-
Postów
723 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez alicja_z_krainy_czarów
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
JEJKU! Przez Was się chyba zapiszę jednak na tę kolonoskopię . Tak sobie myślę, że forum daje mi ZNAKI . -
No to masz rozwinięty kręgosłup moralny. Nawet bardzo. I nie ma się czego wstydzić, to w sumie dosyć unikatowa i pozytywna cecha w społeczeństwie. Powtarzam to, co napisałam powyżej ;). Cóż, z niektórymi "człowiekami" trudno się porozumieć. Trudno mi się tutaj wypowiadać, ponieważ mnie tyle emocji dostarcza moja nerwica, że nie potrzebuję dodatkowych, intensywnych bodźców. Rzeczy, które piszesz, są miłe dla kobiety od czasu do czasu - myślę, że jakby jakiś facet codziennie przysyłał swojej partnerce kwiaty do pracy, to miałaby dosyć. Natomiast taki gest raz, w drodze wyjątku, oczywiście dostarczy wrażeń. Ale dużo istotniejsza jest codzienność, przynajmniej w moim odczuciu, żeby ktoś nie był toksyczny. No tak, tutaj uderzasz w ważny problem, bo moim zdaniem również często to jak wygląda związek, stanowi odzwierciedlenie naszych problemów. Czyli jeśli ktoś po prostu ma jedną nieudaną relację za drugą, no to warto się zastanowić najpierw nad sobą, a później nad ewentualnym związaniem się z kochanką. Natomiast jednak nie jestem zwolenniczką tkwienia w przemocowych związkach, w toksycznych relacjach - czy są sformalizowane, czy nie. Moim zdaniem jedynym rozwiązaniem jest ostre cięcie. A jak są jakieś małe problemy - to tak, można nad nimi popracować. Jednak jeśli dwójka ludzi po prostu się ze sobą nie dogaduje, to też sądzę, że życie jest zbyt krótkie, żeby się męczyć. Nie wiem, może jestem przewrażliwiona, może czegoś nie rozumiem, natomiast widzę na tym forum coraz więcej postów, które podchodzą mi pod trolling. Z jednej strony źle się czuję, pochopnie oceniając, a z drugiej zbyt finezyjny, rozbudowany opis takich elementów, które nie są niezbędne w danej historii, każe mi tak myśleć.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Chcesz, żebyśmy tutaj wszyscy dostali zawału serca ;p? -
@Luxor mam nadzieję, że to nerwica, bo ile razy już myślałam, że umieram, to tego nie zliczę ;). Nie wiem, na mnie ta połówka już działa bardzo pobudzająco, boję się, co będzie przy całej tabletce. Chyba bez konsultacji z psychiatrą nie przerzucę się na całą, ale w sumie nie wiem, co mam robić. Na razie nastrój fatalny, parę sytuacji życiowych mnie dobiło i w ogóle nic tylko narzekać i gderać.
-
To chyba dosyć logiczne, że wszystko, co piszę, jest według mnie i nie uzurpuję sobie prawa do jedynej słusznej prawdy. Napisałam to może niezrozumiale. Dodałam w następnym zdaniu, że moje koleżanki inaczej zazwyczaj patrzą na relacje damsko-męskie. Miałam na myśli, że nie sądzę, że jestem jakaś wyjątkowa, ale akurat moje spojrzenie na ten konkretny aspekt się różni od znanych mi spojrzeń innych kobiet. Pewnie też dlatego że jestem osobą zaburzoną psychicznie. Nie sądzę, że są jakieś rzeczy, o których ja czy ktoś inny może napisać "tak, to jest akceptowalne w związku". Jedynie można powiedzieć, że są rzeczy, które nie powinny być akceptowane w związku takie jak np. przemoc psychiczna i fizyczna.
-
A jaki to jest sposób "typowo kobiecy"? Do tego przydałby mi się link z Wikipedii . Wiem, co oznacza flirt, podałam zachowania około flirtu, bo brak mi wyrazistego przykładu. Zazwyczaj wynika to z kontekstu. Ale czy ja komuś narzucam poglądy? Piszę, że DLA MNIE to nic takiego. I tak, jak byłam w związku, to nie zapomniałam, że istnieją inni mężczyźni, a mój partner nie zapomniał, że istnieją inne kobiety. Niemniej, było nam całkiem dobrze razem. Może oprócz tego że jestem wariatką. I wiem, że każdy myśli, że jest wyjątkowy, ale nie masz do końca racji. Raczej patrzę na relacje romantyczne inaczej niż większość moich koleżanek.
