Skocz do zawartości
Nerwica.com

achino2017

Użytkownik
  • Postów

    250
  • Dołączył

Treść opublikowana przez achino2017

  1. Wielokrotnie kroiłem, kruszyłem lub odgryzałem kawałki Trittico CR i nigdy nie zauważyłem, by działanie tak rozdrobnionego leku było inne niż tabletki połkniętej w całości.
  2. przykro mi ,że tak to odebrałeś . Nie miałem zamiaru ,żeby Cię dotknąć . Tak czy siak , masz problem z benzo i musisz w końcu jakoś się z tym uporać . Być może one blokują pozytywne działane SSRI ,,, i wtedy w dupę z takim leczeniem . Nie no, wiesz, że cię kocham i iże to tylko takie histeryczne brednie. Wczoraj czytałem badanie, że karbamazepina (Tegretol) zbija koncentrację alprazolamu w osoczu do 50%. Było to na portalu o interakcjach. No i jak tu być spokojnym, jak nagle w organizmie zabraknie polowy substancji, od ktorej jest się uzależnionym. To nie wzbudza zaufania, ani entuzjazmu. -- 25 lut 2017, 12:22 -- To jest właśnie powód dla którego powinieneś się spieszyć z rozpoczęciem odstawiania benzodiazepin, achino2017. Bo wp*eprzysz się w jeszcze gorsze bagno z większą dawką, z którego jeszcze ciężej będzie Ci wyjść. Od poniedziałku mam mieć alprazolam o wydłużonym działaniu w dawce 1 mg. I do tego Relanium od babci. Muszę to wszystko poprzeliczać. Problemem jest brak dostępu do niskich dawek alprazolamu (0,25 podzielne na pół) aby można było powoli schodzić. Kosztuje to wszystko masę kasy. Wczoraj obliczałem, że gdyby schodzić o 0,125 (połówka 0,25 mg) co 2 tyg. to zajęłoby to w sumie 11 miesięcy. (chyba przesadnie asekuracyjne tempo, można szybciej). Jestem zdany sam na siebie, wszystko muszę sam rozpisać, choć w cywilizowanych krajach pacjent dostaje rozpiske od lekarza i zapas leków. W Polsce olew totalny, brak zrozumienia, zirytowanie, a nawet kpiny.
  3. Zdenerwowałeś mnie tylko. To wszystko, co napisałeś, brzmi tak, jakbym był już kompletnie beznadziejnym przypadkiem, z którym nic już nie można zrobić. Płakać mi się chce tylko. A tak w ogóle to kłamałem, że 3 mg alpry. Nie 3, a od miesiąca 3,5 mg. Mam nadzieję, że te dodatkowe 0,5 w miarę łatwo odstawię, skoro biorę je tylko od miesiąca. Żyć mi się nie chce!!!!!!!!!!!!!
  4. Fakt jest faktem, że kiedyś, aby wyłączyć lęk, wystarczyło mi zażyć alprazolam. A teraz codziennie biorę 3 mg i lęk się nie zmniejsza. A jeżeli chcę go zabić, to muszę brać tak ekstremalnie wysokie dawki (5 mg), że po prostu potem źle się czuję. Uzależnienie odebrało mi możliwość efektywnego korzystania z benzodiazepin jako lekarstwa. Leki te przestały mi pomagać. Biorę je już tylko z konieczności. To nie jest normalne. Czy mogłby ktoś uprzejmie napisać, jakie leki by widział w moim przypadku, aby ograniczyć benzo? Tylko tegretol? Bo może znowu trafię na jakiegoś psychiatrę niedouczonego i będę sam musiał mu sugerować, co ma pisać!
  5. A Kalebx to mówi, że moim problemem nie jest wcale żadne uzależnienie. Mówi to jako osoba, która miała ciągi alkoholowe i która całe swoje życie jedzie na bdz. On nie tylko pisze, że problem uzależnienia jest demonizowany (Jego słowa "Uzależnienie nie trwa całe życie"), ale podkreśla, że to raczej sama nerwica i LĘK niszczy życie i wywołuje objawy chorobowe. Nie zgadzam się z nim, moim zdaniem uzależnienie od bdz niszczy zdrowie (i życie), ale przyznaję mu rację w tym, że kiedy zabrać bdz, pozostaje nierozwiązany problem lęku i wtedy trzeba będzie w niego uderzać tegretolem, pregabaliną, baclofenem czy czymś innym. Innymi słowy, redukcja alprazolamu to za mało, konieczna jest modyfikacja całego leczenia. Dlatego zapisuję się do jakiegoś innego psychiatry.
