Skocz do zawartości
Nerwica.com

Motocyklista

Użytkownik
  • Postów

    504
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Motocyklista

  1. Motocyklista

    Samotność

    W sumie to głównie przyjaciół. Kobieta? średnio. Rzadko się trafia na kogoś, z kim można prowadzić długie rozmowy, a przy tym spacerować, robiąc kilometry Związek zabija kontakt, poznawanie się i masę ciekawych detali. Czyli wszystko, czego mi brakuje. Normalność i robienie tego, co reszta mnie nudzi i zniechęca. Byłem w czterech związkach i to takie jakieś bez emocji, sztampowe. Ciężko wytłumaczyć o co mi chodzi Coś w rodzaju bratniej duszy. Niezależnej, wolnej o otwartym umyśle. Kogoś, kto czasem... opierdoli, a zarazem podniesie na duchu No i oczywiście kontakt w rzeczywistości. Świat wirtualny wysysa mi energie. Nie oddaje moich uczuć, prawdziwego ja. Wprowadza chaos i wyobrażenia... Co do tej wiary to akurat psycholog dał mi coś podobnego do napisania: "Jestem wartościowym człowiekiem, jeśli/gdy:" Owszem, uważam. Natomiast muszę się w to zagłębić. Dość ciekawe. Lubię
  2. Motocyklista

    Samotność

    Im bardziej staram się wierzyć, że samotność wcale nie musi być taka zła, tym większe mam odczucia, iż siebie oszukuję. Jestem indywidualistą, lecz nie potrafię sam ze sobą dzielić się szczęściem. Nikt nigdy nie nauczył mnie bycia egoistą. Nigdy nie izolował od ludzi i nie mówił, że świat jest podły. Każdego dnia otwieram z radością oczy i wierzę... wierzę, że może właśnie to jest ten dzień, kiedy zrzucę niewidzialne prześcieradło. Jeśli ktoś chciałby być niewidoczny to ja bardzo chętnie z kimś się zamienię. Mówią, że charyzma i uśmiech przyciągają ludzi. Pogodne nastawienie zatrzymuje. Dziennie mam kontakt z setkami ludzi. Bez trudu nawiązuje konwersację i bez większego oporu przechodzę między tematami. Niestety, to tylko pusty dialog. Rozmowa, która za chwilę się kończy. Być może nie jestem w miejscu, gdzie można kogoś poznać. Być może nie potrafię tego umiejętnie zrobić. Być może jestem tylko po to, aby życzyć innym szczęścia... Wrażliwość i uczucia to dwie największe suki. Bardzo komplikują mi życie, te prywatne szczególnie. Nie umiem tego syfu zamordować. Im więcej ludzi mnie krzywdzi, tym one są większe. Jeśli Ty idziesz przed siebie i widzisz tylko chodnik. Ja dostrzegam żwir przywieziony do budowy Akropolu i pociągi, które go wiozły... Podobne mam nastawienie do ludzi, często wpadając w pułapki. Serce nie daje mi odpocząć, a rozum... niczego nie rozumie. Może znacie ten ból, kiedy na kimś wam zależy, a jedyne co możecie zrobić to pozwolić mu odejść. Każda dalsza decyzja będzie jeszcze gorszą decyzją. Bezsilność, bezradność, niemoc. To wszystko w osobie, która nie jest bierna. Pogubiłem się w książkach, zagubiłem w psychologii. Obniżając moje wymagania względem drugiej osoby - czuje się nieszczęśliwy. Mając je - nie potrafię zatrzymać tej właściwej osoby. Czuje się jak wiata na zadupiu, gdzie diabeł na kombinerkach z nudów lata. Przyjmuję masę ludzi, lecz dla nikogo nie ma to znaczenia. Równie inaczej mogliby stać pod drzewem. Nawet w pracy mogę robić co chcę i też to mają gdzieś przełożeni. Sam z siebie czasem raportuje albo coś zgłaszam, by z kimś pogadać, ale kogo to obchodzi skoro zrobiłem. "Idź se na przerwę albo zrób co tam wolisz". Codziennie patrzę w lustro i zastanawiam się co mógłbym jeszcze w sobie poprawić. Wybieliłem zęby, wybuliłem sporo na laser frakcyjny, na cuttera "bo może jednak coś z ryjem nie halo", ale to ciągle mało. Często powtarzałem 'odrealnionym', że im zazdroszczę znikomych odczuć. Imponowali mi jakąś prostotą, brakiem emocji, przywiązania. Być może cechami osobowości, których ja nie mam i nigdy nie nabędę bo się nie da. Interesowały mnie ich poglądy, perspektywa świata oraz chęć z mojej strony pokazania mojego. By w jakiś sposób obie strony mogły czegoś się nauczyć, coś zobaczyć, poczuć. Kiedyś, gdy dopadła mnie nerwica, straciłem wszystko i wszystkich. Teraz, gdy czuje się na siłach, sporo odzyskałem, ale... znów potraciłem bliskie mi osoby. Czy niezwykle zwykłe uczucia, komunikacja i radość nie są mi pisane? Czy wygląd musi grać zawsze główną rolę? Czy jeśli nie uważam się za potwora i ciągle pracuję nad sobą nie ma znaczenia? Czy ze względu na to co mówię, czuję, robię, pragnę nie mogę dostać szansy? Czy "poznasz kogoś" "zasługujesz na lepszą" "będziesz w kogoś typie" "sraniewbanie" musi być 'lekiem' na wszystko? Nie mam pretensji do nikogo. Jedynie do siebie i swoich beznadziejnych decyzji oraz fatum charakteru Ostatnio z pewnym ziomkiem z internetu analizowaliśmy pojęcie wieku w relacji i jakby nie patrzeć, ma to sporo sensu. Czasem po prostu przedział wiekowy jest nie do pokonania. Często grupy ludzi są poza zasięgiem. Niby to tylko cyferki, a jednak mając 29 lat już nie ma możliwości nawiązać sensownej relacji z kimś z przedziału <23. Z kolei starsze osoby są już ustatkowane i przywiązane do swoich kontaktów. Charyzma niczego nie zmienia, a często powoduje, że wychodzę na dziwaka. Na niektóre sprawy człowiek nie ma wpływu, nie ma możliwości zmienić/poprawić, a mimo to jest przez ich pryzmat oceniany i segregowany
  3. Możesz przestać wyjmować moje zdania z kontekstu? Odniosłem się do wypowiedzi użytkowniczki Shira. Kolejny raz już widzę taką sytuację...
  4. Motocyklista

