Skocz do zawartości
Nerwica.com

katie124

Użytkownik
  • Postów

    105
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez katie124

  1. Czy ktoś z was to przeżył, albo przeżywa? Nie wiem jak sobie mam z tym poradzić, jutro rano mam jechać do psychologa, a na samą myśl wyjścia z domu czuję lęk, bo jak jestem na dworze to robi mi się słabo. Jak mam to pokonać? Jak sobie przetłumaczyć? Nie wiem czy mam iść do psychiatry po leki, nie wiem już co robić!!! Mój psycholog powiedział, że poradzę sobie bez leków, ale jest gorzej zamiast lepiej!!! Co ja mam zrobić, żeby normalnie funkcjonować??????? Pomóżcie mi, podpowiedzcie jeśli możecie, błagam. [Dodane po edycji:] nikt mi nic nie doradzi? jestem załamana!!!
  2. Myślę, że dlatego, że łatwiej nam żyć ze świadomością, iż to los nam coś zsyła, bo tak jest wygodniej dla nas:) Zgadzam się z tym, że chcemy uniknąć w ten sposób odpowiedzialności, bo łatwiej jest obwiniać kogoś innego lub sam "los" za nasze niepowodzenia, niż samych siebie. [Dodane po edycji:] LucidMan, zgadzam się, lepiej nie można było tego ująć:)
  3. Co dziwne w domu jak jestem to czuję się świetnie, a jak wychodzę na dwór to mam ataki:( Pomóżcie!!!Jak to pokonać?????
  4. katie124

    Witam ponownie!!!

    Pomogły mi, ale przestałam je robić jak już było ok i w tym tkwi mój błąd, bo stres znów się tak nawarstwił, że nerwica uderzyła ponownie. Nie powinnam z nich nigdy rezygnować. Jak je robić? Położyć się i zrelaksować, wypuścić powietrze z płuc, a następnie nosem wciągnąć powietrze i w tym momencie pomyśleć, że wciągasz spokój, a następnie powietrze wydmuchać ustami i pomyśleć, że wydychasz napięcie.I tak 10 razy, to trwa okolo 2 minut. I tak najmniej 3 razy dziennie, po okolo miesiącu, dwóch jest wyraźna poprawa, bo organizm w ten sposób odreagowuje nagromadzony stres.Polecam, ja wyszłam tamtym razem na tej zasadzie z moich ataków i bez brania leków:) Tym razem też wyjdę i nie przestanę robić tych oddechów.
  5. Kościół to dopiero potrafi człowieka nabawić lęków i życie w strachu gwarantowane!!! Od wieków robi to skutecznie:)
  6. każdy może z nim rozmawiać się okazuje:) też byłam w szoku, ale polecam tą książkę, a wszystko stanie się jasne:)
  7. Witam:) ja też radzę udać się po pomoc do psychologa, ale dużo, a najwięcej prawdy jest w tym, że sami musimy sobie pomóc najbardziej i wiedzieć jak, stąd psycholog się przyda, pogada, doradzi i człowiek ma już inne spojrzenie na pewne sprawy. Ja się leczę bez leków:) Dostałam od mojego psychologa lek na całe życie, tylko przez to, że go odstawiłam nerwica powróciła...a co najważniejsze to nie lek farmakologiczny:)
  8. Ja od kilku dni snuje się tylko, taka piękna pogoda, a ja boję się wyjść na spacer, żeby mi się słabo nie zrobiło. Całe dnie jestem ospała, niskie ciśnienie mam i ciągle zaprzątam sobie głowę tymi myślami i wyczekiwaniem na atak, wiem, że to bez sensu....Głowa mnie boli tylo dzisiaj i ciągle chce mi się spać i tak już od kilku tygodni:/
  9. Polecam wszystkim tu obecnym " Rozmowy z Bogiem" Neale Donald Walsch , po tej lekturze niejednemu robi się lepiej :))) Bo po co gadać z księdzem, jak można z samym Bogiem? A Bóg nie daje nam drugiego życia, dał nam jedno, które się nie kończy i sami jesteśmy odpowiedzialni za to co nas spotyka. Na prawdę polecam, książki ( 3 księgi) dostępne wyłącznie w księgarniach internetowych np.: www.ezosfera.pl
  10. Ja rok temu miałam identyczne objawy jak Ty!!!! Straszne zawroty głowy, telepało mną i niedobrze mi było!!! Wszystko tak samo!!!! Tez się przebadałam i nic nie wyszło, poszłam do psychologa, zastosowałam się do jego zaleceń i trochę czasu minęło i przeszło!!!! Ale nerwica wraca do mnie, bo przestałam rozładowywać stres, jak już było dobrze, i teraz znowu mam ataki, ale tym razem robi mi się słabo.... [Dodane po edycji:] A co do objawów, ma ktoś takie jak ja? Chodzi mi o to, że np. wczoraj podczas stresującej rozmowy zrobiło mi się słabo i miałam uczucie jakbym zaraz miała paść!!! Położyłam się i zaczęłam się trząść i szum w uszach miałam !!! Ma ktoś tak????
  11. katie124

