-
Postów
461 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Vitalia
-
30-latkowie mieszkający z rodzicami-wstyd czy normalna sytua
Vitalia odpowiedział(a) na carlosbueno temat w Socjologia
Mnie kiedyś psycholog powiedział, że nie ma ludzi leniwych tzn. nikt nie rodzi się z taką wadą, za lenistwem coś się kryje, depresja, lęk,brak wiary w siebie. Prawda to , czy nie carlosbueno? -
Czy w depresji należy się zmuszać?- może ekspert odpowie?
Vitalia opublikował(a) temat w Depresja i CHAD
Czy w depresji należy się zmuszać do różnych czynności?czy też pogrązyć się w smutku i beznadziei licząc na to, że te emocje dopuszczone do swiadomości wypalą się same? Co podtrzymuje depresję? Czego absolutnie nie można robić? Ile jest prawdy w stwierdzeniu, że depresja może pośrednio prowadzić nawet do śmierci?Pomijam tutaj samobójstwo, chodzi mi raczej o inne schorzenia wywołane depresją? Jak ważne jest stawianie sobie celi w wyjściu z depresji? Wiadomo, że ważne jest leczenie, ale nieraz trzeba długo czekać na skutki psychoterapii, a funkcjonować jakoś trzeba. Taki przykład: Ktoś budzi się rano i czuje, że nie ma sił, jest zmęczony, nie ma siły wstać z łóżka, co powinien wtedy zrobić?zmusić się? pozostać w łóżku (jeśli ma taką możliwość) i dopuścić do siebie wszystkie emocje, smutek ,lęk, beznadziejność? Jeśli zmusić to w jaki sposób? obrać cel i próbować go osiągnąć? jeśli tak to ten cel musi być maleńki, bo na duży brak siły, z drugiej strony osiągnięcie maleńkiego celu może nie dać satysfakcji i motywacji do realizowania dalszych celi. Chodzi mi tu raczej o depresję egzogenną. -
Kurczę weszłam sobie na wikipedie i uświadomiłam sobie, ze ja nie rozróżniałam złości od gniewu Złość to powodowana strachem reakcja emocjonalna, która pojawia się, gdy zablokowane jest jakieś dążenie i następuje utrata poczucia kontroli. Złość jest często związana z powtarzającym się oddziaływaniem czynników stresogennych. Osoba narażona na działanie bodźców stresogennych, bez poczucia możliwości reakcji na nie może zaczynać reagować złością. Złość wyrażana jest spontanicznie: krzykiem, gestami, czasem rękoczynami. Reagowanie złością jest często ucieczką od odpowiedzialności, wówczas gdy człowiekowi wydaje się, że jest niezdolny do rozwiązania trudności. Ludzie wpadają w złość również, gdy nie mają pewności o słuszności własnych poglądów, ale dopuszczają, że nie mają racji. W przeciwieństwie do gniewu, złość nie jest reakcją kontrolowaną. Gniew – reakcja emocjonalna na niepowodzenie lub wzburzenie emocjonalne , czasami z nastawieniem agresywnym (zob. złość), będący reakcją na działanie interpretowane jako skierowana negatywnie akcja zaczepna. Podobnie jak inne emocje, gniew specyficznie zabarwia obraz postrzeganej rzeczywistości. Dzięki zniekształceniu rzeczywistości przygotowuje do działania w sposób korzystny dla osoby doznającej tego odczucia. Umiejętność kontroli gniewu zależy od możliwości intelektualnych oraz socjalizacji danego człowieka. Do określenia poziomu i natężenia gniewu służy m.in. skala ekspresji gniewu (SEG). Gniew składa się z trzech elementów: myśli, reakcji fizjologicznej oraz zachowania. W przeciwieństwie do złości i wściekłości, gniew może być kontrolowany. Wy to rozróznialiście? albo jest spowodowana lękiem, którego jest dużo i który niewyładowany szuka ujścia w postaci złości
-
Obawiam się,że sama nadzieja nie stworzy listy, trzeba się wziąc do roboty i ją zrobić Kupiłam sobie książkę "Terapia Schematów. Przewodnik praktyka", przeczytałam dopiero trochę i już mnie zaciekawił następujący fragment odnośnie rozwoju tego nurtu : " Kolejna ważna zmiana to pojawienie się podejścia łączącego terapię schematu z duchowością. Do tej pory ukazały się trzy publikacje łączące tę koncepcję z podejściem opartym na uważności (mindfulness) lub z tradycyjnymi praktykami religijnymi: Emotional alchemy ( Alchemia emocji) Tary Bennett-Goleman, Praying through our ligetraps. A psycho-spiritual path to freedom ( Z modlitwą pzez życiowe pułapki:psychologiczno-duchowa droga do wolności) Johna Cecera oraz The myth of more ( Mit"więcej") Josepha Novella." Zastanawiam się jaką rolę ma tutaj pełnić psychoterapeuta: ma zachęcać do życia duchowego będąc jakby przewodnikiem, przecież to rola duchownych? Faktem jest, że wielu ludzi, którzy na poważnie cierpią z powodu zaburzeń, zwłaszcza zaburzeń długotrwałych , ma także problemy na poziomie ducha tzn. wątpi w Boga, złości się na niego, albo przeciwnie wpada np. w przesadną religijność i np. modli się kompulsywnie , więc połączenie psychoterapii z duchowością wygląda na dobry pomysł tylko czy terapeuci są kompetentni w doradzaniu jeśli chodzi o życie duchowe i co na to księża?
