sie bardzo podatnym na tego typu choroby (zmeczony w sensie nie wiem co ma robic, nie ma juz sily) a mowienie komus ze kiedys sobie nie radzials i ten ktos ci pomogl jeszcze bardziej dobije zarowno ciebie (bo znowu sobie nie radzisz) jego (ze on cie w jakis sposob krzywdzi, nie moze tobie pomuc) ale z drugiej strony moze go w jakis sposob "dowartosciowac" sama znasz wojego meza najlepiej a wiec jak juz wyczujesz sytuacje sama zdecyduj co mu powiesz.
  23. panna_nikt

    wyczerpanie..

    miedzy innym z rodzina, troche ze szkola i tym co sie w niej dzialo a puzniej to juz pociagnelo wszytsko za soba, bylam juz wtedy "na tyle" slaba psychicznie ze wszystko juz dzialalo na moja niekotzysc. a teraz, teraz prawie mnie juz nie ma.
  24. panna_nikt

    POTRZEBUJę POMOCY

    nie powinnas byc na nie go zla. przeciez to nie jego wina. i tym tylko udowadniasz ze starasz sie go zrozumiec i ze naprawde ci na nim zalezy.
  25. panna_nikt

    POTRZEBUJę POMOCY

    nie ma za co. probuj az do skutku narazie sama! nie pozwul na to aby to co przezywa go zniszcylo tak jak mnie.
×