Skocz do zawartości
Nerwica.com

wanderlust

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia wanderlust

  1. Kurczę, a ja dzisiaj siedzę w pracy, praca mnie nie powinna stresować bo mam na prawdę wyrozumiałego szefa, współpracownicy też w porządku ale... czuję dzisiaj straszny ucisk w klatce piersiowej, serducho mi bije jak szalone i bardzo, bardzo się czegoś boję. Jest to nieuzasadnione, sama nie wiem o co mi chodzi, ale jestem kłębkiem nerwów i strasznie się stresuje. Niby z tyłu głowy siedzi myśl, że zbliża się weekend, studia i 4 egzaminy, chociaż nie wiem czy to jest powodem moich wszystkich obecnych stresów. A w takim stanie na nauce nie potrafię się skupić. Oj czasem sobie marzę jak to by było wspaniale, jakbym potrafiła mieć wyjebane, ah.. Miewacie takie 'humory' w miejscach publicznych z których nie możecie uciec? Macie jakieś sprawdzone sposoby jak sobie z tym radzić? Muszę jakoś przetrwać do 16.. @Novocaine oj jak Ci zazdroszczę tego weekendu, masz już jakieś plany?
  2. wanderlust

    Hej :)

    Przeżyłam, przeżyłaaaaam Dziękuję @Heledore, dziękuję @Nieistotne00! Poszło bardzo dobrze, 90% więc jestem w szoku. Opóźnienie było bo komputer nie znalazł mojego pendriva i musiałam kombinować. Już teraz siedzę sobie w moim kątku, pije winko i szczerze.. mam chwile luzu psychicznego i czuję satysfakcję z dzisiejszego dnia. Nie spanikowałam! @Nieistotne00 piękne słowa, ja Tobie też życzę spokoju ducha i radości. I przesyłam wszystkim duuuużo pozytywnej energii Miłego weekendu!
  3. wanderlust

    Hej :)

    Ja również witam wszystkich A jak u Was wyglądają wystąpienia publiczne? Nie wiem czy studiowaliście/studiujecie/uczyliście się, czasem w życiu się zdarza, że trzeba mówić przed większą grupą ludzi. Ja za godzinę mam swoją półgodzinną prezentację, którą zaliczam semestr studiów. Przygotowywałam ją dosyć długo bo panicznie boję się wystąpień publicznych, przećwiczyłam ją kilka razy, wychodziło dosyć dobrze.. ale w tym momencie czuję ścisk w żołądku i naprzemienne fale zimna i ciepła, do tego bardzo onieśmiela mnie to, że mam dość mocną alergie na szyi i twarzy.. a tu przez pół godziny 30 osób będzie się na mnie gapiło. Stresuje się, o mamo, o mamo, o mamo, chcę uciec... albo przydałaby mi się peleryna niewidka, o tak! i przy tej okazji życzę Wam miłego dnia. Błagam, trzymajcie kciuki żebym nie uciekła z płaczem.
  4. Dziś pierwszy raz po świętach i długiej przerwie od ćwiczeń zważyłam się. Przeżyłam dramat i nie mogę przestać o tym myśleć. Jest poniedziałek, do końca pracy zostało jeszcze 5 godzin, jestem zła i głodna. Do weekendu nie odliczam, boję się go, bo zaczyna się sesja. Mam straszną alergię na całym ciele i twarzy, wszystko mnie boli, piecze, swędzi i wyglądam jak potwór. Dzisiaj wszystko źle i na nie. Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo chcę zniknąć. Albo rzucić wszystko i pojechać w Bieszczady..
  5. wanderlust

