Skocz do zawartości
Nerwica.com

shira123

Użytkownik
  • Postów

    2 390
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez shira123

  1. z tymi talerzami za zlotowke dobry pomysl) tylko nie celuj w kota.:)  ja w momentach furii darłam stare ksiazki na strzepy. mysle ze boks tez swietny pomysl sama myslalam zeby sobie kupic worek ale we mnie juz nie ma tyle zlosci co kiedys.

    pociesze cie-z czasem jest lepiej.

    jak dlugo nikogo nie krzywdzisz jest ok-krzycz,placz ,rozbijaj talerze.nie warto tlumic zlosci.

  2. a moze to Twoj perfekcjonizm i potrzeba kontroli sprawiaja ze  w domu nie czujesz sie swobodny i odprezony?

    jedno jest pewne-potrzebna ci terapia u dobrego psychoterapeuty/nie u psychologa/ i przygotuj sie na kilka lat terapii,ale

    efekty powinny juz byc po ok 6 mcach. powodzenia!

  3. 2 godziny temu, Chorujacy napisał:

    Działa? A zadziała na pacjenta który chce zwyczajnie odejść? Co taki terapeuta ma do zaoferowania gdy ból duszy jest zbyt silny i skłania do zakończenia? Jest w tej sytuacji tylko jedno zadanie dla terapeuty - napędzać agregat prądotworczy gdy zabraknie prądu by wykonać elektrowstrząsy. 

    co ma do zaoferowania-przede wszystkim nadzieje. zapewne jest wiele powodow tak silnego bolu duszy. oczywiscie nie stanie sie to od razu,ale terapia pomoze Ci odzyskac nadzieje na satysfakcjonujace zycie i radzenie sobie z problemami. warto sprobowac.

  4. Autorko,twoj post bardzo mnie poruszyl.

     

    koniecznie zapisz sie na psychoterapie,pozwol sobie pomoc. widze, ze chec zmiany w Tobie jest,ze nie chcesz byc taka jak teraz jestes.

    Mysle ze  tak naprawde jestes bardzo wrazliwa i wartosciowa osoba, zreszta jak kazdy z nas. tylko sie pogubilas.

     

    i nie mysl o sobie ze jestes nudna-moze po prostu nie odkrylas jeszcze swoich zainteresowan? sprobuj roznych opcji-taniec, spiewanie, gra na instrumentach a moze rysunek albo robienie pieknych zdjec.mozliwosci jest mnostwo, tylko Ty w tej chwili ich nie widzisz.

     

    a co do sensu zycia-kazdy musi go sobie znalezc sam. nie ma odgornie ustalonego sensu)

     

    Powodzenia!

  5. W dniu 19.01.2021 o 21:27, Illi napisał:

    O tak... dokładnie to zrobiłam. Biłam we wszystkich, plułam i kopałam byle nie poczuć "tego czegoś" co było w środku. Smutek to chyba czubek góry lodowej emocji, które przykryłam złością. 

     

    dokladnie jak u mnie. boje sie bo jak go dopuszcze to zalewa mnie fala depresji

  6. W dniu 8.01.2021 o 23:12, mark123 napisał:

    Smutek kojarzy mi się ze słabością, ale to nic, krótkotrwale mogę się posmucić, później odrzucam smutek. Muszę mieć po prostu smutek "pod kontrolą", gdybym sobie pozwolił na dłuższe smucenie się, kontrola mogłaby się sypnąć i miało by to niefajne konsekwencje, z tego powodu potem odrzucam smutek.

     

    jakie niefajne konsekwencje?

  7. Autorko,

     

    niestety nie ma innej drogi jak wyjsc naprzeciwko swoim lękom,i mowie to z wlasnego doswiadczenia. sama 2 lata temu zmienilam prace i pierwsze 2 mce byly koszmarnym stresem ale potem bylam juz wyluzowana.Unikanie to najgorsze co mozesz zrobic. A wogole, czy musisz pracowac z klientami? nie ma innej opcji? 

     

    czego konkretnie sie boisz w spotkaniu z klientem?

  8. 13 godzin temu, OnaW napisał:

    Nie możesz zamieszkać z partnerem? Ja też całe życie słyszałam krytykę od najbliższych. Zauważyłam, że jak mam z nimi okrojony kontakt, to mi lepiej na duszy. Może warto spróbować zamieszkać oddzielenie? 

    Mam identycznie z moja. Mama.ale ja już się nie przejmuje nawet się śmieje i noszę to co mi się podoba

×