Skocz do zawartości
Nerwica.com

cozicozicozi

Użytkownik
  • Postów

    517
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez cozicozicozi

  1. Chcesz się rozstać z dziewczyną dlatego, że masz natrętne myśli? Ciekawe jak byś zareagował gdyby było odwrotnie. Wyobraź sobie, że nie masz tych myśli i wszystko jest ok i nagle Twoja dziewczyna przychodzi i mówi Ci, że z wami koniec, bo męczą ją natrętne myśli i zamiast iść do lekarza po pomoc postanawia zerwać....Jak byś się wtedy poczuł? No stary, dziewczyna jeśli Cię kocha to powinna zrozumieć i Cię wspierać we wszystkim. A jakbyś zachorował (odpukać) fizycznie to też zamiast pójść do lekarza zerwałbyś z dziewczyną?
  2. Przede wszystkim nie pal więcej. Masz ewidentnie tendencje do zaburzeń lękowych więc palenie mj czy haszu nie jest dla Ciebie dobrym pomysłem. Staraj się uspokoić i nie wpadać w panikę i nie doszukiwać u siebie tego odrealnienia. Prawdopodobnie przejdzie samo ale jeśli nie przejdzie po jakimś czasie to chyba będziesz musiał się udać do specjalisty. I nie jaraj więcej!
  3. Ponieważ lekarka o tym zdecydowała ale mówiąc szczerze sam o tym wcześniej myślałem, bo wydawało mi się, że miansa słabo już usypia po 3 miesiącach. Ale szczerze mówiąc nic psycholce nie sugerowałem, sama tak zdecydowała więc nie protestowałem.
  4. Idź, idź. Nie czekaj w nieskończoność, bo im bardziej dłużej się zwleka, tym dłuższe i trudniejsze leczenie. Sprawdzone info :)
  5. Jakiś czas temu zmieniłem mianserynę 30mg przed snem na mirtę 15mg (do tego wenla 112.5mg). Czy tylko ja mam takie wypasione sny po mircie?! Po mianserynie też było kolorowo ale muszę przyznać, że nie aż tak i z przewagą koszmarów. To co się dzieje na mircie przechodzi ludzkie pojęcie. Sny są po prostu niesamowite. Ciężko to nawet opisać słowami. Są niesamowicie intensywne i realistyczne. Pamięta się dużo szczegółów. Czasem jak się obudzę w nocy lub już rano to przez chwilę nie do końca wiem co było snem, a co zdarzyło się naprawdę. Czasem zdarza się kilka snów jednej nocy. I co mnie zastanawia to to, że często te sny mają coś wspólnego z obecnymi wydarzeniami w moim życiu. Po prostu często pewne fakty są nie zmienione. Jedno jest pewne, mirta funduje mi drugie, bajkowe życie nocą :) Czytałem, że może powodować niesamowite sny, tak jak mianseryna ale pod tym względem mirta wygrywa jak dla mnie. Ma ktoś podobnie po tym leku?
  6. Zauważył ktoś u siebie zgrzytanie zębami na wenli? Łapię się na tym, że robię to chyba często nie świadomie. Jakoś mi to nie przeszkadza ale ciekawi mnie czy to od wenli
  7. Tak, wizyta u psychiatry nie tylko może pomóc ale jestem przekonany, że Ci pomoże. Czemu leki miałyby Cię wyłączyć z życia? Przecież nikt Cię nie będzie szprycował nie wiadomo czym.Prawdopodobnie dostaniesz jakieś SSRI, ewentualnie w miksie z czymś jeśli masz problemy ze snem (np. nadmierne rozmyślanie przed snem wzmagające niepokój i natłok natrętnych myśli) .Nie bój się tych leków. One nie uzależniają, a objawy uboczne są tylko na początku i to nie zawsze. Ja np. nie miałam żadnych. I tak jak już pisałem kiedyś, nie ma się co męczyć. Ja bym się do tej pory "zagnębił" chyba na śmierć. Znajoma mojej siostry cierpi na typową nerwicę natręctw. Długo się nie leczyła ale w końcu doszło do tego, że zamykała się w łazience na klucz i ciągle się myła, bo bała się ubrudzić, bała się bakterii. Przestała jeść, bo ciągle "musiała" się myć. Myjąc się płakała, bo wiedziała, że jest chora ale nie mogła zwyczajnie przestać. W końcu rodzina ją namówiła na wizytę u lekarza. Nie wiem dokładnie co dostała za lek ale wróciła "do żywych" i ma się całkiem dobrze. Wiadomo, że nie ma cudownych leków, które sprawią, że wszytko zniknie. Ale naprawdę dużo Ci ułatwią.
