-
Postów
84 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Neseir
-
"Dzisiaj"? Przypomnę więc dobrze znany Eksperyment Rosenhana. I nie - nie jestem z tych którzy uważają, że "schizofrenia nie istnieje".
-
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
Neseir odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
Znowu coś potłumaczyłem... John Weir Perry wysunął teorię, że schizofrenia to manifest dwojakiej natury: zapaści self i aktywacji nieuświadomionego. Takie podejście bardzo bliskie jest założeniom praktyk mistycznych, gdzie celowo próbuje się wywołać nieuświadomione za pomocą mantr i wizualizacji, jednocześnie powstrzymując ekspresję indywidualnego „ja” przez post, odosobnienie i celibat. Far Side of Madness dokumentuje odkrycia Perry'ego wynikającej z dogłębnej analizy doświadczeń dwunastu (schizofrenicznych) pacjentów w latach 1949–1961. W doświadczeniu psychotycznym zauważono spójne, powtarzające się wzorce: mitu, rytuału, mistycyzmu i mesjanizmu. Według Perry'ego genezę tych schematów można znaleźć w treści rytuałów królestwa starożytnej Mezopotamii opierających się na motywach: - Ceremonialnej śmierci; - Procesu odnowy w cyklu rocznym; - Odrodzeniu świętego króla; - Rewitalizacji jego królestwa Istotą teorii Perry'ego jest to, że cywilizacja, która rozpoczęła się w starożytnej Mezopotamii, wymagała wynalezienia określonych rytuałów i mitów w celu zapewnienia kolektywnego przewodnictwa i nadania ciągłości projektowi. Te rytuały i mity zostały pochowane w zbiorowej nieświadomości pierwotnych mieszkańców miasta. Po pomyślnym uruchomieniu projektu w Mezopotamii przedstawiciele innych cywilizacji wchłonęli osmotyczną metodą model mezopotamski – wraz z miejskim stylem życia i zbiorową nieświadomością. Te rytuały i mity wciąż spoczywają w zbiorowej nieświadomości współczesnego człowieka. Funkcjonują one jako wspólny mianownik, nadający spójność społecznemu organizowaniu się. Kiedy indywidualne ego człowieka ulega zapaści, często poprzez brak właściwej integracji w społeczeństwie, te archetypowe mity i rytuały zalewają świadomość w próbie ponownego ukonstytuowania. Gdy ten proces się powiedzie, efektem będzie odbudowa self, lepiej przystosowanego do życia w społeczeństwie. Centralnym punktem książki jest tabela demonstrująca pokrywanie się specyficznych, wewnętrznych doświadczeń psychotycznych, a ich jednolitość ma sugerować inspirację modelem mezopotamskim. Perry objaśnia: 1. wspólność doświadczeń obejmuje Jakość obrazu samego siebie; 2. to przekonanie schizofrenika, że powinien wziąć udział w jakimś Rytuale, bądź Dramie; 3. odnosi się do motywu Centrum Świata – przekonania, że konkretne miejsce, lokacja stanowi „środek świata” bądź swego rodzaju kosmiczną oś; 4. Śmierć tyczy się poglądu, że schizofrenik umarł i żyje już w rzeczywistości pośmiertnej; 5. Powrót do początków – regresja do najwcześniejszych stadiów ewolucyjnych, ale także własnego dzieciństwa; 6. Kosmiczny konflikt – uczestnictwo w wielkim konflikcie przeciwstawnych sił, reprezentowanych przez dobro / zło, światłość / ciemność, itp. 7. Zagrożenie ze strony płci przeciwnej – to postrzeganie płci przeciwnej jako siły, która w jakiś sposób przytłoczy schizofrenika, 8. Apoteoza – to wiara, że chory ulega transformacji w bóstwo, osobę świętą, osobę o bardzo wysokim statusie, herosa bądź mesjasza. 9. Święte zaślubiny – obejmuje fizyczne doświadczenie małżeństwa z Bogiem, Boginią, bądź inną mitologiczną / religijną figurą o dużym znaczeniu; 10. Nowe narodziny odnoszą się do odrodzenia / zamanifestowania jako zbawiciel z misją, obiecany przez proroctwa; 11. to Nowe społeczeństwo – wizja nowego porządku społecznego – New Age, Utopia, Nowa Jerozolima 12. wspólność obejmuje Kwadryfikację świata / kosmosu – pogląd, że tenże świat bądź kosmos ma „czteroramienną strukturę” przejawiającą się postaci choćby czterech stron świata, czterech ras, czterech żywiołów, czterech pór roku, czterech stanów świadomości. Wiele miejsca Perry poświęca odkrywaniu związków między doświadczeniami schizofrenicznymi, a mitologią starożytnej Mezopotamii. (...) -
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
Neseir odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
Większość kryteriów F21 wręcz utrudnia diagnozowanie. To już komputerowe modele diagnostyczne lepiej sprawdzają się w "pracy". -
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
Neseir odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
Oj, johnn, johnn... Zaburzenie schizotypowe po prawdzie ciężko nawet uznać za zaburzenie osobowości, bo ona zwyczajnie nie istnieje, ew. "osobowość" jest tak zmasakrowana, że nie w sumie "nie ma z czego zbierać". Tzw. objawy to tylko produkt konkretnej kondycji psychicznej. Poczytaj może wcześniejsze posty: schizotymik niczego na nowo nie zinternalizuje, bo nie "dorobił" się takich zdolności. Jego warsztat z narzędziami umożliwiającymi w teorii "naprawę psychiki" został splądrowany - i to w tym sensie, że definicje pojęć w rodzaju zdrowia, choroby, narzędzia, zmiany są obce, puste. Schizotymicy znajdują się w sferze nieobejmującej "chcę" / "nie chcę" - zostają więc przede wszystkim potrzeby fizycznego ciała, które musisz realizować jak niewolnik... niewolnik własnego, kruchego, nieraz