Skocz do zawartości
Nerwica.com

betty_boo

Użytkownik
  • Postów

    1 237
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez betty_boo

  1. ajk, zgadzam sie z Tobą. jakbym czytała moje opinie dotyczące moich doświadczeń. czy Ty tak kiedyś uciekłaś/łeś? mozesz cos więcej o tym napisac? jakies konkrety dotyczace tej sytuacji? -- N maja 29, 2011 11:23 am -- Lady_Beznadzieja, z tego co piszesz to rzeczywiscie masz otwartą sytuację. Nie masz dzieci, a to najwazniejsze. postaraj sie w jakis sposób wyjsc poza swoja strefe komfortu - również ta, ktora cie ogranicza i poszerzyc swoje perspektywy. Jesli twoje mysli w stylu "co ja tu w ogole robie"? sa bardzo silne i nie daja ci zyc, to znaczy ze Twoje zycie domaga sie zmiany. tak bylo w moim przypadku. tkwilam w toksycznym zwiazku w którym kompletnie nie liczyly sie moje potrzeby.nie mialam nadzie ani perspektyw na zmiane, na lepsza przyszłośc. byłam ciagle sfrustrowana ta sytuacja i niezadowolona. gdybymm miała dzieci pewnie sytuacja przedstawiałaby sie inaczej, bo miałabym motywacje i inna hierarchie wartosci. jednak w mojej sytuacji moje mysli były az tak silne, ze bałam sie ze zrobie cos sobie albo partnerowi (nagromadziło się we mnie mnóstwo frustracji, złosci ii agresji bo ona nie przyjmował do wiadomosci ze cos jest nie tak). -- N maja 29, 2011 11:28 am -- aha - i jeszcze jedna wazna rzecz: mysle ze szpitale psychiatryczne pelne sa ludzi którzy całe zycie udaja ze wszysto jest ok i tlumią w sobie chęć zmiany.
  2. ja napisalam raz do jakiejs czechoslowackiej fabryki czekolady z prosba o te papierki:) i przysłali mi takie nowe, niepogniecione prosto z tasmy:) nie pamietam tylko w jakim języku to napisałam. z dzisiejzej perspektywy wydaje mi sie to jakims absurdem, ale tak było!
  3. ja dzisiaj nienawidze jak pije ktos mi bliski. jak pija osoby moi znajomi - zawsze ochoczo im pomagam, podczas gdy inni sa zbulwersowani ich wybrykami. tacie wybaczyłam ale gdyby nie terapia nie uporałabym sie z tym. ciesze sie ze moge miec pozytywne wspomnienia z nim związane.
  4. kolekcjonowanie znaczkow i papierkow po czekoladzie:)
  5. relaksy, piramidy i różowe czapki z kangurkiem:) pamietam równiez to jak w przedszkolu robilismy biale papierowe gołabki na 1 maja, ze szkoly doświadczenia z solą, niktką i sloikiem i hodowanie grochu i ziemniaka na biologie, a i jeszcze plesniaka:) pamietam tez oranżadkę w woreczkach i jej sztuczne kolory:)kiedys rozlałam ją w sklepie i o mało nie spaliłam sie ze wstydu:) i wyjazdy po złoto do ruskich albo na wegry i do turcji, wczasy nad balatonem:) talony na maluchy pogrzeb breżniewa w telewizji - juz mnie upolitycznili wtedy w przedszkolu!
  6. mi sie wydaje ze ona nic takiego złego ani niezwyklego nie robi. po prostu szuka swojej drogi. na wszystko przychodzi czas - u jednych szybciej, u drugich wolniej.... jest na to jeszcze inna nazwa "kidult":)
  7. ja tez nie lubiłam rodziny mojego męża bo sa z innej bajki. nigdy nie słuchaja innych tylko sami miedzy soba sie przekrzykuja. nie sa empatyczni ani wspierajacy. patrza z góry na innych. uwazam tez ze sa obłudni i niesprawiedliwi w stosunku do swoich dzieci - faworyzuja jedno z nich. udaja ze wszystko jest ok podczas gdy jest "trup w szafie". wszystkich chca ustawiac "pod siebie". wiem ze moze to niskie ze tak ich tu obsmarowałam ale ulzylo mi:)
  8. fajny post , mała, ja tez mysle że nie warto się wglębiać w motywy, widocznie tak miało byc.ktos lub cos bylo za słabe. trzeba jedynie wyjac nauke z tego co sie stało na przyszłosc.
  9. Dziewczyno - nie martw sie, ciesz sie ze tak krotko z nim byłas i w porę zauwazyłaś jaki ten układ jest dla ciebie niesprawiedliwy i kto tam tak naprawde sie liczy i pociąga za sznurki. moj mąż tez jest pod ogromnym wpływem rodziny, tez sie nie wyprowadzi z rodzinnego domu "bo nie", tez inwestował ciagle w dom rodzinny a nie w cos wspólnego ze mna, nie w nasza przyszłosc. nie chciał miec ze mna ani wspolnego majątku ani dziecka. dom w którym mieszkalismy nalezy do niego i do jego siostry...wiec on tak naprawde wszystko uzgadnial z siostra a nie ze mna. a- jeszcze garaz nalezal do taty...i tak kazdy byl tam u siebie OD DAWNA i NADAL tylko nie ja. chory układ którego mialam byc czescią. niesprawiedliwy dla mnie: emocjonalnie i finansowo.
  10. no właśnie...a jeśli ktoś zdradza w myślach, fantazjuje? to to tez jest zdrada?
  11. u mnie było bardzo podobnie jak u Ka_Po, w moim małżeństwie nawarstwiło się wiele poważnych problemów na które nie miałam wpływu. wykańczało mnie to totalnie. wcześniej miałam problemy w pracy, nawinęła się osoba która mi pomagała i z którą sie zbliżyłam, wydawało mi się ze zaprzyjażniłam. potem okazało się ze facet mnie okłamywał i mną manipulował przez długi okres czasu. ryło to coraz bardziej moją psychikę i postanowiłam to zakończyć - i wtedy dopiero się zaczęło: zaczął mnie szantażować , grozić mi, ubliżać, uciekał sie nawet do przemocy fizycznej.chciał mnie zaszczuć. powiedziałam o wszystkim mężowi. w zasadzie nie wiem z jakich powodów. może z powodu wyrzutów sumienia. po tym wszystkim czułam się jeszcze bardziej zaszczuta, tym razem juz z dwóch stron. myślę ze mąż nie wybaczył mi tej zdrady. ani sobie, że sie do niej pośrednio przyczynił.chyba chcial zebym kajała się za to do konca zycia, ale ja nie bede tego robic. sama chciałam rozwiązac te sprawe i zrobiłam to. dla siebie samej. teraz nie jestesmy razem. myślę ze to nie z powodu zdrady ale tego, co działo sie wczesniej i do niej doprowadziło. zdrada była obnażeniem slabosci naszego małżenstwa, braku komunikacji, braku prywatnosci i intymnosci, otwarcia sie na potrzeby drugiej osoby.
  12. proszę, odnieście sie do mojego posta powyzej bo nie mam od was feedbacku:) posżlo dużo postów i może sie jakoś zaplątał
  13. fajny temat. dla mnie nie jest smutny, jest inspirujący. też sie z tym zgadzam. nawet jesli nam sie wydaje ze cos jest zaprzepaszczone, otwierają się inne szanse, inne mozliwości. czasem jakiś moment nie jest odpowiedni na daną decyzje albo nie mamy sily zeby ja podjąc. albo nie wiemy czy to jest słuszna decyzja... ale na pewno warto walczyc o siebie i swoje marzenia.
  14. no to już w ogóle generuje więcej problemów niż "zwykla" zdrada. ja myślę że zdrada jest oznaką poważnego kryzysu w związku i zwiastunem jego końca. wiem tez, ze do zdrady popychają ludzi najróżniejsze rzeczy - często jest aktem totalnej desperacji o wołania o uczucie, kiedy nie dostaje się do w związku oczywiscie nie usprawiedliwiam zdrady i uwazam ze jest brakiem szacunku do innej osoby natomiast wydaje mi sie tez, ze skoro osoba zdradzana nie widzi ze cos jest nie tak z partnerem/partnerką (tzn ze jest zdradzana), to znaczy ze nie ma dla niej czasu, zainteresowania i ze juz emocjonalnie nie czuje tej zmiany.
  15. A czy ktoś mial tak ze odkryl ze NAPRAWDE nie kocha swojego partnera i tylko sobie wmawial ze to natrectwa i nerwica bo z róznych powodów nie chciał sie przed samym soba przyznac ze uczucie wygasło?
  16. Dokładnie. ja bylam strasznie wkurzona na mojego męża ale on nie pozwalal mi tego wyrazic (nie rozmawiał ze mną o ważnych dla mnie sprawach) i moja totalna frustracja tez zaczela sie manifestowac w taki sposób ze jak widziałam noż i jego to zaraz mi stawał w glowie obraz na ten temat...tez sie bardzo balam tych mysli i myslałam ze to moja wina. teraz wiem ze tylko w taki sposób mogłam wyrazic swoja złosc...szkoda ze tak destruktywny dla mnie... moze czujesz sie za bardzo obciązona swoim dzieckiem i opieka nad nim, moze partner za mało cie w tym wspiera i tak to sie przejawia?sprawdz to.
  17. betty_boo