  6. A dlaczego jesteś taki niedobry, że chcesz mnie z nerwicą lękową zabrać od mamy i taty i wysłać do szpitala, gdzie są same najgorsze przypadki, straszne warunki i gdzie odstawia się leki w tempie ekspresowym, co musi wywoływać ogromne cierpienie? Nie byłem jeszcze u żadnego innego psychiatry, ani nie próbowałem jeszcze redukować benzo. Może nie trzeba zaczynać od najbardziej drastycznych rozwiązań?
  7. O ile mi wiadomo, oddziały detoksykacyjne przeznaczone są dla alkoholików i narkomanów i nie leczy się tam wieloletniego uzależnienia od benzodiazepin. Jeżeli jest taki oddział, proszę o adres.
  8. Tak, chciałbym pomyśleć o tegretolu. Moja psychiatra chyba nigdy nie słyszała o tym leku. Nie zaproponowała nigdy go, ani pregabaliny, ani niczego innego. Powiedziała, żeby sobie powoli we własnym tempie schodzić z benzodiazepin. Żadnego rozpisania schematu, żadnej sugestii, aby zamienić chociaż część alprazolamu na diazepam. Nic. Wręcz powiedziała, aby zostać przy alprazolamie i już nie kombinować z żadną inną benzo. Myślę, żeby zapisać się do kogoś innego. Właśnie wróciłem od lekarza rodzinnego. Poświęcił mi chyba mniej niż pięć minut. Powiedział, żeby przejść na alprazolam SR, co akurat wydaje mi się bardzo sensowne. Potem powiedział, że za jakiś czas warto zmienić na diazepam albo klorazepat. Ja na to, że przecież przelicznik alprazolam/diazepam jest taki, że musiałbym zażywać 14 tabletek Relanium na dobę. On na to, że wcale tak nie jest - że mniejsza ilość Relanium by wystarczyła - "zrobiłby pan sobie taki dwutygodniowy detoks, pił dużo płynów i po 2 tygodniach by było znacznie lepiej". Nie dałem temu wiary, może jestem głupi, ale wydaje mi się to nieprawdopodobne, by kilka tabletek Relanium mogło zastąpić 3 mg alprazolamu. Wspomniałem o tegretolu, odpowiedział, że "to już by pan musiał z psychiatrą". Potem dał mi recepty i tyle. Mówiłem jeszcze, że mnie ciągle boli głowa i nie wiem, czy to od uzależnienia (podejrzewam, że występują wahania dobowe w stężeniu alprazolamu w organizmie, bo choć zażywam go 2 razy na dobę, to, gdy zbliża się godzina przyjęcia dawki, mam wrażenie, że już dopadają mnie objawy odstawienne), czy od escitalopramu. Tę wypowiedź zlekceważył już kompletnie, jako bredzenie nerwicowe.
  9. Tak, taki jest poziom medycyny w XXI wieku, stąd takim zainteresowaniem cieszy się tutejsze forum. Niewiele potraficie zrobić dla chorych, inne dziedziny nauki odnotowują postęp większy o lata świetlne. A co do benzodiazepin - od dealerów nie kupowałem, tylko z przepisu lekarza, i to jednego, który zaszkodził mi poważnie tym, że nie poinformował o zgubnych skutkach łączenia fluwoksaminy i alprazolamu (o czym już wiesz - zwiększenie stężenia benzo o sto procent w takiej kombinacji). Lekarz o tym nie wiedział, a ulotka zawierała nad wyraz skąpą informację jedynie zahaczającą o ten temat. Gdybym zażywał inną benzodiazepinę do fluwoksaminy, miałbym dziś problem o połowę mniejszy. Po gruntownym, wielomiesięcznym przemyśleniu wielu spraw, zgadzam się z Tobą, że brak rezultatów w leczeniu w moim przypadku wynika z ciężkiego uzależnienia od benzodiazepin, ale obok swojej winy dostrzegam też odpowiedzialność lekarzy i po części uważam, że zaserwowano mi schorzenie jatrogenne. Nie kontrolowano tego, ile tych leków zażywam, nie wypytywano mnie, nie zwracano uwagi, a o istnieniu interakcji między