    szalom alejchem

    Да ли волите пилетину с рижом у крем сосу?
  5. No nie? Jak człowiek organoleptycznie nie sprawdzi to nie wie Aczkolwiek nie każdy się nadaje, choćby nie wiadomo jak starała się druga osoba
  6. Vaas z FC3 Gdyby tak Netflix zrobił serial
  7. Pomogę Ci dźwigać, Moderatorze, to brzemię dopóki spoczywa na twoich barkach! Nieznajomi z daleka, starzy przyjaciele, wezwano was tu abyście przestali ukrywać się w mroku... Nie. To nie koniec podróży. Ban to tylko kolejna ścieżka, którą wszyscy musimy podążyć. Znika szara, deszczowa zasłona tego świata i wszystko spowija srebrzysty blask. A potem... widzisz... odblokowane konto... i to co poza nim, daleką zieloną krainę skąpaną w blasku wschodzącego słońca. Synowie forum, bracia i siostry moje! Widzę w waszych oczach te same przerażenie, które osłabiło moje serce! Być może przyjdzie dzień, gdy ludziom braknie odwagi, gdy porzucimy druhów, rwąc więzy przyjaźni! Ale to nie jest ten dzień! Być może przyjdzie godzina wilków i strzaskanych postów, gdy skończy się era nowych tematów. Ale to nie dziś! Dziś bowiem stajemy do walki! Na wszystko, co wam na tej dobrej ziemi drogie, wzywam was do odwagi!Naprzód, nie bójcie się mroku! Powstańcie jeźdźcy Forumu! Umysły pójdą w ruch! Blokady pójdą w drzazgi! Dzień odkupienia! Dzień chwały, nim wzejdzie słońce! A teraz do boju ! Do boju! Do boju! Na zatracenie i po koniec świata!
  8. Kiedyś zainspirował mnie mem z zarabianiem przez internet ;d
  9. Staruchy w robocie oraz inni, którzy ciągle zawracają dupę i czegoś chcą bo nie chce im się ruszyć łbem
  10. W związku niepartnerskim, jak pokazuje historia... była bieda, głód i zaszczucie
  11. 29 lat na karku i dopiero teraz poznałem definicje tego słowa. Cóż, teksty o miętoszeniu podwawelskiej można odstawić w niepamięć...
  12. Nie do końca. Są kobiety, które leżą jak kłoda i liczą na zjawiskowe zaspokojenie. W zasadzie nie dając nic od siebie... poza ciałem. Żadnych uczuć, inicjatywy, zainteresowania partnerem. Oczywiście ze strony mężczyzn bywa podobnie, by nie było... Szczegóły mają ogromne znaczenia (jak dla mnie).
  13. Kupiłem herbatkę z CBD 1.6% i 3.2% dla ojca, który od ponad 6 lat leży sparaliżowany w łóżku. W podeszłym wieku już jest, tonę leków bierze, lecz na jedno pomagają, na dziesięć innych szkodzą bardziej. Zakup z ciekawości, po konsultacji z nim. A nuż może zazna choć trochę ulgi. Po tygodniu zaobserwowaliśmy bardzo dobry sen i... zniknęła całkowicie opuchlizna ze stóp To akurat dość zaskakujące, wręcz niemożliwe, no ale od kiedy pije to nóg jak bańki nie ma. Poza tym bez uwag. Chciałbym aby wrócił do zdrowia, by znów mógł chodzić i nie męczyć się każdego dnia
  14. Na ryby! Paaaanie, a ile grzybów w lasach jest. Borowiki większe od psa!
  15. Motocyklista

