-
Postów
2 356 -
Dołączył
Odpowiedzi opublikowane przez nvm
-
-
W dniu 8.01.2019 o 23:38, Człowiek_z_księżyca napisał:
To dziś na tyle moich przemyśleń. Myślę, że poprawiłem sobie nastrój.
Lubię Twoje poczucie humoru.
W dniu 8.01.2019 o 23:38, Człowiek_z_księżyca napisał:My skupiamy się głównie na sobie albo obsesyjnie myślimy o jednej rzeczy czy osobie, a jeśli szukamy pomysłów, to tylko jak walczyć z chorobą/zaburzeniem.
Coś w tym jest.
W dniu 10.01.2019 o 12:05, Człowiek_z_księżyca napisał:Ja mam nerwicę praktycznie od dzieciństwa,
Mam tak samo jak Ty. Obsesyjno-kompulsyjnie z tej strony.
W dniu 10.01.2019 o 12:05, Człowiek_z_księżyca napisał:Myślisz, że kobieta chciałaby coś takiego usłyszeć, szczególnie jeśli będzie młodsza ode mnie o 5-10 lat i juz mając bogate życie seksualne? Oczywiście, że nie. Trzeba to ukrywać tak długo jak się da. Nie chodzi o jawne kłamanie, ale o koloryzowanie i przedstawianie swojego życia w lepszym świetle niż jest faktycznie.
Ale przecież to jest karmienie swojego toksycznego wstydu, czyli nakręcanie swoich zaburzeń...
W dniu 10.01.2019 o 12:05, Człowiek_z_księżyca napisał:(a) jak mnie zostawi, to przynajmniej zdobędę jakieś doświadczenie, a egoistycznie patrząc opłaca mi się;
Tu się zgodzę, ale dla mnie cena jest zbyt wysoka. Stąd - być może Cię zainteresuje poniższy temat?
-
W dniu 8.01.2019 o 15:20, Człowiek_z_księżyca napisał:
i emocjonalną:
Co się zaś tyczy EQ, to w (rozbudowanym) teście internetowym wyszło mi przeciętne (100), a konkretnie:
Samoświadomość 115
Samozarządzanie: 92
Automotywacja: 101
Świadomość społeczna: 98
Zarządzanie relacjami: 96
Czyli mam pewne braki ale nadrabiam samoświadomością i wychodzi na zero.
-
3,2% , chyba, że to drugie jest bez laktozy.
Mandarynka czy klementynka?
-
Niebezpieczeństwo.
6 godzin temu, exodus! napisał:Lelouch Lamperouge
-
Raczej tak.
Żyj i pozwól umrzeć?
-
16 godzin temu, Kalebx3 Gorliwy napisał:
Super ! Szczery płacz -naprawę tak uważam - ma w pewnym sensie działanie uzdrawiająco oczyszczające . To wtedy jest Psychoterapia skuteczna (kiedy udręczony człowiek ) potrafi dotnąć swego kolca cierpienia i zapłakać z głebi serca i duszy . Ja osobiście- jako mężczyzna - raczej nie płaczę , ale potrafie sie emocjonalnie , współczująco głeboko wzruszyć .
Ja niestety na przestrzeni ostatnich lat zmarnowałem okazje, w których zbierało mi się na płacz (bo wstydziłem się przed innymi ludźmi, którzy byli w pobliżu). Stworzyłem sobie w ten sposób (niechcący?) odruch tłumienia tych emocji i stałem się bardziej ponury, posępny, przygnębiony, itd. No i odczuwam w sobie pewne mdłości, pewnie jest jakiś związek. Stałem się bardziej zgorzkniały. Czyli bardziej typowo "dorosły".
-
@anemon, a może Ty mogłabyś mi polecić jakąś książkę albo filmik na youtubie albo cokolwiek?
-
Ja tam mam akurat wysokie IQ...
-
I tried so hard...and got so far...but in the end...it doesn't even matter...
I had to fall...to lose it all...but in the end...it doesn't even matter...
-
-
A tutaj piękna piosenka, którą można odnieść do Boga (jeśli ktoś bardzo nie lubi anime, to może nie patrzeć - wstawiłem tę wersję, bo lubię ten teledysk):
(Wysyłam zanim pomyślę :) )
-
Dziękuję, @Kalebx3 Gorliwy :)
Mówię o tzw. powierzeniu się Bogu. Oddaniu jemu/Jemu swoich problemów. Gdy wychodzę z ruminacji i poświęcam uwagę prawdziwemu życiu, to wymaga to zaufania, odwagi, ryzyka i intuicji. Można by to nazywać wiarą, ufnością.
I nie ma dla mnie tutaj większego znaczenia czy łączę to z obrazem Boga, choć taki obraz rzeczywiście może dodatkowo podnosić na duchu i zwiększać poziom serotoniny. Ale z drugiej strony wymaga pewnego wysiłku, co odciąga od głębszego odprężenia.
Można mówić o relacji z Bogiem, ale można mówić też o poddaniu się życiu, Sile Wyższej, itp.