-
Ja wiem, że w utopijnym świecie wszyscy żyją w płomiennych związkach trwających po 20 lat, ale powiedzmy sobie szczerze. Jak jesteś z kimś kilka lat w związku, to pojawia się rutyna. I tak, uważam, że jakiś niewinny flirt, jak jesteś osobą wierną, kochasz swojego partnera, to nie jest nic takiego wielkiego. Tak samo taniec z kimś innym. Nie mam na myśli jakichś obscenicznych uwag, erotycznych tekstów, ale raczej jakieś "żarty", że można powiedzieć koleżance - koledze - z pracy, że ładnie wygląda, uśmiechnąć się do kogoś, powiedzieć, że np. ten instruktor jest przystojny. Nie mam partnera od dłuższego czasu, więc mogę sobie dywagować, jakby to było, ponieważ istotne są też zasady, które się określa na początku związku i w czasie jego trwania. Granice ustala się wspólnie, a nie pojedynczo i w teorii. Dodam jeszcze, że jak się jest nienormalnym, to emocje same się pojawią. Nie trzeba specjalnie starać się o rozrywkę ;).
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Jednak pozwolę sobie się wciąć, że to chyba nie jest najgorsze, chodzenie do WC to całkiem normalna sprawa ;p. Jakbyśmy nie chodziły, to już należałoby się martwić. Mam np. koleżankę, która z WC korzysta raz w tygodniu. Ale to bardzo spokojna osoba, nawet się tym nie przejmuje specjalnie. @zestresowana1990 ja dzisiaj byłam w toalecie 4 razy, tak Ci napiszę dla pocieszenia. @nerwa skoro terapeutka tak Ci mówi i rzeczywiście widzisz te "styki" emocjonalne, to sama masz, jak na dłoni, że Twoje dolegliwości są czysto psychiczne. Natomiast na kolonkę możesz się oczywiście zapisać, jeśli masz skierowanie i ma Cię to uspokoić. Mnie jest od niedzieli gorzej. Piecze mnie ten cholerny żołądek. Miałam już gastro, więc pozostaje ewentualnie USG. A choć USG to pierdoła przy gastroskopii, to panicznie się boję tego badania, bo obawiam się o trzustkę. No i koło się zamyka, dzień dobry, do widzenia, echhh. -
Nie przesadzajmy jak już to do *seksu. Czyli większość Twoich relacji damsko-męskich ma całkowicie neutralny charakter? Jesteś pewny, że kobiety nie są w Tobie zauroczone np.? Nawet zapytałabym wulgarnie i oczywiście nie musisz odpowiadać - jakbyś miał atrakcyjną koleżankę, był wolny i wiedział, że bez żadnych konsekwencji możesz się z nią przespać, to byś zrezygnował w takiej sytuacji? I mogłabym też drążyć - skąd to rozróżnienie na płeć przy komunikacji? Ja się równie dobrze dogaduję i z mężczyznami, i z kobietami. Zależy bardziej od cech jednostkowych osoby aniżeli od płci. Może i tak, masz tutaj rację, że szukamy emocji. Natomiast jestem pewna, że można być nietoksycznym i zapewniać jakieś emocje. Ja np. nie lubię ciepłych kluch, co nie oznacza, że gustuję w wytatuowanych bad boyach na motocyklach, ale lubię np. jak ktoś ma cięty język, podobne poczucie humoru do mnie. Takie dosyć oczywiste rzeczy, ale zapewnia mi to jakieś emocje, kiedy ktoś nie jest miły do - za przeproszeniem - porzygu, nie mówi miałkich komplementów, ale prowadzi ze mną normalną konwersację na poziomie. Natomiast może jak byłam nastolatką to mnie kręciły jakieś sinusoidy, ale teraz raczej jestem nastawiona na stabilizację. Nie, raczej tutaj wypowiedziałam się, jak inni mężczyźni mówią o innych mężczyznach. Ja nie mam złych doświadczeń z facetami ogólnie.Trochę dziwaków spotkałam, to prawda. Nikt mnie chyba nawet nie zdradzał. Niektórzy traktowali mnie średnio fajnie, ale każdego może to spotkać ;). To masz kręgosłup moralny, gratuluję. Mało ludzi jest aż tak uczciwych ;). No tak, tutaj masz rację (coś zbyt często ją przyznaję ;p), natomiast moim zdaniem nigdy nie jest dobrze poszukiwać szczęścia tylko wewnątrz związku. Wtedy relacja nigdy nie jest zdrowa. Związek powinien być uzupełnieniem naszego życia, szczęścia i innych takich. A nie stanowić meritum istnienia. Bo gdy partner odejdzie, to można się całkowicie załamać. A zawsze ktoś może odejść.