-
Ale nawet jak ktoś pierdyknięty zostanie psychoterapeutą, to jego zaburzenie wyjdzie w czasie relacji terapeutycznej i klienci uciekną gdzie pieprz rośnie, na szczęście dostęp do psychoterapii jest teraz znacznie lepszy niż kiedyś i klienci mogą wybierać.
-
Październik 2012, to znaczy, że twoje zaburzenie trochę już trwa i że raczej samo z siebie nie przejdzie. Ta psycholog była też psychoterapeutką? w jakim nurcie pracowała? bo dziwnych rzeczy ci nagadała. Twój problem nie jest błahy i głupi, wprost przeciwnie może skutecznie zrujnować życie jeśli nie zaczniesz się leczyć. Nie napiszę jak powinna wyglądać psychoterapia bo to zależy w jakim nurcie będzie prowadzona, powinna jednak doprowadzić do tego, aby problemy ze swobodnym przebywaniem wśród ludzi się skończyły, możliwe, że masz jakieś błędne przekonania odnośnie siebie (np. nie mogę pokazać innym, że jestem od nich gorsza albo myślisz, że jesteś gorsza, słabsza i chcesz to ukryc), możesz też mieć błędne przekonania odnośnie innych ludzi (np. jak pokażę słabość to oni mnie wyśmieją, odrzucą itp). Takie przekonania mogą wynikać z błędów w wychowaniu, albo z jakichś traumatycznych wydarzeń (np. gdy ktoś był odrzucony przez inne dzieci). Nie jestem ekspertem, a eksperta musisz sobie poszukać w realu :)
-
owszem, zaburzone oczywiście, że nie. Tylko, że nigdzie nie jest powiedziane, że wszystkie osoby zaburzone będą do końca życia zaburzone Dlatego terapeuci sami przechodzą psychoterapię, aby można było wyłapać u nich jakieś ewentualne zaburzenia, czy niewłaściwe przekonania i je skorygować.
-
To, że czasem unikasz ludzi, nie znaczy, że masz osobowość unikającą Unikanie emocji nie zawsze powoduje negatywne skutki. Np. ja najbardziej odcinam się od złości, gdy mnie coś wkurzy to tylko przez chwilę czuję złość, czasem bardzo silną wściekłość, no a potem ona "znika" i nie zauważyłem, aby "znikanie" powodowało jakieś skutki uboczne; tak jakby "układ złości" w moim mózgu miał "autowyłącznik" i był automatycznie odłączany od reszty mózgu. Miałem na myśli inne odcinanie. Takie, że nawet nie poczuję złości. W Twoim wypadku trudno nawet powiedzieć na ile przytłumiasz złosć, a na ile ona po prostu opada, przeżywasz ją i i ona odchodzi. Też mi się wydaje,że to nie jest odcinanie, ani tłumienie emocji, mark123 ty złość odczuwasz, wiesz, że jest, nie tłumisz jej, nie starasz sie jej nie czuć, tylko pozwalasz jej być, a ona nieroztrząsana traci na energii i znika, to jest raczej prawidłowy sposób radzenia sobie z emocją. ps. też coś ostatnio nie idzie mi z tymi cytatami, nie popsuło się coś?
-
Imipramina, nie wydaje Ci się, ze jesteś za bardzo agresywna w tych swoich wypowiedziach? Tylko, że coś za dużo osób ma problemy ze zrozumieniem tego co piszesz, czasem wydaje się że piszesz jakbyś była przeciwko psychoterapii innym razem, że dopuszczasz psychoterapię, ale w niektórych tylko zaburzeniach, potem, ze terapia jest ok, ale za to psychoterapeucie mogą być nie ok itp. no ale fakt, my tu wszyscy zaburzeni, oczywiście oprócz ciebie.