zbuntowanego organizmu. A czy człowiek uznaje się wyłącznie za zespół tkanek? Za kości i krew? Za katalog przekaźników w mózgu? Słowo "integracja" jest obce - pojmuję je wyłącznie jako intelektualny konstrukt. Ale bez tej integracji gwarantującej ontologiczną pewność, gwarantującej tzw. dominujący światopogląd (pojęcia zaczerpnięte z literatury okołopsychiatrycznej) nie idzie żyć, nie tutaj, nie na tej planecie. Oczywiście słowo "żyć" też funkcjonuje wyłącznie jako chory abstrakt. Więc, qrva, na czym my stoimy? Jak odpowiedzieć terapeucie, który wysuwa pytanie "Z czym pani / pan do mnie przychodzi?" Co ma zakomunikować człowiek, którego nie ima się czas? Który tak naprawdę nie ma przeszłości ani przyszłości? Tjaaa, rozpracujemy to, za cenę 150 PLN / godzina terapeutyczna. Będzie dobrze. Wystarczy przywlec swoje rozkładające się ciało do gabinetu. Będzie dobrze. Inwestycja w swoje rozkładające się ciało to wspaniała inwestycja. Będzie dobrze. Mam docenić to co "mam"? Borze sosnowy, na ulicy mijam setki ludzi nawet nie potrafiących dostrzec, że mają coś takiego jak SELF / TOŻSAMOŚĆ / WŁASNE NIEZBYWALNE, "KULOODPORNE" JA. Największy dar - przynajmniej tutaj, w tym ludzkim systemie. I najwyraźniej mają to gdzieś, uskuteczniając postawę wincyj wincyj, dajta wincyj, chcę wincyj. Fajnie. Czuję się anomalia w "żywym" świecie - przez jakieś pięć minut, bo później i tak definicja słowa "anomalia" zostaje unicestwiona. Mam jakieś 99% pewności, że ta struktura to właśnie strażniczy paradygmat, którego zadaniem jest ochrona "posiadacza" przed inwazją. Kiedy posiadacz nie dysponuje granicami ego (kolejna rzecz właściwa dla "zdrowego" self), paradygmat wypracowuje 2000% normy i nie dopuszcza do "właściciela" niczego "nowego". -
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
Neseir odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
Jasne, że tak. Wykrywalność zaburzeń psychotycznych poprzez MMPI-2 oscyluje na poziomie ~55%. A stosując tzw. metodę Goldberga (mającą w teorii odseparować nerwicowców od psychotyków) wykrywalność wynosi 46%. Dla porównania - taki SCID II wyłapuje wyłącznie 25% podchodzących do testu psychotyków. Testy nigdy nie powinny służyć za najwyższą instancję odnośnie diagnozy - na pewno nie we wszystkich przypadków. Osobowość borderline w "klasycznym" wydaniu ma niewiele wspólnego z osobowością schizotypową. Chyba że... poczytaj historię przypadków ze stron 12-13 - będzie przynajmniej jakiś punkt odniesienia. -
Po prostu... jak to się mówi, "sów brak" - https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3476840/ Motyw "zapytaj lekarza odnośnie prawdy" jedynie wzmacnia komizm wypowiedzi. Nawet nie będę przytaczał przykładu bliskiego członka mojej rodziny - domyślam się, że zbombardowany zostanę argumentami w stylu "proszę nie ulegać efektowi potwierdzenia" i "większości pacjentów farmakoterapia służy - gdyż jak lek odstawią, choroba wraca..." Tylko dlaczego kwestia neuroleptyków wypłynęła w temacie o paroksetynie?
-
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
Neseir odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
Terapeutka Kati Morton (zbytnio) nie pojmuje Czyli zasadniczo "poczytajmy se (prowadzący na manowce) DSM-V". Przynajmniej przyznała w komentarzach, że mało wie na temat tego zaburzenia... Ale filmik - tak czy inaczej - można nakręcić, prawda? Świetną ocenę sobie wystawia, SPECJALISTKA. Inny udzielający się w Internecie psychoterapeuta, Todd Grande, jest jeszcze lepszy - próbował powiązać zaburzenie schizotypowe z tzw. Mroczną Triadą (narcyzm, makiawelizm, psychopatia). Tja, skoro schizotymicy są dziwni, z pewnością mają za skórą diabła... -
Post pod postem (będzie ostrzeżenie?)... No i znalazłem: "Nie ma głupich pytań, jeżeli wystarczająco poświęcasz uwagę"
-
GÓRÓ Peterson nie rozumie GÓRÓ Peterson dalej nie rozumie GÓRÓ Peterson nie rozumie "UP TO ELEVEN" I oto on - autorytet, zbawiciel dysponującym 76453 IQ. Rzekomo wybitny psycholog nie pojmujący motywu lęku społecznego, więc tym bardziej osobowości unikającej. Nie że mnie to jakoś dziwi... Nawet nie wiem od czego zacząć, wysłuchawszy te prelekcje. "Przypuśćmy że znajdujesz się na imprezie", "Przestań skupiać się na swoich reakcjach, a staraj się odbierać reakcje innych", "Wybierz z tłumu jedną osobę i z nią konfrontuj swoje racje, a reszta pójdzie jak z płatka", "Przestań zbytnio (?) myśleć co powinieneś powiedzieć, tak właśnie spieprzysz sprawę", "Wyjdź z domu i doświadczaj obcych sytuacji o charakterze społecznym, w końcu wytworzą Ci się w mózgu odpowiednie proteiny, likwidujące (?) lęk". To mają być rady dla fobika / unika? W najlepszym wypadku mogą pomóc osobie cierpiącej na umiarkowaną tremę przed wystąpieniami publicznymi. No, ale skoro w treść swojego wykładu wujka Wieśka wmontował SMOKA CHAOSU i OKO HORUSA to na pewno ma rację. Peterson w ogóle uwielbia "uświęcać" swoją narrację powoływaniem się na mitologiczne konstrukty - tam, gdzie w ogóle nie są potrzebne. Moment, kiedy kompletnie już zwątpiłem w "oświecenie" naszego guru to ten, kiedy w odniesieniu do lęku społecznego, Jordan zalecił, żeby się nie przejmować co inni powiedzą. Tak. Nie był to kolejny pożal-się-boże wykład, a jakiś stream - jeżeli nie usunęli, znajdę go i zalinkuję.