    bo się urodziłam

    W harmonii piękna, najdoskonalszy jest duet duszy i ciała. Kiedy każdy Twój krok jest zgodny z osobistymi przekonaniami i uczuciami. Kiedy czujesz że nurt rzeki biegnie bez barier i nie wstrzymują je wielkie tamy. Wtedy niesie Cię Twój prąd, fala i nit nie jest w stanie naruszyć twojej osobistej przestrzeni. W tej przestrzeni potrafisz być wolnym i lekkim. Pewnie słyszała już Pani nie raz, że życie jest w pewnym sensie wędrówką ciała i uwięzionej w niej duszy, która ciągle szuka doskonałości. Życie pewnie Pani nie oszczędzało i jesteś skupiona teraz na sobie, kontemplując tę wielką niesprawiedliwość życia. To wszystko nosi Pani blisko serca jak najukochańszą torebkę, która tak naprawdę przestawała dodawać uroku. Wkładasz w nią wszystko, powoli się zapełniała. Oprócz kosmetyków i perfum , można znaleźć w niej schowaną pozorną pewność siebie, brak szacunku do siebie samej, poczucie winy i nadmierny lęk. W jej dolnych rogach czaił się diabelski ból i wcale nie ubierał się u Prady! Ciężar torebki ogranicza poruszanie się, a noszenie jej nie było już kobiece i pełne wdzięku. Bycie kobietą stało się dla Ciebie powodem wielu cierpień, a nie dumy. A torebka? Torebka noszona na ramieniu w pobliżu serca, stała się ciężkim bagażem, uciążliwym, męczącym. Myślę, że Pani dusza domaga się zmian. Nawiąż z nią kontakt. Jak z Twoją intuicją? Ona jest darem, jest językiem DUSZY! Ciało jest naszą wewnętrzną pamięcią i nie powinniśmy go wykluczać. Jest kolejnym ogniwem w magicznym ciągu harmonii DUSZY I CIAŁA. Dzisiaj, po latach pracy w terapii, czuję się jak człowiek renesansu, który chce odkrywać piękno świata, dążyć do wolności, interesować się wszystkim i robić to na co mam tylko ochotę, będąc szczęśliwym i skupionym na sobie, bez wyrzutów sumienia i ciągłej kontroli. Patrząc na swoje bariery i nadmierne podporządkowanie się , stałem się automatem wykonującym zadania dla innych. Na własne życzenie wpędziłem się w poczucie, że nic dobrego już mnie nie spotka. Dzisiaj patrząc na ludzi, którzy przez lata odbierali mi energię do życia, pracy i marzeń ,nie jestem już zły , a czuję przebaczenie i radość , że to wszystko miało sens powodując rewolucję. Dzisiaj potrafię powiedzieć nie, być pewny siebie, wyrazić swoje zdanie i realizować swoje plany do końca. Jeśli widzisz najpiękniejszą torebkę i najcudowniejsze na ziemi szpilki , a nie czujesz że Twoja dusza jest wewnętrznie piękna, oczyszczona i wyszlifowana jak najdroższy diament, nikt nigdy nie dozna wrażenia, że taką jesteś nosząc atrybuty piękna. Ponieważ Twoje (pani) ciało i dusza są jak łodyga i kwiat, odrębne a zarazem stanowią jedność. Proszę sobie wyobrazić, że otrzymujesz samą łodygę z cierniami albo tylko główkę róży...no cóż, czegoś brakuje, prawda?
  16. Absolutnie nie. Natomiast, czytając takie interpretacje... zapala się żółta lampka
  17. W moim przypadku: właśnie po to żyję aby spełniać swoje życzenia, a przynajmniej do tego dążę Być przyjemnie złym człowiekiem, zostawić coś pozytywnego po sobie Żadnych rat, kredytów, pisemek z UC i innych... abonamentów. Nie jest idealnie i nigdy nie będzie, lecz jakieś kroki ku temu mogę poczynić. Świat nigdy do mnie się nie dostosuje, ludzie mogą nienawidzić, ale wolę mieć poczucie, że próbowałem Póki starczy mi sił...
  18. Pracoholik? To jest nas już dwóch W zgadywanki się nie bawię, mówkaj
  19. Motocyklista