-
@Luxor ooo, jak miło. Gratuluję szczerości i tego, że się tak rozwiązała sytuacja. Życzę powodzenia. Ja niestety wątpię powoli, że mojego zajoba za przeproszeniem ktokolwiek zaakceptuje. Od niedzieli mam masakrę. Jestem hipochondryczką i znowu wkręcam sobie trzustkę. Wróciło mi pieczenie żołądka (akurat gastroskopię miałam, ale no nie przebadałam ogólnie wszystkich narządów). Wróciły mi lęki i napięcia. Nie wiem, co się stało. Chyba że dolega mi coś innego niż nerwica ;p. A biorę połówkę. Także no, jest trochę gorzej. Natomiast ze snem nie mam specjalnego problemu, tak dla odmiany.
-
Czy warto studiować..
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na Maleńka1526923864 temat w Socjologia
Ja nie napisałam, że nauczyciele cierpią. Napisałam, jak wygląda ten zawód i rzeczywistość w polskich szkołach w dużych miastach - a więc nie "nie wiem i się wypowiem", ale "wiem i się wypowiem" ;). -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
No ja mam mega słaby żołądek, choć na badaniu wyszło mi wszystko ok. Jednak jestem zdesperowana, że tak powiem, bo nie dam rady tak dłużej żyć. Dla mnie to jest wegetacja. Chcę zapomnieć o tych badaniach, chorobach, nerwach, lękach. Ja się też wszystkim przejmuję. Liczę, że leki tutaj mi pomogą, bo w pracy już mniej się martwię. Z pewnością siebie z kolei raczej nie mam problemów. Jedyny pozytyw mojej osobowości. Dobrze, niedobrze, dzisiaj czuję się akurat gorzej. Ale Tobie nic nie jest powtórz sobie to z tysiąc razy, to może uwierzysz. Dajcie już spokój z tymi rodzajami badań jelita grubego może wspólnie z forum umówimy się na zbiorową kolonoskopię w jakimś mieście, co? Będziemy się świetnie bawić. Nie wiem, dlaczego wczoraj puściłam sobie "Chirurgów". Stwierdziłam, że czuję się lepiej, a to moja taka guilty pleasure. I co? Odcinek o nowotworze trzustki i znowu mam tę jazdę. Dzisiaj wyjątkowo piecze mnie żołądek, a już mnie jakiś czas nie piekł, co oczywiście zaczęłam wiązać właśnie z trzustką. Z drugiej strony przez pół roku chyba by mnie coś takiego wykończyło i nie tylko piekło. Nie wiem, znowu pieprzę głupoty za przeproszeniem. Także no, dzisiaj, po tygodniu brania leku mam mini atak lękowy, ale liczę, że po 2, 3 tygodniach zaczną działać ideolo. Czyli jeszcze tydzień, dwa. -
A jak nikt nie uważa partnera za ideał? Jak każdy odradza tej osobie tego oto partnera, a ona przy nim tkwi? Moim zdaniem czasami jest jedno wytłumaczenie - miłość nawet ślepa. To prawda, jednak moim zdaniem wielu osobom jest wygodnie tkwić w takich relacjach i nie chcą najzwyczajniej w świecie nic z tym robić. A to ciekawe, zapoznam się z tym. Nie ;p. W sensie takim – miałam i mam relacje koleżeńskie z mężczyznami, ale to po prostu nie była i nie jest to przyjaźń. Czyli pogawędki w pracy, na uczelni, wyjścia w większej grupie (nie sam na sam). Nie doszukuję się na siłę podtekstu, często było tak, że np. myślałam, że