fluwoksaminą a alprazolamem NIE MIELI ŻADNEJ WIEDZY. Co więcej, kiedy sam do tej wiedzy doszedłem i ją wyłożyłem, spotkałem się najpierw z mechanizmem zaprzeczenia. Dopiero po pewnym czasie mój lekarz rodzinny przyznał, że mam rację. Teraz niestety jestem ćpunem benzosowym, tolerka rośnie, stan jest coraz gorszy, rodzina na mnie nie może patrzeć, bo tylko leżę, a jak coś chcą, to krzyczę jak wariat. Myślę nad zmianą psychiatry, myślę nad szpitalem, ale nie mam siły. A kiedyś tak nie było. Przyjmowałem Fevarin i Trittico, benzo jedynie doraźnie. Nie miałem anhedonii, pisałem wiersze, blogi, ukończyłem studia, odnosiłem sukcesy, uczyłem się języków obcych. Benzo wszystko zniszczyło. O wódzie nie wspomnę, bo to były ekscesy 2-4 razy w tygodniu i mam już ten etap za sobą. Nie wiem, co mam zrobić, mam myśli samobójcze.
  10. Psychiatrzy w ten sposób tłumaczą swoją nieudolność w leczeniu depresji. Ja nie oczekuję w ogóle szczęścia, a już na pewno nie euforii. Chcę zachowania podstawowych funkcji organizmu: w miarę stabilnego nastroju, braku somatów (bóle głowy), w miarę prawidłowego snu (bez koszmarów i intensywnych snów), braku uniemożliwiającej życie ospałości, zaistnienia pewnego elementu motywacji do działania w miejsce apatii, wycofania i autyzmu. Chcę zwrócić uwagę, że gros z tych objawów, to objawy stricte fizyczne (np. bóle głowy, ospałość) i absolutnie oczekuję, że antydepresanty te symptomy powinny wyeliminować. Niestety one je wręcz indukują. Stare TLPD w świetle moich wspomnień wyrywały depresję z korzeniami. SSRI nawet się do nich nie umywają . Niestety nie wyobrażam sobie łykania np. Anafranilu, bo stałem sie z biegiem lat zbyt wrażliwy na ciężkie skutki uboczne.
  11. Wczoraj rano pisali na onecie, że Kurt Cobain próbował się zabić, łykając całe opakowanie ropinirolu. Stracił po tym przytomność. Nie udało się, zrobili mu płukanie żołądka.
  12. A jakie to ma KUR.WA znaczenie, jaki to ma smak? Jesteś jakimś głupim dzieckiem, które nie potrafi wytrzymać jedną sekundę gorzkiego smaku? Chyba liczy się, fuck, efekt?!!
  13. Odstawiłem. Najpierw zmniejszyłem przez kilka dni do 100 a wczoraj odstawiłem. I czuję się gorzej, boli mnie głowa. Wziąłem NLPZ i 15 mg kodeiny i ból na jakiś czas minął. Nastrój obniżony. Jednak nie jest tak łatwo odstawić ten lek po wielomiesięcznym używaniu. Powinno się schodzić powoli. Niestety nie mam już ani jednej tabletki.
  14. bo za duza dawka, zmniejsz ją Zmniejszylem i chyba lepiej, zmniejszyla sie intensywnosc męczącyh snów i chyba mam większą motywację - gdyby nie to, że znowu jestem silnie przeziębiony ;( Do tego pojechałem w dół z sulpirydem, z 300 do 100.
  15. Jesteś kochany, ale co ja mam zrobić, skoro jestem nadwrażliwy na wszelkie zmiany/wahnięcia leków. Już mi psychiatra mowila, ze moje reakcje na leki psychiatryczne są "nietypowe". Jedni są silniejsi, jak ty, drudzy bardziej pizdowaci. Dla mnie przeziebienie to katastrofa, zaraz mam katastroficzne myśli, że to hiv, zapalenie pluc albo coś. Poza tym, jak mówi Grabarz, sednem moich problemów z lękliwością i depresją jest wieloletnie uzależnienie od benzodiazepin i dopóki ten problem nie zostanie choćby mocno ograniczony, to żadne leczenie nie pomoże, bo dlugotrwale zażywanie benzo wywoluje depresje i pogłębia stany lękowe. Brakuje mi specalisty, ktory by ogarnal to uzależnienie, jakiegoś profesora czy doktora, ktory wlaczylbym jakąś pregę, baclofen czy cokolwiek, co zlagodziloby zejście z tego kurewstwa.
  16. achino2017

