
NN4V
Użytkownik-
Postów
5 088 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez NN4V
-
Kiedyś pozakładają wszędzie monitoring i się skończy.
-
Podejmowanie decyzji za kogoś jest naruszaniem jego granic. A dla mnie brak poszanowania czyjejś woli. W sytuacji gdy mi osobiście w niczym to poszanowanie nie przeszkadza. Kobieta wyraziła wolę, prosiła by relację zachować jak jest. Koledze ona nie przeszkadza. Dlaczego ma ją traktować jak niepoczytalną? Skąd może wiedzieć co dla niej jest lepsze? Ty oczywiście wiesz co dla kogoś lepsze i to nie jest właściwe. Wal śmiało. Nie rusza mnie. 400km to 5h jazdy, nic więcej. Jeździć lubię. A oceniam pomysł, nie "się" (cokolwiek to znaczy) - tak na marginesie.
-
To wyprzyj z rozpędu durne stereotypy.
-
Zasłoń wieko.
-
Chodzi o to, że nie masz wszystkowiedzy, co i dla kogo jest najlepszym. Tłumaczę, że jesteś w błędzie, ale Ty dalej swoje. Dla mnie byłoby to rozwiązanie najgorsze z mozliwych.
-
Istnieje możliwość, że ona nie widzi problemu w tym, że coś do Ciebie czuje (zawsze można przy okazji, na spokojnie o tym porozmawiać... Dokładnie. Osobiście nie miałem z tym problemu. Do momentu wejścia w moje obszary decyzji - też usłyszałem "znajdź sobie inną", czy "daj sobie szansę". To nei jest niczyja sprawa, tylko moja własna i nie życzę sobie takiego traktowania przez nikogo. Nikt nie ma prawa manipulowac moim życiem i moimi uczuciami. bonsai, masz chore pomysły.
-
Nie ma żadnego dobrego powodu, by on jej sprawy regulował za nią. Ja na pewno nie życzyłbym sobie, by ktoś za mnie podejmował podobne decyzje. W pewnym sensie o to się rozeszło w moim przypadku. To jest naruszenie granic.
-
Ponadto pamiętaj, że uczucia są procesami. To znaczy są zmienne w funkcji czasu. Dotyczy to obu stron.
-
Dokładnie.
-
Odbiłeś śruby z trumny?
-
Nie zgadzam się. Jeśli obie strony są wobec siebie w porządku nic się nie dzieje. Mam przyjaciółkę, w której wiele lat temu zakochałem się. Podbnie poradziłbym sobie ze zjawiskiem w ostatniej sytuacji - jeśli ona chciałaby zerwania kontaktu, wystarczyło powiedzieć, a nie stosować uniki i bierną agresję, co rodziło wręcz podejrzenia jej zaangażowania emocjonalnego. Do dziś nie wiadomo jak naprawde z tym było. Nie można wykluczyć, że stłumiła uczucia na polecenie mamusi.
-
Tak, wcześniej, nie w momencie gdy o tym pisałem. Najpierw musiałaby być świadoma, że jej potrzebuje. Jej mechanizmy obronne nie dopuszczają do uświadomienia stanu.
-
Przecież nie było mowy o seksie, tylko o uczuciach była.
-
Ja też miałem taką sytuację (od strony zakochanego). Tez powiedziałem o tym. Wszystko było ok do momentu, gdy ktoś (osoba trzecia) nie zaczął sytuacji regulować. Wywołało to wobec mnie działania nieuczciwe, również bierno-agresywne. Poleciało moje poczucie wartości i nastąpiła gigantyczna destabilizacja emocjonalna, skutkująca totalną destrukcją relacji. Wiele miesięcy poświęciłem na analizę przyczyn sytuacji i próby nawiązania dialogu z tą osobą, ponieważ nie dawałem zgody na takie zakończenie znajomości. Praktycznie dopiero z końcem marca uwolniłem się całkowicie - notabene z pomocą mojej obecnej przyszłej-niedoszłej. Zrobiłem wszystko, co mogłem - przede wszystkim w kierunku uświadomienia tej osobie, co rzeczywiście się z nią dzieje i z czego to wynika. Skutki mojego działania pozostana najpewniej mi nieznane. Tylko ta dziewczyna jest poważnie zaburzona. Osobowość niedojrzała emocjonalnie w połączeniu z toksycznym uzależnieniem od matki. Lęki społeczne. Wypieranie faktów. Skrajnie zewnętrzne poczucie kontroli. Acting-out. Szkoda mi jej, ale nic nie mogę.
