Autyzm jest spektrum. Jedna osoba będzie miała inne "objawy" niż druga. Nie każdy musi być odludkiem, który z nikim nie rozmawia. Problemy z komunikacją to tylko jeden aspekt.
Bo nie jest zaburzeniem (choć część świata medycznego jeszcze uporczywie nie chce tego przyznać, bo lubi klasyfikować odmienność jako choroby). Jest odmiennym od przyjętego za normatywny sposobem procesowania bodźców, do którego obecny świat nie jest dostosowany, i dlatego osoby autystyczne mają problemy i wtórne zaburzenia. Dlatego wydaje Ci się, że tych osób jest "za dużo", bo uważasz, że muszą w jakiś sposób cierpieć, żeby "zasłużyć" na łatkę autysty. Poza tym istnieje od dawna udokumentowany fakt, że kryteria, którymi specjaliści posługują się diagnozując autyzm, są dostosowane do chłopców/mężczyzn, co przez lata działało na szkodę dziewczynek/kobiet, którym autyzmu nie diagnozowano, nawet wtedy gdy dla osoby diagnozującej było to oczywiste, że są autystyczne. Bardziej świadomi psychiatrzy czy psychologowie mogą być zapoznani z tym problemem, co może prowadzić do lepszego diagnozowania dziewcząt i kobiet, co skutkuje wzrostem liczby diagnoz.