NN4V

Po co ludzie żyją?

Lepiej się patrzy od dołu gdy wjeżdżają po ruchomych schodach. Wszystko ma swoją cenę. Jeśli wydolność fizyczna spada, należałoby się zastanowić, czy istnieją jakieś z tegoż korzyści w innych dziedzinach. Czy we współczesnym świecie sprawnośc fizyczna ma wysoką wartość dla jednostki? Bo jeśli ma niewielką, to jej obniżenie jest wynikiem procesu naturalnej adaptacji.

Nie da się jaśniej ująć zagadnienia? Tak by mi podobni w intelektualnych deficytach zajażyli sedno?

O prącie?

Moja nieobecność byłaby odczuwalna wyłącznie w kraju, w którym system prawny nie jest ustanawiany przez religijnych fundamentalistów, więc sensu nie widzę. Tym niemniej chciałbym by w poniedziałek wszystko stanęło. P.S> Artemizja powinna odpalić 503.

Dokładnie. Kiedyś też miałem durne wyobrażenia o systemie prawnym. Dopiero bliższa znajomość z pewną (urodziwą ) prawniczką je zmieniła. Systemowi prawnemu bliżej do maszyny turinga, niż do sędziwego starca krzewiącego sprawiedliwość.

Nie widzę różnicy w poznawaniu przez internet i nie przez internet.

Bezradna czemu? Sądzisz, że używa się do tego siły? Raczej się nie używa. Czy chodzi o bezradność w sensie braku zdolności do odmowy, skutkującym aktywnym uczestnictwem w przedsięwzięciu? W tym drugim przypadku alkohol niekonieczny jest.

Na którym?

A ja pracuję, bo mnie moja praca bawi. Jest zgodna z zainteresowaniami od lat młodości. Kasa to jakby efekt uboczny - oczywiście pożądany. Nijak nie odczuwam pracy jako straty czasu - zresztą w czasie wolnym robię podobne rzeczy co w pracy.

Jak na co? Na kościół. Na ściganie małolatów jarających blanty po bramach. Na wiezienia dla kobiet, które poroniły. Na badania wypadków lotniczych. Na pomniki i dekomunizację ulic. Na siano dla osłów....

[videoyoutube=qRGcRUTicuw][/videoyoutube]

1. Kilkutygodniowy płód nie jest dzieckiem. Nie jest nawet istotą cokolwiek czującą. 2. Dzieci do 18 roku życia zazwyczaj są zależne od decyzji matek.

Z grubsza co opisano tutaj: http://mediumpubliczne.pl/2016/06/raport-o-przemocy-wobec-kobiet-wlos-jezy-sie-glowie/ Natomiast stosunek ze świadomą, ale pijaną, raczej się nie kwalifikuje.

To jest pochwa, inaczej wagina, nie odbyt. I taki stosunek nie jest analny. Z przodu na dole brzucha to jest srom, u żon górników zwany "wyrębanym przodkiem". Wagina i pochwa to narządy wewnętrzne.

Nie musisz mi tłumaczyć, że walczą o wybór, a nie o przymus. Jeśli mowa o walce o aborcję na życzenie (NIE w dozwolonych obecnie przypadkach), no to... Analogicznie jeśli ktoś będzie walczył o prawo do kupowania, posiadania i zażywania narkotyków,....: A co to są "narkotyki"? Z długiej listy substancji psychoaktywnych, te najbardziej szkodliwe można kupić w sklepie. Szacunkowe koszty społeczne i zdrowotne zażywania amfetaminy są niższe niż picia alkoholu, nie wspominając już o zielsku, które notabene legalizuje się obecnie w kolejnym stanie USA. Przeprowadź więc racjonalne uzasadnienie własnych poglądów wobec tych "narkotyków", bo mam nieodparte wrażenie, że przemawia przez Ciebie zinternalizowana ideologia. Historia podpowiada, że ideologie nie sprawdzają się w zarządzaniu społeczeństwami - po co więc powtarzać wciąż te same błędy?

No ale tak właśnie postrzega się głęboko zinternalizowane narzucenia. Jako własne przekonanie.

Osobiście lubię czasem serek wiejski zmieszany ze szprotami w oleju zasypane dużą ilością drobno pokrojonej cebuli. Taki serorybocebulinowy zakwas.

Sztuka schodzi na psy....

Obleśna jest ta nomenklatura drugich połówek.

Na przykład taka, że ten pierwszy posiada układ nerwowy wykazujący aktywność elektryczną. Ten drugi nie musi.

A jak inwalida urodził się z niepełnie ukształtowanym układem nerwowym albo mózgiem? Możemy go nazwać człowiekiem? Po co takie durnowate rozkminy prowadzić? Jest wiele definicji, co jest istotą żywą, co nie. Nie ma żadnego dobrego powodu, by definicję uznawaną przez KK przyjmować za wyłącznie słuszną i narzucać ją globalnie ustawą. Szczególnie, że wchodzi w konflikt z wolnością istoty żywej według wszystkich istniejących definicji - czyli wolnością kobiety. Nie wspominając już, ze de facto stanowi zagrożenie życia ciężarnych. Brak zakazu nie jest nakazem. Brak zakazu nikogo do niczego nie zmusza. Pozostawia wolna wolę, wszak tak ważną dla katoli, bo jakaż satysfakcja z przestrzegania przykazań, gdy wymuszone. Osobiście jestem za tym, by ten projekt przeszedł. Za kilka lat spowoduje to ustanowienie normalnego prawa, jak w normalnym europejskim kraju, bo obecny stan już jest haniebny i nie do przyjęcia. Niech religia wreszcie wyniesie się ze struktur państwa i wróci do świątyń, gdzie jest jej miejsce.

...ale nie mamy progresywnego ZUS.