-
Widzę cię, według mnie czcic rodziców, którzy postępują źle można poprzez dostrzeżenie w nich chorych, błądzących osób i poprzez działanie na ich korzyść i na korzyść innych osób, a czasem to działanie może się rodzicom nie podobać. Jeśli ojciec jest pedofilem to musi mieć okazję, aby zrozumieć, że źle postępuję i mieć okazję nawrócić się, a zrozumieć może np. więzieniu. to jeszcze nie bylby problem ale Adam i Ewa nie posiadali corek Raczej trzeba założyć, że Bóg stworzył Adama i Ewę w liczbie mnogiej, bo inaczej jaja się z tego robią. Ps. przypomniało mi się jak mój brat stwierdził, że Jezus wcale nie był taki ubogi bo przecież w Biblii jest napisane, ze mędrcy przynieśli mu dary m.in złoto,więc co on z tym złotem zrobił? . Jakby nie patrzeć to Biblia to ciekawa księga i pewnie pełna przeróżnych metafor i niedopowiedzeń .
-
Ahma, a czemu nie dopuscisz do siebie myśli, że Bóg może chciec ci pomóc przez osoby, które do ciebie przysyła (psychiatrzy, psychoterapeuci ) i przez tabletki?
-
męskie krocze przyczyną wszelkiego zła na ziemi? jak dla mnie brzmi sensownie
-
Dla Chrześcijan cmentarz nie jest ostatnim etapem podróży, przecież wierzą w ciała zmartwychwstanie, czyli cmentarz to tylko poczekalnia .
-
Mnie zastanawia, jak się odróżnia, czy ktoś ma objawienie,czy też urojenia religijne? A palenie papierosów i picie alkoholu to może być grzech przeciwko V przykazaniu " nie zabijaj" tutaj jako samozabijanie. -- Pt cze 13, 2014 3:00 pm -- i jeszcze takie pytanie, które fragmenty Biblii traktować dosłownie, a które metaforycznie? moze niebo, czy piekło to są metafory stanów emocjonalno- psychicznych człowieka?
-
tarantula, Moja teoria jest taka, Bóg stworzył Adama i nie do końca będąc z niego zadowolony pobrał z jego żebra komórkę z DNA po czym coś tam nad nią pomajstrował i stworzył doskonalszego klona Adama, czyli Ewę. Dlaczego z żebra? nie wiadomo, może mógłby z tyłka Adama, ale później w opisach w Biblii głupio by brzmiało. Nie prawda, wąż skusił Ewę nie obietnicą bzykania sie, ale obietnicą zdobycia wiedzy z drzewa wiadomości złego i dobrego. Więc Ewa do mądrości od zarania dziejów dąży :)
-
Nie, nie musi, po prostu jest w nerwicy i się boi. To nie jest dyskusja o tym czy istnieje czy nie istnieje piekło, tylko o tym, że ktoś ma na ten temat obsesję, natrętną nie dającą ukojenie myśl. Kurcze, nie straszcie chłopaka! sebka, jeśli jesteś w miarę dobrym człowiekiem, a nadal cię męczy wizja piekła to jest to raczej zaburzenie. Możesz nawet poszukać jakiegoś duchownego psychologa to ci to wytłumaczy.
-
Nie obraź sie, ale źle kombinujesz. Wszystko to wygląda na fobie (nerwicę) społeczną. Nie leczy się tego lekami, a psychoterpią ,leki w ostateczności, bo leki nie wyleczą cie tylko na jakiś czas osłabią lęki, gdy je odstawisz objawy powrócą. Doraźnie w przypadku egzaminu można wziąć benzodiazepinę, która zadziała od razu po paru minutach, a nie tak jak antydepresant po paru tygodniach, ale to musi przepisać lekarz ponieważ masz jechać samochodem i on będzie wiedział co może ci przepisać w takim wypadku aby nie zmniejszyć twojej sprawnosci psychomotorycznej. Taki dialog wewnętrzny tylko zwiększa objawy. Raczej powinno się do siebie mówić dokładnie odwrotnie niż to robisz , masz siebie wspierać, a ty gadasz do siebie jak do najgorszego wroga, rozkazujesz sobie :"nie trzęś się, nie jąkaj, inaczej oddychaj " a gdybyś powiedziała sobie:" boję się zbłaźnić przed klasą, mam taki lęk , ale to tylko lęk, nawet jak się wygłupie to nic sie nie stanie, słońce nie zgaśnie, nic złego sie nie stanie, nie tylko ja mam takie lęki inni też mają itp.? Poczytaj w necie o fobii społecznej, atakach paniki, co z tym robić, ale oprócz tego dobra byłaby psychoterapia bo dowiedziałabyś się skąd się te lęki u ciebie wzięły, jak sobie z nimi radzić, ale zrobisz jak zechcesz. powodzenia :)
-
Według mnie to nerwica natręctw, nie ważne czy religijna czy nie i problem polega na tym, że jak mu powiesz, że to diabeł go męczy to zacznie się bać diabła, a jak mu to minie to czegoś innego, niekoniecznie na tle religijnym. Tak działa ta choroba, niestety.