ktoś chce ze mną nawiązać neutralną znajomość (żebym np. napisała teksty na stronę), to okazywało się, że ten mężczyzna chciał po prostu się ze mną umawiać i to był pretekst do spotkania. Albo kolega z uczelni zaprosił mnie na randkę, a myślałam, że się „kolegujemy”. Inny „kolega” też zaczął mnie podrywać, ale akurat też mi się podobał, więc to była zgoła inna sytuacja. Nie wiedziałam, czy to odwzajemnia, byłam wręcz pewna, że nie – a okazało się, że tak. Jednak problem był taki, że on mi się przestał podobać, ja jemu nie i później w naszej relacji już zawsze było tak, hmm, dziwnie. No wiele razy miałam taką sytuację. Nie twierdzę absolutnie, że się wszystkim podobam i wszyscy chcą ode mnie tylko seksu. Nie. Po prostu wiele razy miałam taką sytuację. Raczej jak poznaję jakiegoś mężczyznę, to mam neutralne podejście na samym początku. Nie wiem, czy to, co piszę, jest takie dziwne. Podejrzewam, że wiele kobiet nie ma przyjaciół mężczyzn. Często w takich przyjaźniach po iluś latach okazuje się, że jedna strona czuła coś do drugiej. Ty masz dużo przyjaciółek kobiet, że Cię to tak dziwi ;)? Nie oczekuję fałszu, po prostu mam ograniczone zaufanie do wszystkich ludzi, co wydaje mi się w miarę zdrowe. Nie nadmierna podejrzliwość, ale nie ufać w 100%. A tutaj to racja. Wręcz przeciwnie. Ja w teorii myślę inaczej - że mężczyźni w większości są "porządni", a w praktyce okazuje się, że jestem naiwna. Nawet wprost mi ktoś to kiedyś powiedział - jesteś bardzo naiwna. Jak rozmawiałam z facetem kiedyś po 40, przez Internet, czysto platonicznie, który żył w poliamorycznym związku, przekonywał mnie, że wszyscy jego koledzy marzą o zdradzeniu żony. Że jego relacja jest udana tylko dlatego, że otrzymał tego typu pozwolenie. Jak rozmawiam z większością facetów - najbardziej platoniczne znajomości zdarzały mi się, jak korespondowałam z kimś wirtualnie - to wielu z nich mówiło o chęci zdrady, że zwracają uwagę na kobiety. Zresztą czy coś jest w tym złego - jeśli nie dochodzi do czynu? Związek nikogo nie kastruje przecież. Niewinny flirt to nic takiego. Kobiety też zwracają uwagę na atrakcyjnych mężczyzn. I mam taką świadomość, że mój partner np. prawdopodobnie będzie zwracał uwagę na inne kobiety. Jednak to nie oznacza, że mnie zdradzi. Nie uważam, że seks to poświęcenie czy męczeństwo. W moim odczuciu to przyjemność dla obydwu stron.
-
Czy warto studiować..
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na Maleńka1526923864 temat w Socjologia
No tak, tutaj przyznaję Ci rację. Nie mam problemu ,żeby stwierdzić, że ja nie potrafię utrzymać dyscypliny. Jestem zbyt miła i pobłażliwa, a poza tym - sam mój wygląd nie budzi powagi. I wielu jest takich nauczycieli. I też sądzę, że kurs prowadzenia dyscypliny powinien być włączony. Na studiach niby podają jakieś sposoby pracy, ale powiedzmy sobie szczerze, że są one śmiechu warte. -
Czy warto studiować..