-
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
Neseir odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
11/10. Myślałem kiedyś że to tylko moja, ekstremalnie wyjątkowa historia. Obcując z czymś takim przestaję wierzyć, że wszechświat jest przypadkowy... bo schizotymika NIE da się stworzyć "normalnym" terrorem, tj. chociażby prostackim szantażem czy straszeniem opartym na motywie reputacji ("Co ludzie powiedzą?!?!?"). Nic z tych rzeczy. Tzw. progresywne środowiska utyskują na od lat na uprzedmiotowienia kobiet - mogę z całą pewnością stwierdzić, że nie mają pojęcia, co to znaczy PRAWDZIWE uprzedmiotowienie. Sprowadzenie do absolutnego zera było ulubioną techniką wychowawczą mojej matki - ja nie byłem już "sobą", nie byłem "tylko" ciałem, byłem wyłącznie zamanifestowaną emocją, prymitywną wiązką myśli - tak oto tworzyła perfekcyjne warunki, by móc przepchnąć swoją propagandę odnośnie "misji". To nie jest zwyczajne psychiczne obezwładnienie / rozbrojenie: Oczywiście nigdy tego tak nie sformułowała, nie szepnęła ani słówka - ale jej "plan wychowawczy", odnośnie założeń, niemal perfekcyjnie się wypełnił. Kudos? -
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
Neseir odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
Poznałem przyczynę unicestwienia swojej jaźni - ew. celowego zablokowania jej rozwoju. I to nie była praca na gruncie psychologii, a raczej detektywistyki - serio. W tej totalitarnej organizacji, nazwanej dla ściemy rodziną, aktywnie ukrywano informacje kluczowe w kontekście mojego "zdrowia psychicznego" (piszę w cudzysłowie - mogę już tylko spekulować, co to znaczy). Ukrywano... bo liczył się pewien "wyższy cel", misja, którą miałem zrealizować pod przymusem - ale żebym tego przymusu nigdy nie odczuł, nie mogłem mieć tożsamości, wiedzy, niczego. Tym bardziej absurdalnie brzmi teraz rada, jaką otrzymałem w psychuszce w 2008 roku - "IĆ NA TERAPJĘ, TO 70% SUKCEZU!!!". Przecież terapeuta strzelałby podręcznikowymi teoriami, licząc że któraś w końcu "zaskoczy" - a nie może przyznać przed pacjentem, że psychologia potrafi być bezsilna i nie wyjaśnia wszystkiego. Wyglądałby to tak samo, jak mój proces diagnostyczny w szpitalu: A może to jest tak, że... A czy nie jest trochę tak, że... Być może myślisz w ten sposób, bo... X mogło poniekąd wynikać z Y Tyle, że tam już mieli z góry założoną tezę (ignorowali niepożądane komunikaty, poza tym - to nie była moja pierwsza próba samobójcza) tj. ooo, nawracające próby, pacjent ogólnie trudny - więc klepnijmy mu bordera. NFZ za mało płaci, by specjaliści zachowywali się profesjonalnie, kawka się sama też nie wypije. Byłem "wychowywany" metodami (pseudo?)terapeutycznymi - co jak co, ale do niszczenia człowieka nadają się idealnie. Zresztą proces terapeutyczny (z całą otoczką) za bardzo przypomina procedurę prania mózgu w sektach. -
Na dysocjacje i depersonalizacje raczej żadne diety-cud nie pomogą.