  8. Nie byłem. Też mam w głowie wstępne plany. Depresję mam na pewno i to ciągnie się już pewnie aż od szkoły podstawowej, gdyż myśli o tym, że nie chce mi się żyć i jestem niczym miałem już w V, VI klasie podstawówki..... Czas najwyższy iść do lekarza. Te myśli nie są normalne, uwierz. Ja lecząc się zaczynam dostrzegać ich irracjonalizm. Idź po pomoc do psychiatry. Zobaczysz, że to minie chociaż wiem, że teraz wydaje Ci się, że myślisz racjonalnie. Też mi się tak wydawało, nie sądziłem, że lekarz mi pomoże. Byłem pewien, że nic mnie nie czeka. A teraz mam jakieś małe plany, myślę trochę inaczej o tym wszystkim. Długa droga przede mną, bo nie leczyłem depresji przez długie lata i doprowadziło mnie to naprawdę na skraj mojej psychiki. Trafiłem do lekarza dopiero jak już miałem poważne zamiary samobójcze i już na niczym mi nie zależało. Wiem jakie to bagno psychiczne. Wiem jakie człowiek ma wtedy schematy myślowe. I wiem jak ciężko wykonać ten pierwszy krok, którym jest wizyta u psychiatry i wyrzucenie z siebie tego całego "szamba". Ja jak poszedłem to nie byłem w stanie mówić, bo głos mi się "trząsł", nie byłem w stanie złożyć zdania, dlatego dzień wcześniej spisałem 3 strony A4 o tym co się ze mną działo przez ostanie lata i u psychiatry powiedziałem jedynie "dzień dobry" i połozyłem kobiecie na biurku moje "wypracowanie". Bez słowa przeczytała, a potem jakoś poszło. Dotarła do mnie. Zapisz się jak najszybciej do lekarza! Tu nie ma żartów.
  9. Byłeś u jakiegoś lekarza? Leczysz się? Masz zdiagnozowaną depresję lub inne zaburzenie? Ja miałem podobne myśli, a nawet zamiary samobójcze z dokładnym planem. Nadal miewam myśli samobójcze ale już o zdecydowanie mniejszym natężeniu i potrafię je szybko odeprzeć.
  10. Wszystko pięknie wygląda w teorii ale powiedz komuś, kto jest w takiej depresji, ze nie ma siły (psychicznej) zeby sie umyc albo zjesc zeby szedl na terapie. Powodzenia.
  11. Psychoterapeuta może sobie twierdzić co chce i jedynie może doradzić branie leków, bo zdecydować o tym nie może, bo nie jest lekarzem. To psychiatra może zdecydować czy powinieneś brać leki czy udać się na psychoterapię czy może jedno i drugie. Nie ma się co bać, psychiatra to lekarz jak każdy inny. Staraj się nie przejmować tak tym. Jak masz takie myśli to staraj się przypomnieć sobie, że to są tylko natręctwa i Twój mózg "płata ci figle". Wiem, że to nie łatwe, bo sam przez podobne jazdy przechodziłem. Nie ma się co męczyć. Idź do dobrego lekarza i Twoje wątpliwości co do natury tego problemu zostaną rozwiane.
  12. Co Wy ciągle z tym psychologiem? Psycholog, psycholog, psycholog....psycholog ma dużą wiedzę ale nie może Ci diagnozy postawić, bo nie jest lekarzem. A jak pójdziesz prywatnie to będzie Cię zwodził i będziesz łaził słuchać jakiegoś pseudonaukowego bełkotu za ciężki hajs. Natręctwa to jest jakaś masakra, a nie wkręcanie sobie. Jak ktoś nie miał to nie rozumie, że tych myśli nie da się tak po prostu pozbyć, nie przejmować się nimi, olać je aż się przestaną pojawiać. Idźcie do dobrego, mającego dobrą opinię psychiatry. Mi leki bardzo pomogły i natręctwa są zdecydowanie mniejsze. Na większość myśli, które mnie "prześladowały" mam dosłownie "wyje*ane" po całości. Nabrałem dystansu. Nie wszystko mi przeszło jeszcze, to fakt i dużo jeszcze przede mną ale nie wyobrażam sobie dalej się tak gnębić jak kiedyś. Dopiero teraz widzę jak bardzo irracjonalne są te myśli.
  13. cozicozicozi