Dzisiaj kontynuowałem sobie lekturę katolickiej książki psychiatrycznej: "Integracja psychiczna". Szczególnie zapadły mi w głowie następujące słowa: "Skocz zanim pomyślisz" (i też sądzę, że jest to sedno w leczeniu zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych, tudzież nerwicy lękowej maskowanej energią, jak oni to nazywają). Nie ma więc tutaj nawet myślenia o tym, kto ma mnie w tym wszystkim złapać. Jest po prostu skok - zanim w ogóle pomyślę. To poprzedza dla mnie wszelkie teorie, religie, itd.
-
Co mam pisać? Jaki to ma sens? Po co to wszystko? Nie wiem...
-
34 minuty temu, anemon napisał:
Dzisiaj płakałam... Przestałam uciekać od bólu i pozwoliłam go sobie odczuć w pełni. Początkowo przykre, później przyniosło ulgę.
Gratuluję...i zazdroszczę.
-
Z jednej strony można zaakceptować swoje samopoczucie i pozwolić, by swobodnie wyrażało się ono w ciele.
Z drugiej strony można trochę rozruszać swoje ciało bolesne, np. uśmiechając się. Niech zacznie się buntować, niech podniesie głowę. Przy odrobinie szczęścia, może się rozluźni i zacznie płakać?
-
Kleszcz.
-
Groch.
-
Lotnia.
-
Niezależnie od tego, czy istnieje klasycznie rozumiany osobowy Bóg, istnieje zjawisko relacji z nim. Ze wszystkimi nadinterpretacjami i błędami, które człowiek może do takiej relacji (i opowiadania o niej) wprowadzać (wystarczy przyjrzeć się chociażby temu, jak uczniowie zaczęli 'wariować' na górze Tabor). Do takich doświadczeń dorabia się później różne ideologie i potwierdzenia dla swoich teorii.
Ciekawi mnie, jak bardzo tzw. relacja z Bogiem pokrywa się z uważnością, bo ja tu widzę co najmniej ogromną część wspólną. Przy czym uwazność jest dla mnie doświadczeniem bardziej czystym, szczerym, prawdziwym, autentycznym.
-
Ja też nie wiem, ale pewnie coś z dźwiękami. W aktualnościach znalazłem coś takiego:
https://lifeflowtherapy.wordpress.com/2014/10/17/relaks-w-dzwiekach-gongow/
Apropos - wczoraj wieczorem fajnie na mnie wpłynęła muzyka Solfeggio (417 Hz).
10 godzin temu, anemon napisał:@nvm, chciałabym podnieść swoje wibracje, myślisz, że lektura Diamentu w twojej kieszeni i/lub Potęgi teraźniejszości mogą mi w tym pomóc? Dzięki za wypowiedź.
Myślę, że mogą. Zwłaszcza "Potęga...".
"Diament" bardziej skupia się na poddaniu, akceptacji, zaprzestaniu wewnętrznej walki. Podstawowym narzędziem jest w nim samo-wgląd.
Bardzo fajne i mądre książki, choć po kilkunastym razie mogą się już trochę znudzić.
Co do samego podniesienia wibracji (czyli poziomu serotoniny???), to jest wiele różnych metod. Jest wiele rzeczy które warto spróbować robić (lub przestać robić).
Chociażby wyjście z domu na spacer, do ludzi do jakiejś pozytywnej atmosfery, dotlenienie się, ruch. Muzyka.
-
@Lilith, wygląda na to, że bardzo trudno jest mi zaakceptować swoją frustrację.
-
Obecnie robię coś takiego: gdy pojawia się trudna emocja...to zdaję sobie sprawę, że to nie ona jest trudna, lecz mój stosunek do niej.
Zmieniam go więc i przyjmuję emocję z otwartymi ramionami, mówiąc jej: dziękuję.
-
@Anomka, a myślałaś może o tym, by być wobec niego niegrzeczna, nieposłuszna? To potrafi dać odprężające poczucie wolności.
On sobie może mieć swoją "rację", a Ty i tak możesz robić swoje. Co Ty na to?
-
8 godzin temu, anemon napisał:
Wkurzają mnie moje kompleksy i brak pewności siebie. Jak się tego pozbyć?
Nie pozbywać się. Pokochać. Zaakceptować.
Albo przynajmniej zaakceptować, że nie akceptujesz.
Zamknij oczy i:
1) Znajdź w sobie swoje kompleksy. Poczuj je, doświadcz ich.
2) Znajdź w sobie tę część, która ich nie akceptuje. Poczuj ją, doświadcz jej.
Zaprzyjaźnij się ze swoimi częściami. Albo zaakceptuj, że nie chcesz. Tak czy owak, powiększ swoją świadomość w tej kwestii, obejmij świadomością to od czego uciekasz. Tylko że w przypadku głębokich traum może się przydać jakieś dodatkowe wsparcie.
Może EMDR?
https://portal.abczdrowie.pl/emdr-w-pracy-z-traumami-i-zaburzeniami-stresu-pourazowego
@anemon, jeszcze jest coś takiego jak Life Flow Therapy
https://lifeflowtherapy.wordpress.com/strona-glowna/life-flow-therapy/
(Aha, z góry zaznaczam, że sam dopiero dowiedziałem się o obu tych metodach, nie wiem na ile są dobre. Własnie zacząłem czytać to LFT).
Jesteśmy głupsi, niestety
w Zaburzenia osobowości
Opublikowano
Widzisz, @Abigail_1Sm25?!
Moje IQ jest istotnie wyższe niż "nieco ponadprzeciętne".