-
Nie wiem jak sie reguluje. Wiem jak ja to robię. Zajmuję się zajeciem, które wymaga całkowitej koncentracji na nim. Wówczas emocje zostają wyparte z obszaru mojego postrzegania i odczuwania. Kiedy wielokrotnei powtórzę taki manewr, one powracają za każdym razem słabsze.
-
Rozumiem. Identyfikacji własnych emocji jako tako sie nauczyłem, choć to proces wymagający właczenia myślenia - nie automatyczny i dość inercyjny. Jednak, gdy widzę, że moje emocje stają się sprawczo destrukcyjne, wolę je regulować w zakresie możliwości. No ale ja chyba nigdy (na ile potrafię rozpoznać) nie miałem depresji.
-
Szczególnie w części drobiowej spodobał mi się.
-
Swoją drogą to bardzo dobry sposób na bardzo wiele sytuacji.
-
Co to konkretnie znaczy "nawiązać kontakt"? Z praktycznej strony przydatna jest umiejętność regulacji emocji. Co zwykle sprowadza się do ich tłumienia - choć bywa, że i do wzmocnienia. Natomiast pojęcie "kontaktu" z nimi jest dla mnie zagadkowe.
-
Jeśli nie narusza Twoich granic, nie ma podstaw do jakiejkolwiek reakcji. Wytłumaczyć jak jest i zostawić jej decydowanie, co ma zrobić ze swoim uczuciem i w jaki sposób.
-
Znowu narzucanie niewypowiedzianego. Nikt nie określał spędzonego czasu. Wszak decyzje można podjąć w dowolnym momencie. A kto napisał, ze coś złego? Jest fakt, który niesie określone konsekwencje. Te konsekwencje zostają Ci wskazane. Ja mam natomiast, w miejsca zasad, zdrowy rozsądek i racjonalne myślenie. Postępowanie dynamicznie uzależniam do bieżących okoliczności, nie fiksuję się na sztywnych "zasadach". Kiedy mam problem, szukam jego rozwiązania, racjonalnie szacując koszty do zysków i możliwe ryzyko. Raczej nie. W ciągu ostatnich spotkałem na swej drodze dziewczynę, która mnie zraniła konkretnie, używając niedojrzałych mechanizmów obronnych osoby zaburzonej. Było by z mojej strony głupim, gdybym teraz podejrzewał każdą poznawaną o podobne zachowania. Generalnie posługujesz się schematami myślowymi nie wiedząc, że właśnie to robisz. Nie wnikam skąd te schematy nabyłaś. Natomiast jeśli chcesz się choć częścowo wyzwolić się z ograniczeń własnego umysłu, polecam poczytać o błędach postrzegania i mechanizmach obronnych, a następnie próbować zlokalizować je we własnym postepowaniu/myśleniu (introspekcja). Polecam książki Bogdana Wojciszke "Nie rób drugiemu co tobie nie miłe" i "Kobieta zmienną jest". Jest spora szansa, że uświadomienie ułomności sposobu myślenia ludzi umożliwi Ci zdystansowanie się do zinternalizowanych sztywnych "zasad" oraz skuteczną walkę ze stadem lęków, jaki nam tu (nieswiadomie) uzewnętrzniasz.
-
[videoyoutube=HZc1RsVz0yU][/videoyoutube]
-
[videoyoutube=rwvoHP7bUAw][/videoyoutube]
-
[videoyoutube=EqCs7A1nJJo][/videoyoutube]
-
[videoyoutube=chDCBaqJEVE][/videoyoutube]