    Witam ponownie!!!

    Znowu zawitałam na to forum, bo znowu nerwica do mnie wraca :/ Dokładnie rok temu też tu byłam, ale z większym lękiem na wyzdrowienie, a jednak dałam radę i pokonałam na jakiś czas tą nerwicę. Niestety z własnej głupoty znowu mnie atakuje, ponieważ jak już było dobrze to zaprzestałam wizyt u psychologa i ćwiczeń oddechowych, które mnie z moich ataków wyleczyły. I teraz znowu to samo, tylko z nieco innymi objawami: uczuciem słabości,że zaraz padnę, bólem głowy, lękiem przed wyjściem z domu, ma to ktoś??? ( chyba pytanie retoryczne) Wiem jednak teraz, że wyjdę z tego, chociaż łatwo nie będzie, bo wiem co muszę zrobić, bez żadnych leków, skoro dałam radę wtedy, to dlaczego teraz nie miałabym dać rady?!!!! Chciałabym każdego ostrzec, żeby nie rezygnował z terapii, nawet gdy widzi wyraźną poprawę, aż do zupełnego wyleczenia. Pozdrawiam wszystkich serdecznie:)
  12. Witam!!!! Chcę Cię pocieszyć, że nie jesteś sam. Dobrze jest wiedzieć, że nie tylko nam to dolega i zaraz robi się trochę lżej człowiekowi. Ja właśnie przeżywam to samo co Ty od kilku dni jest niewesoło, zamknęłam się w domu i staram się dużo odpoczywać, bo to ten nagromadzony stres powoduje, że ta nerwica wraca do nas z nowymi objawami:/ Polecam wizytę u psychologa, ja zrobiłam błąd, że jak już było dobrze to olałam dalsze wizyty i ćwiczenia, które spowodowały, że wyszłam z tego pozornie. Teraz wróciłam do psychologa i do moich ćwiczeń oddechowych i wiem, że z tego wyjdę, i Ty też wyjdziesz, tylko się nie poddawaj:)
  13. może to dziwne, ale mnie boli głowa w okolicy zatok i też zwalam na nerwice, bo już teraz wszystko zwalam na nią, dawno nie miałam żadnych objawów, aż do tych bólów głowy :/ pozdrawiam
  14. Gratulacje!!! a jak jeśli można spytać do tego doszłaś, masz jakiś sposób?
  15. kiedy organizujemy spotkanie?
  16. katie124