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na Maleńka1526923864 temat w Socjologia
To było brutto. Tak, sama może mam teraz mniej za godzinę pracy, ale nie da się porównać tej pracy, w której mam czas na napisanie tego posta i piję kawę do pracy w szkole, gdzie musiałabym przepytywać Janka, już wpisywać obecność, uciszyć klasę i jeszcze wzbudzić jakiś respekt. I jeszcze dodam, że ja naprawdę lubię uczyć. Tyle że nie ludzi, którzy mają to gdzieś. I poprowadź lekcje. Powiedz mi później, czy dostrzegasz różnicę między tym, a innymi pracami. Bo ja dostrzegam ogromną, a pracowałam w wielu miejscach - na studiach nawet w sklepie nocnym. Dolicz czas na przygotowanie zajęć. Ale większość się przygotowuje. Poza tym trzeba się też doszkalać. Nikt Cię nie będzie trzymał 20 lat w szkole, jeśli nie będziesz robić kursów kreatywnej dydaktyki bla bla bla, studiów podyplomowych, innych takich przyjemności. To jest minimalne wynagrodzenie nauczycieli: stażysta – 1751 zł netto* kontraktowy – 1798 zł mianowany – 2033 zł dyplomowany – 2377 zł źródło:https://znp.edu.pl/1751-zl-tyle-podwyzce-zarabia-nauczyciel/ Pomyliłam się. Ponad rok temu właśnie mogłam liczyć na niecałe 1700 złotych za cały etat. Oceń sam, czy to taka super pensja. Większość tyle zarabia. Nie wiem, może Ty dostajesz pieniądze pod stołem, bo ja nie. Problemem nauczycieli jest to, że nie dosyć że mają gównianą sytuację - ale nie powiem, sami wiedzą, na co się piszą, idąc do tej pracy. Ja wiedziałam - to jeszcze znajdzie się mnóstwo osób, które wiedzą lepiej, jak wygląda praca nauczyciela, jak wygląda przygotowanie do niej i jak fajnie mieć dwa miesiące wakacji. Oczywiście te osoby nie mają za grosz pojęcia o nauczaniu, dydaktyce czy realiach polskich szkół, ale i tak będą twierdzić, że mają rację. -
Ale ja np. mówię o dziewczynach w moim wieku - 25 lat. Moja koleżanka jest w związku z facetem, który codziennie spożywa alkohol, a w weekendy dodatkowo nawala się jak świnia - do tego stopnia, że nie pamięta. Dziewczyna ma wysoką samoocenę, jest bogata. Moja była przyjaciółka również była bogatsza od swojego faceta przemocowca, który rzucał ją, wracał do niej, wyzywał ją. No nieistotne. Nie potrafię tego zrozumieć. Te kobiety mają całe życie przed sobą i mogą poznać kogoś innego, nie są brzydkie czy głupie, ale nadal tkwią w tych związkach. To tak, ale jeśli tych dzieci nie ma? Mój kolega, również w moim wieku, także jest zaangażowany w znajomość z dziewczyną, która raz mówi tak, raz mówi nie ;p. Tutaj się zgadzam. Szczególnie z zaniżonym poczuciem własnej wartości. No akurat poczucie własnej wartości to coś, nad czym pracowałam i pracuję. Ale jak widzę, że facet mnie nie szanuje, to po prostu rezygnuję z relacji, nawet jeśli mi jest trudno. Wiem, że pocierpię, ale bardziej będę cierpieć, tkwiąc w takiej znajomości. Dla mnie to czysta logika ;p. Raczej nie, choć zastanowiło mnie to, co napisałeś. Wydaje mi się, że mężczyznom czasami stawiam takie wysokie standardy, ale jak mi się ktoś podoba, to te "emocje" zagłuszają to we mnie. Kobietom - przyjaciółkom, koleżankom - raczej nie, choć może czasami też, jednak nie werbalizuję tego. Ale mówiąc o tym, że się na kimś zawiodłam, mam na myśli raczej to, że np. zostałam okłamana. Albo ktoś bardzo wykorzystywał moją osobę podczas rozstania, a później ta osoba wróciła do toksycznego partnera i byłam jej niepotrzebna. Takie obiektywnie złe sytuacje. Jednak możliwe, że dobór przyjaciół jest poniekąd moją winą, bo może wybieram właśnie taki typ ludzi. Niewątpliwie jest, bo musiałabym zacytować bohaterkę jednego serialu, że z kobietami się przyjaźnię, a z mężczyznami... Raczej neutralne relacje damsko-męskie po prostu mnie nie spotykały. Jak nawet miałam kolegów, z którymi nic nie zaszło, to ten podtekst seksualny gdzieś tam był w tle. Większość facetów była nastawiona na relacje romantyczną albo seksualną ze mną, nie chcieli się przyjaźnić. Z kobietami się natomiast przyjaźniłam, zwierzałam, więc potencjalnie mogły mi wbić nóż w plecy - i niektóre to zrobiły. Dlatego z dużą dozą ostrożności już do tego podchodzę i po prostu wiem, że dla każdej mojej koleżanki facet będzie ważniejszy niż ja i że mogę się zawieść (nie tylko w tym obszarze). Jednak to logiczne, w pewnym wieku to chłopak/ dziewczyna/ mąż/ żona są dla nas ważniejsi niż kumple, z którymi chodziliśmy na piwo, prawda upraszczam tutaj oczywiście. W relacjach damsko-męskich mam niewątpliwie jakiś problem, jeszcze nie wiem jaki. Natomiast dopóki konkretny facet nie nadwyręży mojego zaufania, to nie jestem jakaś podejrzliwa, nie kontroluję. Mam kompleksy na punkcie swojego zaburzenia i staram się wypadać jak najbardziej perfekcyjnie w oczach mężczyzn, którzy mnie interesują, ale to chyba raczej dosyć typowe, nie jest to objaw zaburzenia. Jejku, ale się o sobie rozpisałam teraz ;p.