    Dzień dobry

    @Nerka witaj na forum! Zapewne nie powiem Ci nic nowego i odkrywczego, ponieważ mam bardzo podobne objawy i do tej pory nie wiem czy to jest choroba czy jestem (tak jak mi mówili) przewrażliwiona,. Jednak nie jest to chyba normalne, że miewam myśli samobójcze nie tylko przed snem, ale w najróżniejszych momentach mojego dnia.. Szczerze mówiąc chciałabym się tego pozbyć i również potrzebuję pomocy, tak jak Ty.. ale nie wiem jak się do tego zabrać. Co robię źle? Doskonale Cię rozumiem.. ja podejrzewam, że moje problemy zaczęły się również w podstawówce, kiedy napuchnięta od leków przeciwalergicznych i choroby skóry, wstydziłam się wyjść z domu a co gorzej, pokazać w szkole. Marzyłam o pelerynie niewidce, mama nie wiedziała już jak działać, chociaż bardzo chciała mi pomóc. O przeniesieniu do innego światka też marzyłam. Miałam silną alergię, byłam grubą kluską ale najgorsze rzeczy działy się w mojej głowie, przez co często płakałam.. no cóż byłam 'bardzo wrażliwym dzieckiem,które kiedyś z tego wyrośnie.' Nie wyrosłam, a problemy zaczęły narastać. Moim największym problemem jest brak samoakceptacji, nienawidzę tego jak wyglądam, całe życie się odchudzam i obżeram na przemian, nie umiem znaleźć złotego środka. Odkąd czytam posty na tym forum zauważam, że ludzie z takimi problemami mają większą świadomość swojego istnienia, za dużo myślą, przez co pojawiają się problemy, których 'normalni' ludzie nie doświadczają. Często to rozkminiam i sądzę, że mamy pewną moc, może przez to jesteśmy wyjątkowi, bardzo wrażliwi i postrzegamy świat inaczej. Może po prostu próbuję się pocieszyć. Często ich posty tutaj są bardzo ładnie napisane, sama bardzo ładnie piszesz, co świadczy o Twojej inteligencji Ale mimo wszystko świat nas przytłacza, ludzie przerażają i nas nie rozumieją, bo 'wyolbrzymiasz, przestań się tym przejmować' / 'nie doceniasz tego co masz, przecież jesteś zdrowa, inni mają gorzej' itd itd. A w głębi duszy myślimy, żeby cofnąć czas i cudownym sposobem się nigdy nie urodzić i uniknąć cierpienia. Albo zniknąć, tak żeby wszyscy o nas zapomnieli, żeby nikomu krzywdy nie zrobić. Czytałam posty ludzi, którzy z tego wyszli. Czyli jakoś się da... im się udało, to pewnie i nam też się uda. Trzeba tylko znaleźć cudowny sposób/udać się do kogoś mądrzejszego...? Też mam złe doświadczenia ze 'specjalistami' ale coraz częściej myślę o tym, żeby udać się ponownie, może tym razem znajdę kogoś, kto mi pomoże? Co Ty na to? Może i Tobie udałoby się zwalczyć tego potwora..? Wyobrażasz budzić się z chęcią do życia, cieszyć się, że przed Tobą kolejny piękny dzień? Spojrzeć w lustro i powiedzieć: Kurde, nie jest źle. Zjeść normalne śniadanie, wyjść z domu bez lęków, nie mieć myśli samobójczych? (Teraz pojawia się myśl, która mnie dobija codziennie.. brzmi spoko, w sumie to bym chciała.. ale skąd wziąć kasę na terapie?) W każdym razie życzę Ci powodzenia Mam nadzieję, że nie zanudzam bo uzewnętrzniłam kilka moich rozkmin przez co trochę mi ulżyło. A dzisiaj nie ma lekko, bo przecież przerażający poniedziałek. Pozdrawiam Cię @Nerka
  6. wanderlust

    Hej :)

    @RedCornish witaj! Podoba mi się tu i czuję, że zagoszczę tutaj dłużej. Fajnie tak anonimowo wygadać się ludziom, którzy Cię zrozumieją i poczytać, że nie jesteś w tym sam :) Trochę podnosi na duchu. @Novocaine oooo dziewczyno.. nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem. Dziś akurat miałam combo ludzi, którzy mięli do mnie pretensje. Przeżyłam, choć nie było lekko. A co do terapii... kiedyś próbowałam, a nawet dwa razy. Mama mnie namówiła bo podejrzewałam u siebie bulimię (co później okazało się bardziej nerwicą, chociaż nadal do końca nie wiem co jest z moim mózgiem nie tak :D.). Po drugim spotkaniu wyszłam z płaczem, miałam wrażenie że ‚specjalistka’ całą winę za moje złe samopoczucia zrzuciła na moją mamę i jakoś po tamtym spotkaniu tam się nie pokazałam bo wcale się lepiej nie czułam. Kolejny raz poszłam do pani psychiatry, która bardzo dużo i szybko mówiła( zwłaszcza o sobie). Czasem nie dała mi dojść do słowa i chyba nie na tym polega takie spotkanie. Miałam wrażenie, że babka tylko próbowała zarobić na mnie kasę. Ot co, złe doświadczenia z psychoterapeutką albo po prostu ja tego nie rozumiem. Jak odbywają się takie spotkania, po których widzisz postępy/poprawę?
  7. wanderlust

    Hej :)

    Cześć, ja jestem też nowa. :) Trochę ciężko przychodzi mi sklecenie zdania i nie wiem jak zacząć i czuję się trochę żałośnie. Poczytałam kilka postów i czuję, że może tutaj uda mi się zyskać kilka porad od ludzi mądrzejszych ode mnie. Piszę tu bo wrażenie, że nie powinnam chwalić się w prywatnym otoczeniu tym, że miewam bardzo złe myśli, nie mam ochoty do życia, bardzo często myślę o tym jak bardzo bym chciała zasnąć i się nie obudzić, zniknąć, często popłakuję sobie jak już wszyscy pójdą spać.. zazwyczaj zagryzam zęby i udaję że wszystko okej. Nie chcę martwić już mojej mamy, ani chłopaka, którzy na prawdę próbują o mnie dbać. Kocham ich, więc nie chcę im sprawiać przykrości moim marudzeniem. Ostatnio nic mnie nie cieszy w życiu... pracę mam, kończę zaocznie magisterke, mam 24 lata, chłopaka, rodzinę, kilku przyjaciół.. a i tak czuję pustkę, bardzo łatwo mnie złamać, stresuję się wszystkim, często miewam nieuzasadnione lęki i dlatego potrzebuję pogadać z ludźmi, którzy mają podobnie. Boli mnie wiele rzeczy, za często porównuję się do innych i szczerze mówiąc często im zazdroszczę. Za dużo rozkminiam, cały czas mój mózg pracuje na pełnych obrotach, nie wiem co ze sobą zrobić, bo jestem młoda i chciałabym się cieszyć każdą chwilą.. Wybaczcie ten przydługi strumień żalu, ale chyba tego potrzebowałam. I pozdrawiam Was serdecznie
×