-
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
Neseir odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
Jedno ze źródeł Czy ten opis mógł brzmieć mniej więcej tak? Cóż, laikowi i tak nic liczby 1-2-3, bądź 6-8 nie powiedzą. Jeżeli opis brzmiał wyraźnie inaczej, możliwe że test nie wykazał podwyższonych skal - wtedy psychologowie nie opisują "patologii", a wyłącznie charakterystykę osobowości. Ale co innego jest w tym wszystkim ważne: edukuj się na temat osobowości schizotypowej - chorzy są zbyt często błędnie diagnozowani. STPD to bardzo słabo przebadane zaburzenie. Lekka dygresja: robota klinicysty w XXI wieku nie polega już na wykrywaniu mataczenia (bo to wykaże program do obsługi MMPI-2 - a trudno go oszukać) a "tylko" próbie uzyskania odpowiedzi dlaczego pacjent chciałby przedstawić się w lepszym bądź gorszym świetle. -
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
Neseir odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
*** POST (SIŁĄ RZECZY) ZDRADZA FABUŁĘ TAKSÓWKARZA (1976) I PRZEŁAMUJĄC FALE (1996) *** Odnosiłem się już do najsłynniejszego schizotymika w historii kina... "A co z najsłynniejszą schizotymiczką, ty okrutny seksisto?!" Cóż, proszę bardzo: I nikogo te dwa rewelacyjne studia osobowości schizotypowej nie interesują - w tym "właściwym" kontekście. Miałem tego nie pisać, ale odważę się: brak poczucia tzw. ontologicznej pewności jest NAJGORSZYM PIEKŁEM, jakiego może doświadczyć człowiek. Bez żadnego "ale". Tak, kiedy już zarysujemy takie ramy koncepcji cierpienia, motywy w stylu "chcę się zabić, bo mnie dziewczyna zostawiła" brzmią komicznie - jednak będę podkreślał, że nie interesują mnie trywialne licytacje pt. co kogo bardziej boli albo co powinno boleć. Schizofrenik / schizotymik żyje (musi żyć) w świecie mitu, świętej abstrakcyjnej przestrzeni, której mętnym odzwierciedleniem jest rzeczywistość. Carlos Castaneda mógłby napisać, że te osoby mają dar dostępu do naguala, ale nie mają pojęcia co tym zrobić - i taki stan rzeczy musi kiedyś zaowocować katastrofą. Bo problem polega na tym, że te dwa światy (mit i "rzeczywistość", nagual i tonal, dao i powiedzmy, że lekceważenie wu wei i pu) prawie nigdy się nie przenikają... w umyśle zdrowego człowieka. Ale nie u schizofrenika / schizotymika. Tym ludziom wykradziono esencję istnienia, (psychologia to właśnie ma na myśli mówiąc "tożsamość", "self", etc), co owocuje niepojętym dla "normalsa" dramatem. Bez esencji, ontologicznej pewności, nie da się żyć, bo to ona gwarantuje zakotwiczenie w rzeczywistości, z całym systemem granic ego. Schizofrenik musi szukać ukojenia w krainie mitu, który stworzył naszą cywilizację, całe tzw. człowieczeństwo - penetracja krainy mitu mogłaby teoretycznie zostać nagrodzona odzyskaniem esencji. Ale niestety - to broń obosieczna. Jeżeli pytacie o co konkretnie chodzi z tą esencją i mitem i żądacie jeszcze bardziej konkretnych przykładów... proszę bardzo: Oto, nazwijmy to, "ARCYMIT", kulturowo-biologiczny fundament esencji kobiety: urodzić i uformować herosa, który zbawi świat. To mitologiczny, "prawdziwy" sens życia każdej kobiety. Konfrontacja z tym mitem bez żadnego przygotowania, przewodnictwa kończy się tragicznie (precyzując: psychozą). Dlaczego tak częstym urojeniem wśród schizofreniczek jest przekonanie, że są w ciąży z mesjaszem? Cóż, oto odpowiedź. Oto, nazwijmy to, "ARCYMIT", kulturowo-biologiczny fundament esencji mężczyzny: stać się herosem i zbawić świat. To mitologiczny, "prawdziwy" sens życia każdego mężczyzny. Konfrontacja z tym mitem bez żadnego przygotowania, przewodnictwa kończy się tragicznie (precyzując: psychozą). Dlaczego tak częstym urojeniem wśród schizofreników jest przekonanie, że są mesjaszami? -
Skrajna nadwrażliwość - ćwiczenia układu nerwowego lub stymulacja mózgu
Neseir odpowiedział(a) na Pracuś temat w Nerwica lękowa
Mmmmmmhhh... Osobowość unikająca? Ew. kombo silna nerwica + fobia społeczna? Oj panie drogi, zabieraj się pan za "poważniejsze" lektury, ino prędko. "Olbrzymie wyrzuty sumienia z błahych powodów" - oczywiście zakładając, że piszesz prawdę - to coś, co bardzo silnie sugeruje, że doświadczasz znacznego przerostu Superego, czyli tej części Twojego psychicznego szkieletu, na którą składa się m.in. koncepcja moralności, poczucia obligacji, (rzekome...) zasady współżycia społecznego. Jeżeli mam rację - rdzeń Twoich problemów jest nerwicowy. I już wiesz, na czym stoisz. Linkowałem to kiedyś w wątku poświęconym osobowości unikającej: Materię tę można zdefiniować jako "konstrukcję układu nerwowego". Wiąże się ona chociażby z motywem zapotrzebowaniem na stymulację, ważnym podwymiarem na gruncie koncepcji osobowości. A tzw. próg aktywacji układu nerwowego w odpowiedzi na zewnętrzne stimuli u "uników" i "borderów" jest bardzo niski, co przynajmniej częściowo tłumaczy ich zachowania i sposób myślenia. Autorze tematu - według mnie masz do wyboru dwa rozwiązania; a gdybyśmy żyli w ekstremalnej utopii, zasugerowałbym połączenie obu naraz... 