-
Czy warto studiować..
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na Maleńka1526923864 temat w Socjologia
W sumie to nie wiem, po co znowu udzielam się w jakimś wątku, ale mignęło mi zdanie o nauczycielach i po prostu nie mogę nie zabrać głosu. Tak się składa, że szukałam pracy jako nauczycielka ponad rok temu - w końcu pracuję gdzieś indziej, z czego się cieszę, zresztą jestem rąbnięta, więc powiedzmy sobie szczerze, że nie powinnam pracować w szkole (choć duża część nauczycieli ma problemy psychiczne, duża część również problemy z alkoholem - warto się zastanowić szczególnie nad tym drugim, ponieważ pojawia się konieczność odreagowania tej pracy). Na starcie zaproponowaliby mi - jako nauczycielce stażystce - 1800 złotych na rękę (około). No teraz może coś tam wzrosło o jakieś kilkadziesiąt złotych. Tak, kasjer zarabia więcej. Ale w praktyce nawet tej kwoty nie otrzymałabym, ponieważ mało gdzie poszukiwali w ogóle kogoś na cały etat. Zazwyczaj to były połówki, a więc - 900 złotych. Na połówce etatu nie mogłam zacząć stażu, a więc byłabym stażystką przez 3 lata, a nie 2. Czasami proponowali mi w państwowych szkołach umowy-śmieciówki. Tak, zleceniówka. Na nauczyciela. Nauczyciel na kolejnych stopniach więcej zarabia, ale nadal nie są to bajońskie sumy. Naprawdę nie są. Czas wolny? Przygotowanie zajęć - na początku trzeba mieć konspekty - sprawdzanie prac (sprawdzałam na praktykach 60 prac), jeszcze jest dużo pracy takiej biurokratycznej, której trzeba dopilnować. Jest się za dzieciaki też odpowiedzialnym. W podstawówce - huśta się na krześle, rozbije sobie np. głowę o kaloryfer. Kto ponosi odpowiedzialność prawną? W liceum - nawali się, zrobi sobie coś. Bądźmy szczerzy, młodzież spożywa alkohol, na wycieczkach szkolnych u mnie wszyscy pili. I jak się komuś coś stanie, to winę ponosi... Tak, nauczyciel. Teoretycznie jak tylko wyczuje alkohol od ucznia, to dyrekcja, policja i tak to ma wyglądać. W praktyce oczywiście nikt tego tak nie załatwia, bo wiązałoby się to z wzywaniem policji do prawie każdej placówki w Polsce. Największy plus to te dwumiesięczne wakacje, ale nie trwają dokładnie dwa miesiące, w sierpniu się załatwia mnóstwo spraw. W prywatnych szkołach nauczyciele siedzą 8 godzin dziennie. Tylko w państwowych wtedy, kiedy prowadzą zajęcia. Już nie wspomnę o tym, że nie tak prosto utrzymać dyscyplinę w klasie z 30 osobami. Nie jest prosto zaciekawić uczniów lekcją. Tak naprawdę niewielki procent społeczeństwa nadaje się do takiej pracy. Większość się załamie w końcu, będzie odreagowywać - np. alkoholem. Często trzeba naprawdę stosować jakieś sztuczki psychologiczne, być naprawdę twardym, żeby być dobrym nauczycielem. I wracając do stawki, nie, nie jest dobra. Za godzinę korepetycji bierze się 40-50 złotych w większych miastach. Kiedy uczyłam kiedyś w szkole zaocznej, jeszcze na studiach, dostawałam jakąś żałosną sumę za 45 minut zajęć (chyba 2 dychy). I nie, nie jest to żadne zdzierstwo. Jedno to przeprowadzenie lekcji, a drugie to przygotowanie się do niej. A tak odnosząc się do tematu wątku, to tak, ja się cieszę, że skończyłam studia i nie wyobrażam sobie innej ścieżki. Jestem zadowolona z obecnej pracy i w sumie postrzegam ją jako jeden z większych plusów obecnie w moim życiu. Choć moim zdaniem nie każdy powinien studiować i liczba studentów powinna zostać zmniejszona. Bo w tym momencie to uniwersytety - czy tam politechniki - nie są dla studentów, tylko studenci są dla uniwersytetów i politechnik. Bo każdy student to pieniądze po prostu. -
