Próbuję ogarnąć sobie życie, ale mam wrażenie, że tylko jeszcze bardziej je rozpieprzam. Wkładam w to dużo wysiłku, całą swoją energię, a i tak gówno z tego wychodzi. Nadal jestem bezrobotna, bezzwiązkowa, bezdzietna, do tego czuję, że tracę wszystkich znajomych. Nawet nie wiem, czy żalenie się tutaj ma sens, bo pewnie i tak nikt tego nie przeczyta.