    Twierdza samotności

    ja czuję się samotna w środku, bo nikt nie zrozumie tego co się ze mną dzieje, nikt, kto sam tego nie przeżył, więc jestem tutaj, w tym wirtualnym świecie, gdzie ta samotność staje się mniejsza:)
  17. ja miałam kiedyś takie natręctwo z bakteriami, wkręcałam sobie, że po mnie łażą, myłam obsesyjnie ręce, bałam się cokolwiek zjeść, bo myślałam, że jem z bakteriamii to głupie, ale tak miałam, teraz się z tego śmieje:)
  18. Witam! Ja nie miałam wypadku, ale mój ojciec miał i w nim zmarł i ja po tym wszystkim dostałam ostrej nerwicy, też do dzisiaj jak jade autem to czasem serce mam w gardle. Myślę, że to minie, tylko właśnie musisz z tym walczyć.
  19. antychemikal zgadzam się z Tobą w pełni, mojego kolegę tak lekarze załatwili lekami, że leżał w domu powyginany, potem go odtruwali i po kilku miesiącach dochodzi do siebie!!! ja też się boje leków i jedyne co biorę to witaminy, magnez B6 i tyle!!! Z nerwicy próbuję wyjść sama poznająć swoje lęki i walcząc z nimi wmawianiem sobie, że to tylko w mojej głowie i zaraz będzie dobrze i mijają! W życiu nie wezmę psychotropów bo one tylko niszczą nasz organizm i nas, to jest droga do nikąd. I masz rację, że sami możemy sobie z tym poradzić, bo to tkwi w nas i klucz do wyzdrowienia jest w nas:)
  20. trochę wiary:) zdasz:) nawet jak nic nie umiesz, tak jest przeważnie:)
  21. ludzie!!! ile ja sobie chorób przypisywałam staram sie z tym walczyć, ale sie nie udaje...ostatnio raka skóry i ciągle oglądam pieprzyki i znamiona, raka, guza mózgu też i mam mieć rezonans magnetyczny, a miałam już EEG głowy i pewnie by wykazało, a wynik był ok :), dalej...guzka piersi, po tym jak koleżanka miała :/, dalej...woreczek żółciowy do wycięcia sobie wkręcałam jak mnie jajnik bolał, co dalej...hymmm...dalej to już nie będę wymieniać, bo po co:) ale ze mnie hipochondryczka...zdaję sobie z tego sprawę, a ciągle cos wymyślam Pozdrawiam:)
  22. hejka:) ja się ciagle z siebie smieje, bo z dwojga złego lepiej śmiać się niż płakać...ja ciągle mam taką manię, że jak jestem w delegacji, że nie wyłączyłam prostownicy i hotel się spali:)))) albo z tym budzikiem też, że się nie obudzę i zaśpię, więc często budzę się przed alarmem:) haha nienormalna jestem:P
  23. katie124

    Ufo

    Tutaj rozumie Cię każdy. Coś nas tu w końcu wszystkich łączy, ten sam problem i w większości podobna przeszłość. Pamiętaj, że Twoje życie leży w Twoich rękach i trzeba sobie pomóc i wierzyć, że będzie dobrze, zasługujesz na to, każdy z nas. Chociaż teraz pewnie nie jest dobrze, to za jakiś cza wyjdziesz z tego z podniesioną głową i będziesz się z tego śmiać, tylko nie bój się walczyć z tym i nie poddawaj się, poradzisz sobie, ja widzę po sobie, a było bardzo źle, ale walczę i się nie dam i Tobie też to radzę. Życzę Ci ogromnej siły i wiary w lepsze jutro, bo takie będzie na pewno!!!!
  24. katie124

    Twierdza samotności

    Wy tu jakąś polemikę prowadzicie widze Hymm..ja uważam, że każdy tak naprawde jest samotny, mimo przyjaciół i rodziny, to wszystko co czuje sprawia, że przeżywa to sam w głebi duszy. Nawet jak odchodzimy z tego świata to jesteśmy osamotnieni. Smutne to, ale prawdziwe. Pocieszeniem jednak może być fakt, że w pełni zrozumieć mogą nas ludzie, którzy przeżyli już to samo co my i przy takich ludziach nie czuję się już samotna:) Pozdrawiam was serdecznie, szkoda czasu na spory :)
×