1) Miałeś już styczność z psychiatrami, masz już pewne doświadczenia z lekami na koncie, więc dysponujesz odrobinę większą szansą by wyżebrać receptę na pregabalinę, jedyny nakierowany typowo na lęk farmaceutyk, który nie uzależnia. Problem? Pregabalina jest koszmarnie droga - w kontekście zespołów lękowych skuteczna dawka terapeutyczna zaczyna się dopiero od 300 mg / doba. Rzecz refundują - ale dla osób chorujących na epilepsję. Nawet jeżeli posiadasz nielichy majątek pozwalający Tobie na zakup leku, musisz liczyć się z skutkami ubocznymi leku, mogącymi Ci znacząco zaszkodzić w tzw. codziennym funkcjonowaniu. Ale skoro "codzienne funkcjonowanie" i tak leży i kwiczy... 2) Wspomniana psychoterapia. Dobra informacja brzmi tak, że możesz mieć względnie wysoką pewność odnośnie trafienia na dobrego specjalistę, że to tak to "statystycznie" ujmę: ze wszystkich możliwych zaburzeń to właśnie klasyczne nerwice psychoterapeuci pojmują wystarczająco dobrze (z racji specyfiki rozwoju psychoanalizy) i wiedzą, jak z nimi pracować. Zła informacja zaś... terapia jest jeszcze droższa niż leki. Ta tzw. prawdziwa terapia: w ujęciu psychodynamicznym, najlepiej powinna obejmować 12 sesji w miesiącu po 50 minut, przez pół roku. Taki właśnie punkt odniesienia (i kilka innych...) zarysowali badacze, kiedy sprawdzali możliwy wpływ terapii na zdrowie psychiczne. Najgorsza wiadomość brzmi następująco: kontakt ze złym specjalistą jest gorszy niż brak kontaktu z żadnym specjalistą. -
"Szkoda szczępić ryja" na tego szarlatana, więc będzie (raczej?) krótko... Nie ma żadnych "teorii Tolle'a", bo on nie jest żadnym twórcą. Mając świadomość, że społeczeństwo tzw. zachodu to ignoranci z pamięcią ameby (którzy jednak latami pamiętają, że aktorka X założyła w dniu 5.05.1999 sukienkę z wyjątkowo dużym dekoltem), nie tylko bezkarnie splagiatował dorobek egzystencjalistów, a dodatkowo kompletnie go wypaczył - bo oryginalna filozofia jest zbyt pesymistyczna, a ludzie nie kupują tych wszystkich mądrych książek, by poczuć się gorzej. Eckhart jest Niemcem, a kilku wybitnym egzystencjalistom też zdarzyło się być Niemcami, więc nie miał nasz misio kłopotów z dotarciem do źródeł i ogarnięciem podstawowych terminów / definicji - nie jak w przypadku Polaków czy Anglików, którzy musieli zadowolić się niedokładnymi tłumaczeniami bardzo hermetycznych na gruncie językowym prac (chociażby to nieszczęsne sein / dasein...). Cóż, może przejdźmy do sedna... Egzystencjaliści: Bez własnej woli i wiedzy zostaliśmy wrzuceni w rozkładające się ciało; jesteśmy niewolnikami zjawisk fizycznych; nie możemy funkcjonować bez schwytania w kleszcze relacji międzyludzkich - nigdy nie będziemy całkowicie samodzielni; Do obłędu prowadzi nas czas: jesteśmy zawieszeni między przeszłością której nie da się zmienić, a przyszłością, która jeszcze nie nadeszła; rozpacz, którą przeżywamy jest bezwartościowa - nieważne jak bardzo cię skrzywdzono, upokorzono, zgwałcono, zniszczono - wciąż żyjesz swoim życiem, którego NIE MOŻNA przepisać na czyjeś konto, nawet włączając w ten kierat Boga; absurdem jest, że się narodziliśmy, absurdem jest, że umrzemy; jesteśmy skazani na wolność - i nie ma to żadnych przyjemnych konotacji: urzeczywistnienie, jedyna forma ratunku, idée fixe egzystencjalistów jest koniecznością, co jednocześnie przeczy całej idei wolności. Konkludując: Życie jest piekłem. Eckhart Tolle: Bez własnej woli i wiedzy zostaliśmy wrzuceni w rozkładające się ciało; jesteśmy niewolnikami zjawisk fizycznych; nie możemy funkcjonować bez schwytania w kleszcze relacji międzyludzkich - nigdy nie będziemy całkowicie samodzielni; Do obłędu prowadzi nas czas: jesteśmy zawieszeni między przeszłością której nie da się zmienić, a przyszłością, która jeszcze nie nadeszła; rozpacz, którą przeżywamy jest bezwartościowa - nieważne jak bardzo cię skrzywdzono, upokorzono, zgwałcono, zniszczono - wciąż żyjesz swoim życiem, którego NIE MOŻNA przepisać na czyjeś konto, nawet włączając w ten kierat Boga; absurdem jest, że się narodziliśmy, absurdem jest, że umrzemy; jesteśmy skazani na wolność - i nie ma to żadnych przyjemnych konotacji: urzeczywistnienie, jedyna forma ratunku, idée fixe egzystencjalistów jest koniecznością, co jednocześnie przeczy całej idei wolności. Konkludując: Życie jest zajebiste. Nasz misio wymiata. Taka wykładnia nie sponsoruje drogi do oświecenia, tylko do psychozy. On bez żenady tworzy grunt pod splitting, w ekstremalnym wydaniu. Śliczny wkład w podtrzymywanie schizofrenicznej natury naszej cywilizacji, winnej większości cierpień jednostki ludzkiej.