-
a mnie to wygląda na nerwicę natręctw
-
To nie jest wina jej. To jest wina ich bo one wszystkie są takie same No właśnie tu można znaleźć winnego, ale co jeśli mamy do czynienia z ofiarami kataklizmów naturalnych: tsunami, trzęsienia ziemi? Wtedy już najbardziej winny wydaje się Bóg. A tak swoją drogą, Po prostu maciek jeśli wszystkie twoje związki z kobietami wyglądają podobnie to trzeba się przyjrzeć sobie, a nie winić kobiet bo jak wiadomo kobietę Bóg stworzył na samym końcu, kiedy już miał największą wprawę w tworzeniu, więc na moją kobiecą logikę jesteśmy my kobiety najdoskonalszym stworzeniem Boga i jeśli coś się w związkach nie układa to przez was mężczyzn
-
Czytasz mi w myślach, albo vice versa. detektywmonkwidzisz, jaki jesteś niepowtarzalny? z nikim nie można Cię pomylić :)
-
Można by sie pokusić o pytanie:" głupi w porównaniu do kogo?, albo mądry w porównaniu do kogo?" i wtedy pewnie nam wyjdzie, że nie jesteśmy tacy głupi, ani tacy mądrzą jak nam się na ogół wydaje, że jesteśmy tak pośrodku i może to jest problem, bo pośrodku nikt nie chce być
-
Mnie się wydaję, że jednak można mimo ogromnego cierpienia nie czuć żalu do Boga, ale to musi być już taka wiara niemal świętego, który jest przekonany o tym że zesłane cierpienie jest jakby ceną za coś znacznie ważniejszego, np. za zycie wiecznie. Zdecydowana większość ludzi nie ma aż takiej wiary i jednak pojawiają się negatywne uczucia kiedy tak jak napisałaś cierpienie przekracza próg wytrzymałości danego człowieka i wtedy też mi się wydaje, że takie emocje trzeba wyrazić, bo na pewno nie jest dobre, gdy ktoś je tłumi na zasadzie nie mogę czuć tego czy tamtego do Boga bo: - Bóg mnie za to ukarze - skoro czuję coś takiego to jestem złym chrześcijaninem - jeśli zacznę je wyrażać to nigdy nie przestanę Może właśnie wyrażenie negatywnych emocji jest jedynym sposobem aby w nich się nie zapieklić? -- Cz cze 12, 2014 1:01 pm -- Cieszę się , Jezus Powiedział:" Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust” (Ap 3,14-16). Jak rozumiesz ten cytat, to się odnosi do wiary? czyli co, lepiej zupełnie nie wierzyć lub wierzyć gorąco niż mieć wiarę niedoskonałą (letnią), dlaczego?
-
No bo sam atak wściekłości jest fajny, czuje się wtedy dużą energię ,ale ta energia jest jakby marnowana, jak mam atak to rzucam przedmiotami, "lubię" coś rozbić, ale po ataku są poniszczone rzeczy, troszkę jest głupio przed tą osobą , która to widzi, ale ulgę się czuje, bo nadmiar energii został wyrzucony. Myślę jednak, że najlepiej byłoby tę energię jakoś inaczej ukierunkować, tak by był z niej jakiś pożytek. nie wiem, nie rozumiem pytania... Nie wiem jaki mam do niej stosunek. Napisalam w tym liscie ze lubie ja i jest dla mnie wazna, ale nie okazywalam tego bo nigdy nie okazuje takich rzeczy i sama siebie oszukuje ze ich nie czuje. Takie odniosłem wrażenie. Po tym liscie. To, że ja lubisz i jest dla Ciebie ważna to chyba normalne. A ja mam wrażenie, ze Bree podczas terapii jakby blokowała emocje, nie chciała ich czuć i terapeutka przerywając terapię chciała ją jakby trochę zmusić do okazania tych emocji i to się chyba udało, więc wydaje mi sie, że to jest krok na przód, a nie przeciwnie. -- Cz cze 12, 2014 12:31 pm -- Wydaje mi się, że podobnie jest w relacji z innymi ludźmi tzn. nie można od innych dostać tego, czego sie potrzebuje, jeśli się tego nie wyrazi, a emocje dają nam znać, że mamy w sobie jakieś niezaspokojone potrzeby np. bliskości, wsparcia, opieki, przynależności itp. Jeśli się zagłusza emocje to nie wyraża się potrzeb, wtedy nie ma ich zaspokojenia i nie ma ukojenia.
-
No, ale w takim razie wydaje się,że słowa Jezusa powinny brzmieć " o cokolwiek z wiarą prosicie, a będzie to zgodne z wolą Boga, to otrzymacie" No, ale pewnie to chodzi o to, że ja cytat Jezusa troszkę wyrwałam z Biblii z całego kontekstu Jego nauczania... tak czy inaczej trudna jest tak wierzyć, przynajmniej mnie