    Walentynki

    stosunek do walentynek mam obojetny, dla mnie mogłyby nie istniec, ale dzis widziała w sklepie fajne jabłka z napisem "kocham cię", chyba dojrzały z jakims naklejonym napisem, naprawde ciekawie wygladaj . kosztuja 3 zł za sztuke - oryginalny prezent!
  18. isaura i leoncio to był po prostu szał:) a ze staroci które i tak były dla nas nowe to 4 pancerni, kloss, wojna domowa a kto pamieta gazete "swiat młodych"?
  19. betty_boo

    oznaki wiosny

    - masz rację, tego jeszcze nie było - myślałam ze zakonczenie tego zdania będzie inne ... co jeszcze widać na ulicach i chodnikach? coś mniej pozytywnego...i przyjemnego u mnie dzisiaj nawrót zimy ale chociaż świeciło słońce -- N lut 06, 2011 4:17 pm -- w ogrodzie juz wupuszczają liście cebulki hiacyntów:)
  20. skakanie w gumę w szkole i na podwórku, bloki z wielkiej płyty pełne dzieci (moja klasa rekrutowała się z 4 klatek schodowych:) a pamietacie pomysłowego dobromira?
  21. betty_boo

    oznaki wiosny

    mówcie co chcecie , u mnie wiosna na całego. a zima przeciez była sroga w tym roku, śnieg i wszystko jak sie patrzy.
  22. jeszcze guma turbo;) ksiązeczki sko:)chinskie piórniki na magnes
  23. betty_boo

    oznaki wiosny

    zapraszam na śląsk:)
  24. betty_boo

    oznaki wiosny

    czy widzicie juz jakies oznaki wiosny?u mnie na chwilkę wyszło słońce i wróble dziś ćwierkają - słyszę to pierwszy raz od zimy. a pelargonie na oszklonym balkonie wypuszczają nowe zielone pędy
×