@el33 nie czytałam wcześniejszych Twoich postów, ale zamurowało mnie po tym, co napisałaś. Bardzo Ci współczuję tej sytuacji. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, co można odpisać, bo niby mamy publiczną opiekę zdrowotną, a nie wiem, jak ktokolwiek może dopuścić do takiej sytuacji, żebyście czekali, szczególnie że rzeczywiście przerost trzeciego migdała może być niebezpieczny. Trzymam kciuki, żeby się udało i żeby się okazało, że wszystko jest w porządku. @Heledore spróbuję z gumką, dziękuję. No masz rację, że to jest uzależnienie. @Lilith od szkoły podstawowej, ale miałam jakąś przerwę. Zazwyczaj się też kaleczyłam, jak mnie spotykało coś bardzo przykrego i nie mogłam wytrzymać, a nie sądziłam, że będąc teraz na SSRI, czując się odrobinę lepiej - i pewnie będzie jeszcze lepiej, bo dopiero zaczęłam brać - najdzie mnie taka ochota w zwykły dzień. A chodzi to za mną. Ale w sumie mam już naprawdę poważny zamiar zacząć terapię, choć nadal nie wiem u kogo, bo u psychiatry już w końcu byłam. Może tam jakoś przerobię ten temat.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Lanevo, ja j$!@#!, przecież nie masz tej ferrytyny jakoś niesamowicie podwyższonej. Przecież to jest różnica, jakbyś miała np. leukocyty podwyższone o 50, a ferrytynę liczy się w setkach. A więc nie masz jakoś tragicznie wyższej. Daj sobie spokój. Poczekaj na wizytę u lekarza i nawet na Twoim miejscu poszłabym na NFZ. No ja mam zamiar łykać i mam gdzieś, czy to mi pomoże na dłuższą metę. Psychiatra mi powiedział, że będzie czas stabilizacji leku i sobie powoli odstawię, więc mu ufam, a nie będę się zastanawiać, co będzie za rok. Na razie to chcę, żeby przestało mi teraz odwalać, bo wysrałam się w trzech kawałkach i moje gówno nie ma idealnej średnicy 4 centymetrów, co niewątpliwie zwiastuje nowotwory wszelkiej maści. I przynajmniej przestałam dostawać takiej histerii z powodu takich pierdół, a mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Masz nieznacznie podwyższony. Jakbyś miała ponad 1000, to mogłabyś aż tak panikować. Lanevo, zrobisz, jak uważasz, ale to, co piszesz, jest absurdalne. Ile lat się meczysz? Zapadłaś na jakąś poważną chorobę? Nie? To może czas się zająć swoją psychiką? To nie są jakieś koszmarne wyniki, które powinny Cię wprawiać w taką histerię. Pomyśl o tym. Dostałam citaxin i łykam na razie ćwiartkę, od wczoraj pół tabletki. Mam zamiar łykać według zaleceń psychiatry. -
No tutaj rzeczywiście masz rację. Jednak rzeczywiście o ile mam dosyć rozwiniętą empatię, to jednak trudno mi zrozumieć było zawsze np. kobiety, mężczyzn w przemocowych związkach. Sama miałam dwa razy w życiu dosyć toksyczną znajomość damsko-męską i mimo tych negatywnych odczuć, które wiązały się z opuszczeniem "obiektu westchnień", robiłam ostre cięcie. Jednak mechanizm, który opisujesz, mnie rzeczywiście przekonuje. To wynika z moich życiowych doświadczeń. Akurat nie miałam większego problemu nigdy z poproszeniem kogoś o pomoc, przysługę, natomiast ja po prostu już nie ufam innym ludziom, a na pewno nie na 100%. Każda osoba, którą znam, zawiodła mnie chociaż jeden raz. Nie widać tego pewnie po moich postach, ale jestem dosyć łatwowierna i naiwna, przez co wiele razy oberwałam - nie mam na myśli tutaj relacji damsko-męskich, bo najczęściej obrywałam od kobiet, "przyjaciółek" - i moje zaufanie z pół roku temu już się skończyło względem wszystkich ludzi. I mam tę postawę ja "sama". Lubię ludzi, lubię z nimi rozmawiać, jednak mam taką świadomość, że rodzimy się sami i sami