    SSRI-temat ogólny

    Szkoda tylko, że wchodzi w interakcje z większością leków psychiatrycznych i wieloma innymi. Gdybym był świadomy, jak wielki te interakcje stanowią problem, to być może uniknąłbym uzależnienia od alprazolamu. Byłem jednak głupi i zlekceważyłem sobie zdanie z ulotki, że koncentracja alprazolamu i diazepamu w osoczu u pacjentów leczonych fluwoksaminą wzrasta. Bo cóż to może znaczyć, że wzrasta, czym tu się przejmować? Gdyby napisali wprost, że wzrasta o sto procent, tobym się mocno zastanowił. Ale tego to już nie podali.
  17. Bezposrednia przyczyna odstawienia Trittico (75 mg) byla choroba, silne przeziebienie. Bralem wtedy esci i Trittico i nagle dostalem takiego bolu gardla z powodu przeziębienia, że nie wyobrażałem sobie dłużej brać Trittico, które powoduje suchość w ustach. Odstawienie w czasie choroby okazało sie bardzo latwe, nie mialem zadnych skutkow ubocznych. Sen szybko się wyregulował, choć zażywałem ten lek ponad 10 lat, i już nie pamiętałem, jak to jest zasypiać bez Trittico. Wyobrażałem sobie, że podniosę dawkę escitalopramu, który wyeliminuje lęki i depresję, i że już wszystko będzie dobrze. Ale tak się nie stało. Esci zamienił mnie w warzywo, apatyczne warzywo bez motywacji, za to z nadmierną sennością, bólami głowy, nienormalnymi snami i dziesiątkami innych objawów.
  18. No właśnie mam wątpliwości, czy czasami przestał pomagać, a zaczął szkodzić! I zawsze było tak, że poprawa nastroju po sulpirydzie trwała krótko, a potem było już zwyczajnie. Pomimo to cały czas ten lek zażywałem - w obawie, że jak odstawię, to będzie gorzej. Nie wiem, czy pomaga, czy szkodzi. Wiem tylko, że czuję się strasznie, a nie powinno tak być przy escitalopramie zażywanym już od dłuższego czasu.
  19. Ale do 300 mg sulpirydu to ponoć nie są dawki neuroleptyczne. Taka ilość ma spowodować właśnie "odhamowanie dopaminergiczne". Bo to, że neuroleptyki mogą wywoływać depresję, to rzecz wiadoma. Ale nie w takich dawkach.
  20. No i jak ja mam tę wypowiedź odebrać? Twój przypadek jest jednostkowy, a przecież w ulotce jest napisane, że w dawce niskiej sulpiryd leczy depresję lekooporną, działa przeciwautystycznie, zwiększa motywację. Nie ma tam żadnej informacji, że po pewnym czasie może indukować depresję. Czy są na to dowody, poza przypadkami anegdotycznymi?
  21. Po dluzszym czasie zażywania sulpirydu (może kilka m-cy) w dawce 300 zaczalem zastanawiac sie, czy może moje drastyczne pogorszenie stanu psychicznego może mieć związek z sulpirydem - z hamowaniem aktywności dopaminergicznej (myślę sobie, że najpierw ten lek ją nasila, a potem być może zmniejsza). Zapytalem lekarki, na co ona odpowiedziala - a jakże elokwentnie - no to niech pan odstawi i zobaczy, jak się będzie czuł! CO to w ogóle za lekarze, po co w ogóle im zadawać takie pytania!!!!!! Odstawi pan, to zobaczy, bo skąd ja mam wiedzieć, przecież ja jestem jedynie psychiatrą, a nie wróżką!
  22. Jak mialbym oddac komus benzo, skoro jestem uzalezniony i jesli nie zazyje swojej dawki, to dostane drgawek i moge nawet umrzec?
  23. Obniżam dawkę esci z 15 do 10 ponieważ po okolo miesiacu na 15 stwierdzam,że jest to dawka dla mnie nie do wytrzymania. Efekt jest straszny. Absolutna inercja, ciagle leżenie lub podsypianie, zanik jakiejkolwiek aktywności, brak jakiejkolwiek motywacji do czegokolwiek, męczy nawet oglądanie filmu. Leżę, śpię albo wstaję i chodzę tam i z powrotem po parę kroków jak wariat. Potem siadam i ciekną mi łzy. Smutek, apatia, zmęczenie, lęki wcale niezmniejszone. Bóle głowy, NIEPRAWIDŁOWE sny i to naprawdę nieprawidlowe, nienormalnie wyraziste, nienprawdopodobnie męczące. Najgorszy jest brak ochoty na cokolwiek, depresja, brak jakiejkolwiek przyjemności z czegokolwiek. To jest piekło za życia. Nie mam na nic siły. Nie mam nawet siły, aby się zabić. -- 13 lut 2017, 20:36 -- A może powinienem nie tylko obniżyć dawkę esci, ale też dodać trochę Trittico, może ono w jakimś choćby niewielkim stopniu by zmniejszyło ten koszmar anhedonii i tego czegoś co wygląda na - potworek językowy - "polekową depresję"? Wydaje mi się, że kiedy brałem escitalopram razem z Trittico, to mój stan był lepszy. Teraz to jest piekło, po prostu piekło. Czuję się źle fizycznie i psychicznie. -- 13 lut 2017, 20:39 -- Pozostaje też kwestia sulpirydu - pojawiają się myśli, że może po kilku miesiącach zażywania sulpirydu zaczął on działać antagonistycznie w stosunku do dopaminy i teraz szkodzi. Nie mam pojęcia, co robić, chyba muszę iść do jakiegoś profesora psychiatrii, najlepiej specjalisty od przypadków lekopornych i uzależnień (benzo).
×