-
Mechanizm działania SSRI jest rzeczywiście identyczny - liczy się moc działania (siła wychwytu serotoniny w szczelinie synaptycznej), jednak przedstawiciele i tej grupy leków różnie oddziałują jeszcze na inne neuroprzekaźniki, a to właśnie czasem bywa zbawienne... Przykład? - Fluwoksamina: wpływa na serotoninę jak normalny SSRI, ale także na receptor sigma-1, który może być związany z korzystnym wpływem na objawy produktywne psychozy i działaniem przeciwlękowym - Fluoksetyna: antagonizm receptorów serotoninergicznych 5HT 2C i (słabe) hamowanie transportera noradrenaliny mogą powodować dodatkowe działanie przeciwdepresyjne, szczególnie w przypadku terapii wyższymi dawkami leku - Paroksetyna: (słabe) hamowanie transportera noradrenaliny może powodować dodatkowe działanie przeciwdepresyjne, szczególnie w przypadku terapii wyższymi dawkami leku; antagonizm receptorów muskarynowych może dawać pewien efekt antycholinergiczny, a hamowanie syntazy tlenku azotu - dysfunkcje seksualne. - Sertralina: - (słabe) hamowanie transportera dopaminy może powodować dodatkowe działanie przeciwdepresyjne, szczególnie w przypadku terapii wyższymi dawkami leku - Escitalopram - S-enancjomer citalopramu: selektywne hamowanie wychwytu zwrotnego serotoniny (bez właściwości antyhistaminowych) - Citalopram - S-citalopram - hamuje wychwyt zwrotny serotoniny; R-citalopram - nie wykazuje działania przeciwdepresyjnego; kompetycyjnie ogranicza hamowanie SERT przez S-citalopram i wykazuje słabe właściwości antyhistaminowe (istotne przy wyższych dawkach leku, które mogą powodować nadmierną sedację)
-
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
Neseir odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
Ehmmm... No to na uzupełnijmy: ŹRÓDŁO 1 ŹRÓDŁO 2 A odpowiedź na ewentualne pytanie "Czym niby różnią się schizotymicy (i inni ciężko zaburzeni, bo 2-7-8 nie jest exclusive...) od schizofreników?" brzmi chociażby tak: -
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
Neseir odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
Symptomy i zachowania Chroniczne psychologiczne nieprzystosowanie; Przytłoczeni lękiem, napięciem i depresją; Czują się niepewni i bezradni; Próbują kontrolować zamartwianie się poprzez intelektualizację i jałową samoanalizę; Kłopoty z koncentracją i podejmowaniem decyzji; Funkcjonują na bardzo niskim poziomie produktywności; Silna reakcja na małe stresory, szybko pociągająca za sobą kryzys behawioralny; Winią innych za swoje problemy; Styl życia - niepoukładany. Małe okresy pracy zarobkowej; Pochłaniają ich dziwne, niepopularne idee religijne; Charakterystyka osobowości Brak podstawowych umiejętności społecznych; Odsuwają się w kontekście aktywności; Ambiwalencja w relacjach międzyludzkich: nigdy w pełni nie zaufają i nie pokochają; Mogą nigdy nie wytworzyć dojrzałego, intymnego związku; Relacje nie przynoszą poczucia gratyfikacji, są zubożone przez niepewność i niedostosowanie; Czynniki prognostyczne Chroniczność zaburzenia; Zdezorganizowany model życia; Intensywność doświadczania epizodów rozemocjowanego, niezrównoważonego zachowania pod wpływem stresu; Ogólna ciężkość zaburzenia; Leczenie Wymagana intensywna psychoterapia z racji chroniczności zaburzenia; Pacjent wymaga wiele wsparcia emocjonalnego z racji ogromu zmartwień, który sprawia, że trudno skupić się nad konkretami; Potrzebna jest praca nad niskim poczuciem wartości i niedostosowaniem; Występują trudności w zaangażowaniu pacjenta w proces terapeutyczny, gdyż nie wierzy, że terapia przyniesie jakiekolwiek pozytywne skutki. Terapeuta musi więc egzekwować pełne optymizmu podejście; Wymagana jest praca nad ruminacjami; Niezalecana jest nieustrukturyzowana terapia w ramach psychologii wglądu. Pacjent, któremu doradzono introspekcję może doświadczyć przełomu psychotycznego; Pacjent może dobrze odpowiedzieć na terapię wspierającą bądź terapię nakierowaną na cel; Trzeba wziąć pod uwagę wyraźne ryzyko samobójstwa -
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
Neseir odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
Chodzimy teraz po grząskim gruncie... Powtórzę: rodzina chorób z zakresu schizofrenii jest czymś szczególnym, specyficznym, nie mającym prostego odniesienia do innych jednostek klinicznych. Stąd właśnie, między innymi, człowiek z psychozą wywołaną narkotykami nie jest człowiekiem doświadczającym psychozy w ramach schizofrenii - a przecież obaj mogą przejawiać ten sam zestaw urojeń / omamów. Tym "szczególnym czymś" jest wspomniana już (postępująca) dezintegracja jaźni, brak systemu "filtrów" sprawiających, że tzw. zwykła osoba może radzić sobie z rzeczywistością na (bardzo) podstawowym poziomie. Stopniowy rozpad self obserwuje głęboki, podświadomy paradygmat, zakotwiczony w naszym mózgu przez ewolucję... i - kiedy wystąpi taka potrzeba - nie dopuści do kompletnej zagłady "ja", bo taka jest jego rola. Stąd właśnie psychotyczne mechanizmy obronne: myślenie magiczne, intensywna ucieczka w świat fantazji, dysocjacja, depersonalizacja, derealizacja, ekstremalny splitting, tzw. quasi-psychoza, w końcu - "właściwa" psychoza. Bo lepsza już psychoza niż przerażająca pustka, jak to ujął Millon w opisywanych przez siebie przypadkach. Paradygmat ma zakodowane, że istnieje los gorszy od śmierci. Oczywiście istnieją osoby, które tej brzytwy przestaną się chwytać... A neuroleptyki nie odbudowują rdzenia tożsamości. To, że bardzo uprościłem opis całego zjawiska powinno być oczywistością. Analogii z fizjologią zwyczajnie nie rozumiem. Chodzi o jakąś elitarność chorób i wynikające z nich korzyści? Albo o to, że jakieś Fki nie mogą współwystępować? Przecież określiłem swoje stanowisko w poprzednim poście: najważniejszym pozostaje namierzenie rdzenia problemów albo "problemów" - jak się on objawia, to już inna sprawa. Sprawę komplikuje oczywiście kwestia zewnętrznych okoliczności (i ich definicji). -
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
Neseir odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
Zaburzenia nastroju są zaburzeniami nastroju, nerwice - nerwicami, zaburzenia osobowości - chyba nie muszę dalej uzupełniać... Nie ma czegoś takiego jak jednostka kliniczna przejawiająca się jako inna "F-ka". Rozumiem, że np. diagnozy PTSD i nerwicy lękowej charakteryzują się na pewnym poziomie bardzo podobną listą objawów, ale to wciąż nie to samo. Jeden bardzo ciężki przypadek borderline, o którym czytałem zaleczony został dopiero klozapiną, lekiem ostatniego rzutu w leczeniu innej "efki" - schizofrenii. A borderline także "zawiera" w sobie stany psychotyczne - a nie spełnia kryteriów schizofrenii. Choroby osi I i osi II mogą oczywiście się nakładać, ale w rzetelnym procesie diagnostycznym zawsze otrzymać można specyficzny, spójny kontekst. Lęk przechodzący w panikę? MCDD? A dlaczego nie Zespół Lęku Uogólnionego (GAD)? To tylko przykład... Myślenie magiczne, ew. nadwartościowe, plus obowiązkowe ruminacje, typowe dla STPD (pomijam te z wczesnych lat życia, bo jednak wiele dzieci myśli i zachowuje się "niestosownie"). Tu już "konkretniej". Najważniejszym pytaniem jednak pozostaje: odczuwasz rozpad tzw. ciągłości doświadczenia? Rozpad TOŻSAMOŚCI? Czy niezależnie od okoliczności, doświadczeń, masz wrażenie że nie żyjesz / jesteś kompletnie pusty w "środku"? Że TO życie nie jest "twoje"? Pisałeś o kompulsjach, obsesjach - żeby nie było: w pełni to rozumiem; sam doświadczam podobnych rzeczy. Lecz rdzeń jednostki schizofrenicznej / schizotypowej lokuje się gdzie indziej: kiedy wiesz, że cały świat dokonuje w stosunku do Ciebie INWAZJI, nawet w najbardziej subtelny sposób. Zasadza się to na paradoksie - nie wiesz, czym jest "ja", ale czujesz, że profanują to coś, co można by określić jako "esencję", bez możliwości bliższego określenia istoty tej właśnie "esencji". To właśnie jej brak implikuje brak granic ego... bo ono prawie nie istnieje. Uch. -
Samobójstwo, bo... zaburzenia osobowości?