umieramy. Nie ufam nikomu zupełnie, nawet swojej matce np., i to nie jest moja paranoja - bo ona też mnie zawiodła. Po prostu widzę też, jacy są ludzie. Sama oczywiście też nie jestem ideałem. I szczerze, o ile w relację damsko-męską mam zamiar się jeszcze zaangażować, to wątpię, żebym zaangażowała się w jakąkolwiek przyjaźń. Widzę, że moje zajęte koleżanki, przyjaciółki traktują tę relację z facetem jako priorytet swojego istnienia. Pewnie są inni ludzie - ale ja ich nie poznałam. Twoja postawa natomiast wydaje się zdrowa. No ja wcale nie jestem samodzielna, też nie mieszkam sama. Choć w sumie bym chciała, ale boję się, że wtedy zwariuję od swoich lęków. Zresztą nie stać mnie na zakup mieszkania, a wynajem u mnie w mieście jest bardzo drogi. Jednak jak - jeśli? - znormalnieję, to zdecyduję się chyba na wyprowadzkę.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
To Twoja decyzja i nie będę Cię namawiać, ale ja jestem bardzo wdzięczna komuś z tego wątku, że zachęcił mnie w sumie do wizyty u specjalisty. Nie będę czarować, nadal mam takie myśli - a może jelita, może coś tam - ale jest mi np. dzisiaj, po tym tygodniu brania leku, lepiej. Może to doraźne, może za tydzień napiszę inaczej, ale dzisiaj poszłam do centrum handlowego i pod koniec czułam się źle, ale pierwszy raz od dłuższego czasu nie czułam się tak, jakbym miała zaraz umrzeć. Nadal mam te myśli, bo na myśli to może mi pomóc psychoterapeuta albo ja sama - przede wszystkim - ale czuję już teraz mniejszy stres i napięcie. A brałam ćwiartkę, od dzisiaj pół, więc może nawet sobie wkręcam, takie placebo i nie chcę krakać, ale na dzień dzisiejszy: tak, czuję się lepiej niż wcześniej. I warto o tym pomyśleć, bo naprawdę smutno się czyta Twoje posty nie masz raka, ja byłam kilkanaście razy w takiej panice, ale po prostu nie opisywałam tego na forum i Ci współczuję, ale musisz coś z tym zrobić. Jak nie chcesz brać leków, to chociaż idź do tego psychoterapeuty. Co Ci szkodzi? Najwyżej stracisz tę sumę, którą i tak przeznaczasz na kolejne badania. -
W sumie żenująco mi o tym pisać, od tygodnia czuję się lepiej, a to brzmi, jakbym sobie szukała problemów, ale mam ochotę się znowu pociąć. Blizna po ostatnim mi schodzi. Nie wiem w sumie, skąd ta moja ochota, po prostu chyba pragnę poczuć coś intensywnego, bo nie mam żadnych myśli depresyjnych, od tygodnia może miałam z 3 razy napad lęku, niby napięcie mniejsze, a drugi dzień o tym myślę. Jedyne, co mnie powstrzymuje, to myśl, że po pierwsze będę musiała to ukrywać, a po drugie znowu będę na siebie zła po całym "akcie".
-
Człowieku z... Nie powiem skąd, bo jestem damą. Nie wiem, ile masz kont na tym forum, ale naucz się czytać ze zrozumieniem najpierw, ok? Do bycia odpowiedzialnym rodzicem, partnerem potrzeba więcej niż narządów płciowych. Dużo więcej. Potrzeba bardzo dużo, żeby być dobrym rodzicem. Ale z tego, co opisywał carlos, nie wygląda, żeby pracował wśród samej inteligencji zagłębiającej podręczniki do wychowania dzieci. Natomiast żeby po prostu mieć rodzinę - czyli matkę dziecka, ojca dziecka, dziecko - tak, wystarczą narządy płciowe, dlatego carlos nie powinien uważać, że ktoś jest od niego bardziej zaradny, bo spłodził dziecko, ponieważ sam ten fakt nie przesądza o żadnym sukcesie. I oczywiście, każdy jest inny. Carlosa to może boleć, może mnie za 20 lat - jeśli będę żyła, nie będę mieć dzieci - też, ale na chwilę obecną to nie jest moje marzenie. Twoje może być, ale mam wrażenie, że Twoim marzeniem jest prześladowanie mnie na tym forum. Daję ignora.