    Witajcie :)

    Cześć, witaj na forum
  20. Motocyklista

    bo się urodziłam

    Hej, witaj na forum! Rozgość się i zapraszam do dyskusji Owszem, można mieć duże poczucie wartości, a zarazem niską samoocenę. Często doszukujemy się we własnym wyglądzie negatywnych cech (zazwyczaj są mylne), przez co czujemy się potrzebni, chętni do działania, zmotywowani, lecz mamy wrażenie, a raczej strach, iż ludzie nie będą nas w stanie zaakceptować ze względu na wygląd edit: Albo i my sami nie jesteśmy w stanie go zaakceptować. Mam tak czasami Edit2: Oczywiście to subiektywna opinia na podstawie wlasnych doświadczeń i obserwacji. Żeby nie było Możliwości jest wiele: otoczenie, rodzina, nasze postrzeganie siebie i świata. To, czy jesteśmy zdolni do dostosowywania się, czy też nie. Usilne dążenie do perfekcjonizmu, traumy itd. Osobiście, akceptuje swoją prezencję, choć... i tak zapisałem się do kliniki medycyny estetycznej Dla samego siebie, dla wzmocnienia pewności. Po prostu lubię działać i jeśli mogę to to robię. Jak sobie z tym poradzić to nie wiem
  21. Owszem, wesoły człowiek wzbudza zaufanie i powoduje pozytywne emocje, lecz też nie ma co z tym przesadzać, ponieważ kobiety nie znoszą infantylnych gości Po drugie zły tok myślenia. Nic im do tego z kim mieszkasz. Zawsze można się wyprowadzić i coś wynająć wspólnie. Hipergamia to powszechne zjawisko wśród kobiet... Edit: Co do tego ślubu. Ja jestem przeciwny. W razie upadku związku mężczyzna ma przesrane. Można zabezpieczyć się intercyzą, wręcz konieczne. Gorzej, gdy dzieci są... Bodajże ponad 70% kobiet utrudnia kontakt z ojcem. Pomijam "pato daddy", choć taki też ma prawo do widzeń Obecnie za dużo bodźców jest aby wdawać się w związki z papierkiem. Non stop człowiek jest atakowany nowościami z każdej strony. Nie dość, że dochodzi do zblazowania to jeszcze człowiek czuje się zmęczony swoją relacją
  22. Towarzyskość to nie do końca. Powiedziałbym, że CHARYZMA i elokwencja. W połączeniu z radiowym głosem...
×