Neseir odpowiedział(a) na mercymona temat w Zaburzenia osobowości
No ba, pełna racja - po cholerę komu kontekst, specyficzna struktura poznawcza? Leczmy osobowość zależną tak jak narcystyczną (przecież obie w sumie cierpią na niskie poczucie wartości! One mają dokładnie tak samo!), efekty będą wielkie. Taka tam aluzja... -
Samobójstwo, bo... zaburzenia osobowości?
Neseir odpowiedział(a) na mercymona temat w Zaburzenia osobowości
Przepraszam za post pod postem. Bo odnośnie depresji / samobójstwa, w podejściu psychologicznym, sytuacja wygląda tak... Proszę, wybierzcie sobie ze szwedzkiego stołu, autorka tematu może się nawet odnajdzie w tej materii. Zasadę nowoczesnego myślenia przyswoiliśmy - wszyscy mają rację, nikt się nie myli. -
Samobójstwo, bo... zaburzenia osobowości?
Neseir odpowiedział(a) na mercymona temat w Zaburzenia osobowości
Pozwolę się bezczelnie wtrącić: temat się trochę rozbija o pojęcie KLINICZNEJ depresji. Możesz być skrajnym przypadkiem, a próba samobójcza będzie wynikiem "zaburzeń osobowości", nie tzw. "dużej depresji". Inny przykład - Np. w grupie schizofreników 5% chorujących popełnia samobójstwo, co jest potężną dysproporcją mając na uwadze samobójstwa pojawiające się w "normalnej" populacji - tam samobójcze śmierci to tylko 0.012% (dane z USA). Czyli na każde pojedyncze samobójstwo "normalnego" człowieka przypada 416 samobójstw schizofreników. I nie popełnili tego w stanie depresji, a psychozy... (tak, tak - wiem że większość dumnych posiadaczy literki F20 doświadcza także depresji na poziomie subklinicznym - jak to Laing pisał: Schizofrenia może być zrozumiana bez zrozumienia pojęcia rozpaczy...) Do czego zmierzam? Podręczniki naukowe, "naukowa" ewaluacja nie zawierają w sobie sensownej "miary" cierpienia, bo jeszcze nie można się włamać człowiekowi do głowy i zbadać jego tok myślenia / odczuwania. Więc zahaczamy, siłą rzeczy, o dziwny konstrukt pt. "Licencja na samobójstwo"... bo jak się ma "tylko" zaburzenia osobowości, to cierpienie niby mniejsze? Ale tu nie chodzi o odejmowanie komuś cierpienia, tylko o właśnie "oddanie cesarzowi co cesarskie". Podręczniki ICD / DSM zmuszają do nakreślania w miarę wyraźnych granic jednostek chorobowych. Fajna ta terapeutka była, taka nie za dobra. Czym jest w ogóle poczucie własnej wartości, swoją drogą? A co jest główną cechą osobowości unikającej? Zależnej? Coś innego, tak? Może niczym nie różnią się od narcyzów? Narcyzi mają bardzo wysokie poczucie wartości, ale już domyślam się, że tutaj chodzi o podświadomy paradygmat odrzuconego i skrzywdzonego dziecka, który próbuje kompensować w dorosłym życiu - i poczucie niższości jest mocno utajone. Oni pomylili miłość (a czym jest miłość? Miejsce na kolejne rozważania...) z podziwem: to jest rdzeń narcystycznego zaburzenia osobowości. Toż to zboczuch Freud dawno temu zauważył: narcyz przekręci się z rozpaczy, jeśli nie znajdzie jakiejś osoby, która utopi go w komplementach i przejawach "szacunku". On dokonuje ekstensji swoich potrzeb na cały świat, obliguje go do dokonywania pokłonów, aktów czci - a jeżeli nie zostaną spełnione... no cóż - destrukcja. Siebie samego albo nawet całego świata - byle by w końcu nakarmić toksyczny schemat, nawet w bardzo pokrętny sposób (rewelacyjnym studium narcyzmu jest film Upadek - ale ten z 2004 roku, czyli o pewnym niespełnionym malarzu). I nie, proszę sobie tego przykładu nie brać do serca. -
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
Neseir odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