    velaxin/velaxin er

    A brałeś w ogóle wenlę kiedyś? Czemu chcesz takie wysokie dawki brać? Jeśli można wiedzieć :'>
  14. Idź do psychiatry, a nie do psychologa.
  15. Jasne, zgadzam się Ogólnie po prostu zauważyłem, że dużo osób ciągle powtarza, że leki niczego nie leczą i stąd moje oburzenie. Często żeby się odbić od dna psychicznego bez leków się nie obejdzie. Sam znam kilka takich osób wliczając w to swoją skromną osobę :)
  16. no właśnie dokładnie tak jest leki ułatwiają nabywanie "nowych" dobrych skutecznych nawyków zastępując te stare złe i nieskuteczne :) -- 22 lut 2016, 14:04 -- Twoja wiadomość...no i jest git -- 22 lut 2016, 14:15 -- psychoterapia + samodzielne przełamanie utartych wzorców i schematów na nowe i skuteczne w którym to procesie leki mają być pomocą a głównym sprawcą zmiany... Jasne, trzeba nad sobą pracować ale nie rozumiem tego najazdu na antydepresanty. Powiedzcie, że leki nie działają komuś, kto szoruje kilkadziesiąt razy dziennie ręce do krwi albo myśli notorycznie o samobójstwie i nie jest to zależne od niego. Albo ktoś nie potrafi złożyć zdania publicznie, bo ma takie lęki i fobie. Przykładów jest mnóstwo.
  17. Klamkę też raz urwałam. Myślę, że była ze słabego materiału. Wiem, że stale i wielokrotnie była poddawana moim naciskom, ale bez przesady. W tym akurat nie ma Twojej winy. Po prostu badziewie teraz produkują !!!!!!!!!!! A Żelazko ?? Pisałam gdzieś wcześniej, że zawsze gdy po kilkukrotnym sprawdzeniu, czy aby na pewno jest wyłączone, nadal nie mam takiej pewności to ciągnę je ze sznurem do łazienki i zamykam w kabinie. Nie... nie za karę, czy jak. Aż taka szurnięta to nie jestem. Tak sobie myślę, że sam proces przeniesienia go w jak najdalszej odległości od gniazdka, już minimalizuje to, że podczas mojej obecności się włączy, a dodatkowo, JAKBY MIAŁO SIĘ NAWEEET WÓWCZAS WŁĄCZYĆ, to jest w brodziku w otoczeniu kafli. Dużych szkód nie będzie a chata nie spłonie Ja też odsuwałem kabel jak najdalej od gniazdka, a potem robiłem zdjęcia telefonem i już leżąc w łóżku je przeglądałem żeby być pewnym, że jest wyłączone....xDDDDDDDDD
  18. cozicozicozi

    velaxin/velaxin er

    A po co Ci wersja nie ER? Taką wersję to się bierze tylko na początku przy wchodzeniu na dawki żeby móc dzielić tabletki, bo kapsułki ER to szkoda się bawić w dzielenie. Potem i tak dostaniesz ER, bo przy dłuższym braniu się lepiej sprawdzają. Wolne uwalnianie = mniej więcej stały poziom leku w organizmie 24/24.
  19. Na fluoksetynie byłem jak impotent. Flak, kapeć totalny w gaciach....po przejsciu na wenle wszystko wrocilo do normy w tych kwestiach. No coz, czy antydepresanty lecza czy nie to sie nie bede spieral bo nie mam wystarczajcej wiedzy. Na pewno pomagaja i nie uzalezniaja fizycznie jak benzo. Zreszta to calkiem inne specyfiki. Benzo dziala na te same obszary w mozgu co alkohol. A alkohol jest depresantem.
  20. Ostatnio uświadomiłem sobie, że gdzieś podświadomie pociesza mnie myśl o śmierci. Nie mowie o myslach samobojczych. Te miewam nie zbyt często odkąd leczę depresję choc pojawiaja sie. Chodzi mi o swiadomosc tego, ze kiedys to wszystko sie skonczy. To bardzo dziwne, bo zamiast mnie to w jakims sensie martwic, podswiadomie ta mysl jest czyms pozytywnym. Troche mnie to przeraza. To nie tak, ze chce umrzec. Zdałem sobie jednak ostatnio sprawę, że swiadomosc smierci daje mi jakies pocieszenie. Czy to nie dziwne? Czuł ktoś coś podobnego?
  21. Mnie się wydaje, że to jest jak z atakami paniki. Jesli ktos doswiadczył to będzie wiedział o co mi chodzi. Im bardziej się bronisz w trakcie takiego ataku, tym gorzej. Trzeba sie mu poddać, przeczekać. Musi sam minąć i już. Im bardziej walczysz, tym dłużej to trwa. Podobnie wygląda walka z takimi myślami. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Ja też miewam takie myśli.
  22. Rano, wieczorem nie moge spac po wenl. Nikt nie mowi, ze jestes cpunem od razu. Chodzi o to zeby miec swiadomosc, ze benzo niczego nie lecza tylko maskuja problem i w dodatku maja bardzo silny potencjal uzalezniajacy. Ale oczywiscie sa przydatne w pewnych sytuacjach i stosowane dorazie sa bezpieczne. Dorazie czyli nie co drugi lub co trzeci dzien. To nie jest doraznie.
  23. Wiesz, ja Ci choroby nie wmawiam. Tylko doradzam. Ale wiem, ze jesli ktos nie przechodzil czegos podobnego to czesto tego nie rozumie i stad takie gadanie, ze sobie "cos wymyslasz". Zreszta, najlepszym sędzią w tej sprawie będzie lekarz. To masz sie meczyc z tymi myslami, bo ktos w rodzinie Cie nie rozumie?
  24. Jasne, dystans jest potrzebny ale jak stoisz i gapisz sie od 40 minut na żelazko i sprawdzasz czy aby na pewno jest wylaczone, po czym wracasz jeszcze 20 razy to nie jest tak do smiechu ☺ a bywalo u mnie i tak. Jak sprawdzalem czy drzwi od domu zamknalem to szarpalem za klamke tak mocno ze ktorejs nocy ją urwałem....nie wiem czy sie smiac z tego czy płakac xD
×