Ponieważ nie mam pomysłu jak kreatywnie odpowiedzieć markowi123 (bez tego ohydnego rabunku osobistego doświadczenia), wrzucę fotkę Marszala - no i CIEKAWY LINK, kontynuując miniaturowy (no, nie w tym wypadku...) wątek "słynni prawdziwi bądź fikcyjni schizotymicy"... Wierzenia Heaven's Gate wcale nie były niczym oryginalnym, ludzkość przerabiała podobne filozofie od setek lat, a i tak przekonania ugrupowania stały się pośmiewiskiem. I jak tu nie mieć przekonania, że "prawdziwe" religie to po prostu świetne agencje PR-owe? Jak nie mieć choćby minimalnego wrażenia, że psychiatria & psychologia funkcjonuje przede wszystkim jako narzędzie kontroli społecznej? Janowi Pawłowi II nikt "wystarczająco poważny" nie śmiał zarzucić, że - także za sprawą swojej charyzmy i zdolności aktorskich - uskutecznia wiarę w picie krwi człowieka zmarłego ~2000 lat temu, co miało skutkować osiągnięciem z tym zmarłym, a w sumie wciąż żywym, jedności. I to rzekomo nie są wcale komiczne wierzenia... A kogóż mamy tutaj? Staruszka z maskowatą twarzą, czymś bardzo typowym dla zaburzeń ze spektrum schizofrenii, którego wywodów trzeba słuchać z prędkością x1.25 albo x1.50, bo sadzi tak wielkie pauzy między zdaniami - może to właśnie za sprawą zjawiska blokowania myśli? Nie, to nie jest archetyp przywódcy kultu religijnego. Więc bezpiecznym jest pisać "O jaka beka z typa xd xd xd, statki kosmiczne LOL". Wracając do kwestii wierzeń... jakie to nienowoczesne elementy składały się na system filozoficzny "sekty"? Uwaga, bo napisałem to stylem wieś tańczy i śpiewa... - mit stworzenia, który bardzo podobnie brzmi w nauczaniu chyba wszystkich religii (kiedyś było "fajnie", ale weszliśmy w fazę "upadku" - Lucyfer / Ego / odrzucenie Ostatecznej Rzeczywistości, itp.). Punkt oczywiście wiąże się z... - motywem prawdy objawionej: oświeconego proroka / nauczyciela, który oferuje wiedzę zapewniającą "zbawienie" od takiego porządku rzeczy, bo nadchodzi... - motyw "końca czasów" przemieszany z motywem naturalnej cykliczności zjawisk (ostatnia szansa, by ewakuować planetę Ziemię, zanim rozpocznie proces oczyszczania - przy czym Applewhite zaznaczał, że nie chodzi o ziemski sposób liczenia czasu) - obecny jest gnostycyzm, ale taki ciekawie zmodyfikowany (świat & człowiek będącymi dziełami "złych konstruktorów - w tym przypadku wysoko rozwiniętych istot, które właśnie upadły", przy czym HG nie gardzili w typowy sposób materią - Królestwo Niebios było jak najbardziej fizyczne) - skoro gnostycyzm, to i oczywiście prawdziwe chrześcijaństwo - odrzucenie świata, "Ludzkiego Królestwa" i wszystkich jego zabawek, wraz z zostawieniem "grzebania umarłych innym umarłym" (Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne). - antynatalizm, ale wciąż w ramach takiej chrześcijańskiej retoryki (ludzie są zainteresowani rozszerzaniem "Ludzkiego Królestwa" z całym durnym, ludzkim porządkiem; dokonują aktu okrucieństwa powołując do tegoż Królestwa potomstwo, które zmuszane jest do utrzymywania statusu quo) - powiązane z gnostycyzmem motywy, nazwijmy to "buddyjsko-ezoteryczne": członkowie HG nie chcieli służyć jako naczynia dla "obcych dusz-konstruktorów" które nie przeżyłyby bez fizycznej formy, nie mogąc więc rozszerzać Ludzkiego Królestwa, przy czym termin "dusza" służył wyłącznie ułatwieniu zrozumienia przekazu. Stąd też człon "buddyjski" - HG hołdowali w pewnym sensie niedualistycznej optyce, topos "przejęcia ciała przez potężną, lecz wciąż bardzo prymitywną istotę, głodnego ducha (marę)" obecny jest w tradycji buddyjskiej od starożytności. Samobójstwo, a w sumie wcale nie śmierć, a Wzniesienie się na poziom ponadludzki, Poza Ludzkie Królestwo w tym konkretnym dniu w 1997 roku, miało ocalić członków HG przed staniem się tym czymś, co buddyzm określa właśnie marami - głodnymi duchami. Staliby się dokładnie tym, czym gardzili, budowniczymi Królestwa Ziemskiego. Oni określali to oczywiście inaczej, ale coś dużo tu podobieństw w "nauczaniu". - skoro samobójstwo, to i motyw pesymizmu musiał być obecny. Pogarda wobec człowieka zajmującego się jednocześnie destrukcją i przedłużaniem życia, z toksyczną, niereformowalną naturą... co łączy się z motywem "czasów ostatecznych". - no i wątek, nazwijmy to, science-fiction: przelatujący statek kosmiczny mające zabrać "dusze" na planetę wolną od ziemskiego statusu quo. Ten element to najczęstszy obiekt kpin zewnętrznych obserwatorów. Powiązany z motywem "prawdy objawionej". Ufff.... a i tak w mojej pisaninie zawarłem dużo uproszczeń. A jaka była "prawda" stojąca za tym wszystkim? Coś takiego nie istnieje, nieważne jak niektórzy chcieliby sobie uzurpować. Jedna z interpretacji brzmi tak: